Polityka Świat

Trump grozi taryfami – niemiecka gospodarka na krawędzi

Zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach wywołało nowe obawy w niemieckiej gospodarce o przyszłość. Groźba nałożenia karnych ceł może dodatkowo pogorszyć już i tak trudną sytuację.

Źródło: Andreas Rentz/Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jak polityka handlowa Donalda Trumpa wpływa na niemiecką gospodarkę.
  2. Jakie wyzwania stoją przed kluczowymi sektorami niemieckiej gospodarki.
  3. Jakie konsekwencje dla globalnego handlu może przynieść eskalacja konfliktu USA-Chiny.

Nie można powiedzieć, że niemiecki przemysł motoryzacyjny miał ostatnio łatwo. Jeden negatywny nagłówek gonił kolejny, a nastroje w branży od dawna pozostają na bardzo niskim poziomie. Teraz Donald Trump dorzucił kolejny powód do niepokoju. Chodzi o jego zapowiedzi wprowadzenia wysokich karnych ceł na import z Unii Europejskiej, które mogłyby szczególnie mocno uderzyć w niemiecką gospodarkę, wywołując rosnące obawy o nadchodzące miesiące.

Moment ze wszech miar nieodpowiedni

Moment, w którym pojawiają się te zagrożenia, nie mógłby być gorszy. Niemiecka gospodarka znajduje się w drugim roku łagodnej recesji, obciążona toksyczną mieszanką problemów: słabym popytem na eksport do Chin, brakiem inwestycji w infrastrukturę oraz wysokimi kosztami energii, które od dawna hamują rozwój. Dodatkowo niemiecka polityka trwa w impasie z powodu podzielonego rządu, a na poprawę sytuacji nie można liczyć przed zakończeniem wyborów i sformowaniem nowego gabinetu w lutym.

Kluczowy dla gospodarki niemiecki przemysł motoryzacyjny również zmaga się z poważnymi wyzwaniami. Eksperci wskazują, że przejście na elektromobilność i cyfryzację było zbyt długo odkładane. Co więcej, nawet bez groźby Trumpa sektor stoi w obliczu ryzyka związanego z taryfami celnymi – tym razem ze strony Chin. Latem Unia Europejska, wbrew stanowisku Niemiec, nałożyła karne cła na chińskie samochody elektryczne, co wywołało obawy przed chińskimi działaniami odwetowymi. Może to poważnie zagrozić chińskiemu rynkowi, kluczowemu dla niemieckich producentów samochodów, który już teraz zmaga się ze spadającym popytem. W obliczu tych wyzwań rynek amerykański wydaje się bardziej atrakcyjny niż kiedykolwiek, ale na horyzoncie pojawia się Trump ze swoimi groźbami.

Podsumowując, niemieccy producenci samochodów i cały przemysł stają wobec coraz bardziej skomplikowanego splotu wyzwań. Niemiecka gospodarka, wciąż poszukująca drogi powrotu na ścieżkę wzrostu, przeżywa jednocześnie głęboki kryzys tożsamości jako miejsce prowadzenia działalności gospodarczej. Taryfy Trumpa mogłyby być ciosem, który dodatkowo pogłębiłby tę trudną sytuację.

Konsekwencje dla niemieckiej gospodarki

„Jeśli prezydent elekt Trump spełni swoje groźby i nałoży 10-procentowe cła na import od wszystkich partnerów handlowych oraz 60-procentowe cła na import z Chin, niemiecka gospodarka, oparta na eksporcie, poniesie poważne straty” – ostrzegł niedawno Michael Hüther, dyrektor zorientowanego na biznes Instytutu IW, w rozmowie z Funke Mediengruppe.

Według Hüthera takie podwyżki ceł mogłyby obniżyć produkt krajowy brutto (PKB) Niemiec o około 0,3 proc. w pierwszym roku i aż do 1,2 proc. w kolejnych latach. Niemiecki ekonomista podkreślił również, że wypełnienie tej luki poprzez konsumpcję krajową i europejską na jednolitym rynku byłoby niemal niemożliwe. Dodatkowo wysokie cła nałożone przez USA na Chiny zwiększyłyby presję na import chińskich produktów do Europy, co mogłoby dodatkowo zaszkodzić europejskim producentom.

Trump atakuje niemieckich producentów samochodów

Nic dziwnego, że niemiecki przemysł motoryzacyjny jest szczególnie zaniepokojony. Już podczas swojej pierwszej kadencji Donald Trump nałożył cła na stal, aluminium oraz na pojazdy z Europy, co szczególnie uderzyło w niemiecką branżę motoryzacyjną – jeden z najważniejszych filarów tamtejszej gospodarki. Teraz grozi powtórka tego scenariusza, choć tym razem skutki mogą być jeszcze bardziej dotkliwe.

