Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka

Trzaskowski skręca w prawo. Szansa czy ryzyko kandydata KO?

Rafał Trzaskowski coraz częściej sięga w kampanii wyborczej po bliską prawicy narrację. Jak te ruchy tłumaczą politycy Koalicji Obywatelskiej oraz jakie mogą być tego skutki?

Rafał Trzaskowski
Jakie szanse ma Rafał Trzaskowski, by pozyskać głosy konserwatywnych wyborców? Fot. PAP/Tomasz Wojtasik

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Na czym polega kampanijny skręt Rafała Trzaskowskiego.
  2. Jak jego działania tłumaczą politycy Koalicji Obywatelskiej.
  3. Jakie szanse oraz zagrożenia dla Rafała Trzaskowskiego widzą politolodzy.

Rafał Trzaskowski zaskakuje w kampanii wyborczej ruchami sugerującymi zwrot ku konserwatywnej prawicy. Nie tylko pozowaniem do materiału wideo z Zenkiem Martyniukiem, gwiazdą disco polo występującą jeszcze niedawno na przedwyborczej imprezie Jacka Kurskiego. Zapowiedź ograniczenia 800 plus dla niepracujących rodziców ukraińskich dzieci brzmiała jak zaczerpnięta z programu Konfederacji, co stało się zresztą przedmiotem drwin ze strony Sławomira Mentzena. Lider oraz kandydat Konfederacji napisał na platformie X, że Rafał Trzaskowski „jest na dobrej drodze, ale musi się jeszcze trochę postarać, żebyśmy go przyjęli do Konfederacji”.

To hasło Trzaskowskiego spotkało się z zapowiedzią pilnych prac rządowych ogłoszoną przez premiera Donalda Tuska (projekt w tej sprawie złożyło Prawo i Sprawiedliwość, a własny zapowiedziała też Konfederacja).

Trzaskowski skręca w prawo

Rafał Trzaskowski poparł również wicepremiera i lidera Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysława Kosiniaka-Kamysza, który – wbrew szefowej resortu edukacji Barbarze Nowackiej – nie godził się na obowiązek uczestnictwa w zajęciach edukacji zdrowotnej w szkołach. Prezydent Warszawy niemal codziennie mówi w swoich wystąpieniach o kierowaniu się zdrowym rozsądkiem, który był do tej pory hasłem powtarzanym przede wszystkim przez Sławomira Mentzena oraz Donalda Trumpa, jako kontrze do obyczajowego liberalizmu.

Agnieszka Pomaska, posłanka Koalicji Obywatelskiej współpracująca od lat z Rafałem Trzaskowskim nie zgadza się z tezą, że kandydat KO przejmuje prawicowe postulaty.

– One wynikają z emocji społecznych i uszczelnienia systemu świadczeń społecznych. Propozycja Rafała Trzaskowskiego nie jest szczególnie kontrowersyjna. Nie mówi o tym, że nie chcemy gościć Ukraińców. Mówi tylko, że świadczenia powinny przysługiwać tym, którzy posyłają dzieci do szkoły i funkcjonują w polskim systemie podatkowym – twierdzi Agnieszka Pomaska.

Parlamentarzystka przyznaje jednak, że żałuje, że edukacja zdrowotna nie będzie obowiązkowa.

– Uważam, że dzieci powinny wychodzić ze szkoły z solidną edukacją zdrowotną. To sprawa, która nie powinna budzić kontrowersji. Dzieci powinny wychodzić ze szkoły z podstawową wiedzą, jak się odżywiać, co wpływa na ich zdrowie, jak na zdrowie psychiczne wpływają media społecznościowe. Tu był spór w samej koalicji. Dobrze, że ten przedmiot w ogóle będzie i mam nadzieję, że jak najwięcej dzieci będzie z niego korzystać – mówi posłanka KO.

„Kandydat środka”

– Rafał Trzaskowski jest kandydatem środka, tak, jak Koalicja Obywatelska jest ugrupowaniem centrowym. Trudno się dziwić, że agenda programowa jest dość szeroka. Na pewno Rafał Trzaskowski nie jest kandydatem radykalnym, tak, jak kontrkandydaci z radykalnego PiS starają się go obrażać, nazywając lewakiem. Jestem politykiem optymalnym na czasy rozwibrowanej geopolityki, z którą Polska obecnie się boryka. Nie powiedziałbym, że to ograniczanie 800 plus. Zasady są uczciwe – mieszkasz, pracujesz, płacisz podatki, korzystasz – mówi z kolei europoseł KO Krzysztof Brejza.

