Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka

Topniejący duopol. Czy jest miejsce na nowy ruch polityczny?

Umacniająca się Konfederacja, rozrastająca się partia Razem i rozpad Trzeciej Drogi. To część politycznego krajobrazu kilka tygodni po wyborach prezydenckich. Partie przygotowują się już do wyborów parlamentarnych w 2027 r. Eksperci wskazują, że nowym graczom może być trudniej zaistnieć na scenie politycznej. Mniejszym ugrupowaniom mogą jednak pomóc błędy największych.

Szymon Hołownia, Sejm
Szymon Hołownia stracił trzecią pozycję na rzecz Sławomira Mentzena i Konfederacji. Czy na coraz ciaśniejszej scenie politycznej może być miejsce na nowe ugrupowanie? PAP/Leszek Szymański

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Co świadczy o słabnącym duopolu PO-PiS.
  2. Jakie okoliczności mogą sprzyjać nowym ruchom politycznym oraz mniejszym partiom przed wyborami w 2027 r.
  3. Co jeszcze może mieć znaczenie dla przedwyborczego krajobrazu politycznego.

Od 20 lat do drugiej tury wyborów prezydenckich przechodzą zawsze kandydaci Prawa i Sprawiedliwości i Platformy Obywatelskiej. W pierwszej turze tegorocznych wyborów mieli jednak najmniejszą łączną przewagę nad resztą konkurentów.

Były to również pierwsze wybory prezydenckie, w których tak wielu kandydatów nie wchodzących do drugiej tury, przekroczyło lub zbliżyło się do liczby miliona głosów. Trzeci Sławomir Mentzen miał ponad 2,9 mln głosów. Kolejni byli Grzegorz Braun (ponad 1,2 mln), Szymon Hołownia (ponad 0,97 mln), Adrian Zandberg (ponad 0,95 mln) i Magdalena Biejat (ponad 0,82 mln). Wyborcy coraz chętniej oddawali swój głos w pierwszej turze na kandydatów spoza dwóch największych partii.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Trzecia siła na ten moment? Konfederacja

Partyjny duopol topnieje. Świadczą o tym również sondaże. Ani PiS, ani KO nie mają obecnie dużych szans na samodzielne rządy po wyborach parlamentarnych w 2027 r. Coraz większe znaczenie będzie odgrywać partia, która zajmie trzecie miejsce. Na tej pozycji po wyborach prezydenckich i dobrym wyniku Sławomira Mentzena umacnia się Konfederacja, na co zwraca uwagę prof. Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

– Te wybory prezydenckie były pierwszymi, w których w tak otwarty sposób trzeci kandydat pokazał, że od niego zależy, kto wygra. Oczywiście „pomogły” tu również błędy faworyta i jego zaplecza – mówi prof. Jarosław Flis.

Wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego dodaje jednak, że walka o trzecie miejsce bywa mało przewidywalna, co pokazały poprzednie wybory parlamentarne. Podkreśla, że duże znaczenie mają również rozbudowane struktury partyjne. Dowodem na to jest praca terenowych działaczy na rzecz wygranej Karola Nawrockiego, któremu nie przeszkodziły medialne publikacje na temat niejasnej przeszłości. Tak sprawnych struktur nie ma jeszcze Konfederacja.

– Dwa miesiące przed wyborami w 2023 r. Konfederacja miała 15 proc. (w wyborach ostatecznie miała 7 proc.).  W 2019 r. Lewica się zjednoczyła i miała 12 proc. W 2023 r. na trzecim miejscu była Trzecia Droga. O ile duże partie nie zmienią kierownictwa - a ciekawe może być, kto będzie kandydatem PiS na premiera w 2027 r. - to można się spodziewać, że będą nieco słabsze. Mają jednak bardzo rozbudowane struktury. Konfederacja miała marzenia o mijance z Nawrockim, który miał straszną hipotekę, która wypłynęła, gdy Mentzen w kampanii potykał się o własne nogi. Okazało się, że przewaga przywiązania, struktury i 2 tys. radnych powiatowych, których ma PiS - a których Konfederacja ma 5 - mają znaczenie. Wybory rozgrywa się zasobami, nie tylko przekazami medialnymi i trikami w sieci – podkreśla socjolog.

Wybory rozgrywa się zasobami, nie tylko przekazami medialnymi i trikami w sieci

Braun zagadką

Spory potencjał w Konfederacji widzi prof. Antoni Dudek, historyk i politolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

– Konfederacja ma wszelkie szanse być znaczącym graczem w kolejnym Sejmie. O ile przetrwa jako ugrupowanie Bosaka i Mentzena. Polska skręca w prawo, co pokazały wybory prezydenckie. Jak porówna się wyniki Bosaka i Mentzena na przestrzeni 5 lat widać, jak bardzo forma się wzmocniła. Pytanie, czy będą się w stanie dogadać ws. list wyborczych. Z ich wypowiedzi wynika, że o ile Bosakowi jest bliżej to ewentualnej koalicji z PiS-em, to Mentzenowi niekoniecznie. Jeżeli zdołają się dogadać i utrzymać wspólną listę, to oni będą trzecią siłą w polskiej polityce. Nie sposób przewidzieć, co będzie z Konfederacją, jeżeli wejdzie w sojusz z PiS-em – mówi prof. Antoni Dudek.

