Rekordowe transfery w europejskiej piłce. Anglicy poza zasięgiem
W pięciu czołowych ligach zagranicznych okno transferowe zostało już zamknięte. Byliśmy świadkami ciekawych posunięć w Anglii, Hiszpanii, Niemczech, we Włoszech i Francji. Padły też spektakularne rekordy.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Na jakich piłkarzy zagięły parol angielskie kluby w letnim oknie transferowym.
- Co sprawia, że hiszpańskie kluby mają trudną sytuację na rynku transferowym.
- Dlaczego można mówić o "polskim" Udinese.
1 września zamknęło się okno transferowe w ligach brytyjskiej, hiszpańskiej, niemieckiej, włoskiej i francuskiej. Kluby Premier League wydały ponad 3 mld funtów na wzmocnienia, bijąc rekord z lata 2023 r., który wynosił 2,44 mld funtów.
Liverpool kupuje na potęgę
Liverpool, który w minionym sezonie zdobył jubileuszowy, 20 tytuł mistrza Anglii, nie próżnował na rynku transferowym. Przeciwnie, po odejściu Trenta Alexandra-Arnolda, który przeniósł się do Realu Madryt po wygaśnięciu kontraktu na Anfield, „The Reds” pozyskali z Bournemouth lewego obrońcę: Milosa Kerkeza za 47 mln euro. Na drugiej stronie defensywy (na której grał TAA) zespół Arne Slota wzmocnił znany z inklinacji do gry ofensywnej Jeremie Frimopng. Za Holendra trzeba było zapłacić Bayerowi Leverkusen 40 mln euro. Mistrz Niemiec z sezonu 2023/24 dostał też od „The Reds” 125 mln euro za Floriana Wirtza, wirtuoza środka pola.
Hugo Ekitike, dotychczas broniący barw Eintrachtu Frankfurt, zdecydował się na przenosiny do Merseyside. Dzięki temu na konto klubu z Hesji wpłynęło 95 mln euro. Jednak gwoździem programu jest pozyskanie Aleksandra Isaka, szwedzkiego napastnika, który zakomunikował, że nie będzie dłużej grał w Newcastle United. Aby go pozyskać, Liverpool pobił rekord Premier League, wydając niebotyczne 144,25 mln euro. To trzeci pod względem wysokości transfer w historii piłki nożnej! Swego czasu więcej zapłaciło tylko PSG za Neymara i Mbappé.
– Arne Slot chce mieć zestaw personalny, który najbardziej pasuje do jego wizji gry. Gdy udało się zatrzymać w Liverpoolu Virgila van Dijka i Mohameda Salaha, można było dokonać wzmocnień. Aktualny skład LFC budzi respekt. „The Reds” zarobili mnóstwo pieniędzy na sprzedaży niepotrzebnych im zawodników (219,5 mln euro, m.in. 53 mln euro za Darwina Núñeza – przyp. red.). Dlatego wbrew pozorom ta polityka transferowa nie musi być kojarzona z rozrzutnością. Bilans finansowy jest bowiem w najlepszym porządku – mówi Adrian Olek, dziennikarz sportowy specjalizujący się w Premier League.
Chelsea znowu szaleje
W 2022 r. władzę w Chelsea przejął Todd Boehly i kalifornijska grupa Clearlake Capital. Przez ten czas Amerykanie wydali na transfery ponad 2 mld euro (w tym oknie ok. 300 mln euro)! Tym razem skupili się na wzmocnieniu ofensywnej siły zespołu. Uniwersalny João Pedro, który przyczynił się do triumfu londyńczyków w klubowym mundialu, trafił na Stamford Bridge z Brighton za 64 mln euro. 56 mln euro trzeba było zapłacić Borussi Dortmund za skrzydłowego Jamiego Gittensa. Liam Delap, który spadł z Premier League z Ipswich Town, znalazł uznanie w oczach „The Blues” jako skuteczna klasyczna dziewiątka. Transfer opiewał na 35,5 mln euro. Nie można zapomnieć też o kolejnym skrzydłowym, 18-letnim talencie z Brazylii: Estêvão. Palmeiras dostał za niego 34 mln euro.
