Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka Świat

Wielkie nowe rozszerzenie UE czy iluzja? Europa na rozdrożu geopolityki i biurokracji

Wojna w Ukrainie sprawiła, że proces rozszerzania UE ponownie zyskał polityczny priorytet Brukseli. Czarnogóra, Albania, Mołdawia, Ukraina zrobiły w 2025 r. widoczne postępy – wynika z rocznego raportu Komisji Europejskiej. Jednak spory wewnątrz UE, w tym blokada Węgier, kwestia reform instytucjonalnych, ryzyka budżetowego i obawy o praworządność czy korupcję mogą przesunąć realne daty wejścia nowych krajów poza horyzont 2030 r. Najważniejsze pytanie to czy Unię stać na kolejne rozszerzenia.

Na zdjęciu flagi członków UE przed siedzibą Parlamentu Europejskiego w Strasburgu
Rozszerzenie Unii Europejskiej wymaga zgody wszystkich 27 państw. Fot. Siavosh Hosseini/SOPA Images/LightRocket via Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie kraje aspirują do wejścia do UE do 2030 r. 
  2. Które kraje, według rocznego raportu KE, są najbliższe akcesji.
  3. Jakie formy rozszerzenia rozważa obecnie UE. 
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Rosyjska inwazja na Ukrainę i rosnące napięcia w regionie sprawiły, że rozszerzenie przestało być tylko „projektem gospodarczym” i stało się instrumentem geopolitycznym. Głosy Komisji i szefów polityki zagranicznej mówią wprost: większa UE to większa zdolność obrony i wpływu w sąsiedztwie. Szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas nazwała przyjęcie „nowych krajów do 2030 r.” realistycznym celem, wskazując na konieczność strategicznego wzmocnienia Europy. To przesuwa akcent działań Wspólnoty z dogmatów proceduralnych na wymiar bezpieczeństwa. Ursula von der Leyen podkreśliła determinację, by rozszerzyć granice UE

– Jesteśmy bardziej zdeterminowani niż kiedykolwiek, aby rozszerzenie UE stało się rzeczywistością. Ponieważ większa UE oznacza silniejszą i bardziej wpływową Europę na arenie międzynarodowej. Chociaż Bośnia i Hercegowina, Serbia i Macedonia Północna wciąż są dalekie od osiągnięcia wymagań rozszerzenia, a UE nie rozpoczęła jeszcze oficjalnie negocjacji z Ukrainą i Mołdawią, pomimo znacznych postępów, dwa kraje są w tym procesie niezwykle zaawansowane: Czarnogóra i Albania. Po raz pierwszy od ponad piętnastu lat Komisja uważa rozszerzenie za realistyczną możliwość – powiedziała szefowa KE.

Jesteśmy bardziej zdeterminowani niż kiedykolwiek, aby rozszerzenie UE stało się rzeczywistością. Ponieważ większa UE oznacza silniejszą i bardziej wpływową Europę na arenie międzynarodowej. Chociaż Bośnia i Hercegowina, Serbia i Macedonia Północna wciąż są dalekie od osiągnięcia wymagań rozszerzenia, a UE nie rozpoczęła jeszcze oficjalnie negocjacji z Ukrainą i Mołdawią, pomimo znacznych postępów, dwa kraje są w tym procesie niezwykle zaawansowane: Czarnogóra i Albania. Po raz pierwszy od ponad piętnastu lat Komisja uważa rozszerzenie za realistyczną możliwość.

Realny stan przygotowań

Na bazie rocznego raportu KE z 4 listopada i analiz m.in. Instytutu Jacquesa Delorsa można wyodrębnić trzy grupy krajów aspirujących obecnie do UE:

  • Faworyci: Czarnogóra i Albania prezentujące konkretny postęp w rozdziałach negocjacyjnych. KE widzi szansę na zamknięcie negocjacji z nimi w najbliższych latach, jeśli tempo reform się utrzyma. Mołdawia i Ukraina zrobiły również znaczące kroki (screening zakończony, plany naprawcze przyjęte), choć Ukraina nosi dodatkowy ciężar wojny i odbudowy.
  • Niereformujący się lub cofający: Gruzja – Komisja już mówi o Gruzji jako o „kandydacie tylko z nazwy” z powodu ostrego pogorszenia stanu praworządności. Serbia wykazuje zaś symptomy „cofania się” w wolnościach obywatelskich i spowolnienia reform.
  • Złożone przypadki: Bośnia i Hercegowina, Kosowo, Turcja charakteryzują się przeszkodami etnicznymi, niewyjaśnionymi relacjami z sąsiadami, długotrwałym impasem politycznym.

Szczegółowe wytyczne – tzw. roadmaps (rule of law, administracja publiczna, ochrona mniejszości) są dokładnie określone, a KE proponuje też silniejsze zapisy anty-backslidingowe w przyszłych traktatach akcesyjnych. O co chodzi z tymi zapisami?