Ekspert zwraca również uwagę na wysoki wynik wyborczy Grzegorza Brauna. Jego Konfederacja Korony Polskiej odeszła z Konfederacji tworzonej przez Ruch Narodowy Krzysztofa Bosaka i Nową Nadzieję Sławomira Mentzena.

– Będzie skupiać największych radykałów. Rokowania co do szans na wejście tej partii do Sejmu są mniejsze. O ile sam Braun jest popularny, trudno powiedzieć, jak popularni będą kandydaci, których wystawi do Sejmu – twierdzi prof. Antoni Dudek.

Konfederacja ma wszelkie szanse być znaczącym graczem w kolejnym Sejmie. Polska skręca w prawo, co pokazały wybory prezydenckie

Jak mówi prof. Flis, „małe partie żywią się błędami dużych”. W 2019 r., gdy Konfederacja zadebiutowała w Sejmie, błędami KO były m.in. pomysł, by kandydatką na premiera była Małgorzata Kidawa-Błońska oraz duża lista Koalicji Europejskiej na wybory do Parlamentu Europejskiego.

– Konfederacja wcisnęła się na scenę, bo KO przesunęła się na lewo, a PiS nie miało przeciwwagi – podkreśla socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Co po Trzeciej Drodze?

Wśród istniejących już partii parlamentarnych może być coraz ciaśniej, zwłaszcza po wtorkowym rozbracie Polskiego Stronnictwa Ludowego i Polski 2050, które tworzyły przez 2 lata Trzecią Drogę. W sondażach coraz częściej była ona pod progiem wyborczym, a popierany przez nią Szymon Hołownia w wyborach prezydenckich zajął piąte miejsce notując poparcie na poziomie 4,99 proc.

Czy oznacza to, że na partyjnej scenie politycznej jest miejsce na nową siłę polityczną? Prof. Antoni Dudek uważa, że przed kolejnymi wyborami może być trudno poważnie zaistnieć nowym graczom. Jego zdaniem dołujące notowania Trzeciej Drogi dowodzą, że "siła zgniotu między PiS a PO jest tak wielka, że nic tam nie wyrośnie". Ekspert teoretyzuje podając przykład potencjalnego nowego koalicjanta PSL-u.

– Pytanie, czy PSL to przetrwa i czy po raz kolejny uda mu się przekroczyć próg wyborczy. To wielka niewiadoma, czy uda im się znaleźć kolejnego kooperanta, jakim kiedyś byli Paweł Kukiz i później Szymon Hołownia. Jeżeli go nie znajdą, może być problem z przekroczeniem progu. Pytanie, kto miałby go stworzyć? Posłużę się przykładem osoby prof. Marcina Matczaka. Nie twierdzę, że wejdzie do polityki i założy własny ruch. Podaję go jako przykład rozpoznawalnej osoby o centrowych poglądach. Wyobraźmy sobie, że tworzy partię centrową, wchodzi w koalicję z PSL-em i jakimś cudem udaje się przekroczyć próg. Ta formacja podzieliłaby jednak los Polski 2050 czy wcześniej ruchu Kukiza – ocenia prof. Antoni Dudek.

Polaryzacja się potęguje

Prof. Jarosław Flis uważa, że Szymonowi Hołowni może być coraz trudniej utrzymać się na scenie politycznej. Dawno stracił efekt nowości, który miał duże znaczenie, gdy debiutował w wyborach prezydenckich w 2020 r.

– Wartością dodaną przez Szymona Hołownię była nowość. On nie jest już nowością. Wszyscy kandydaci, którzy w wyborach prezydenckich zajmowali trzecie miejsce mieli pewien atut – nie byli reprezentowali ani obecnego ani poprzedniego rządu. Trzecia Droga straciła ten walor – ocenia prof. Flis.

Wszyscy kandydaci, którzy w wyborach prezydenckich zajmowali trzecie miejsce mieli pewien atut. Trzecia Droga straciła ten walor

Obaj nasi rozmówcy są zgodni, że nowym graczom może być coraz trudniej zaistnieć na scenie politycznej przy rosnącej polaryzacji. Prof. Antoni Dudek uważa, że nie sprzyja ona powstawaniu nowych podmiotów.

