Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Społeczeństwo

Szpieg w urzędzie. Jest akt oskarżenia wobec Tomasza L.

Do Sądu Okręgowego w Warszawie skierowany został akt oskarżenia przeciwko Tomaszowi L. Zatrzymany tuż po wybuchu wojny w Ukrainie został oskarżony o szpiegostwo oraz przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego. Co mógł wyszpiegować, pracując w stołecznym ratuszu?

Były urzędnik warszawskiego ratusza usłyszał zarzut szpiegostwa. Jest akt oskarżenia wobec Tomasza L. Na zdj. akta innej sprawy o szpiegostwo, toczącej się we Wrocławiu. Fot. PAP/Maciej Kulczyński

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Kim był i o co jest oskarżany Tomasz L., były urzędnik warszawskiego ratusza.
  2. Jakich szkód mógł się dopuścić, prowadząc działalność w ratuszu.
  3. Co wpłynęło na to, że został zatrzymany dopiero po wybuchu wojny w Ukrainie.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Do Sądu Okręgowego w Warszawie trafił akt oskarżenia przeciwko Tomaszowi L. Były urzędnik warszawskiego ratusza usłyszał zarzut szpiegostwa. L. miał szpiegować na rzecz Rosji w okresie od 2017 r. do 17 marca 2022 r. Wtedy zatrzymali go funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Garść informacji na ten temat przekazała Prokuratura Krajowa. Ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że Tomasz L., kopiował na prywatne nośniki i fotografował telefonem służbowe dokumenty. W tym akty stanu cywilnego obywateli polskich i cudzoziemców, korespondencję z placówkami dyplomatycznymi, urzędowe szablony, wytyczne i inne dane. Uzyskiwane dane i dokumenty umożliwiały m.in. wykonanie przez obce służby dokumentacji legalizacyjnej dla budowania tożsamości tzw. nielegałów. Pracował w Wydziale Archiwalnym Ksiąg Stanu Cywilnego Urzędu m.st. Warszawy.

Z mojego punktu widzenia znacznie bardziej interesujące jest to, co on wyniósł z czasu swojej pracy w Komisji Weryfikacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych.

Tomasz L. dokumentował i udostępniał dane obcemu wywiadowi

Później, dane te przekazywał zidentyfikowanemu oficerowi wywiadu z pomocą zakamuflowanej łączności radiowej. Wcześniej przeszkoliły go w tym zakresie rosyjskie służby specjalne. Innymi słowy, robił wszystko, co wyczerpuje ustawowe znamiona szpiegostwa.

Ktoś mógłby zadać pytanie: po co wywiadowi dane obywateli? Do tworzenia fałszywych tożsamości. Mając dostęp do danych osobowych, łatwo jest stworzyć na ich podstawie np. fałszywy dokument tożsamości.

Tomasza L. zatrzymała ABW nieco ponad miesiąc od wybuchu wojny w Ukrainie. Jeżeli, jak podała prokuratura, Tomasz L. szpiegował w latach 2017-2022, to dlaczego zatrzymano go dopiero po tylu latach?

Z tym pytaniem zwróciliśmy się do major dr Anny Grabowskiej-Siwiec. To była funkcjonariusz kontrwywiadu ABW, obecnie wykładowca Wydziału Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu w Białymstoku.

Szpiegowanie to nie kradzież roweru. Wykryć, zidentyfikować i udowodnić

Mjr Grabowska-Siwiec uważa, że wykrywanie szpiegostwa jest nieprawdopodobnie trudne.

– To nie, mówiąc kolokwialnie, kradzież roweru: kiedy złodziej kradnie, a my go łapiemy. Działalność szpiegowską trzeba po pierwsze wykryć, zorientować się, że coś się dzieje niepokojącego. Po drugie, znaleźć na to dowody w sposób operacyjny, a więc taki, który jest niewidoczny zarówno dla tej osoby, którą podejrzewamy o działalność na rzecz tego wywiadu, jak i dla jej otoczenia. Aby ktoś takiego podejrzanego nie poinformował, że pozostaje w zainteresowaniu służb. To długa i precyzyjna praca – mówi oficer.

