Wielki powrót spekulantów giełdowych. Dla inwestorów to konkretny sygnał
Wzrost kursów akcji o kilkadziesiąt procent stał się codziennością na amerykańskiej giełdzie. To efekt działań spekulantów, którzy zmawiają się na masowe inwestycje w wybrane podmioty. Od kilku tygodni ich aktywność wyraźnie rośnie. Sprawdziliśmy, w co inwestują. Nasz ekspert podpowiada, co oznacza niespodziewany powrót ich działalności.
Fot. Jakub Porzycki/NurPhoto via Getty Images
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego spekulanci wznowili aktywność i jakie akcje kupują.
- Kiedy ostatni raz byli tak aktywni jak obecnie.
- Jak można interpretować ich nagły powrót na rynek.
Akcje GoPro, producenta kamer sportowych, podskoczyły o ponad 60 proc. w ciągu tygodnia. Kurs Krispy Kreme, sieci pączkarni, podniósł się o 40 proc. w kilka dni. Notowania Kohl’s, sieci sklepów odzieżowych, wystrzeliły o 30 proc. w dwie sesje. Wartość akcji spółki Opendoor, spółki handlującej nieruchomościami, urosła o 40 proc. z dnia na dzień.
W ostatnich tygodniach podobnych spektakularnych ruchów na amerykańskiej giełdzie było o wiele więcej. Co ciekawe, żaden z nich nie ma fundamentalnego wytłumaczenia. Spółki nie opublikowały spektakularnych wyników, nie poinformowały też o przełomowej umowie czy nowym obiecującym produkcie. Pozornie bez powodu nagle stały się gwiazdami giełdowymi.
Powtórka z rozrywki
To efekt zainteresowania ze strony znanych spekulantów z forum WallStreetBets, dostępnego na platformie Reddit. Zasłynęli pierwszy raz w 2020 r., dokonując masowego skupu akcji spółki Gamestop. Uratowali ją wtedy przed bankructwem i spowodowali zamknięcie krótkich pozycji dużych funduszy, korzystających ze spadku notowań.
Od tego czasu regularnie wznawiają aktywność. Wspólnie przez kilka dni kupują akcje wybranych spółek, powodując wzrost notowań. Zwykle wybierają takie spółki, na których tradycyjna branża finansowa postawiła krzyżyk. Nazywają je memowymi, bo kupują je dla żartów, by zrobić na złość grubym rybom z Wall Street.
Kupując akcje i podbijając ich cenę, zmuszają fundusze do rezygnacji z gry na spadek kursu. Pozbawiają w ten sposób spółki złej renomy i dają im drugie życie. Jednocześnie sporo na tym zarabiają, gdy uda im się sprzedać akcje, póki są drogie.
W ostatnich latach raz na jakiś czas robiło się o nich głośno. Jednak obecny stopień ich aktywności przypomina ten sprzed pięciu lat, gdy zaczynali działalność.
Jak to rozumieć
Naturalnie przyciągnęło to uwagę rynku. Wielu inwestorów próbuje podpiąć się pod ruch, by szybko zarobić. Niektórzy jednak zastanawiają się, co z perspektywy szerokiego rynku oznacza nagłe pojawienie się spekulantów.
– Widać większy napływ gorącego kapitału na rynek. Obserwujemy podobną sytuację, jak w 2021 r., ale na nieco mniejszą skalę. Wzmożona aktywność spekulantów często sygnalizuje narastającą euforię rynkową i zwiększony apetyt na ryzyko. Może to być typowy symptom końcowej fazy hossy, kiedy inwestorzy coraz częściej kierują się emocjami i perspektywą szybkich zysków, zamiast analizować fundamenty spółek – mówi Konrad Ogrodowicz, zarządzający funduszami w Superfund TFI.
Nie oznacza to jednak, że koniec hossy nastąpi w najbliższych dniach. Skoro obecny skup akcji przypomina ten sprzed czterech lat, to zakończenie też może być podobne, jak wtedy.
– Masowy skup akcji Gamestopu w 2021 r., mający na celu grę przeciwko funduszom korzystającym ze spadku notowań, nastąpił prawie rok przed zakończeniem ówczesnej hossy. Dlatego, mimo wysokich wycen amerykańskich akcji i licznych potencjalnych zagrożeń, moim zdaniem nie nastąpił jeszcze moment na definitywne opuszczenie rynku akcji. Należy tylko zwiększyć czujność i dokładnie selekcjonować ekspozycję portfela – dodaje Konrad Ogrodowicz.
Co w trawie piszczy
Gra jest warta świeczki. Jak zauważa Konrad Ogrodowicz, statystycznie w końcowej fazie rynku byka można osiągać najwyższe stopy zwrotu. Ryzyko jest wtedy większe, ale potencjalna nagroda również. Dlatego tak wiele osób obserwuje forum Wall StreetBets, a 19 mln osób jest jego stałymi członkami.
W ostatnich dniach użytkownicy forum dużo mówią o spółce Palantir, wieloletnim ulubieńcu spekulantów. Producent oprogramowania rozwija biznes związany z AI i zacieśnia współpracę z rządem USA. Też pierwszy raz zaliczył 1 mld dolarów przychodów, co drobni inwestorzy wynagrodzili, podbijając kurs akcji o 30 proc. w miesiąc.
Widać też zainteresowanie takimi zapomnianymi spółkami giełdowymi, jak Duolingo, AMD i UnitedHealth. Każda z nich w ostatnich latach zaliczyła spory spadek notowań i jest negatywnie postrzegana przez wielu analityków i zarządzających amerykańskich funduszy. Ponadto kilka instytucji gra na spadek ich notowań.
Główne wnioski
- Wzrost kursów spółek memowych jest efektem działań spekulantów z forum WallStreetBets. Masowo kupują akcje wybranych firm, powodując szybki wzrost ich notowań bez fundamentalnego uzasadnienia. Spółki nie wykazują spektakularnych wyników. Ich popularność rośnie głównie dzięki koordynowanej spekulacji.
- Powrót aktywności spekulantów memowych stanowi sygnał zwiększonej euforii rynkowej i rosnącego apetytu na ryzyko wśród inwestorów. Ekspert wskazuje, że sytuacja przypomina zjawisko sprzed lat, które miało miejsce przed końcem poprzedniej hossy. Oznacza to możliwość nadejścia korekty, choć niekoniecznie w najbliższych dniach. Inwestorzy powinni być bardziej czujni i selektywni w doborze inwestycji.
- Spekulacje dają inwestorom wysokie potencjalne stopy zwrotu. Chęć szybkiego i dużego zarobku przyciąga miliony osób do forów takich jak WallStreetBets. Tam największe zainteresowanie wzbudzają niedowartościowane spółki, często zmagające się z negatywnymi prognozami. Kupując wspólnie ich akcje, spekulanci nie tylko mogą zarobić, ale także zrobić na złość przedstawicielom tradycyjnej branży finansowej.