– Dwiema odpowiedziami na polaryzację - lewicową i prawicową - są partia Razem i Konfederacja. Dziś polaryzacja coraz bardziej się potęguje. Pod rządami premiera Tuska i prezydenta Nawrockiego osiągnie jeszcze większy poziom, więc strefa zgniotu będzie jeszcze większa – mówi prof. Dudek.

– To, co przez lata określałem jako TRUP, czyli Tymczasowe Ugrupowanie Protestu, może mieć coraz trudniej, by wcisnąć się na scenę polityczną. Na niej jest tłoczno. Do końca nie wiemy, jak to się potoczy – mówi prof. Flis.

Finanse partyjne

Spore znaczenie dla nowych projektów politycznych mają fundusze. W 2015 r. partii Razem udało się przekroczyć 3 proc. w skali kraju. Choć nie weszła do Sejmu, to zapewniła sobie finansowanie z budżetu państwa. Po dwóch wspólnych startach z Nową Lewicą, ugrupowanie Adriana Zandberga szykuje się do samodzielnego startu, a dołączają do niego tysiące nowych członków. Najmniejsi kandydaci w wyborach prezydenckich zebrali niewiele kampanijnych darowizn, a bez subwencji trudno było im się przebić.

PiS pokazało, że nawet przy ograniczonym finansowaniu z budżetu państwa można pozyskać pieniądze na skuteczną kampanię. Znaczenie mają tu czynniki, na które zwrócił uwagę wcześniej prof. Jarosław Flis: przywiązanie wyborców i rozbudowane struktury. Paweł Szefernaker, szef sztabu wyborczego Karola Nawrockiego, poinformował po wyborach, że na kampanię Nawrockiego pozyskano ponad 23 mln zł z wpłat od obywateli.

Spore darowizny otrzymali także Rafał Trzaskowski, Grzegorz Braun i Sławomir Mentzen. Najmniejsi kandydaci w wyborach prezydenckich, jak Marek Woch czy Artur Bartoszewicz, nie mogli liczyć na wsparcie partii ani tak wielu sympatyków, jak doświadczeni politycy.

Poprzednie alternatywy dla PO i PiS

Przypomnijmy, jak potoczyły się polityczne losy polityków i ugrupowań, które zaistniały przy okazji wyborów prezydenckich lub próbowały być trzecią siłą w polskiej polityce.

W wyborach w 2005 r. trzecie miejsce zajął Andrzej Lepper. Lider Samoobrony zdobył ponad 2,2 mln głosów. Z czasem został wicepremierem w rządzie z PiS i Ligą Polskich Rodzin (z ramienia której wicepremierem był ówczesny lider LPR, a obecny poseł PO Roman Giertych). Po przyspieszonych wyborach parlamentarnych w 2007 r. jego ugrupowanie bezpowrotnie zniknęło z Sejmu.

Trzecie miejsce w wyborach prezydenckich w 2010 r. zajął ówczesny lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Grzegorz Napieralski. Kandydował on zamiast zmarłego w katastrofie smoleńskiej Jerzego Szmajdzińskiego. Napieralski zdobył podobną liczbę głosów, co Lepper 5 lat wcześniej. Rok później przestał kierować SLD, a od dekady jest parlamentarzystą z ramienia Koalicji Obywatelskiej.

2011 r. to także powstanie Ruchu Palikota, który przyjął finalnie nazwę Twój Ruch. Jego twórca, były poseł PO Janusz Palikot, wprowadził do parlamentu 40 osób. Była to jednak jedyna kadencja, w której to ugrupowanie miało parlamentarną reprezentację. Z czasem część polityków przeszła do innych partii. Janusz Palikot zniknął z czynnej polityki, a Barbara Nowacka, która przez parę lat kierowała partią, jest obecnie ministrą edukacji i stoi na czele Inicjatywy Polskiej, która jest częścią KO.

Początek rządów PiS. Debiuty Kukiza i Petru

W kolejnych dwóch elekcjach trzecie miejsce zajęli polityczni debiutanci, którzy po wyborach prezydenckich powołali do życia własne ruchy polityczne. Były to jednak osoby powszechnie znane.

W 2015 r. ponad 3 mln głosów (ponad 20 proc.) zdobył rockowy wokalista Paweł Kukiz. Wybory parlamentarne, które były w tym samym roku, i które wygrało PiS, wprowadziły do Sejmu 42 posłów z ruchu Kukiz '15. Z czasem spora część z nich przeszła na stronę PiS, a niektórzy trafili do partii tworzących obecnie Konfederację.

Sam Paweł Kukiz wciąż jest w Sejmie, jednak w 2019 r. kandydował z list PSL-u (wprowadzając łącznie 6 posłów ze swojego ugrupowania), W 2023 r. startował z list PiS, a następnie stworzył koło poselskie z dwoma innymi posłami.