Jej zdaniem można podejrzewać, że w ciągu 5 lat zorientowano się, że w działaniach tego człowieka jest coś niepokojącego, a potem wyjaśniano, czy jest to niezgodne z prawem i czy to działalność na rzecz obcego wywiadu.

W tym przypadku chodzi o udowodnienie znamion działalności szpiegowskiej. Zdefiniowano je w artykule 130 kodeksu karnego. Kolejna sprawa to udowodnienie, że to, co robi taka osoba, przynosi realną szkodę Polsce, lub jej partnerom. Taki proces trwa długo. Jest skomplikowany, wymagający analizy i ostrożności. Także w ujawnianiu informacji, ponieważ dla obcego wywiadu też jest to wskazanie: działamy w tym obszarze, mamy takie, a nie inne narzędzia.

W komunikacie prokuratury jest także mowa o tym, iż Tomasz L. prowadził łączność z mocodawcami. Jak mówi była funkcjonariuszka, łączność to jeden z najtrudniejszych elementów do wychwycenia w aktywnej działalności wywiadu. Popełnione w trakcie jej realizacji błędy stają się najczęstszą przyczyną rozpracowania działań obcego wywiadu.

Urząd miasta. Klucz do szpiegostwa czy jest coś więcej?

Wróćmy jednak do samego zatrzymanego Tomasza L. Tomasz L. miał, jak ocenia funkcjonariuszka, bardzo ciekawą drogę zawodową.

Wcześniej brał udział w takich przedsięwzięciach jak choćby weryfikacja żołnierzy Wojskowych Służb Informacyjnych. Miał dostęp do materiałów archiwalnych. W tych okolicznościach jego ostatnie miejsce pracy może nie być kluczowe dla prowadzonej przez niego działalności wywiadowczej.

W urzędzie znajdowały się dane osobowe osób zameldowanych w obrębie Warszawy: urodzonych, zmarłych, członków rodzin. To dane poszukiwane do tworzenia tzw. wtórników, fałszywych życiorysów. Nie wiemy, do jakich baz i informacji miał dostęp Tomasz L.

– Z mojego punktu widzenia znacznie bardziej interesujące jest to, co on wyniósł z czasu swojej pracy w Komisji Weryfikacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych – uważa major dr Anna Grabowska-Siwiec.

Do którego kłębka doprowadzą znane nitki?

Tomasz L. obracał się w środowisku polityków, osób pełniących funkcje publiczne.

– Wydaje mi się, że tutaj należałoby też szukać powiązań – zainteresowań, charakterystyk ludzi, z którymi pracował. To były osoby, które miały dostęp do bardzo wrażliwych informacji. Oczywiście przed kamerami wszyscy zaprzeczają, że się znali, ale on nie wziął się znikąd – mówi mjr Grabowska-Siwiec.

Przypomina, że część z osób, które wówczas działały przy komisji weryfikacyjnej, dzisiaj zajmuje bardzo wysokie stanowiska państwowe m.in. w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego.

– Moim zdaniem miały one realną możliwość wpływania na zdarzenia albo posiadały wiedzę wyprzedzającą o ważnych decyzjach, dotyczących funkcjonowania państwa – podsumowuje mjr Grabowska-Siwiec.

Główne wnioski

  1. Zatrzymanie i postawienie Tomaszowi L. aktu oskarżenia nie muszą oznaczać skazania go za szpiegostwo.
  2. Proces działania kontrwywiadu jest długi i złożony. Tym należy uzasadnić czas, który minął od rozpoczęcia przez L. działań szpiegowskich do wybuchu wojny w Ukrainie. Wtedy Tomasza L. zatrzymała ABW.
  3. Według byłej funkcjonariuszki ABW mjr Anny Grabowskiej-Siwiec, należy skupić się na wcześniejszych etapach życia oskarżonego i sprawdzić jego powiązania z osobami z kręgu polityków.