Trzecia sensacja w rumuńskim wyścigu prezydenckim
Zaraz po zakończeniu niedzielnego głosowania wydawało się, że do drugiej tury wyborów przejdą socjaldemokratyczny premier Marcel Ciolacu i liberalna kandydatka Elena Lasconi. Kilka godzin później mieli to być: szef rządu i prorosyjski Călin Georgescu, a rano Marcel Ciolacu wypadł z gry, a wróciła do niej Elena Lasconi.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jaki procent głosów w pierwszej turze wyborów zdobyli najważniejsi kandydaci do fotela prezydenta Rumunii.
- Ile głosów różniło wynik liberalnej Eleny Lasconi i faworyzowanego, socjaldemokratycznego premiera Marcel Ciolacu.
- Kim są Elena Lasconi i Călin Georgescu, czyli pretendenci, którzy najpewniej zmierzą ze sobą 8 grudnia w drugiej turze wyborów.
1. niespodzianka
Ogłoszone zaraz po zamknięciu lokali wyborczych wyniki exit poll wskazywały na zwycięstwo urzędującego premiera Marcela Ciolacu. Kandydat narodowo-lewicowej Partii Socjaldemokratycznej (PSD) miał zdobyć 25 proc. głosów. Wynik ten nie zaskoczył, ponieważ wygraną Ciolacu przewidywały przedwyborcze sondaże.
Wielką niespodzianką okazało się drugie miejsce Eleny Lasconi, liderki liberalnego i proeuropejskiego Związku Ocalenia Rumunii (USR). Według exit poll ośrodka CIRA uzyskała ona 18 proc. głosów.
Trzecie miejsce również zaskoczyło – przypadło sympatyzującemu z Rosją Călinowi Georgescu, który zdobył 16 proc. głosów. To znacząco więcej niż 5,5 proc., które prognozowano mu przed wyborami.
2. niespodzianka
Sondaż exit poll pochodził jednak z godziny 19, czyli na dwie godziny przed zamknięciem lokali wyborczych. Wyniki cząstkowe, które zaczęły spływać do Stałego Urzędu Wyborczego (AEP) przed północą, przyniosły kolejne zaskoczenie.
Nad ranem zwycięzcą pierwszej tury okazał się Călin Georgescu, na którego głosowało 22,4 proc. Rumunów. Drugie miejsce zajął Marcel Ciolacu z wynikiem 19,84 proc., a Elena Lasconi wypadła poza rywalizację o fotel prezydenta.
3. niespodzianka
Kilka minut po godzinie 8 rano (polskiego czasu) doszło do kolejnej sensacji. Elena Lasconi wyprzedziła premiera Ciolacu w ostatnich zliczonych komisjach. Po przeliczeniu 99,95 proc. głosów miała 19,17 proc., wyprzedzając Ciolacu o niespełna 1,5 tys. głosów.
Călin Georgescu umocnił się na prowadzeniu z wynikiem 22,94 proc. Choć nie wszystkie głosy zostały jeszcze policzone, wszystko wskazuje na to, że w drugiej turze zmierzy się właśnie z Eleną Lasconi.
Prozachodnia liberałka
Elena Lasconi, 52-letnia była dziennikarka, do polityki krajowej trafiła przez samorząd. W 2020 r. została burmistrzem 40-tysięcznego miasta Câmpulung, a w połowie 2024 r. wywalczyła reelekcję. Na czele USR stoi od czerwca, zapowiadając odbudowę pozycji partii po słabych wynikach wyborczych.
Jej sukces w pierwszej turze jest dużym zaskoczeniem, zwłaszcza że kampania pełna była poważnych wpadek. Skrytykowała m.in. rodaków, którzy wyjechali z kraju, oraz pokazała braki w wiedzy o obecności Rumunii w Radzie Bezpieczeństwa ONZ i stacjonujących w kraju wojskach amerykańskich.
Antyzachodni rusofil
Jej rywalem w drugiej turze będzie 62-letni Călin Georgescu, antyzachodni polityk znany z kontrowersyjnych poglądów. Sympatyzujący z Putinem rusofil nigdy jednoznacznie nie zaprzeczył pogłoskom o wsparciu ze strony Moskwy.
Podczas pandemii Călin Georgescu bagatelizował niebezpieczeństwo koronawirusa. Założycieli Legionu Michała Archanioła – faszystowskiej organizacji politycznej, która w latach 1940-1941 (już pod inną nazwą) współtworzyła proniemiecki rząd Rumunii – nazwał bohaterami. Z powodu krzewienia kultu osób winnych ludobójstwa i zbrodni wojennych wszczęto przeciwko niemu sprawę karną.
Złoto dla Georgescu?
W drugiej turze będzie mógł zapewne liczyć na głosy czwartego w prezydenckim wyścigu prawicowego populisty George Simiona (otrzymał 13,87 proc. głosów). To 38-letni szef z Sojuszu na rzecz Jedności Rumunów (używającego skrótu AUR, co po rumuńsku złoto). Wywodzi się ze środowisk kibicowskich. Zasłynął jako orędownik zjednoczenia Rumunii i Mołdawii, choć jego działalność w tej dziedzinie była na tyle kontrowersyjna, że mołdawski rząd kilkakrotnie wydalał go z kraju. Obecnie Simion jest tam uznawany za persona non grata.
Jak zauważa Kamil Całus z Ośrodka Studiów Wschodnich, Simion otwarcie manifestuje swoje nacjonalistyczne poglądy oraz niechęć do mniejszości, w tym Węgrów. Krytykuje także ukraińskie władze za ich stosunek do mniejszości rumuńskiej. Wielokrotnie wypowiadał się w kontrowersyjny sposób na różne tematy, m.in. bagatelizując Holokaust.
Część głosów na Călina Georgescu może również pochodzić od wyborców generała Nicolae Ciucă, lidera Partii Narodowo-Liberalnej (PNL) i przewodniczącego senatu. W pierwszej turze uzyskał on 8,8 proc. poparcia, co zapewniło mu piąte miejsce.
Na razie nie wiadomo, czy kandydaci, którzy zajęli dalsze miejsca (od trzeciego w dół), publicznie wesprą któregoś z dwójki pretendentów do fotela prezydenta. Dotychczas żadne takie deklaracje nie padły.
Druga tura wyborów odbędzie się 8 grudnia 2024 r.
Główne wnioski
- W pierwszej turze wyborów prezydenckich w Rumunii zwyciężył antyzachodni kandydat Călin Georgescu, a drugie miejsce – jak wynika z podliczenia głosów z 99,95 proc. komisji – zajęła prozachodnia Elena Lasconi.
- Zaraz po zamknięciu lokali wyborczych wydawało się, że pewniakiem w drugiej turze będzie urzędujący socjaldemokratyczny premier Marcel Ciolacu. Nad ranem okazało się, że sensacyjnie odpadł z wyścigu.
- Na razie nie wiadomo, czy kandydaci, którzy zajęli dalsze miejsca, zdecydują się poprzeć Călina Georgescu lub Elenę Lasconi.