Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Świat

Węgierska gospodarka na wstecznym. Widmo recesji zagląda w oczy

PKB Węgier był w pierwszym kwartale tego roku o 0,2 proc. mniejszy niż kwartał wcześniej – wynika z danych tamtejszego Głównego Urzędu Statystycznego. To przykra niespodzianka, bo zarówno eksperci, jak i przedstawiciele rządu w Budapeszcie spodziewali się wzrostu. Miał być nawet o 0,3 proc. wyższy niż w końcówce 2024 r.

Márton Nagy, węgierski minister gospodarki narodowej liczył na wzrost PKB w I kwartale. Ogłoszone właśnie dane musiały go zaboleć. (fot. OLIVIER MATTHYS)
Márton Nagy, węgierski minister gospodarki narodowej, liczył na wzrost PKB w I kwartale. Ogłoszone właśnie dane musiały go zaboleć. Fot. Olivier Matthys

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakiej dynamiki węgierskiej gospodarki oczekiwali analitycy i rząd w Budapeszcie
  2. Jakie czynniki przeważyły o spadku PBK i dlaczego świadczą o strukturalnych problemach węgierskiej ekonomii.
  3. W jaki sposób na ogłoszone dane makroekonomiczne zareagowali analitycy, a w jaki węgierski rząd.

Węgierska gospodarka rozpoczęła 2025 r. od twardego zderzenia z rzeczywistością. Z opublikowanych właśnie danych Głównego Urzędu Statystycznego (KSH) wynika, że Produkt Krajowy Brutto (PKB) w okresie od stycznia do marca tego roku spadł o 0,2 proc. (w ujęciu kwartał do kwartału). To bardzo niemiłe zaskoczenie. Analitycy oczekiwali bowiem, że po wzroście o 0,6 proc. w końcówce zeszłego roku węgierska gospodarka nadal będzie się rozwijała. Liczyli na wzrost o 0,3 proc.

Analitycy nie kryją rozczarowania, zwłaszcza że ogłoszone właśnie dane makroekonomiczne – choć to na razie tylko wstępny odczyt – wskazują raczej na strukturalne problemy węgierskiej ekonomii niż na jednorazową wpadkę.

Karmienie się mrzonkami

Péter Kiss, dyrektor ds. inwestycji w Amundi Fund Management, podkreśla, że jedynym czynnikiem, który wykazuje wzrost, jest konsumpcja gospodarstw domowych, natomiast przemysł i inwestycje zdecydowanie zawodzą.
„Dane są znacznie gorsze od oczekiwań i pokazują, że właśnie zmaterializowały się ryzyka pogorszenia koniunktury” – ocenia analityk, którego słowa cytuje portal portfolio.hu.

„Od 2022 r. nasz PKB ma sinusoidalny przebieg: po okresie wzrostu następuje okres spadków. Początek tego roku wpisuje się w ten obraz, co wskazuje na słabość fundamentów i problemy strukturalne gospodarki” – konstatuje Orsolya Nyeste, główny analityk Erste Banku. Podobnie sytuację ocenia Gábor Regős z Gránit Fund Management.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

„Problem nie w tym, że nie mieliśmy dynamicznego wzrostu PKB, ale w tym, że znów pojawiła się realna groźba recesji” – deklaruje ekonomista. Według niego założenia dotyczące dwuprocentowego wzrostu węgierskiej gospodarki w tym roku można już włożyć między bajki.

Widmo recesji

Tak samo uważają najwyraźniej banki, które zaczynają rewidować w dół swoje prognozy. David Németh, starszy analityk w K&H Bank, w swoim komentarzu pisze: „obniżyliśmy naszą prognozę PKB na cały rok. Dotychczas sądziliśmy, że będzie znacznie poniżej 2 proc., ale teraz wątpliwe staje się nawet to, że przekroczy 1 proc.”

