Trump ściera się z Indiami: karne cła za rosyjską ropę?
Amerykańskie cła na towary sprowadzane z Indii mogą wzrosnąć do 50 proc. Ma to być kara za kupowanie ropy naftowej od Rosji. Przed podpisaniem rozporządzenia w tej sprawie Donald Trump wprost oskarżył rząd w Delhi o wspieranie kremlowskiej machiny wojennej. Indusi odpowiadają oskarżeniem USA i Unii Europejskiej o podwójne standardy.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego wielomiesięczne negocjacje handlowe Delhi z Waszyngtonem zakończyły się niepowodzeniem i jakie może to mieć konsekwencje.
- Ile rosyjskiej ropy kupują Indie i jak uzasadniają zwiększenie jej importu.
- Czy konkurencja z Chinami może załagodzić napięcia handlowe na linii Indie-USA.
Wielomiesięczne przepychanki, pięć rund negocjacji i dyplomatyczne flirty poszły na marne. Indie nie tylko nie zdołały wynegocjować ze Stanami Zjednoczonymi warunków handlowych podobnych do tych, jakie wcześniej uzyskały Japonia, Indonezja i Wietnam. Prezydent USA zagroził im właśnie dodatkowymi, niezwykle wysokimi opłatami importowymi. Wszystko przez zbyt bliskie – zdaniem Donalda Trumpa – relacje gospodarcze Delhi z Moskwą.
Donald Trump wprowadza dodatkowe cła, aby ukarać Indie za kupowanie rosyjskiej broni i ropy naftowej, a także odsprzedawanie jej i czerpanie z tego zysków. Z kolei Indusi oskarżają USA i Unię Europejską o podwójne standardy.
Trump podpisał w środę rozporządzenie, w którym nakłada na pochodzące z Indii towary nową, 25-procentową stawkę celną. Ma ona obowiązywać od 27 sierpnia. Jeśli rzeczywiście wejdzie w życie, zostanie doliczona do obowiązujących od dziś (czwartku) 25-procentowych ceł na większość towarów. Eksporterzy nad Gangesem obawiają się utraty konkurencyjności na amerykańskim rynku i strat idących w dziesiątki miliardy dolarów. Decydenci w Delhi gorączkowo przygotowują taktykę dalszych rozmów handlowych z Waszyngtonem.
Warto wiedzieć
Indusi i ropa z Rosji
Indie są (po Chinach) drugim co do wielkości odbiorcą rosyjskiej ropy. W ostatnich dwóch latach kupują surowiec o wartości ponad 130 mld dolarów rocznie. Przed inwazją wojsk Władimira Putina na Ukrainę nad Ganges trafiało 68 tys. baryłek dziennie, co odpowiadało zaledwie za 0,2 proc. indyjskiego importu. Ale w 2023 r. Rosja pokrywała już blisko 40 proc. zapotrzebowania. W czerwcu 2025 r. rosyjskimi tankowcami trafiało do Indii 2 mln baryłek dziennie, co odpowiada za 35 proc. całego importu.
Finansowanie wojny czy podwójne standardy?
Stany Zjednoczone i Unia Europejska zarzucają władzom w Delhi, że te – kupując po okazyjnych cenach rosyjską ropę – pośrednio finansują działania zbrojne Moskwy przeciwko Ukrainie. Wprowadzony w lipcu nowy pakiet unijnych sankcji objął bombajską firmę Nayara Energy, w której większość udziałów mają rosyjskie przedsiębiorstwa, w tym koncern Rosnieft.
Indie, które utrzymują z Rosją dobre relacje, podkreślają jednak, że nie popierają wojny, a taniej energii potrzebują do utrzymania szybkiego tempa swojego rozwoju.
W poniedziałek indyjskie ministerstwo spraw zewnętrznych oświadczyło, że piętnowanie Indii za handel z Rosją jest nieusprawiedliwione. Podkreśliło przy tym, że import ropy to kwestia narodowych interesów i bezpieczeństwa ekonomicznego oraz „konieczność dyktowana przez światową sytuację rynkową”. Delhijscy dyplomaci wypunktowali także Unię Europejską, zaznaczając, że w 2024 r. wartość handlu UE z Rosją przekroczyła 78 mld dolarów. W tym samym roku państwa Unii sprowadziły z Rosji 16,5 mln ton skroplonego gazu ziemnego (LNG). Stany Zjednoczone sprowadzają stamtąd z kolei chemikalia używane w energetyce jądrowej oraz nawozy – napisali indyjscy dyplomaci.
