Umowa UE-Mercosur. Kto straci, kto zyska?
6 grudnia 2024 r. zakończone zostały, trwające od 1999 r., negocjacje dotyczące umowy o wolnym handlu między Unią Europejską a blokiem państw Mercosur. Polscy i część europejskich rolników panicznie obawia się ratyfikacji, ze względu na zalanie unijnego rynku tanią, przetworzoną żywnością. Czy umowa UE z Mercosur uderzy w polskie rolnictwo?
Z tego artykułu dowiesz się…
- Umowa handlowa UE-Mercosur – czym jest, czy została podpisana i kiedy wejdzie w życie?
- Czy obawy polskich rolników związane z zalaniem unijnego rynku tanią żywnością wątpliwej jakości, są uzasadnione?
- Ile dzisiaj wynosi roczna wartość importu do UE produktów rolno-spożywczych z krajów Mercosuru.
Po 25 latach rozmów zakończono negocjacje dotyczące umowy handlowej UE-Mercosur (Brazylia, Argentyna, Urugwaj, Paragwaj i Boliwia). Kolejnym etapem będzie uruchomienie procesu ratyfikacji. Czym faktycznie jest ta umowa, co realnie oznaczałoby jej podpisanie i czy obawy polskich rolników są uzasadnione?
Czym jest umowa UE-Mercosur
Umowa, jeśli zostanie zawarta, będzie największą umową o wolnym handlu na świecie.
– Swoim zasięgiem obejmie ok. 750 mln ludzi i 20 proc. światowego PKB. Z punktu widzenia UE jej znaczenie jest istotne pod względem politycznym oraz dla dywersyfikacji dostaw istotnych produktów, w tym m.in. surowców krytycznych, wobec USA i Chin – wylicza dr Katarzyna Sierocińska, starsza analityczka w zespole gospodarki światowej Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Umowa ma szeroki zakres i zakłada zniesienie ceł na ponad 90 proc. towarów będących przedmiotem handlu między tymi blokami państw.
„Umowa zakłada okresy przejściowe, stąd liberalizacja handlu ma być stopniowa i w przypadku większości towarów zostanie rozłożona na kilka lat. Jednocześnie w odniesieniu do towarów wrażliwych, takich jak część artykułów rolno-spożywczych, umowa nie zakłada pełnej liberalizacji handlu, lecz wprowadzenie kontyngentów bezcłowych lub o obniżonych cłach, czyli ilościowych ograniczeń dotyczących eksportu po preferencyjnych stawkach celnych” – informują eksperci Credit Agricole w raporcie Agro Mapa.
Większość unijnego eksportu do państw Mercosur stanowią dzisiaj towary przemysłowe, w szczególności maszyny i urządzenia, elektronika, produkty przemysłu chemicznego oraz pojazdy.
„Z kolei głównymi towarami importowanymi z państw Mercosur do UE są produkty mineralne oraz artykuły rolno-spożywcze. Z punktu widzenia UE głównym beneficjentem umowy o wolnym handlu z krajami Mercosur będzie przetwórstwo, korzystające zarówno z szerszego rynku zbytu, jak i większej dostępności tańszych surowców, podczas gdy na umowie mogą stracić sektory rolno-spożywczy oraz wydobywczy. Z tego powodu, uwzględniając bardzo duże przewagi konkurencyjne krajów Mercosur w produkcji artykułów rolno-spożywczych, umowa budzi duże obawy wśród unijnych rolników” – czytamy w raporcie ekspertów Credit Agricole.
Zdaniem eksperta
Po podpisaniu umowy o wolnym handlu UE-Mercosur może zalać nas tania żywność z Ameryki Południowej
Zawarcie umowy handlowej między UE a krajami Mercosur oznaczałoby zwiększenie importu produktów rolnych o 2 mld euro, podczas gdy w ostatnim roku Unia Europejska zaimportowała towary rolne za 158 mld euro. Pozornie nie jest to jakieś wielkie zakłócenie rynku, jednak dzisiaj, w warunkach dużej destabilizacji i wrażliwości, dotyczącej zwłaszcza wołowiny, drobiu i cukru, obawy europejskich, w tym również polskich, rolników są jak najbardziej uzasadnione.
Dzisiaj roczna wartość importu do UE produktów rolno-spożywczych z krajów Mercosuru wynosi ok. 25 mld euro rocznie, z czego największym eksporterem rolnym do UE jest Brazylia. Największy eksport Mercosuru do UE stanowiły produkty mineralne, produkty roślinne, w tym soja i kawa, oraz artykuły spożywcze, napoje i tytoń. Eksport UE do Mercosuru obejmuje maszyny i urządzenia, chemikalia i produkty farmaceutyczne oraz sprzęt transportowy.