Po wyborach prezydenckich w 2015 r. powstała również Nowoczesna. Jej założyciel Ryszard Petru próbował przejąć zaniedbane przez PO postulaty gospodarczego liberalizmu. Nowoczesna wprowadziła do Sejmu 28 posłów. Partia początkowo cieszyła sie zainteresowaniem. Jeden sondaż (IBRiS dla Onetu ze stycznia 2016 r.) wskazał ją jako lidera z poparciem na poziomie 29,6 proc. Było to chwilowe. Z czasem część jej polityków przeszła do innych partii, głównie do KO.

Ryszard Petru szybko stracił przywództwo w partii, która początkowo miała w nazwie jego nazwisko. Jeszcze w kadencji 2015-2019 powołał na krótko partię o nazwie Teraz. Do obecnego Sejmu wszedł w barwach Polski 2050. Obecnie Nowoczesna współtworzy klub parlamentarny KO, a jej kandydaci startują ze wspólnych list. Lider partii, Adam Szłapka, jest ministrem ds. europejskich.

Test przed Hołownią

Ważny wyborczy sprawdzian czeka w 2027 r. Szymona Hołownię. W 2020 r. zajął trzecie miejsce w wyborach prezydenckich jako powszechnie znana osobowość medialna. Po wyborach powołał do życia Polskę 2050. Choć do wyborów parlamentarnych były 3 lata, pozyskała ona kilkoro posłów z innych klubów.

W 2023 r. partia Hołowni wprowadziła do parlamentu ponad 30 osób startujących z list Trzeciej Drogi. Podczas kolejnych wyborów (samorządowych i europejskich) ugrupowanie startowało ze wspólnych list z PSL. W 2027 r. partię Hołowni czeka pierwszy samodzielny start w wyborach.

Prof. Antoni Dudek porównuje Polskę 2050 do partii Palikota i Kukiza, które "nie były formacjami rządzącymi, a się rozsypały". Jego zdaniem ugrupowanie Szymona Hołowni jest w rozsypce, choć jest partią, która ma udział w rządach.

"Może to otworzyć drogę innym partiom"

Dotychczas formacje, które pełniły rolę trzeciej siły, nie zagroziły poważnie dwóm największym partiom. Prof. Antoni Dudek wskazuje, że "siła przyciągania największych partii jest tak duża, że mniejsze formacje mają problem z przetrwaniem". Już teraz jednak ani PiS ani PO nie mają na horyzoncie samodzielnych rządów.

Jak dodaje prof. Dudek, dwie największe partie w niedalekiej przyszłości (choć niekoniecznie przed wyborami w 2027 r.) może czekać kryzys sukcesyjny. Właśnie w tym mniejsze ruchy mogą upatrywać szansę dla siebie.

– I Tusk i Kaczyński są coraz starsi i w pewnym momencie nastąpi zmiana liderów obu ich partii. To może być szansa dla mniejszych formacji z młodszymi liderami. Polska polityka jest skrajnie spersonalizowana i gdy w największych partiach zabraknie liderów, może to otworzyć drogę innym partiom – ocenia prof. Dudek.

Gdy w największych partiach zabraknie liderów, może to otworzyć drogę innym partiom.

Wpływy prezydenta Nawrockiego

Prof. Antoni Dudek uważa, że zmiana w Pałacu Prezydenckim również może mieć znaczenie dla partyjnej sceny politycznej. Już 6 sierpnia obowiązki głowy państwa przejmie Karol Nawrocki.

– Podejrzewam, że będzie to inna prezydentura niż Andrzeja Dudy. Może próbować bardziej aktywnie oddziaływać na świat partii politycznych i budować własne wpływy w PiS i Konfederacji. To może doprowadzić do zmian w przyszłości, gdy Jarosław Kaczyński nie będzie już kierować PiS-em, bo póki rządzi partią, może to wszystko zablokować – ocenia historyk i politolog.

Główne wnioski

  1. Kandydaci PO i PiS w pierwszej turze mieli najniższe łączne poparcie od 20 lat. Znacząco urośli w siłę ich mniejsi rywale. Po raz pierwszy kandydat, który zajął trzecie miejsce, odegrał istotną rolę przed drugą turą. Ponadto żadna z dwóch największych partii nie ma obecnie szans na samodzielne rządy.
  2. Przy rosnącej polaryzacji na scenie politycznej może być coraz ciaśniej, czego przykładem jest rozpad Trzeciej Drogi. Dla mniejszych politycznych graczy, ważne mogą okazać się potknięcia tych największych. Pierwsza tura wyborów prezydenckich pokazała jednak, że wyborcy coraz chętniej dają szansę kandydatom spoza dwóch czołowych partii.
  3. Dla mniejszych graczy szansą w dłuższej perspektywie mogą być kryzysy sukcesji w PO i PiS. Na krajobraz polityczny w najbliższym czasie może mieć wpływ prezydentura Karola Nawrockiego.