Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka Społeczeństwo

Tęczowy impas. Czy w kwestii związków partnerskich Polska dołączy do Europy?

Gdyby dyskusja o wprowadzeniu związków partnerskich w Polsce była obywatelem, miałaby dziś dyplom licencjata. Spór o tę ustawę trwa już bowiem ponad 20 lat. W tym czasie większość krajów Europy zdążyła zalegalizować małżeństwa jednopłciowe lub związki partnerskie – w tym nawet Węgry Viktora Orbána.

Polska pozostaje jednym z pięciu państw Unii Europejskiej, w których nie uregulowano prawnie związków partnerskich. Pozostałe państwa to Bułgaria, Słowacja, Litwa i Rumunia. Fot. Volha Shukaila/SOPA Images/LightRocket

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jaka jest historia prób wprowadzenia związków partnerskich w Polsce.
  2. Jakie są założenia kompromisowego projektu o związkach partnerskich autorstwa Lewicy i Polskiego Stronnictwa Ludowego.
  3. W których krajach Europy zalegalizowano związki partnerskie.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Rok 2015. Jedną ze sztandarowych obietnic Ewy Kopacz na pierwsze sto dni rządu było uchwalenie ustawy o związkach partnerskich. Efekt?

Ustawa nie pojawiła się nawet w porządku obrad Sejmu.

Projekt wówczas złożył opozycyjny klub SLD, ale przeciwko włączeniu go do dyskusji byli zarówno PiS, jak i rządowy wówczas PSL. Była to już druga próba w kadencji 2011–2015. Trzecia – autorstwa Ruchu Palikota – skończyła się podobnym fiaskiem. Większość posłów PO głosowała przeciw lub po prostu nie pojawiła się na sali – w tym również premier Kopacz.

Z kolei pierwsza próba w kadencji 2011-15 nie powiodła się w 2013 r. Wówczas Sejm odrzucił już po pierwszym czytaniu trzy projekty autorstwa posła Artura Dunina z PO, SLD i Ruchu Palikota. Latem 2015 r. prezydentem został Andrzej Duda, a jesienią Prawo i Sprawiedliwość zdobyło samodzielną większość. Stało się jasne, że temat związków partnerskich zostanie odłożony na lata.

W kolejnych latach próby wracały sporadycznie. W 2018 r. Nowoczesna złożyła kolejny projekt ustawy – współtworzony w konsultacjach z aktywistami środowiska LGBTQ+. Już wtedy jednak było wiadomo, że propozycja nie ma szans przejść przez Sejm zdominowany przez PiS.

Wcześniejsze inicjatywy pojawiały się jeszcze przed rządami PO–PSL. Pierwszą próbę podjęła w 2003 r. senatorka SLD prof. Maria Szyszkowska, której projekt poparł nawet Andrzej Lepper, przewodniczący Samoobrony. Mimo tego ówczesny marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz (SLD) nie skierował projektu do dalszych prac. Inicjatywa ostatecznie upadła.

Związki dzielą koalicję rządową

Jest rok 2025. W połowie grudnia minie połowa kadencji rządu Donalda Tuska. Jednym ze „stu konkretów”, z którymi Koalicja Obywatelska szła do wyborów w 2023 r., był postulat wprowadzenia ustawy o związkach partnerskich.

Pokiereszowana porażką w wyborach prezydenckich i pogrążona w wewnętrznych sporach koalicja rządowa nie podjęła dotąd tego tematu. Od początku istnienia koalicji – zawiązanej 15 października – jednym z głównych punktów spornych pomiędzy Lewicą a PSL pozostaje właśnie kwestia związków partnerskich. Z powodu sprzeciwu ludowców wobec projektu w kształcie proponowanym przez polityków Lewicy i KO, prace nad ustawą utknęły w martwym punkcie na wiele miesięcy.

Wygrana Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich tylko dodatkowo skomplikowała perspektywy wprowadzenia zmian. Runął plan zwolenników reformy, którzy liczyli na zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego – polityka otwarcie deklarującego poparcie dla związków partnerskich.

Od czerwca 2025 r. w wykazie prac sejmowych widnieje poselski projekt ustawy o związkach partnerskich autorstwa Lewicy. Podczas najbliższego posiedzenia Sejmu ma odbyć się pierwsze czytanie projektu.

Z góry jednak wiadomo, że inicjatywa Lewicy nie ma szans na akceptację w obecnym układzie parlamentarnym. Paradoksalnie, to nie samo pierwsze czytanie projektu, lecz wydarzenia towarzyszące debacie sejmowej mogą okazać się najistotniejszym momentem w trwającym od dwóch dekad sporze o związki partnerskie w Polsce.