Na pewno Rafał Trzaskowski nie jest kandydatem radykalnym, tak, jak kontrkandydaci z radykalnego PiS starają się go obrażać nazywając lewakiem

Z sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” wynika, że aż 88 proc. Polaków popiera ograniczenie świadczenia 800 plus dla Ukraińców.

Może to być również reakcja na pewien trend w elektoracie. Prof. Przemysław Sadura i Sławomir Sierakowski rok po wyborach parlamentarnych opublikowali raport pt. „Ukryty kryzys władzy”, z którego wynika, że wielkomiejscy wyborcy Koalicji Obywatelskiej coraz mniej chętnie patrzą na Ukraińców i – szerzej – na migrantów oraz na przyznawanie im świadczeń społecznych.

Zmian w sprawie 800 plus nie popierają koalicjanci z Lewicy i Polski 2050, z ich strony pojawiają się głosy o stygmatyzowaniu ukraińskich dzieci.

Wbrew pojawiającym się często w mediach tezom, że w kampanii wyborczej tzw. tematy światopoglądowe nie będą podnoszone, politycy KO przyznają, że Rafał Trzaskowski nie wycofuje się ze swoich dotychczasowych poglądów.

– Myślę, że to tematy kłopotliwe dla głównego kontrkandydata Rafała Trzaskowskiego, czyli Karola Nawrockiego. Stawia go to w kłopotliwej sytuacji, bo dla większości Polek i Polaków liberalizacja prawa aborcyjnego jest czymś oczywistym. PiS swoimi działaniami sprawiło, że kobiety straciły poczucie bezpieczeństwa, a Karol Nawrocki jest w tych tematach bardziej radykalny niż sam PiS. My od tych tematów nie będziemy uciekać – mówi Agnieszka Pomaska.

PiS swoimi działaniami sprawiło, że kobiety straciły poczucie bezpieczeństwa

– Wskutek działań Jarosława Kaczyńskiego Polska ma jedno z najbardziej restrykcyjnych i niehumanitarnych praw aborcyjnych w Europie. Rafał Trzaskowski dotrzyma słowa. Jest zwolennikiem wyboru kobiety, która powinna decydować. Inaczej niż pan Nawrocki, który podważa trzecią przesłankę. To standardy cywilizowanej Europy – dodaje Krzysztof Brejza.

Ruchy Rafała Trzaskowskiego są jednak różnie interpretowane przez koalicjantów. Anna Maria Żukowska, szefowa klubu parlamentarnego Lewicy, mówiła niedawno na antenie Radia Plus, że widzi mocny zwrot Trzaskowskiego w prawą stronę, co może negatywnie wpływać na jego wiarygodność w oczach wyborców.

– Może czasem do pewnych decyzji trzeba dojrzeć. Może sytuacja w polityce gospodarczej państwa doszła do momentu, w którym można myśleć o zmianach. To nie jest tak, że ktoś radykalnie zmienia zdanie, bo to nasz rząd uszczelnił program 800 plus w zakresie obowiązku szkolnego dla Ukraińców i to kolejny krok na rzecz uszczelnienia tego programu – przyznaje rzecznik Polskiego Stronnictwa Ludowego Miłosz Motyka.

Czy polityk Trzeciej Drogi obawia się, że Rafał Trzaskowski może zagrozić kampanii Szymona Hołowni? Według Miłosza Motyki największe szanse na wygranie wyborów prezydenckich ma kandydat centrowy.

– Rafał Trzaskowski jest politykiem lewicowo-liberalnym. Większość wyborców w Polsce ma profil centrowy lub centroprawicowy. Pytanie – czy scenariusz naszego koalicjanta o zwycięstwie polityka centrolewicowego się sprawdzi, a nie sprawdził się nigdy. W 2010 r. kandydat PO wygrał, bo był nim polityk centroprawicowy, a takim był Bronisław Komorowski. Grupa skupiona wokół poglądów centroprawicowych jest bardzo duża. Zdecydowana większość Polaków to zwolennicy takiego rozwiązania – twierdzi Miłosz Motyka.