Run na napastników
Tym razem angielskie kluby szukały napastników. Wspomnieliśmy już o Ekitike, Isaku, João Pedro i Delapie. Warto dodać, że strzelający jak na zawołanie w Sportingu Lizbona Szwed Viktor Gyökeres teraz ma prześladować rywali Arsenalu, który pozyskał go za 66 mln euro. Benjamin Šeško z kolei powinien rozkochać w sobie kibiców na Old Trafford. RB Lipsk otrzymał za niego od Manchesteru United 77 mln euro. „Czerwone Diabły” przechodzą przebudowę po poprzednim sezonie, który był pasmem rozczarowań. Pozycja w drugiej połowie ligowej tabeli to blamaż dla takiej globalnej marki. Dlatego nie dziwi, że Ruben Amorim postarał się o wzmocnienie drużyny. Bryan Mbeumo, który czarował w Brentford, kosztował 75 mln euro. Porównywalną kwotę trzeba było wpłacić na konto Wolverhampton za Matheusa Cunhę.
– W Manchesterze United był gigantyczny problem ze strzelaniem goli. Arsenal także chce mieć skuteczną dziewiątkę. Liverpool zamierza odciążyć Mohameda Salaha. Choć nie gra na środku ataku, strzelał jak na zawołanie w poprzednim sezonie. Gdy spojrzymy na Šeškę, Gyökeresa, Ekitike, Barry'ego (napastnik Evertonu), zauważymy, że kluby z Wysp Brytyjskich szukały napastników dysponujących dobrymi warunkami fizycznymi. W tym sezonie w zasadzie każdy zespół w angielskiej elicie musiał martwić się o przyszłość swoich gwiazd. Znamienne, że MU pozyskał kluczowych graczy Brentfordu i Wolves – podkreśla Adrian Olek.
Inny hitowy transfer wewnątrz ligi angielskiej to pozyskanie Eberechiego Eze, błyskotliwego skrzydłowego, grającego uliczny, czyli pełen finezji futbol. Wcześniej Anglik grał w Crystal Palace, a na The Emirates powędrował za 69,3 mln funtów. To powrót sentymentalny, ponieważ w początkowej fazie kariery był już graczem „The Gunners”. Z tego klubu FC Porto wykupiło Jakuba Kiwiora za 24 mln euro.
Ile może zarobić przeciętny klub?
Z kolei lokalny rywal United, czyli City, osłabiał znane kluby z innych lig. Znakomity rozgrywający Tijjani Reijnders, który do tej pory wiódł prym w Milanie, zaczął z wysokiego C w meczu na Molineux (55 mln euro). Nową gwiazdą ma być też Rayan Cherki, fantazyjny drybler sprowadzony z Lyonu za 36 mln euro. Drużyna Pepa Guardioli jednak w trzech pierwszych ligowych kolejkach doznała dwóch porażek. Kupiony za 35 mln euro z Burnley bramkarz James Trafford ustąpi miejsca w składzie Gianluigiemu Donnnarummie, dotychczasowemu golkiperowi PSG, który przyczynił się do triumfu paryżan w Lidze Mistrzów. Zatrzymał bowiem… angielskie drużyny: Liverpool, Aston Villę i Arsenal. Tym, co wyróżnia wyspiarskie kluby na tle konkurencji z innych krajów, są wydatki średniaków, do których przedstawiciele innych lig nie są w stanie się zbliżyć.
Nie przez przypadek mówi się, że Premier League jest najbardziej konkurencyjną ligą na świecie. Przykładowo Bournemouth mogło wydać na transfery ponad 100 mln euro. Należy jednak mieć na uwadze, że w drużynie prowadzonej przez Andoniego Iraolę wypromowali się wysokiej klasy obrońcy. Ilia Zabarny powędrował do Paris SG za 63 mln euro, Dean Huijsen przekonał sztab szkoleniowy Realu Madryt i został zawodnikiem tego klubu za 62,5 mln, natomiast Milos Kerkez ma teraz zapewnić spokój na lewej obronie Liverpoolu. Za niego Bournemouth dostało 47 mln.
Beniaminek otwiera portfel
Nawet Sunderland, czyli beniaminek Premier League, jest w stanie wydać 187,9 mln euro i kupić m.in. błyszczącego do niedawna w Bayerze Leverkusen, a wcześniej grającego w Arsenalu Granita Xhakę (15 mln euro).