Zapisy anty-backslidingowe (z ang. anti-backsliding) oznaczają mechanizmy lub przepisy, które mają zapobiegać cofnięciu się państwa z wcześniej osiągniętych standardów demokratycznych, prawnych lub instytucjonalnych. Przykłady tzw. anty-backsliding mechanisms: to m.in: klauzule warunkowości w traktatach akcesyjnych – pozwalają zawiesić część funduszy, jeśli kraj narusza zasady państwa prawa, stały monitoring po akcesji (np. jak dawniej w Bułgarii i Rumunii w ramach CVM – mechanizmu współpracy i weryfikacji), zawieszanie prawa głosu w Radzie UE w razie poważnych naruszeń (art. 7 TUE – tzw. opcja nuklearna).

Polityka wewnętrzna UE – największa bariera proceduralna

Rozszerzenie wymaga zgody wszystkich 27 państw. Blokada polityczna ma realny, bezpośredni efekt: wetowanie Ukrainy przez Budapeszt zablokuje też dalsze kroki powiązanych procesów np. rozszerzenia o Mołdawię. To sprawia, że tempo nie zależy wyłącznie od państw kandydujących, lecz od dynamiki polityki krajowej w stolicach członkowskich. Debata o reformie traktatowej (mniej jednomyślności, więcej głosowań większościowych) wraca ze zdwojoną siłą — ale zmiana traktatów wymaga ratyfikacji we wszystkich krajach, co jest politycznie trudne.

Kto zapłaci rachunek?

Wejście państw do UE o znacznie niższym PKB per capita (zwłaszcza Ukrainy, części Bałkanów) oznacza radykalne przesunięcie w bilansie budżetowym UE, a to oznacza więcej beneficjentów polityk spójności i WPR (Wspólnej Polityki Rolnej) oraz zdecydowanie większe wydatki UE.

KE proponuje instrumenty przedakcesyjne (Growth Plans, Ukraine Facility) i „stopniową integrację” rynków. Ale pytanie o skalę obciążeń netto dla państw płatników netto (np. Polska w roli dużego beneficjenta netto obecnie, może stracić tę pozycję, ale i państwa starej Unii będą bardziej obciążone) pozostaje palące. W praktyce to polityczny punkt zapalny przy ratyfikacjach.

Jak to zrobić bez wybuchu kryzysu?

Bruksela i eksperci rozważają kilka pragmatycznych ścieżek rozszerzania UE. Część unijnych urzędników wskazuję, że potrzebna też jest reforma instytucjonalna samej UE przed poważnym rozszerzeniem – np. ograniczenie liczby komisarzy, zmiana zasad głosowania. Jednak realna reforma traktatowa wydaje się politycznie odległa.

Możliwe scenariusze rozszerzania:

  1. Pełne przyjęcie kraju (klasyczna metoda) – proste, ale kosztowne i politycznie ryzykowne.
  2. Integracja stopniowa/etapowa (graduated accession) – pozwala stopniowo wdrażać dostęp do rynku, obszary współpracy i prawa. Zwłaszcza francuskie ośrodki i politycy określają to jako realistyczne wyjście polityczne.
  3. Specjalne umowy i „zawieszone prawa” – czasowe ograniczenia głosu w Radzie UE lub mechanizmy probationary (próbne); choć krytycy ostrzegają, że to tworzy drugą kategorię „gorszych” członków.

Wojna narracji w sprawie rozszerzenia UE

Rozszerzenie UE stało się także polem walki ideologicznej: głosy pro-ekspansji (argument geostrategiczny, poszerzanie demokracji) kontra głosy suwerennościowe i protekcjonistyczne (obawy o dumping, przestępczość, utratę suwerenności).

W krajach takich jak Francja czy Polska, wewnętrzne siły polityczne od centroprawicy po partie populistyczne czy skrajne mobilizują narracje o ryzykach ekonomicznych i kulturowych. Europoseł Jean-Paul Garraud i inni ze Zjednoczenia Narodowego podobnie, jak Konfederacja w Polsce kładą nacisk na „zagrożenie suwerenności” i ekonomiczne koszty; przeciwwagą są liberałowie, macroniści czy np. eksperci z Fundacji Schumana, którzy widzą w rozszerzeniu inwestycję geopolityczną.

Zdaniem eksperta

Nie dla imperium bez granic

22 października dokonano kolejnego kroku w procesie rozmontowywania suwerenności państw. Parlament Europejski przyjął raport, który przewiduje ogromny skok w kierunku federalizacji, czyniąc z kwestii rozszerzenia konia trojańskiego coraz głębszej integracji.
Rozszerzenie nie jest jedną z najbardziej udanych polityk Unii – to niebezpieczna iluzja.
Włączenie państw o bardzo niskim poziomie życia zniszczyłoby wszelką równość gospodarczą. Taki społeczny dumping na masową skalę osłabiłby nasze przedsiębiorstwa i zubożył naszych pracowników.
Ale poza wymiarem ekonomicznym stawką jest coś znacznie ważniejszego: część z tych państw, przesiąknięta wpływami przestępczymi, sparaliżowana korupcją i niezdolna do ochrony własnych granic, nie podziela ani naszego dziedzictwa, ani naszych wartości. Ich akcesja byłaby zagrożeniem, a nie postępem.
Raport przyjęty w Strasburgu postuluje zniesienie zasady jednomyślności przy decyzjach Rady Europejskiej, przyznanie Komisji Europejskiej prawa do poboru podatków oraz utworzenie wspólnej armii — to wszystko kroki, które odebrałyby państwom ich suwerenne prerogatywy.
Odrzucamy tę ucieczkę do przodu ku Unii coraz bardziej rozrastającej się, technokratycznej, oderwanej od narodów. Tak dla Europy wolnych i dumnych narodów, nie dla bezdusznego imperium technokratów.

