Umowa na Borsuka podpisana. Wojsko długo na nią czekało
Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz nazwał podpisanie umowy na 111 bojowych wozów piechoty Borsuk „wydarzeniem dekady”. Kontrakt o wartości 6,5 mld zł został parafowany w czwartek, co oznacza, że Wojsko Polskie wreszcie otrzyma nowoczesne pojazdy gąsienicowe dla wojsk zmechanizowanych.


Z tego artykułu dowiesz się…
- Kiedy podpisano umowę wykonawczą na BWP Borsuk dla Sił Zbrojnych RP.
- Kto zbuduje i dostarczy 111 nowych maszyn w ramach kontraktu wartego 6,5 mld zł.
- Czy potrzeby wojska zostaną zaspokojone.
Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz był wyraźnie uradowany podczas konferencji z okazji podpisania umowy wykonawczej na bojowy wóz piechoty (BWP) Borsuk.
– Łączymy gospodarkę i bezpieczeństwo – mówił.
To również duży sukces polskiego przemysłu obronnego, ponieważ Borsuk powstaje w całości polskimi siłami.
Umowa wykonawcza stanowi finalizację trwającego od ponad dekady programu, którego celem było zastąpienie poradzieckich BWP-1, służących w Wojsku Polskim od półwiecza. Po latach oczekiwań armia w końcu otrzyma nowoczesne, dobrze opancerzone wozy z adekwatnym uzbrojeniem.
Niestety, są również minusy. Największe z nich to długie opóźnienia programu oraz niewielka liczba zamówionych pojazdów. Obecne zamówienie obejmuje zaledwie 111 sztuk, co w obliczu dużych potrzeb armii stanowi minimalny wkład. Wraz z pięcioma już obecnymi maszynami daje to łącznie 116 wozów, podczas gdy potrzeby wojska są przynajmniej 10-krotnie większe.
Podczas podpisania umowy Władysław Kosiniak-Kamysz mówił jednak o „wielkim momencie”.
– To jest coś, na co czekały można powiedzieć kolejne roczniki Wojska Polskiego, kolejne osoby, które pracowały nad przygotowaniem Borsuka – nad jego pełną gotowością, nad możliwością zakupu przez Wojsko Polskie. W 2014 r. podjęto decyzję o badaniach i budowie polskiego BWP, który będzie miał pełne zdolności i będzie wytwarzany w Polsce. (…) 6,5 mld zł, bo to jest wartość kontraktu na zakup 111 Borsuków, to kwota, która trafi do Huty Stalowa Wola, ale też do kooperantów tego projektu – wskazywał wicepremier.
Borsuk nadjeżdża. Powoli i za mało, ale lepiej późno niż wcale
116 wozów BWP Borsuk pozwoli na pokrycie zapotrzebowania zaledwie dwóch batalionów. Tymczasem podpisana dwa lata temu umowa ramowa – jeszcze przez Mariusza Błaszczaka – zakładała pozyskanie grubo ponad 1 tys. sztuk. W dyskusjach pojawiała się nawet liczba 1,4 tys. wozów. Należy jednak traktować te zapowiedzi z dużym dystansem, ponieważ umowa ramowa nie zawiera żadnych zobowiązań. Jak sama nazwa wskazuje, jest to jedynie nakreślenie ram przyszłych warunków zamówienia, a nie wiążący kontrakt. Dlatego pisanie przez Mariusza Błaszczaka, byłego szefa MON, o „kompromitacji” w kontekście obecnej umowy jest kompromitujące głównie dla niego.
Do czego w ogóle jest armii potrzebny bojowy wóz piechoty? O znaczeniu Borsuka mówi gen. broni Jarosław Gromadziński, były dowódca Eurokorpusu. W rozmowie z XYZ.pl wskazuje, że Borsuk jest niezbędny jako główny pojazd transportowy piechoty zmechanizowanej. Jego zadaniem jest dowiezienie żołnierzy na pole walki i wsparcie ich ogniem. Właśnie dlatego został wyposażony w bezzałogowy ZSSW-30 (zdalnie sterowany system wieżowy), uzbrojony w armatę Bushmaster kal. 30 mm oraz przeciwpancerne pociski kierowane.
Generał podkreśla również, że założeniem programu było stworzenie lekkiej platformy, która miałaby unifikować wozy gąsienicowe w jednostkach zmechanizowanych. Borsuk powinien być częścią większej rodziny pojazdów, obejmującej m.in. wozy rozpoznawcze, dowodzenia i inżynieryjne. Programowi miała towarzyszyć także platforma ciężka, której „zwieńczeniem” miał być lekki czołg Gepard. Dzięki temu można by zaoszczędzić na logistyce i poczynić znaczące inwestycje w polskim przemyśle obronnym.
– Moją obawą jest, by BWP Borsuk nie powielił losu Rosomaka, gdzie zamówiono same kołowe transportery, bez wozów wsparcia – mówi gen. Gromadziński.
Wprowadzenie Borsuka nie nastąpi jednak od razu. Mimo że Huta Stalowa Wola jest głównym wykonawcą, wiele komponentów pochodzi od zewnętrznych dostawców. Silnik produkowany jest w Niemczech, przekładnia w Wielkiej Brytanii, a armata Bushmaster to również produkt zagraniczny.
Kropla w morzu
Liczba 111 maszyn jest, jak zaznaczono wcześniej, znacznie niewystarczająca. Również gen. Gromadziński zwraca uwagę na potrzebę zwiększenia skali zamówień.
Nie rozumiem liczby 111 wozów, bo MON powinien kupować moduły bojowe.
– Nie rozumiem liczby 111 wozów, bo MON powinien kupować moduły bojowe. Trzeba byłoby policzyć, ile mamy – lub chcemy mieć – w Polsce batalionów zmechanizowanych, przemnożyć to przez 58 wozów na batalion i podpisać umowę na zakup pełnej liczby – wskazuje gen. broni Jarosław Gromadziński.
Zdaniem generała obecny kontrakt stawia dostawcę, czyli Hutę Stalowa Wola, w mocno niekomfortowej sytuacji, ponieważ nie gwarantuje stabilności produkcji i długoterminowego rozwoju projektu.
Tak czy inaczej, Huta Stalowa Wola może liczyć na spory zastrzyk gotówki. Z kolei Wojsko Polskie – a przynajmniej ci szczęśliwcy, którzy jako pierwsi dostaną Borsuki – wreszcie przesiądzie się z archaicznych, przestarzałych wozów pamiętających Układ Warszawski na nowoczesne maszyny odpowiadające wymogom współczesnego pola walki.

Główne wnioski
- Nowy BWP był jedną z najbardziej palących potrzeb Wojska Polskiego.
- Umowa wykonawcza podpisana w czwartek pokrywa jedynie niewielką część zapotrzebowania wojska.
- Duży kontrakt powinien być tylko wstępem do dalszych zamówień, które wzmocnią wojska zmechanizowane.