– Przed beniaminkiem takim jak Sunderland, który nie grał dawno w Premier League, otworzyły się bramy finansowego raju. Warto spojrzeć na strukturę transferów „Czarnych Kotów”. Już w pierwszym meczu zadebiutowało ośmiu nowych zawodników. Klub ze Stadium of Light postawił na doświadczenie: Granita Xhakę, Arthura Masuaku czy Reinildo Mandavę. Jednocześnie nie brakuje młodych, perspektywicznych piłkarzy jak Simon Adingra, Habib Diarra czy Noah Sadiki. Nawet jeśli spadną do Championship i nie będą w stanie utrzymać tej kadry na kolejny sezon, najprawdopodobniej zarobią sporo na sprzedaży tych graczy, więc nie grozi im zapaść finansowa – przewiduje Adrian Olek.
Serie A żegna gwiazdy...
Fani włoskiej piłki przyjęli z niezadowoleniem to, że ich ligę opuścili król strzelców minionego sezonu, napastnik Atalanty Bergamo Mateo Retegui i czołowy playmaker Milanu Tijjani Reijnders. Al-Qadsiah zapłaciło aż 68,5 mln euro za piłkarza, który strzelał gole z oszałamiającą regularnością. Holender natomiast opuścił San Siro, by dołączyć do Manchesteru City. Pierwotnie transfer opiewał na 55 mln euro, przy czym skomplikowana struktura bonusów może sprawić, że całkowity koszt transakcji przekroczy 70 mln euro.
Dan Ndoye, który był gwiazdą w drużynie z Bolonii, dołączył do Nottingham Forest za 40 mln euro. Theo Hernandez, który na lewej obronie Milanu wykazywał się wręcz brawurową grą do przodu, opuścił Italię, przenosząc się do Saudi Pro League za 25 mln euro. Będzie bronił barw Al-Hilal. W Mediolanie ma odbudować się Christopher Nkunku pozyskany z Chelsea za 37 mln euro. Milan wydał na transfery 159 mln, ale zarobił na odejściach piłkarzy 169, 3 mln.
... i wita legendę
Sam Beukema przeniósł się z Bolonii do Napoli za 31 mln euro. 21-letni napastnik, rosły Ange-Yoan Bonny, był bohaterem transakcji opiewającej na 26 mln euro. Dołączył na stałe do Interu z Parmy. Ponad 100 mln euro wydało Como, które ma bogatych właścicieli z Indonezji. Warto śledzić dalsze losy sprowadzonego z Betisu za 22,5 mln euro Jesúsa Rodrígueza.
Noa Lang, skrzydłowy, który w poprzednim sezonie pokazał się z dobrej strony nie tylko w lidze holenderskiej, ale też Champions League, trafił do Napoli za 25 mln euro. Miguel Gutiérrez, dotychczasowy lewy obrońca Girony, w LaLiga wyróżniał się walorami ofensywnymi. Katalończycy zarobili na nim 18 mln euro. Mistrz Włoch był w komfortowej sytuacji na rynku transferowym, ponieważ Galatasaray wykupiło z Neapolu Victora Osimhena za 75 mln euro, a Giacomo Raspadori dołączył do Atlético Madryt za 22 mln euro. Juventus dokonał transferu definitywnego, płacąc 32 mln euro za Francisco Conceição, który dotychczas występował w drużynie z Turynu na zasadzie wypożyczenia. Edon Zhegrova, inny skrzydłowy, pozyskany w Deadline Day z Lille, kosztował 15,5 mln euro.
Największe zaskoczenie? Jamie Vardy w beniaminku z Cremonense. 38-letnia legenda Leicester chce posmakować calcio.
Ikony Realu Madryt i Manchesteru City na włoskiej ziemi
Luka Modrić, finezyjny środkowy pomocnik, zdobywca Złotej Piłki z 2018 roku, podpisał roczny kontrakt z Milanem z opcją przedłużenia o kolejne 12 miesięcy. Dodajmy, że legendarny pomocnik dołączył do drużyny z San Siro za darmo, tuż po wygaśnięciu kontraktu, który łączył go z Realem.
