Trump i techy. Nietypowy mariaż popchnie światowe innowacje
Zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA może mieć nieoczekiwane konsekwencje. Jedną z nich będzie impuls dla rewolucji technologicznej związanej m.in. z AI czy blockchainem. Branża „techów” ma olbrzymie oczekiwania, zwłaszcza, że Trump ma olbrzymi dług wdzięczności wobec Elona Muska.
Z tego artykułu dowiesz się…
- W jaki sposób wybór Donalda Trumpa na stanowisko prezydenta USA może popchnąć rozwój branży technologicznej.
- Dlaczego branża kryptowalut wydała 100 mln dolarów na kampanię wyborczą Trumpa i czego oczekuje od nowego prezydenta.
- Co oznacza sojusz Donalda Trumpa i Elona Muska dla Europy.
Wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA spotkał się z bardzo dobrą reakcją amerykańskich giełd i jeszcze bardziej pozytywnym odzewem firm technologicznych. Bo Donald Trump, mimo swojego wieku, w czasie kampanii wyborczej wielokrotnie podkreślał poparcie dla nowych technologii. Branża, która jeszcze do niedawna obawiała się przede wszystkim nowych regulacji, odetchnęła z ulgą. I przymierza się do ostrej ekspansji.
– Z dwojga kandydatów Harris-Trump, wybór tego drugiego wydaje się informacją dobrą i oczekiwaną przez głównych graczy w Dolinie Krzemowej. Na pewno nie ze względu na głoszone przez niego wartości, gdyż większość środowiska technologicznego ma poglądy lewicowe lub centrowe. Optymizm jest związany z zapowiadaną przez niego polityką gospodarczą, która tradycyjnie u Republikanów sprzyja czempionom biznesowym, szczególnie w obszarach prawnych i podatkowych – komentuje Marcin Kurek, partner zarządzający w funduszu Market One Capital.
W 2016 r. Donald Trump zbudował swoją pozycję m.in. na chęci ściągnięcia przemysłu (np. z branży motoryzacyjnej) z powrotem do USA. Teraz ma o wiele bardziej ambitne cele.
– Największe amerykańskie firmy to już nie koncerny naftowe i motoryzacyjne, a imperia technologiczne. Do tego nie bez znaczenia jest najbliższe środowisko Trumpa czyli J.D. Vance, były inwestor w świecie VC, mający świetne relacje w Dolinie Krzemowej i oczywiście Elon Musk, któremu Trump poświęcił sporą część swojego przemówienia gdy był już pewny wygranej – dodaje Marcin Kurek.
Trump obiecał dużo, a skaczący na scenie w euforii Elon Musk za plecami przyszłego prezydenta sugeruje, że może za dużo
Big techy na fali?
Wybór Donalda Trumpa na stanowisko nowego prezydenta wywołało prawdziwą falę optymizmu co do big-techów. Cena akcji większości z nich wzrosła na wieść o wygranej o kilka procent. Indeks NASDAQ100 skupiający spółki technologiczne, wzrósł o 5 proc. Nic dziwnego. Trump w czasie pierwszej kadencji dał się poznać jako sojusznik dużych korporacji. Nic nie wskazuje na to, by podczas drugiej kadencji miało być inaczej.
– Amerykańskie big-techy mają powody do optymizmu. Zapowiadane ulgi podatkowe, mniejsza kontrola antymonopolowa, deregulacje AI – Trump obiecał dużo, a skaczący na scenie w euforii Elon Musk za plecami przyszłego prezydenta sugeruje, że może za dużo. Niemniej realizacja tych zapowiedzi przyczyni się do wzrostu atrakcyjności ekosystemu w USA, w szczególności dla founderów rozwijających wczesne technologie, np. AI – uważa Tom Ogrodzki, prezes i założyciel startupu REDD z branży proptech.
Trzeba też pamiętać o problemach. Niedawno uchwalony w Europie AI Act nakłada na firmy tworzące nowoczesne narzędzia AI spore ograniczenia związane m.in. z ochroną danych osobowych. W podobnym kierunku szły także legislacje w niektórych stanach, chociażby w Kalifornii.
Jeżeli giganci z Doliny Krzemowej będą mieli warunki dające jeszcze większą dominację, to będzie trzeba się do tego dostosować na różnych polach
– Możemy się spodziewać sprzyjających warunków dla amerykańskich giganów technologicznych, których dominacja na świecie może jeszcze wzrosnąć. Na pewno dotyczy to AI oraz wyścigu, kto pierwszy opracuje prawdziwe AGI (Artificial General Intelligence). W przeciwieństwie do Unii Europejskiej administracja Donalda Trumpa będzie ułatwiać obecnym liderom technologicznym tworzącym modele LLM (Large Language Model – czyli AI wyspecjalizowanego w generowaniu treści, np. ChatGPT) – rozwój infrastruktury i jeszcze większą dominację. Co do długofalowego wpływu na ekosystem europejski, w tym polski, to jedyne, czego można się spodziewać, to jeszcze większego zorientowania na Amerykę. Jeżeli giganci z Doliny Krzemowej będą mieli warunki dające jeszcze większą dominację, to będzie trzeba się do tego dostosować na różnych polach – zauważa Marcin Kurek.