Mimo potencjalnych korzyści ekonomicznych, obawy dotyczące wpływu umowy na sektor rolno-spożywczy są ogromnym punktem spornym w debacie nad jej ratyfikacją.
Po podpisaniu umowy o wolnym handlu UE-Mercosur może zalać nas tania żywność z Ameryki Południowej, która zagrozi naszym wysokiej jakości produktom.
– Produkty latynoamerykańskich dostawców rolno-spożywczych będą musiały spełniać unijne normy bezpieczeństwa żywności. Najbardziej wrażliwe produkty, czyli m.in. wołowina, drób, mleko w proszku, ser, kukurydza, jaja, etanol i cukier trzcinowy do rafinacji, będą objęte kontyngentami taryfowymi, czyli wwóz bezcłowy będzie możliwy tylko w określonej ilości produktów. Wolumen tych kontyngentów z czasem będzie zwiększany. Część produktów wyłączono też całkowicie z liberalizacji. W umowie jest też zawarty dwustronny mechanizm ochronny umożliwiający, w razie nadmiernego importu, wycofanie dostępu do rynku – dodaje Katarzyna Sierocińska, starsza analityczka w zespole gospodarki światowej Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Obecnie największy udział w unijnym imporcie artykułów rolno-spożywczych z krajów Mercosur mają pasze oraz nasiona i owoce roślin oleistych. Szczególną rolę w imporcie w tej drugiej kategorii odgrywa soja.
„Główne kontrowersje budzi jednak otwarcie unijnego rynku w obszarach specjalizacji unijnego rolnictwa, w szczególności produkcji zwierzęcej, które obecnie chronione są przez relatywnie wysokie cła. Umowa zakłada wprowadzenie bezcłowego kontyngentu na import drobiu (180 tys. ton) oraz kontyngentów o obniżonej stawce celnej w przypadku importu wołowiny (99 tys. ton) oraz wieprzowiny (26,5 tys. ton). Ponadto przewiduje wprowadzenie bezcłowych kontyngentów m.in. na cukier (190 tys.), etanol (450 tys. ton + 250 tys. ton po obniżonej stawce), miód (45 tys. ton), sery (30 tys. ton), proszki mleczne (10 tys. ton), odżywki dla dzieci (5 tys. ton), ryż (45 tys. ton) oraz kukurydzę cukrową (1 tys. ton). Pojawienie się taniego importu z krajów Mercosur będzie ograniczało możliwości krajów unijnych do lokowania swoich nadwyżek na rynku wspólnotowym” – oceniają analitycy Credit Agricole.
Komentarz
Nie zgadzamy się na sytuację, w której polscy producenci żywności będą zmuszeni do konkurowania na nierównych warunkach
Wejście w życie umowy handlowej między Unią Europejską a krajami Mercosur w jej obecnym kształcie, może znacząco wpłynąć na konkurencyjność sektora rolno-spożywczego w Europie, w tym segmentu cukrowniczego. Napływ produktów rolnych z krajów Ameryki Południowej, które nie są objęte restrykcyjnymi normami obowiązującymi w Unii Europejskiej, byłby ogromnym wyzwaniem dla europejskich producentów, którzy dostosowują swoją działalność do wyśrubowanych standardów unijnych. Umowa UE-Mercosur w obecnej formie nie gwarantuje ochrony interesów europejskich producentów ani bezpieczeństwa konsumentów.
W szczególności należy zwrócić uwagę na potrzebę zabezpieczenia wrażliwych sektorów, takich jak np. produkcja cukru. Kraje Mercosur po podpisaniu umowy uzyskują bezcłowy dostęp do rynku unijnego na poziomie 190 tys. ton cukru trzcinowego do rafinacji, która to ilość powiększy pulę cukru napływającego do UE np. z Ukrainy, zwiększając presję podażową na wrażliwy unijny rynek cukru. Napływ cukru z krajów Mercosur naraziłyby rynek europejski na sztucznie tani import cukru z Brazylii, największego producenta i eksportera cukru na świecie, w którym produkcja cukru z trzciny cukrowej nie spełnia wymogów stawianych producentom cukru z krajów Unii Europejskiej.