Kevin de Bruyne reprezentował barwy Manchesteru City od 2015 roku. To był okres obfitujący w sukcesy: sześć tytułów mistrzowskich, dwa Puchary Anglii i pierwsze w historii klubu trofeum za triumf w Lidze Mistrzów. Mimo że otrzymał oferty z MLS i Saudi Pro League, nie chciał opuszczać Europy.
Polski wątek we Włoszech
Patrząc z polskiej perspektywy na realia włoskiego futbolu, możemy być zadowoleni z transferu Nicoli Zalewskiego do Atalanty Bergamo. W drugiej części poprzedniego sezonu reprezentant Polski był zmiennikiem Federico Dimarco w Interze. A przecież Włoch jest uznawany za czołowego wahadłowego w europejskim futbolu. Zalewski jednak się nie przestraszył, podjął wyzwanie. W preferującej ofensywny styl Atalancie powinien się odnaleźć. Klub z Bergamo kupił go za 17 mln euro.
Kosta Runjaić, niemiecki trener, dobrze znany w Polsce z pracy w Pogoni Szczecin i Legii Warszawa, teraz prowadzi Udinese i ściągnął do tego klubu dwóch naszych rodaków: Adama Buksę (za 5 mln euro z duńskiego FC Midtjylland) i Jakuba Piotrowskiego (za 3 mln z bułgarskiego Ludogortsa).
W Hiszpanii na duże transfery stać nielicznych
Perspektywa finansowa wielu hiszpańskich klubów nie napawa optymizmem. Tuż przed startem sezonu beniaminek Levante miał... trzech piłkarzy zgłoszonych do ligowych zmagań. Real Oviedo i Elche mieli po 12 zawodników. Z kolei Getafe – 13 (przez owe perturbacje upadł temat transferu Kamila Piątkowskiego do tego klubu). Sevilla musiała natomiast sprzedać swoje gwiazdy: Loïca Badé i Dodiego Lukebakio (ostatniego dnia okna trafił do Benfiki za 25 mln euro).
Problemy z rejestracją nie ominęły np. FC Barcelony. Nowi ludzie w drużynie Hansiego Flicka: Joan García i Marcus Rashford musieli uzbroić się w cierpliwość. Takie absurdy z perspektywy sympatyków innych lig są już na porządku dziennym w LaLiga. Wiążą się z rygorystyczną polityką prezesa Javiera Tebesa. Zdaniem wielu zarządza tymi rozgrywkami w taki sposób, że wyświadcza klubom niedźwiedzią przysługę. Finansowe Fair Play, które obowiązuje w LaLiga, sprawia też, że większość drużyn nie może pozwolić sobie na istotne wzmocnienia. Wiele z nich wydało latem co najwyżej kilka milionów euro.
Atlético Madryt: dużo sprzedał, dużo kupił
Na uwagę zasługuje fakt, że Atlético Madryt przeprowadziło letnią ofensywę transferową i wydało ok. 175 mln euro. Szczególnie dwaj piłkarze, pomocnicy Álex Baena i Johny Cardoso, zyskali już uznanie w hiszpańskim futbolu. Pierwszy z nich, dotychczasowy lider Villarrealu, znakomicie czyta grę, ma dużą swobodę w operowaniu piłką, potrafi zagrywać niebywale precyzyjnie i nieszablonowo do swoich partnerów. Natomiast Cardoso, reprezentant USA, który w poprzednim sezonie imponował występami w Betisie, to defensywny pomocnik w nowoczesnej wersji. Nie ogranicza się do pracy w destrukcji, ale też wnosi sporo jakości również w grze do przodu.
Atlético mogło wydać aż tyle na transfery, ponieważ zarobiło blisko 70 mln euro na odejściach piłkarzy. Z drużyną Diego Simeone rozstali się gracze, którzy spędzili w niej długi czas: Saúl Ñíguez czy też Ángel Correa. Młodsi, perspektywiczni, ale nie końca spełniający oczekiwania trenera Samuel Lino i Rodrigo Riquelme łącznie zapewnili klubowi z Madrytu 30 mln euro wpływów. Cholo nie miał też sentymentu, by wypożyczyć do Interu Miami swojego rodaka Rodrigo De Paula.