Musk. Szara eminencja USA
Wygrana Donald Trumpa oznacza, że Elon Musk będzie miał ogromny wpływ na amerykańską administrację.
– Wobec jego spółek toczy się kilkadziesiąt spraw, a amerykański rząd wsparł je miliardami. Teraz będzie szefem rządowej grupy zadaniowej ds. wydajności. Brzmi to jak żart, bo Elon Musk znany jest z tego, że wymaga absolutnego posłuszeństwa, nie toleruje odmiennego zdania, nie poważa ludzi, którzy nie pracują po 16 godzin na dobę i nie śpią w biurze oraz gardzi związkami zawodowymi czy oddzielaniem pracy od czasu wolnego – komentuje Artur Kurasiński, przedsiębiorca z branży nowych technologii.
To właśnie sojusz Trumpa i Muska jest jedną z przyczyn, które budzą największe nadzieje w branży technologicznej. Obok produkcji samochodów elektrycznych i rakiet wynoszących satelity, firmy Muska pracują nad wykorzystaniem myśli do manipulowania rzeczami w świecie rzeczywistym czy przygotowują się do produkcji robotów humanoidalnych.
– Trump oznacza też lepsze czasy dla wszelkiej maści „kryptobros”, którzy aktywnie wspierali jego kampanię w nadziei, że nowy prezydent wyrzuci obecną szefową FTC (Federal Trade Commision – Federalnej Komisji Handlu), Linę Khan. Ta dała się we znaki dużej części Doliny Krzemowej, wdrażając politykę antymonopolową wśród największych spółek technologicznych. Podejmowała działania przeciwko Google’owi, Mecie czy Microsoftowi – komentuje Artur Kurasiński.
Skorzystać mogą także inni miliarderzy. Przykładowo, Jeff Bezos, twórca Amazona, nie poparł żadnego kandydata na stanowisko prezydenta.
– Najwyraźniej wybrał cenzurę w zamian za rządowe kontrakty dla swojej kosmicznej spółki – twierdzi Artur Kurasiński.
To pokazuje, w jaką grę będą grać tech-miliarderzy.
– Trump będąc cwanym przedsiębiorcą – z naciskiem na cwany – doskonale rozumie język korzyści i handlowanie, szczególnie, kiedy on sam może na tym zarobić. Amerykańskie spółki, które opowiedzą się za Trumpem i będą go aktywnie wspierać, mogą spać spokojnie. Musk i jego koledzy zadbają o to, żeby rząd odpłacił im w kontraktach, a Trump będzie mógł pochwalić się wzrostem i umocnieniem siły amerykańskiej gospodarki.
Zdaniem eksperta
Ideały a biznes
Krypto-Trump
Informacja o wyborze Donalda Trumpa na stanowisko prezydenta USA doprowadziła do osiągnięcia przez bitcoin historycznego szczytu, bo inwestorzy (mali i duzi) wierzą w krypto-ofensywę nowego prezydenta.
– Donald Trump w 2024 r. zmienił podejście do kryptowalut. Wcześniej był krytyczny wobec bitcoina, którego nazywał oszustwem, „highly volatile and based on thin air”, a obecnie traktuje cyfrowe aktywa jako potencjalne narzędzie polityki gospodarczej USA – zauważa Bartek Bilicki, obecny Chief Innovation Officer w Polskie Polisy – startupie z branży insurtech, wieloletni prezes Polish Blockchain Association.
Wielkie odbicie na rynku krypto wynika z kilku powodów. Główny to utworzenie federalnej rezerwy bitcoina, co zapowiedział Donald Trump podczas lipcowej konferencji w Nashville. Podkreślał, że kryptowaluty są niezwykle istotne dla przyszłości amerykańskiej gospodarki i niezbędne jest m.in. ściągnięcie do stanów firm/osób zajmujących się kopaniem kryptowalut.