Jednak po inwazji Władimira Putina na Ukrainę zarówno UE, jak i USA znacznie ograniczyły zakupy rosyjskiej energii. W 2021 r. Rosja była piątym co do wielkości partnerem handlowym krajów Unii. Według Eurostatu w 2023 r. spadła na dziesiąte miejsce, by rok później wrócić na szóstą pozycję.
Niezależnie od zarzutów padających z Waszyngtonu i Brukseli Indie nie zamierzają odpuścić partnerstwa z Rosją, która na Globalnym Południu często kojarzy się pozytywnie. Z wizytą w Moskwie jest od środy Ajit Doval, główny doradca premiera Narendry Modiego ds. bezpieczeństwa. W czwartek ma rozmawiać z rosyjskimi oficjelami na temat zakupów rosyjskich rakiet. Niewykluczone, że rozmowy będą obejmowały dalsze zniżki na zakup syberyjskiej ropy.
Nieudany romans?
Po ponownym wyborze Donalda Trumpa na prezydenta USA Indie były jednym z nielicznych krajów, w których zapanował optymizm. Komentatorzy podkreślali wspólnotę interesów USA i Indii w sporze z Chinami i ideologiczne podobieństwa amerykańskich republikanów i rządzącej w Indiach prawicowej Indyjskiej Partii Ludowej (BJP). Liczono na inwestycje amerykańskich firm, chcących ograniczyć uzależnienie od Państwa Środka, i na łatwe negocjacje handlowe.
Gdy w lutym premier Modi odwiedził Donalda Trumpa w Białym Domu, Indie zadeklarowały symboliczną obniżkę niektórych ceł oraz powiększenie importu amerykańskiej ropy i gazu. Zapowiedziano także kontrakty na zakup i wspólną produkcję sprzętu obronnego.
W ostatnich tygodniach klimat całkowicie się zmienił za sprawą transakcyjnej polityki prezydenta USA i pragmatycznych indyjskich zakupów w Rosji.
We wtorkowym wpisie w mediach społecznościowych Trump napisał wprost: „Indie nie tylko kupują ogromne ilości rosyjskiej ropy, ale również (…) sprzedają ją na wolnym rynku, osiągając duże zyski. Nie obchodzi ich, ilu ludzi w Ukrainie zabija rosyjska machina wojenna” – stwierdził. To tym właśnie uzasadnił wprowadzenie nowych obciążeń. Wcześniej, w ubiegłym tygodniu, amerykański prezydent przyznał, że rozmowy handlowe z Delhi utknęły w martwym punkcie z powodu „różnic geopolitycznych”.
Z informacji, które wyciekły anonimowo od negocjatorów wynika, że USA oczekiwały znacznie szerszego dostępu do liczącego 1,4 mld mieszkańców rynku i czwartej co do wielkości gospodarki świata (dane MFW). Indie zaś w końcowej fazie negocjacji usztywniły swoje stanowisko i nie były gotowe zaproponować Amerykanom warunków, jakich ci oczekiwali.
Deklaracja administracji w Waszyngtonie martwi indyjskich eksporterów, którzy mogą stracić dziesiątki miliardów dolarów. Do USA trafia około 20 proc. całego importu znad Gangesu. Według danych, na które powołuje się dziennik "Hindustan Times", Indie w 2024 r. sprzedały do Ameryki towary o łącznej wartości około 81 mld dolarów.
Ucierpi przemysł tekstylny
Największa indyjska gazeta "Dainik Bhaskar" podkreśla w analizie, że w konsekwencji wprowadzenia 50-procentowych opłat importowych wiele indyjskich towarów stanie się w USA zbyt drogich. Może to zmniejszyć na nie popyt i odbić się na wielu branżach, takich jak przemysł odzieżowy oraz przedsiębiorstwa produkujące biżuterię.