– Z letnich ofensywnych transferów Atletico Madryt na największą uwagę zasługuje Álex Baena. Hiszpan od samego początku wnosi dużo kreatywności do zespołu, czego wcześniej tej drużynie brakowało. Na plus trzeba wyróżnić także to, iż 24-latek może grać na kilku pozycjach. W ekipie Cholo, który lubi zmieniać system kilka razy w trakcie spotkania, jest to dość ważne. Świetnie do Atletico wprowadził się także Thiago Almada. Ten gracz z walecznym charakterem bardzo pasuje do stylu Simeone. Bardzo dobrze operuje piłką, w czym może przypominać Ángela Correę.
Transfery w ostatniej chwili
Trzeba także wspomnieć o Giacomo Raspadorim. Włoch dołączył do zespołu „Materacy” dopiero 11 sierpnia, przez co niestety nie przepracował z drużyną okresu przygotowawczego. Widać, że jeszcze nie wpasował się w pełni do reszty zespołu. Wydaje się, że jeśli będzie ciężko pracował, może w trakcie sezonu pomóc drużynie w kryzysowych sytuacjach.
Tuż przed końcem okienka transferowego dołączył do drużyny również Nico González, który może pełnić kilka ról. Póki co przychodzi, by odciążyć Giuliano Simeone na prawej stronie pomocy, jednak w trakcie sezonu być może Cholo przejdzie na grę piątką z tyłu i wtedy Nico będzie mógł grać także na wahadle. Jeśli wróci do formy z Fiorentiny, Atlético będzie miało z niego dużo pożytku – mówi Kacper Wielgomas, redaktor igol.pl, sympatyzujący z Atlético.
Real Madryt: nowe otwarcie
W Realu Madryt jesteśmy świadkami nowego otwarcia. Na czele projektu stanął Xabi Alonso, który do tej pory zapracował na sporo pochwał w Bayerze Leverkusen. Bask postanowił przebudować szczególnie linię obrony. Real kupił z Bournemouth Deana Huijsena za 62,5 mln euro, doceniając jego nowoczesny styl, znakomite wyprowadzenie piłki i czytanie gry. Lewy defensor Álvaro Carreras radził sobie świetnie w poprzednim sezonie w Benfice. Zbierał na tyle dobre recenzje, że madrytczycy wydali 50 mln euro, by mieć go u siebie.
Trent Alexander-Arnold po wygaśnięciu kontraktu z Liverpoolem miał przenieść się na Santiago Bernabéu za darmo. Real przyspieszył jednak transfer, płacąc Anglikom 10 mln. A wszystko to po to, by prawy obrońca, który znany jest z ofensywnej gry, mógł dołączył do zespołu już podczas Klubowych Mistrzostw Świata. Królewscy wyłowili też perełkę w Argentynie. Mowa o zawodniku River Plate Franco Mastantuono, który kosztował 45 mln euro.
Chociaż Anglicy wykupili młodych, zdolnych: Yeremiego Pino (Crystal Palace), Cristiana Mosquerę (Arsenal) czy Thierno Barry’ego (Everton), a baskijski trener Kanonierów Mikel Arteta wyjął z Realu Sociedad kolejnego wysokiej klasy pomocnika, swojego krajana – Martina Zubimendiego (70 mln), można pochwalić np. beniaminka Elche. André Silva i Álvaro Rodríguez (miał świetne wejście do Realu Madryt) to ciekawi napastnicy jak na drużynę tego pokroju. Fani LaLiga ucieszyli się, ponieważ Antony został wykupiony przez Betis z Manchesteru United za 25 mln euro. Nie było to oczywiste, zważywszy na finansowe kłopoty Andaluzyjczyków.
Ciężka sytuacja Barçy
Trwa demontaż Girony, rewelacji z sezonu 2023/24. Już niewiele zostało z tamtej ekipy. Teraz odeszli Miguel Gutiérrez i Yangel Herrera, lider pomocy, żołnierz trenera Michela (za 11 mln euro do Realu Sociedad). W Katalonii są obawy, że ten sezon może zakończyć się spadkiem.
FC Barcelona, której wciąż trudna sytuacja finansowa jest tajemnicą poliszynela, pozwoliła sobie de facto na jeden transfer. Joan García, który w poprzednim sezonie zapracował na miano czołowego bramkarza w LaLiga, trafił do lokalnego rywala Espanyolu, czyli Barçy, za 25 mln euro. Ponieważ klub zarządzany przez Joan Laportę nie zdołał sprowadzić ani Nico Williamsa, ani Luisa Diaza, zadowolił się Marcusem Rashfordem, który planuje odrodzić się w Hiszpanii. Hiszpańskie media podają, że Anglik będzie zarabiał około 10 milionów euro brutto, uwzględniając premie. Obniżył pensję o 25-30 proc. względem uposażenia w Manchesterze United, by Barcelona nie miała problemu z wypłacaniem mu wynagrodzenia.