Także Zoltán Árokszállási z MBH Bank uważa, że nawet osiągnięcie 1,5-procentowego wzrostu gospodarczego w tym roku będzie trudne.
„Aby tak się stało, w każdym kolejnym kwartale PKB powinien rosnąć o ponad 1 proc. W obecnej sytuacji, w obliczu wojny celnej, niestabilności geopolitycznej i słabych fundamentów, to bardzo mało prawdopodobne” – ostrzega ekonomista.

A wspomniany wcześniej Péter Kiss z Amundi idzie jeszcze dalej: „jeśli wysoki poziom niepewności utrzyma się w drugim kwartale, co jest prawdopodobne, może to oznaczać kolejną techniczną recesję” – prognozuje.

Zimny prysznic

Najnowsze dane KSH musiały być gorzką pigułką dla Mártona Nagya, węgierskiego ministra gospodarki narodowej, który jeszcze niedawno mówił, że spodziewa się w I kwartale „niewielkiego” wzrostu PKB.

"Zaledwie miesiąc temu resort finansów szacował, że w pierwszych trzech miesiącach tego roku węgierska gospodarka skoczy aż o 0,8 proc." – podkreśla serwis portfolio.hu. Odczyt, choć na razie tylko wstępny, musiał być więc zimnym prysznicem dla węgierskiego rządu.

O tym, że ministerstwo gospodarki nie spodziewało się aż tak złych odczytów, świadczyć może treść komunikatu, który wydało w środę. Szczególnie symptomatyczny jest fakt, że w komentarzu nie ma żadnych liczb.
„Rząd będzie nadal realizował swój plan osiągnięcia jak najwyższego wzrostu gospodarczego, a programy polityki gospodarczej na lata 2025 i 2026 będą nadal wyznaczać ten ambitny cel” – czytamy w ministerialnym komunikacie. Nie ma w nim ani słowa o ewentualnej kolejnej rewizji prognoz. A przecież jedną tego typu korektę resort gospodarki już w tym roku ogłosił. Miesiąc temu obniżył założenia dotyczące wzrostu PKB Węgier w 2025 r. z dotychczasowych 3,4 proc. do 2,5 proc.

A pamiętajmy, że budżet Węgier zakłada nie tylko znaczący skok PKB, ale także sięgający 3,7 proc. deficyt. Zdaniem Gábora Regősa, jeśli wzrost gospodarczy wyniesie 1–1,5 proc., deficyt może okazać się znacznie wyższy niż ten zapisany w rządowych założeniach. W jego opinii, aby doszło do trwałego ożywienia, niezbędne są dwa elementy. Pierwszy to poprawa sytuacji w przemyśle, drugi – zastrzyk pieniędzy z funduszy unijnych. Problem w tym, że na razie sektor produkcyjny tkwi nadal w kryzysie, a dostęp do europejskich funduszy jest bardzo ograniczony.

Promyk nadziei

Nastroje wśród ekspertów są minorowe. By dostrzec promyk nadziei, należy popatrzeć daleko w przyszłość. Zoltán Árokszállási z MBH Bank przewiduje, że: „w 2026 r. nadal prawdopodobny jest wzrost na poziomie ponad 3 proc.” Jego motorem miałyby być nowe inwestycje przemysłowe. Jednak Gábor Regős patrzy bardziej pesymistycznie: „nasza gospodarka wciąż nie wyznaczyła sobie ścieżki wzrostu”.

Główne wnioski

  1. Węgierska gospodarka niespodziewanie się skurczyła. PKB w pierwszym kwartale był o 0,2 proc. mniejszy, niż kwartał wcześniej. Zaskoczyło to zarówno analityków, jak i rząd i wskazuje na możliwy powrót recesji.
  2. Spadek PKB obnażył strukturalne problemy. Szczególnie zauważalna jest słabość przemysłu i inwestycji, przy jednoczesnym uzależnieniu wzrostu od konsumpcji wewnętrznej.
  3. Prognozy wzrostu są rewidowane w dół. Budżetowe założenia rządu przeszły już do historii. Węgry nie tylko nie odnotują w 2025 r. 3,4 proc. wzrostu PBK, ale wątpliwe staje się nawet to, że wyniesie 2 proc.