Z Indii do Ameryki trafia rocznie biżuteria, diamenty i inne kamienie szlachetne o wartości ponad 9 mld dolarów. Nowe cła podniosą ich ceny, co może wpłynąć na sprzedaż i zagrozić miejscom pracy w Indiach – podkreśla "Dainik Bhaskar". Indie eksportują do USA także tekstylia – od ręcznie robionego jedwabiu po przemysłowo produkowane tkaniny bawełniane. Ich łączna wartość w 2025 r. ma wynieść w przeliczeniu przeszło 2,5 mld dolarów. Decyzja Trumpa doprowadzi do wzrostu kosztów, co może wpłynąć na spadek zainteresowania odzieżą wytwarzaną w najludniejszym państwie świata.
Deklaracja administracji w Waszyngtonie martwi indyjskich eksporterów, którzy mogą stracić dziesiątki miliardów dolarów.
Nowe myto nie będzie miało zastosowania w przypadku niektórych towarów. Należą do nich półprzewodniki, smartfony, komputery, produkty farmaceutyczne, części samochodowe, miedź oraz inne metale i minerały. Znad Gangesu pochodzi ponad 40 proc. smartfonów sprzedawanych do USA, a także 40 proc. generycznych leków.
Ale indyjski dziennik wyraża także obawy, że to nie koniec protekcjonistycznych działań Waszyngtonu. Przypomina, że we wtorek Donald Trump zagroził nałożeniem 250-procentowych ceł na indyjskie produkty farmaceutyczne. Amerykanie kupują nad Gangesem nie tylko leki, ale także ich substancje czynne oraz szczepionki. Stany Zjednoczone odpowiadają za ponad 30 proc. indyjskiego eksportu farmaceutycznego, więc nałożenie kolejnych ceł byłoby poważnym ciosem dla producentów – ocenia "Dainik Bhaskar". Tylko w tym roku indyjskie koncerny farmaceutyczne sprzedały do USA produkty o wartości ponad 7,5 mld dolarów.
Czy geopolityka uratuje handel?
Wpływowa anglojęzyczna gazeta "The Hindu" cytuje ekspertów, którzy zalecają indyjskim negocjatorom spokój. S.C. Ralhan, prezes Federacji Indyjskich Organizacji Eksportowych, podkreśla, że eskalacja, na którą zdecydował się Trump, dotknie blisko 55 proc. rynku. Ekonomista Ajay Srivastava radzi rządowi w Delhi, aby wstrzymał się z krokami odwetowymi co najmniej na pół roku.
Inni komentatorzy wskazują, że rząd w Delhi może być co prawda otwarty na zwiększenie zakupów energii w USA, ale mało prawdopodobne, aby wstrzymał zakupy taniej ropy z Rosji.
W rozmowie z singapurską telewizją CNA Pradeep Taneja, politolog z University of Melbourne, podkreślił, że niezależnie od różnic Indie pozostają dla USA trudnym do zastąpienia partnerem w dziedzinie bezpieczeństwa. Oficjele w Indiach mają nadzieję, że ich odpowiednicy w amerykańskiej administracji, którzy rozumieją kwestie geopolityczne, wpłyną na ograniczenie gospodarczych żądań Donalda Trumpa. Liczą, że łącząca obie strony chęć powstrzymania ekspansji Chin wystarczy do utrzymania indyjsko-amerykańskiej przyjaźni i uniknięcia wojny handlowej. Kolejne spotkanie negocjatorów zaplanowano na 25 sierpnia w Delhi.
Główne wnioski
- USA pod koniec sierpnia mają wprowadzić na większość indyjskich towarów zaporowe 50-procentowe cła. Od czwartku obowiązują już 25-procentowe stawki. To odwet za gospodarcze wspieranie Rosji.
- Indie sprowadzają z Rosji blisko 20 mln baryłek ropy naftowej dziennie. Tani rosyjski surowiec pokrywa 45 proc. zapotrzebowania energetycznego kraju. Władze w Delhi podkreślają, że kupują rosyjską ropę z powodów ekonomicznych, ale USA i UE zarzucają im finansowanie działań zbrojnych wojsk Putina w Ukrainie.
- Decyzja Trumpa może dotknąć 55 proc. indyjskiego rynku eksportowego i doprowadzić do strat sięgających dziesiątek miliardów dolarów.