Trump regularnie wykorzystuje agresywną i często nieopartą na faktach retorykę, sugerując, że europejscy producenci, a zwłaszcza niemieckie firmy, stosują nieuczciwe praktyki handlowe. Dla Trumpa i jego zwolenników takie marki jak Mercedes, BMW czy Audi są nie tylko symbolami precyzji i sukcesu, ale również rzekomej „niesprawiedliwości” w handlu międzynarodowym.

Inne sektory również w obliczu zagrożeń

Nie tylko przemysł motoryzacyjny obawia się skutków ewentualnej polityki handlowej nowej administracji Trumpa. Niemieckie firmy zajmujące się inżynierią mechaniczną oraz producenci stali również odczuwają niepokój. Niemcy są jednym z czołowych eksporterów maszyn i urządzeń na świecie, a Stany Zjednoczone stanowią dla nich kluczowy rynek. Rosnący protekcjonizm może znacząco obniżyć popyt na niemieckie produkty w USA.

Przemysł maszynowy w Niemczech w dużej mierze opiera się na globalnym rynku, a wiele czołowych firm posiada zakłady produkcyjne na kilku kontynentach. Wprowadzenie taryf celnych przez USA mogłoby znacznie utrudnić dostęp niemieckich przedsiębiorstw do tego rynku, który jest jednym z najważniejszych dla tego sektora.

Problemy mogą również dotknąć przemysłu stalowego oraz innych branż w łańcuchu dostaw. Eksport stali z Niemiec został szczególnie mocno obciążony przez taryfy wprowadzone przez Trumpa za czasów jego pierwszej kadencji. Miało to nie tylko negatywny wpływ na przemysł stalowy, ale także na sektory takie jak inżynieria mechaniczna czy produkcja samochodów.

Niemcy – mistrz eksportu w trudnych czasach

Niemcy przez lata były znane jako „światowy mistrz eksportu” i z dumą nosiły ten tytuł. Jednak rosnący protekcjonizm, napędzany przez Donalda Trumpa od 2016 r., poważnie utrudnił działalność zorientowanej na eksport niemieckiej gospodarki. Kraj boryka się obecnie z wieloma wyzwaniami, które wynikają ze zmian w globalnym handlu.

Zależność Niemiec od eksportu czyni je szczególnie wrażliwymi na turbulencje w handlu międzynarodowym. Poza bezpośrednimi skutkami taryf handlowych dużym zagrożeniem jest również niepewna sytuacja geopolityczna. Donald Trump, zaciekły krytyk praktyk handlowych Chin, wielokrotnie oskarżał Unię Europejską – a szczególnie Niemcy – o czerpanie nieuczciwych korzyści z umów handlowych i globalnego porządku gospodarczego kosztem Stanów Zjednoczonych.

Od lat USA i Chiny toczą wojnę handlową, która wpływa również na niemiecką gospodarkę. Gdyby Trump ponownie zaognił konflikt i podniósł cła, skutki odczuliby także niemieccy przedsiębiorcy, silnie zintegrowani z globalnym łańcuchem dostaw. Dodatkowo, obawy budzi możliwość fragmentacji globalnych rynków w wyniku eskalacji geopolitycznego napięcia między USA a Chinami. Dla kraju o gospodarce zorientowanej na eksport, takiego jak Niemcy, byłoby to szczególnie dotkliwe.

Polityka Trumpa jedynie pogłębia kryzys tożsamości, z którym Niemcy zmagają się od miesięcy jako lokalizacja biznesowa. Ci, którzy w Niemczech liczyli na poprawę sytuacji gospodarczej w nadchodzących latach, teraz mają nowe powody do niepokoju. Po zwycięstwie Trumpa w wyborach, pytanie o to, co przyniesie rok 2025, staje się coraz bardziej niepokojące.

Główne wnioski

  1. Zależność od eksportu czyni niemiecką gospodarkę bardzo podatną na politykę protekcjonistyczną USA oraz geopolityczne napięcia między kluczowymi partnerami handlowymi, takimi jak Chiny i USA.
  2. Groźba nałożenia wysokich ceł na niemieckie towary, w połączeniu z istniejącymi problemami strukturalnymi, takimi jak wysoki koszt energii i brak inwestycji w infrastrukturę, stanowi poważne zagrożenie dla gospodarki kraju.
  3. Planowane taryfy celne oraz zmiany w globalnych łańcuchach dostaw mogą dodatkowo osłabić niemiecki przemysł motoryzacyjny, który już teraz zmaga się z wyzwaniami związanymi z transformacją na elektromobilność i cyfryzację.