Rafał Trzaskowski jest politykiem lewicowo-liberalnym. Większość wyborców w Polsce ma profil centrowy lub centroprawicowy

„Konserwatywny kontusz”

Wątpliwości do skrętu w prawo kandydata KO nie mają eksperci. Prof. Sławomir Sowiński, politolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, podkreśla, że „wybory prezydenckie wygrywa się z daleka od stolicy”.

– Ta próba skrętu w prawo i ubrania dość liberalnego polityka, jakim jest Rafał Trzaskowski, w konserwatywny kontusz, jest dość oczywista. Ok. 60 proc. wyborców mieszka w miejscowościach do 50 tys. mieszkańców. To też było widoczne w wyborach parlamentarnych w 2023 r., gdy na prawie 22 mln głosujących wyraźna większość głosowała na partie konserwatywne i centrowe, czyli na PiS, Konfederację i Trzecią Drogę. Polska scena polityczna niezależnie od zróżnicowań kulturowych jest wciąż prawoskrętna. Jeżeli Rafał Trzaskowski chce myśleć o tym, by w drugiej turze wygrać, musi grać polityka umiarkowanie prawicowego – przyznaje politolog.

Polska scena polityczna niezależnie od zróżnicowań kulturowych jest wciąż prawoskrętna

Według prof. Sowińskiego skręt w prawo nie jest dla Rafała Trzaskowskiego ruchem ryzykownym. Zdaniem politologa wolta nie zniechęci wyborców koalicji rządzącej, bo w drugiej turze mogą nie mieć na kogo głosować, a zwycięstwo Karola Nawrockiego może oznaczać pierwszy etap powrotu PiS-u do władzy. Ta perspektywa niepokoi wyborców koalicji rządzącej.

– Nie ma dziś żadnych szans, by po lewej stronie pojawił się kandydat, który mógłby przejść do drugiej tury i zagrozić Rafałowi Trzaskowskiemu. To on będzie w drugiej turze bardziej po lewej stronie, więc w tej chwili robi wszystko, by przesunąć się w prawo. Inna rzecz, to pytanie, czy ta próba okaże się skuteczna i wiarygodna oraz, czy wyborcy to kupią – twierdzi wykładowca z UKSW.

Jego zdaniem problem Trzaskowskiego leży gdzie indziej.

– Największym problemem Trzaskowskiego nie jest jednak ten skręt w prawo, tylko niskie notowania rządu, które w niego uderzają. Bardziej niż konserwatywnego kontusza powinien szukać sposobu na zdystansowanie się od rządu premiera Donalda Tuska, a może i stanąć na czele jego krytyki – ocenia prof. Sowiński.

Największym problemem Trzaskowskiego nie jest jednak ten skręt w prawo, tylko niskie notowania rządu, które w niego uderzają

Notowania rządu nie są dobre. W niedawnym badaniu CBOS aż 55 proc. Polaków oceniło działalność rządu premiera Donalda Tuska negatywnie. Pozytywnie oceniło zaledwie 32 proc., czyli mniej niż co trzeci ankietowany.

Według prof. Sowińskiego swoim skrętem w prawo Rafał Trzaskowski może próbować uspokoić wyborców PiS, że jego ewentualne zwycięstwo nie będzie oznaczać rewolucji obyczajowej.

Ryzyko Trzaskowskiego

Z kolei prof. Anna Pacześniak, politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego, jest przekonana, że sztab Rafała Trzaskowskiego nie zdaje się na przypadek. Jej zdaniem zwrot w prawo jest podyktowany badaniami.