Nie zgadzamy się na sytuację, w której polscy producenci, w tym rolnicy i przedsiębiorcy związani z przemysłem rolno-spożywczym, będą zmuszeni do konkurowania na nierównych warunkach. Wprowadzenie na wspólny rynek europejski produktów, które nie spełniają takich samych norm jakości i bezpieczeństwa, stanowi nie tylko zagrożenie dla konsumentów, ale także podważa wysiłki inwestycyjne i modernizacyjne podejmowane przez polskie rolnictwo i przemysł. Decyzje dotyczące przyszłości handlu międzynarodowego muszą być podejmowane w sposób odpowiedzialny, uwzględniający interesy wszystkich stron.
UE-Mercosur – przede wszystkim obawy
Porozumienie polityczne między Unią Europejską (UE) a Mercosur, południowoamerykańskim blokiem handlowym dotyka różnych interesariuszy w obu regionach.
– Z założenia, europejscy eksporterzy mogą zyskać na tym porozumieniu, gdyż zakłada ono zniesienie ceł na ponad 90 proc. towarów na podstawie preferencyjnego pochodzenia towarów. Korzyści mogą dotyczyć szczególnie przemysłu motoryzacyjnego, chemicznego i tekstylnego, które zwiększą swoją konkurencyjność na rynkach południowoamerykańskich. Przykładowo Brazylia boryka się z niedoborami nawozów na swoim rynku i potrzebę tę mogą wykorzystać np. polscy producenci. Rolnicy z Mercosur, również mają powody do zadowolenia. Dzięki temu porozumieniu nie tylko będą mogli liczyć na większą dostępność nawozów, ale też będą mieli ułatwiony dostęp do rynku UE, zwłaszcza w przypadku takich produktów jak wołowina, drób, cukier i etanol – wylicza Agnieszka Kisielewska, doradca podatkowy, Partner i Szef Zespołu Celno-Akcyzowego w MDDP.
Jej zdaniem korzyści odniosą również konsumenci w obu regionach, ponieważ obniżenie barier handlowych powinno przełożyć się na spadek cen towarów i większy wybór produktów dostępnych na rynku.
– Z drugiej strony, są grupy, które mogą ucierpieć w wyniku wdrożenia umowy handlowej z Mercosur. Europejscy rolnicy, szczególnie ci z krajów takich jak Francja, Irlandia czy Polska, otwarcie wyrażają obawy, że ta umowa może prowadzić do napływu tańszych produktów rolnych z krajów południowoamerykańskich. W obliczu konkurencji z tanimi towarami z Ameryki Południowej część europejskich producentów rolnych może mieć trudności w utrzymaniu swojej pozycji na rynku. Farmerzy wskazują też, że wejście w życie umowy z Mercosur może nałożyć się w czasie z wejściem Ukrainy do UE, co zupełnie przeorganizowałoby unijny rynek rolno spożywczy – dodaje ekspertka.
Zdaniem eksperta
Polscy rolnicy nie są przeciwni umowie UE-Mercosur. Jesteśmy przeciwni nieuczciwej konkurencji
Umowa z Mercosur z polskiego punktu widzenia jest nieopłacalna. Nie zrobimy tam biznesu, bo nie mamy na czym. Bój toczy się o rynek unijny, który jest głównym odbiorcą polskiej żywności. Rolnictwo jest motorem napędowym polskiego eksportu, a ta umowa oznaczałaby, że wzrośnie nam konkurencja i to nieuczciwa. To nie jest tak, że rolnicy są przeciwni umowie z Mercosur, my jesteśmy przeciwni właśnie tej nieuczciwej konkurencji.
Chcemy wprowadzenia obowiązku stosowania tzw. warunków lustrzanych, które polegają na tym, że przy produkcji żywności stosuje się te same środki, przepisy itd. Poza tym umowa ta była negocjowana przez ponad 20 lat, a w międzyczasie wiele się zmieniło, np. przyszła pandemia, wojna i potężny wzrost eksportu żywności do UE z Ukrainy, a to wszystko powoduje, że na nowo trzeba ustalić zasady gry.
Dzisiaj UE musi sobie zadać pytanie, czy chce być niezależna żywnościowo, czy metodą salami oddawać kawałek po kawałku, zmniejszać produkcję i oddawać rynek. Wojna u naszych wschodnich sąsiadów pokazała, że żywność stała się bronią. I życzę nam, żebyśmy nie przegrali tej wojny w imię interesów korporacji chemicznych i motoryzacyjnych.
Kolejną grupą, która ma spore obawy w związku z umową UE-Mercosur, są obrońcy środowiska. Krytycy umowy wskazują, że wzrost eksportu produktów rolnych z krajów Mercosur może przyczynić się do dalszego wylesiania Amazonii, co stanowi poważne zagrożenie dla globalnego środowiska.