– Reakcja rynku kryptoaktywów na wyniki wyborów w USA sugeruje, że z perspektywy inwestorów jest to bardzo pozytywny scenariusz. Pamiętajmy, że Trump wspierał ten rynek podczas kampanii, m.in. powiedział, że jeśli wróci do Białego Domu, upewni się, że rząd federalny nigdy nie sprzeda swoich zasobów BTC. Mało tego, zobowiązał się do uczynienia ze Stanów Zjednoczonych światowej stolicy kryptowalut i stworzenia strategicznej państwowej rezerwy bitcoinów – mówi Jarosław Fuchs, do niedawna wiceprezes Banku Pekao.
Jak dodaje, rynek wierzy, że pod rządami Trumpa wyceny kryptoaktywów będą szybko rosły.
– Dodatkowo silne jest przekonanie, że polityka gospodarcza będzie skutkowała aprecjacją dolara. A to z kolei zwiększa – z punktu widzenia inwestorów – stopy zwrotu z aktywów. Silny dolar przyciąga kapitał, również do inwestycji alternatywnych – komentuje ekspert.
Jest jeszcze drugie oblicze. Trump wielokrotnie podkreślał niechęć do obecnego szefa SEC (Securities and Exchange Commission – odpowiednik polskiego KNF), Gary`ego Genslera. Gensler jest jednym z głównych przeciwników kryptorewolucji w USA. To on wydłużał proces powstania pierwszych funduszy ETF na bitcoina. Uruchomiono je dopiero w styczniu br., wciąż jednak brakuje funduszy inwestujących w mniejsze kryptowaluty.
– W ostatnich miesiącach często rozmawiałem i obserwowałem, co o wyborach myślą bitcoinerzy. „I vote for Bitcoin” wyraża nadzieję na poluzowanie regulacji i utworzenie strategicznej rezerwy BTC przez Trumpa. Spekulanci liczą na wzrost kursu, ideowcy na uznanie bitcoina jako pełnoprawnej waluty. Bez względu na motywy to byłaby dobra wiadomość dla świata technologii – bitcoin, czy szerzej blockchain tworzą fundament Web 3.0, przeciwwagi dla postępującej centralizacji internetu – zauważa Tom Ogrodzki.
Trzeci aspekt to sojusz Trumpa z Elonem Muskiem. Kontrowersyjny miliarder to nie tylko twórca Tesli czy SpaceX, ale także wielki fanatyk kryptowalut. Jego twitty (kiedy jeszcze X nazywał się Twitter) doprowadzały do masowych inwestycji np. w Dogecoina, memcoina, czyli kryptowalutę, która powstała dla żartu. Musk wymusił także na Tesli zakup kryptowalut (złośliwi do pewnego momentu twierdzili, że Tesla nigdy nie zarobi na sprzedaży samochodów tyle, co na podbiciu kursu bitcoina po serii twittów Muska).
Jak donoszą amerykańskie media, firmy zajmujące się szeroko rozumianą branżą krypto zainwestowały nawet 100 mln dolarów w kampanię wyborczą Trumpa i innych republikanów. Szczególnie widoczne było to w Ohio, gdzie firmy mocno uderzały w kampanię demokraty Sherroda Browna – znanego krytyka kryptowalut (i szefa senackiej komisji ds. banków). Skutecznie, bo jego miejsce w nowym senacie zajmie Bernie Moreno, regularny uczestnik kryptokonferencji i zadeklarowany obrońca praw kryptowalut.
Jarosław Fuchs zwraca jednak uwagę, że to zapowiedzi przedwyborcze. Obietnice trzeba jeszcze zrealizować.
– Wydaje się, że branża krtypto uwierzyła Trumpowi i jest na doskonałej drodze do permanentnego wzrostu. Dzisiaj mogę powiedzieć, że wycena BTC powyżej 100 tys. dolarów do końca roku jest wielce realna. Ten pozytywny klimat wokół kryptowalut dotyczy oczywiście wszystkich graczy na rynku, startupów, traderów, giełd i innych podmiotów rozwijających technologie blockchain, w tym wielu ciekawych firm z rynku polskiego, które są bardzo aktywne i mają mnóstwo rozwiązań i pomysłów – komentuje.
Zdaniem eksperta
MAGA to gwałtowny zwrot, także w świecie technologii
Polacy też skorzystają?
Ekspansja kryptobiznesu to dobra wiadomość także dla polskich firm. Takich podmiotów, działających w skali globalnej, mamy już kilka, m.in. Ramp. W Dolinie Krzemowej działa także Toku, którego współtwórczynią jest Dominika Stobiecka.
– Biorąc pod uwagę, jak małe były różnice między Trumpem a Harris w sondażach, razem z zespołem byliśmy gotowi na każdy wynik. Generalnie traktujemy budowanie Toku jako wieloletni maraton, ale czuję, że właśnie wkroczyliśmy w sprint. Będzie ciekawie – zauważa Dominika Stobiecka.