Miniwywiad
Trudna sytuacja finansowa Barcelony
Bartłomiej Najtkowski, XYZ: Jaki był główny cel transferowy Barcelony?
Michał Gajdek, socio [zarejestrowany członek klubu, który opłaca składkę i może np. uczestniczyć w wyborach prezesa klubu czy zgromadzeniach – red.] FC Barcelony, redaktor naczelny fcbarca.com: Klub potraktował priorytetowo pozyskanie lewoskrzydłowego. Gdy nie udało się sprowadzić Nico Williamsa i Luisa Díaza, wybór padł na Marcusa Rashforda. Patrząc na sytuację ekonomiczną Katalończyków, wydaje się, że to była najlepsza opcja. Mamy do czynienia z wypożyczeniem z opcją wykupu po sezonie za przystępną kwotę (30-35 mln euro). Jeśli Anglik nie spełni oczekiwań, klub zrezygnuje z transferu definitywnego. Na razie Hansi Flick zwraca uwagę na uniwersalność Rashforda, który może grać na skrzydle i na pozycji napastnika, co napawa optymizmem.
Czy kibiców Barcelony zszokowało odejście Iñigo Martínez, który wybrał grę na Bliskim Wschodzie?
Mam problem ze zrozumieniem, co tak naprawdę się stało. W marcu br. Bask dostał nowy kontrakt. Gdyby ktoś w klubie na wiosnę czy na początku okresu transferowego uznał, że Iñigo Martínez został już wyeksploatowany, jest coraz starszy, przydałaby się zmiana pokoleniowa i udałoby się znaleźć jego następcę, ta sprawa zostałaby pewnie sprawnie rozwiązana. Jednak on przepracował z Barceloną cały presezon, a nagle gruchnęła wieść, ze odchodzi, bo miał w kontrakcie klauzulę pozwalającą na zmianę klubu za darmo.
Przyjął lukratywną ofertę z Arabii Saudyjskiej, tyle że Barcelona, mimo overbookingu środkowych obrońców – mam na myśli takich piłkarzy, jak: Pau Cubarsí, Ronald Araújo, Andreas Christensen, Jules Koundé i Eric García – na tydzień przed startem sezonu straciła lidera defensywy. Był to jedyny lewonożny stoper, który nie tylko zapewniał spokój w tyłach, ale też odpowiadał za wyprowadzenie piłki i co za tym idzie miał sporo atutów w aspekcie konstruowania akcji.
Czy problemem hiszpańskich klubów jest radykalna polityka prezesa LaLiga Javiera Tebasa?
Finansowe Fair Play w LaLiga poszło zdecydowanie za daleko. Jednak nie tylko Barcelona ma z tym problem, co doskonale widać chociażby tego lata. Po rozpoczęciu rozgrywek mnóstwo piłkarzy było niezarejestrowanych, kluby musiały wyprzedawać swoich zawodników, którzy nie trafiali bynajmniej do topowych zespołów. Beneficjentem tego chaosu może być np. średniak Premier League, którego stać na sprowadzanie graczy z ligi hiszpańskiej. Hiszpania traci zdolność rywalizacyjną, a przychody maleją. Warto przypomnieć, że w 2021 roku Javier Tebas nawiązał współpracę z funduszem CVC. Wszystkie kluby LaLiga poza Barceloną, Realem i Athletikiem podpisały tę umowę i zrzekły się części praw do transmisji telewizyjnych, by dostać impuls do rozwoju na kilka lat. Mijają cztery lata i kluby są w gorszej sytuacji, nie mają już części swoich przychodów, bo one trafiły do tego funduszu.
Kiedy Barcelona będzie mogła swobodnie działać na rynku transferowym?