Realna ocena sytuacji czy kolejny zgniły kompromis?

W najbliższy piątek 17 października Katarzyna Kotula wspólnie z Polskim Stronnictwem Ludowym oraz przewodniczącym Lewicy Włodzimierzem Czarzastym ma przedstawić szczegóły wspólnie wypracowanego projektu ustawy o związkach partnerskich. Projekt ma być „kompromisowy” i rządowy, co oznacza, że jego założenia mają zaakceptować także ludowcy oraz pozostali koalicjanci.

Z nieoficjalnych ustaleń Polskiej Agencji Prasowej wynika, że zgodnie z projektem umowa między partnerami miałaby być zawierana u notariusza, a następnie rejestrowana w urzędzie stanu cywilnego.

Według PAP projekt ma przewidywać około 20 uprawnień dla zawieranych związków – m.in. wspólne rozliczenie podatkowe, dziedziczenie oraz dostęp do informacji medycznej partnera.

W poniedziałkowym programie „Graffiti” w Polsat News Katarzyna Kotula, zapytana przez Marcina Fijołka o nazwę projektu, odpowiedziała, że może to być „umowa o kohabitacji”.

W całej układance politycznej kluczowa pozostaje również decyzja prezydenta Karola Nawrockiego. Podczas kampanii wyborczej deklarował on gotowość do rozmów o „statusie osoby najbliższej”. W ubiegłym tygodniu powtórzył to w wywiadzie dla tygodnika „Wprost”.

Jednocześnie jednak zastrzegł, że wyklucza podpisanie przepisów dopuszczających adopcję dzieci przez pary homoseksualne.

Prawo do miłości – pięć krajów wciąż mówi „nie”

Polska, obok Słowacji, Litwy, Rumunii i Bułgarii, należy do grupy pięciu państw Unii Europejskiej, w których pary tej samej płci nie mogą zawierać ani małżeństw, ani związków partnerskich.

Holandia umożliwiła rejestrację związków partnerskich w 1998 r., a rok później podobne rozwiązanie wprowadziła Francja. W 2001 r. Holandia jako pierwszy kraj na świecie zalegalizowała małżeństwa jednopłciowe i dopuściła adopcję dzieci przez takie małżeństwa.

Obecnie 16 z 27 państw UE umożliwia zawieranie małżeństw jednopłciowych z prawem do adopcji dzieci. Dodatkowo Chorwacja nie wprowadziła małżeństw jednopłciowych, lecz uznaje związki partnerskie dające prawo do adopcji.

Cypr, Czechy, Włochy, Łotwa, a nawet Węgry Viktora Orbána usankcjonowały jednopłciowe związki partnerskie, jednak w tych krajach osoby żyjące w takich związkach nie mają prawa do adopcji dzieci.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Jak Polska wygląda na tle sąsiadów?

Spośród naszych sąsiadów tylko Niemcy umożliwiają zawarcie małżeństwa jednopłciowego z prawem do adopcji dzieci. Czeskie regulacje pozwalają na zawieranie związku partnerskiego przez osoby tej samej płci. Takie związki nie mają jednak prawa do adopcji dzieci.

Prawodawstwo Rosji, Litwy, Białorusi, Ukrainy i Słowacji nie przewiduje możliwości zawierania związków partnerskich przez pary jednopłciowe.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Główne wnioski

  1. W XXI wieku wszystkie próby uchwalenia ustawy o związkach partnerskich w Polsce kończyły się fiaskiem – głównie z powodu braku woli politycznej, zarówno w czasach rządów SLD, PO–PSL, jak i później, za kadencji PiS.
  2. Od początku rządów koalicji 15 października temat związków partnerskich budzi spory, szczególnie wśród posłów PSL. Z tego powodu prace nad ustawą wstrzymywano do czasu spodziewanej wygranej Rafała Trzaskowskiego. Po jego porażce podjęto jednak próby wypracowania rozwiązań, na które mogliby zgodzić się ludowcy, a być może również prezydent Karol Nawrocki. Według nieoficjalnych informacji związki partnerskie miałyby być zawierane u notariusza, z możliwością rejestracji w urzędzie stanu cywilnego, i zapewniać m.in. prawo do dziedziczenia oraz dostęp do informacji medycznej o partnerze.
  3. Polska pozostaje jednym z pięciu państw Unii Europejskiej bez żadnych regulacji dotyczących związków jednopłciowych. Kontrastuje to z większością krajów UE, w których pary tej samej płci mają zagwarantowaną prawnie możliwość zawarcia związku lub małżeństwa, często również z prawem do adopcji dzieci.