– Porozumienie wciąż wymaga ratyfikacji przez wszystkie państwa członkowskie UE oraz Parlament Europejski, co może napotkać trudności ze względu na różnorodne interesy i obawy stron zaangażowanych w ten proces. Z drugiej strony biznes unijny, żeby skorzystać z benefitów nowej umowy, powinien przygotowywać się już dziś. W pierwszym kroku warto dokładnie przeanalizować reguły, aby wykorzystać zaproponowane preferencje i zaprezentować się korzystnie na rynkach Mercosur ze swoimi jakościowymi unijnymi produktami – dodaje Agnieszka Kisielewska.
Zdaniem eksperta
Działaniom Komisji Europejskiej brakuje spójności
Od lat wyrażamy zdecydowany sprzeciw wobec tej przestarzałej i problematycznej umowy. Chociaż UE powinna pogłębiać stosunki handlowe w obecnej sytuacji geopolitycznej, to jednak nie powinno się to odbywać za wszelką cenę. Unijny sektor rolny jest wyjątkowo podatny na ustępstwa poczynione w rozdziale umowy dotyczącym rolnictwa, który jest bardzo niezrównoważony.
Wrażliwe sektory, takie jak wołowina, drób, cukier, etanol i ryż, stoją w obliczu zwiększonego ryzyka nasycenia rynku i utraty dochodów z powodu napływu tanich produktów z krajów Mercosuru. Umowa ta jeszcze bardziej obciąży pod względem gospodarczym wiele gospodarstw rolnych, które już teraz zmagają się z wysokimi cenami środków produkcji i trudnymi warunkami klimatycznymi.
Dowody są przytłaczające: kraje Mercosuru nie spełniają standardów produkcji nałożonych na unijne rolnictwo, czy to w zakresie środków ochrony roślin, dobrostanu zwierząt, czy praktyk zrównoważonej produkcji. Te państwa działają również na podstawie niższych standardów pracy i bezpieczeństwa niż kraje UE, co pozwala im produkować po niższych kosztach, uniemożliwiając tym samym uczciwą konkurencję z unijnymi producentami.
Działaniom Komisji Europejskiej brakuje spójności. Za poprzedniej kadencji Komisja mnożyła ograniczenia i regulacje nakładane na naszych producentów. A na początku obecnej kadencji, instytucja nadała priorytet tej niesprawiedliwej umowie.
Eksperci Credit Agricol uważają, że choć umowa o wolnym handlu między UE a krajami Mercosur jest sumarycznie korzystna dla unijnej gospodarki, to jest ona jednak niekorzystna dla unijnego sektora rolno-spożywczego.
„Pozytywny wpływ umowy na przetwórstwo w krajach UE będzie charakteryzował się relatywnie dużą symetrią ze względu na wzajemne powiązania w ramach łańcuchów tworzenia wartości. Na zwiększonym popycie na produkowane w UE samochody korzystać będą nie tylko kraje posiadające globalne marki motoryzacyjne jak Niemcy, Francja czy Włochy, ale również ich poddostawcy jak kraje Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polska. W przypadku sektora rolno-spożywczego wpływ umowy będzie w dużym stopniu asymetryczny. Zyskają na niej kraje, które są importerami żywności netto, a na ogół stracą eksporterzy netto. Polska może najsilniej odczuć negatywne skutki umowy w przypadku rynków drobiu, wołowiny, cukru, miodu oraz sera. Jednocześnie korzyści dla polskiego sektora rolno-spożywczego związane z dostępem do tańszych surowców paszowych czy zwiększenia możliwości eksportu do krajów Mercosur, w szczególności napojów alkoholowych oraz słodyczy, będą naszym zdaniem ograniczone” – informują analitycy Credit Agricole.
Główne wnioski
- Umowa UE-Marcosur, jeśli zostanie zawarta, będzie największą umową o wolnym handlu na świecie. Swoim zasięgiem obejmie ok. 750 mln ludzi i 20 proc. światowego PKB
- Uwzględniając duże przewagi konkurencyjne krajów Mercosur w produkcji artykułów rolno-spożywczych, umowa budzi duże obawy wśród unijnych rolników. Obawiają się oni zalewu taniej, niskiej jakości żywności,
- Zdaniem ekspertów europejscy eksporterzy mogą zyskać na tym porozumieniu, gdyż zakłada ono zniesienie ceł na ponad 90 proc. towarów na podstawie preferencyjnego pochodzenia towarów. Korzyści mogą dotyczyć szczególnie przemysłu motoryzacyjnego, chemicznego i tekstylnego, które zwiększą swoją konkurencyjność na rynkach południowoamerykańskich.