Kluczowym momentem dla finansów będzie powrót na Camp Nou. I to z kilku powodów. Po pierwsze, należy zwrócić uwagę na sprzedaż dostępu do lóż VIP za 100 milionów euro, czego audytor Barcelony nie chce zatwierdzić do czasu, gdy będzie można fizycznie z nich korzystać. Dlatego klub ma stumilionową dziurę w budżecie. Z racji tego, że nie gra na swoim stadionie, dochody z dnia meczowego nie są satysfakcjonujące. Wynajmowanie Stadionu Olimpijskiego kosztuje sporo. Prace na Camp Nou się opóźniają i zakładam, że nie zakończą się co najmniej do zimy, a może nawet do kolejnego lata. A przecież plan był taki, że Barça wróci na ten stadion już 10 sierpnia, by rozegrać mecz o Puchar Gampera. To sprawia, że sytuacja finansowa Barcelony prawdopodobnie nie zostanie ustabilizowana w najbliższych miesiącach.
Bundesliga bez wielkich hitów
Bayern Monachium sprzątnął Barcelonie sprzed nosa Luisa Díaza, skrzydłowego Liverpoolu (70 mln euro), na którego Katalończycy mieli chrapkę. Za Jonathana Taha, podporę defensywy Bayeru Leverkusen, trzeba było zapłacić… 2 mln euro. Wydawało się, że Bawarczycy sięgną także po dyrygenta tego ligowego rywala: Floriana Wirtza. Doznali jednak rozczarowania, gdyż Niemiec przyjął ofertę Liverpoolu. Bawarczycy rzutem na taśmę pozyskali Nicolasa Jacksona w ramach 12-miesięcznego wypożyczenia z obowiązkiem wykupu za 81,5 mln euro.
Bayer musiał pogodzić się z exodusem gwiazd (Jeremie Frimpong, Jonathan Tah, Florian Wirtz, Granit Xhaka), ale dokonał wzmocnień w obronie. Jarell Quansah, który nie miał szans na regularną grę w Liverpoolu, kosztował 35 mln euro. Loïc Badé, pewny punkt defensywy Sevilli, oczywiście też nie był tani (29 mln euro). Malik Tillman, ofensywny gracz, który wyróżniał się w PSV Eindhoven (zapłacono za niego 35 mln), ma być wartością dodaną w drużynie z Leverkusen. Borussia Dortmund wydała 30,5 mln euro, by sprowadzić z Sunderlandu Jobe’a Bellinghama, który chce pójść w ślady starszego brata: Jude’a. On bowiem w BVB zachwycał i doczekał się transferu do Realu Madryt. Dodajmy, że dwa niemieckie kluby sporo też zarobiły. Eintracht Frankfurt sprzedał Hugo Ekitiké do Liverpoolu za 95 mln euro. RB Lipsk zainkasował 76,5 mln euro, ponieważ Manchester United za taką kwotę pozyskał Benjamina Šeško.
Nowy gracz w RB Lipsk
Miniwywiad
Co się zmienia w RB Lipsk
Bartłomiej Najtkowski, XYZ: Czy można było spodziewać się, że RB Lipsk zarobi aż tak dużo?
Maciej Kolejko, kibic RB Lipsk: Biorąc pod uwagę dotychczasowy dorobek strzelecki Šeško, to Lipsk dostał więcej niż powinien. Natomiast na obecnym rynku, gdzie płaci się w dużej mierze za potencjał napastników, taka kwota już nie szokuje. Nie mam wątpliwości, że United tym ruchem trochę ryzykuje, zwłaszcza biorąc pod uwagę historię ostatnich transferów tego klubu.
Czego mogą oczekiwać fani Premier League od Słoweńca?
Będą mieli do czynienia z zawodnikiem z niesamowicie wysokim sufitem o unikalnej charakterystyce. Poprawy wciąż wymagają u Słoweńca wykończenie oraz odporność psychiczna. Tutaj mam największe obawy, czy sobie poradzi.
Czy to był dobry ruch?
Z perspektywy kibica RB Lipsk wolałbym zatrzymywać najlepszych zawodników w drużynie, ale przy takich finansach nie mam na co się obrażać. Ponadto w tym sezonie RB przechodzi na system z jednym napastnikiem.
A propos Lipska, dodajmy, że RB straciło kolejną gwiazdę: Xaviego Simona. Nie jest niespodzianką, że sięgnęli po niego Anglicy (Tottenham – 65 mln euro).