Zdaniem eksperta

Rozszerzenie to najlepsza inwestycja geopolityczna, jakiej może dokonać Unia

Nowe rozszerzenie Unii Europejskiej staje się coraz bardziej realne pod presją rosyjskiej agresji. Obecnie dziewięć krajów złożyło oficjalne wnioski akcesyjne.
Kandydatura Turcji została praktycznie zarzucona od 2018 r., a Gruzja – po pogłębiających się wpływach rosyjskich – zamroziła swój proces w 2024 r.
Pozostałych sześć państw kandydujących mogłoby jednak "posunąć się" na drodze do UE znacznie szybciej. Dla Czarnogóry i Albanii sytuacja wygląda obiecująco – oba kraje szybko wdrażają unijne prawo i instytucje.
Serbia utrzymuje oficjalnie swoją kandydaturę, choć jej postawa wobec Rosji pozostaje dwuznaczna. Ukraina i Mołdawia mimo przeszkód i gróźb hybrydowych idą naprzód w reformach.
Unia Europejska licząca trzydzieści pięć państw jest dziś scenariuszem możliwym. Takie rozszerzenie stanowiłoby – jak powiedział przewodniczący Rady Europejskiej António Costa – najlepszą inwestycję geopolityczną, jakiej może dokonać UE. Wzmocniłoby to jej wpływy polityczne, gospodarcze i militarne na arenie światowej, a zarazem promowało wartości demokratyczne.
Jednak tak szerokie rozszerzenie nie będzie możliwe bez reformy wewnętrznego ładu instytucjonalnego, przede wszystkim bez ograniczenia zasady jednomyślności, która pozwala jednemu państwu blokować decyzje całej wspólnoty.
Unia nie może zadowolić się jedynie kontrolą reform w krajach kandydujących – musi również reformować samą siebie.
Od czasu deklaracji z Grenady w 2023 r. nie poczyniono w tej sprawie żadnych realnych kroków, choć wystarczyłoby, by większość szefów państw i rządów zwołała konwencję opracowującą nowy projekt reformy.
Jeśli rozszerzenie zostanie dobrze przygotowane i połączone z odnową instytucjonalną, stanie się historyczną szansą: na silniejszą, spójną i bardziej wpływową Europę.

Rozszerzenia 2.0 (Enlargement 2.0) "ma paliwo" i geopolityczne uwarunkowania, jasne roadmapy reform kandydatów i samej UE i coraz silniejszy mandat polityczny w Brukseli. Ale proces akcesyjny to nie tylko dokumenty: to ratyfikacje w stolicach, akceptacja budżetów, zgoda społeczna i zaufanie, że nowe państwa będą trwałymi strażnikami demokratycznych reguł gry. Bez gruntownych instrumentów prawnych (anty-backsliding), mechanizmów ekonomicznych i politycznych kompromisów pomiędzy państwami członkowskimi, rozszerzenie w pełnym, traktatowym sensie może najpierw przybrać formę stopniowej integracji – a dopiero potem, jeśli wszystko pójdzie dobrze, pełnego członkostwa. Rok 2030 wydaje się odległy, mimo pełnych nadziei zapewnień szefowej unijnej dyplomacji Kai Kallas.

Główne wnioski

  1. Do UE kandyduje obecnie 10 państw: Ukraina, Albania, Gruzja, Mołdawia, Macedonia Północna, Czarnogóra, Serbia, Bośnia i Hercegowina, Turcja, Kosowo.
  2. Według opublikowanego raportu KE 4 listopada frontrunnerzy rozszerzenia UE, to Czarnogóra i Albania prezentujące konkretny postęp w rozdziałach negocjacyjnych. KE widzi szansę na zamknięcie negocjacji z nimi w najbliższych latach, jeśli tempo reform się utrzyma. Mołdawia i Ukraina zrobiły również znaczące kroki (screening zakończony, plany naprawcze przyjęte).
  3. UE rozważa kilka form rozszerzania UE: pełne przyjęcie kraju (klasyczna metoda) – proste, ale kosztowne i politycznie ryzykowne, integrację stopniową/etapową (graduated accession), która pozwala stopniowo wdrażać dostęp do rynku, obszarów współpracy. Tutaj zwłaszcza francuskie ośrodki i politycy określają to jako realistyczne wyjście polityczne. Trzecim rozważanym scenariuszem są specjalne umowy i „zawieszone prawa” – czasowe ograniczenia głosu w Radzie UE lub mechanizmy probationary (próbne).