Jak tłumaczy, za czasów kadencji Bidena branża borykała się z „regulacjami przez egzekwowanie”.
– To sprawiło, że wiele firm związanych z kryptowalutami przeniosło się za granicę. Trump teraz obiecuje zupełnie inny kurs – chce, żeby USA stały się „stolicą kryptowalut” i „supermocarstwem bitcoina” – dodaje Dominika Stobiecka.
Nadzieje pokłada m.in. w zmianie klasyfikacji kryptowalut z papierów wartościowych na towary (commodities, a nie securities).
– To zmniejszy bariery prawne, napędzając rozwój zdecentralizowanych finansów (DeFi) oraz ułatwiając większą integrację kryptowalut z tradycyjnym systemem finansowym. Jeśli administracja Trumpa skupi się na szybkim wprowadzeniu jasnych i przejrzystych ram regulacyjnych, w ciągu następnych kilku-kilkunastu miesięcy banki będą mogły oferować kryptowaluty swoim klientom, ale także wykorzystać je do tworzenia nowych produktów finansowych, na przykład poprzez tokenizację aktywów – zauważa Dominika Stobiecka.
Potencjał do rozwoju ma połączenie świata krypto z tradycyjnymi systemami płatniczymi, co może doprowadzić do częściowego ograniczenia roli pośredników takich jak banki. Dominika Stobiecka zauważa, że zwiększenie używalności kryptowalut może zwiększyć popularność nie tylko w zakresie płatności za towary, ale także wynagradzania pracowników. A to plus pod kątem rozwoju startupów.
– Wybór Trumpa zwiastuje erę, w której kryptowaluty wejdą do mainstreamowego systemu finansowego. Biorąc pod uwagę zapowiedzi polityczne i obecny sentyment, USA mogą wrócić do dominacji tego rynku, podobnie jak miało to miejsce podczas boomu ICO w 2018 roku – zauważa współtwórczyni Toku.
Tech-ofensywa
Na „nowoczesnym” Trumpie chce skorzystać cała branża technologiczna. Olbrzymie nadzieje wiąże chociażby z sojuszem z Elonem Muskiem.
– Jednak innowacje to nie tylko kryptowaluty – po przegranej w 2020 r. Trump zacieśnił współpracę z Elonem Muskiem, zyskując wsparcie na platformie X. Musk, jako czołowy startupowiec i symbol sukcesu amerykańskiego snu, zapewne zyska polityczne poparcie, a potencjalnie nawet stanowisko (ds. efektywności) w administracji Trumpa, który przecież przez większą część życia był przedsiębiorcą wielkiego formatu. To wszystko składa się na raczej dobry prognostyk dla biznesu i innowacji, zwłaszcza w sektorze technologicznym. Pytanie, czy Trump zamieni słowa w czyny oraz czy zapowiadana Złota Era USA nie zostanie wyparta Chińską Erą Półprzewodników – zauważa Bartek Bilicki.
Zdaniem Artura Kurasińskiego Trump może chcieć wykorzystać firmy technologiczne jako równoległy do wojska i dyplomacji środek nacisku na inne kraje.
– Europa może obawiać się, że jej opór przed big techami może zostać złamany przez próby wyrzucenia do kosza AI Act przez amerykańskich lobbystów. Biznes będzie się kręcił – kurs bitcoina i giełda wystrzeliły, co pokazuje, jak gospodarka ocenia wybór Donalda Trumpa na 47 prezydenta USA – zauważa Artur Kurasiński.
Co ciekawe, analitycy Goldman Sachsa są powściągliwi, jeśli chodzi o pro-techowe podejście Trumpa. W powyborczej analizie zwrócili uwagę m.in. na wpływ potencjalnych barier celnych na amerykańską gospodarkę czy też konsekwencje dalszego obniżania podatków. Spodziewane jest także bardziej liberalne podejście do prawa, szczególnie, jeśli chodzi o branże energetyczną, finansową i prawa pracy.
– Podczas gdy niektóre aspekty polityki antymonopolowej mogą nieco złagodnieć, spodziewamy się, że nadzór nad sektorem technologicznym będzie kontynuowany – uważają analitycy Goldman Sachsa.
Główne wnioski
- Świat nowych technologii liczy na co najmniej liberalizację przepisów związanych m.in. z AI. To może okazać się świetną okazją do wzrostu światowej gospodarki.
- Branża krypto czeka na ułatwienia, które umożliwią silne wejście do świata tradycyjnej finansjery. Liczą także na usunięcie osób blokujących rozwój kryptowalut.
- Od obietnic do ich realizacji jest jeszcze daleka droga. Istnieje szansa, że obietnice Trumpa nie zostaną zrealizowane.