Nikt nie zagrozi PSG?
We Francji tym razem nie było transferowego szaleństwa. PSG, triumfator ostatniej edycji Ligi Mistrzów, zadbał o wzmocnienia w tyłach. Illa Zabarny, dotychczasowy środkowy obrońca Bournemouth, kosztował 63 mln euro. Mimo że Gianluigi Donnarumma w minionym sezonie niejednokrotnie ratował skórę paryżanom, do drużyny Luisa Enrique dołączył Lucas Chevalier z Lille (40 mln euro). Natomiast Gigi, o czym już wspomnieliśmy, obrał kurs na Wyspy Brytyjskie.
Olympique Marsylia skupił się na wzmocnieniu lewego skrzydła i kupił Igora Paixao (30 mln euro zapłacone Feynoordowi). Neal Maupay, który grał już w ekipie OM w ramach wypożyczenia, został wykupiony z Evertonu za 4 mln euro. Ma stanowić ważne ogniwo w ataku. Pierre-Emerick Aubameyang wrócił do Marsylii po wygaśnięciu kontraktu w Arabii Saudyjskiej.
Ciekawych wzmocnień dokonało AS Monaco. Lukas Hradecky, wieloletni bramkarz Bayeru Leverkusen, został sprowadzony za 3 mln euro. Eric Dier, który ostatnio grał w Bayernie Monachium, ma zapewnić spokój na środku obrony. Do klubu z księstwa przeszedł za darmo. FC Barcelona wypożyczyła do Monaco Ansu Fatiego, wielki talent, który wskutek kontuzji przestał się rozwijać. Teraz liczy na odrodzenie. Paul Pogba, mistrz świata z 2018 roku, od połowy marca, po zakończeniu 18-miesięcznego zawieszenia za stosowanie dopingu, szukał klubu. W końcu dogadał się z Monaco.
Polski wątek we Francji
Inny złoty medalista mundialu w Rosji, Olivier Giroud, czyli już 38-letni weteran, zasilił Lille. Już na otwarcie sezonu trafił do siatki. Fani Ligue 1 ubolewają, że Rayan Cherki opuścił Lyon na rzecz Manchesteru City, gdyż wielokrotnie uatrakcyjniał mecze swoimi popisami technicznymi. Polskich kibiców cieszy, że do Francji wrócił Przemysław Frankowski. Po pobycie w Turcji zdecydował się na grę w Rennes w ramach wypożyczenia. Maxi Oyedele zamienił Legię na Strasbourg (6 mln euro).
Niektórzy kibice utyskują, że Anglicy psują rynek. Newcastle kupiło za 85 milionów euro Nicka Woltemade, napastnika Stuttgartu. To… dwukrotny reprezentant Niemiec, mierzący 198 cm napastnik, który miał jeden udany sezon. Jak widać, Wyspiarzy stać na wiele…
Główne wnioski
- Liverpool pobił rekord transferowy ligi angielskiej, by sprowadzić do siebie Aleksandra Isaka, napastnika Newcastle. Inny snajper: Hugo Ekitike powędrował z Eintrachtu Frankfurt na Anfield. Arsenal kupił Viktora Gyökeresa, który regularnie zdobywał bramki dla Sportingu Lizbona. Chelsea pozyskała dwóch goleadorów: João Pedro i Liama Delapa, natomiast Manchester United postawił na Benjamina Šeško.
- Problemy z pozyskiwaniem i rejestrowaniem zawodników wiążą się z rygorystyczną polityką prezesa Javiera Tebesa, która hamuje rozwój rozgrywek, mając rzekomo chronić kluby przed finansową zapaścia. Finansowe Fair Play, które obowiązuje w LaLiga, sprawia, że większość drużyn nie może pozwolić sobie na istotne wzmocnienia. To wymowne, że wiele z nich wydało co najwyżej kilka milionów latem.
- Kosta Runjaić, były trener Pogoni Szczecin i Legii Warszawa, obecnie prowadzi Udinese i tego lata zdecydował się pozyskać dwóch polskich piłkarzy: Jakuba Piotrowskiego i Adama Buksę. Niemiecki szkoleniowiec wiąże spore nadzieje z tymi zawodnikami, co cieszy wielu polskich kibiców, a przede wszystkim fanów Serie A.