– Jak czytam czasami komentarze zwolenników KO i miłośników Donalda Tuska, to uważają, że sztab wie, co robi. Nawet jeżeli powoduje to zdziwienie, to jest zrozumienie dla tych ruchów oraz przeświadczenie „jeżeli to jest skuteczne, to niech to robi. My wiemy, że nie zmienił poglądów”. Dla osób mniej zdeterminowanych do głosowania na kandydata KO ta wolta wydaje się mniej zrozumiała i zaczynają się niepokoić, że może to nie być skuteczne. Tak, jak Karol Nawrocki już przed pierwszą turą uśmiecha się i łasi do wyborców Konfederacji, tak Rafał Trzaskowski z wyborcami Lewicy robi zupełnie coś innego. Wie, że mają w pierwszej turze na kogo zagłosować, a w drugiej i tak do niego przyjdą i taka kalkulacja nastąpiła pewnie nie bez powodu. Teraz może próbować poszerzać elektorat o próbę wyjścia do wyborców centroprawicowych, którzy być może mogli uwierzyć w dorabianie Rafałowi Trzaskowskiemu twarzy centrolewicowej. Wiemy, że jest bardziej centrolewicowym skrzydłem swojej partii niż centroprawicowym, ale by wygrać wybory, trzeba zgarniać ludzi również z centrum i z prawicy i on już się o te głosy stara – podkreśla ekspertka.

Tak, jak Karol Nawrocki już przed pierwszą turą uśmiecha się i łasi do wyborców Konfederacji, tak Rafał Trzaskowski z wyborcami Lewicy robi zupełnie coś innego

Wykładowczyni Uniwersytetu Wrocławskiego widzi jednak ryzyko. Wyborcy, którzy dali rządowi zwycięstwo w wyborach 15 października 2023 r. często nie szli na wybory samorządowe i europejskie w 2024 r. Mogą czuć frustrację nierealizowaniem obietnic. Po ponad roku rządzenia argument o domknięciu systemu przez wybór prezydenta, który pomoże rządowi realizować jego postulaty, może nie być przekonujący dla zniechęconych rządem.

– Takie głosy o domknięciu systemu nie są dobre pod względem strategicznym. Mogą pokazywać, że to druga tura wyborów parlamentarnych z 2023 r. Ci wyborcy, czyli duża część kobiet i młodych ludzi, to wyborcy pryncypialni. Taktyczna argumentacja może być niewiarygodna. Jeżeli zbyt późno będzie się o tym mówiło, to ci wyborcy mogą nie uznać tego za przekonujące i że w związku z tym warto iść na wybory. Mam wrażenie, że po tej frekwencji, którą osiągnęliśmy w październiku 2023 r., to – mimo że w wyborach prezydenckich głosuje zazwyczaj więcej ludzi – może teraz nie być ich tak dużo. To oznacza, że mogą się zdemobilizować potencjalni wyborcy Rafała Trzaskowskiego, a nie kandydata PiS-u – podkreśla prof. Anna Pacześniak.

Których wyborców chce pozyskać Rafał Trzaskowski?

– Będziemy zabiegać o każdy głos, w szczególności osób rozsądnych, dla których etykiety „prawica” i „lewica” nie są głównym wyznacznikiem tego, na kogo głosować. Rafał Trzaskowski mówił o tym już pięć lat temu. To, że ktoś nazywa siebie patriotą, nie znaczy, że nim jest. Mamy wiele przykładów na to, że politycy określający siebie jako prawicowi nie trzymają się tych wartości – deklaruje Agnieszka Pomaska.

Główne wnioski

  1. Rafał Trzaskowski coraz chętniej sięga po narrację oraz postulaty podnoszone do tej pory głównie przez prawicę. Przykładem są zmiany w przyznawaniu świadczenia 800 plus dla Ukraińców oraz zgoda z PSL-em w sprawie dobrowolności edukacji zdrowotnej, która miała być obowiązkowa.
  2. Politycy KO tłumaczą, że ich kandydat jest politykiem środka wbrew temu, jak przedstawia go konkurencja polityczna na prawicy. Zapewniają, że prezydent Warszawy nie zmienił poglądów oraz wcześniejszych postulatów takich, jak liberalizacja prawa aborcyjnego.
  3. Prof. Sławomir Sowiński twierdzi, że kandydat KO może być spokojny o poparcie w drugiej turze przez koalicjantów oraz kandydatów na lewo od niego. Trzaskowski chce kreować się na polityka umiarkowanego, by pozyskać wyborców bardziej konserwatywnych oraz uspokoić wyborów PiS obawiających się rewolucji obyczajowej. Z kolei prof. Anna Pacześniak przyznaje, że elektorat Trzaskowskiego stara się przyjmować jego wolty ze zrozumieniem, mimo zaskoczenia. Jej zdaniem kandydat KO może jednak demobilizować część własnych wyborców.