Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Sport
Sport to pieniądz Sezon 1 Odc. 47

Wisła Kraków zamiast piłkarzy chce sprzedawać know-how. "3-4 mln rocznie pasywnego przychodu"

Wisła Kraków jest pod względem przychodów dziesiątym klubem w Polsce - wynika z nowego raportu finansowego dot. klubów I ligi. Mimo to, Wiślacy czwarty sezon walczą o powrót do Ekstraklasy. To najdłuższy okres gry poza najwyższą klasą rozgrywkową w historii klubu. - Mam nadzieję, że to jest ten sezon, bo dla nas gra w I lidze to jest trochę anomalia. Frekwencja na trybunach pokazuje, że jesteśmy klubem ekstraklasowym - mówi w podcaście "Sport to pieniądz" prezes Wisły Jarosław Królewski.

Z tego odcinka dowiesz się…

  1. Na czym Wisła Kraków zarabia najwięcej.
  2. Ile klub płaci za wynajem stadionu.
  3. W jaki sposób Jarosław Królewski chciałby zarabiać na transferowym know-how, opartym o nowe technologie i sztuczną inteligencję.
Obejrzyj lub posłuchaj
Wideocast
Powiększ video
Wideocast
Powiększ audio
00:00

W opublikowanym w tym tygodniu raporcie "Finansowa pierwsza liga", przygotowanym przez Grant Thorton, Wisła Kraków zdeklasowała swoją pierwszoligową konkurencję. W sezonie 2024/2025 przychody klubu przekroczyły 50 mln złotych. Druga w zestawieniu Miedź Legnica uzyskała 32,6 mln złotych, a trzecia Stal Rzeszów 26,5 mln.

– To jest moim zdaniem wybitny rezultat, jeśli chodzi o Wisłę Kraków. A pamiętajmy, że jesteśmy ubożsi o prawa telewizyjne, które są śladowe, powiedzmy sobie szczerze, w pierwszej lidze. Tak więc to jest efektywnie różnica na poziomie11-15 mln złotych co sezon – mówi Jarosław Królewski.

Blisko połowę przychodów Wisły stanowią przychody komercyjne (umowy sponsorskie, sprzedaż pamiątek). 16,5 mln Wiślacy zarobili na dniach meczowych, a więc sprzedaży biletów, notując na tym polu 67-procentowy wzrost rok do roku. To zasługa wysokiej frekwencji. Każdy mecz Wisły oglądało średnio 18 tys. kibiców.

– Tworzymy nową generację kibica, bo proszę pamiętać, że większość kibiców żyła tymi sukcesami
ery Cupiała, ostatnim mistrzostwem w 2011 roku. My robimy solidne analizy, jak to wygląda teraz i cieszy nas, że nowe pokolenie ma swój pierwszy sukces, jak na przykład wygrana w Pucharze Polski. Natomiast na pewno też praca, taka bieżąca, rozwój social mediów, to jest coś, co rezonuje – tłumaczy prezes Wisły Kraków.

Wysokich transferów nie będzie

W ostatnim okienku transferowym Wisła Kraków nie zarobiła na sprzedaży piłkarzy, utrzymując w kadrze swoich najbardziej wartościowych zawodników. Jednocześnie klub z Krakowa nie wydał też pieniędzy na sprowadzenie nowych graczy. Ci, którzy podpisali kontrakty z Białą Gwiazdą, przyszli za darmo bądź zostali wypożyczeni. Prezes klubu przekonuje, że w najbliższym czasie Wisła będzie bardzo oszczędnie działać na rynku transferowym.

– Wisła Kraków nie chce i nie będzie moim zdaniem robić wysokich transferów gotówkowych jeszcze przez najbliższy rok, dwa, trzy. Możemy oczywiście zapłacić 50, 100 tys. euro i myślę, że to jest taki nasz max dzisiaj. Natomiast po prostu nie chcemy też więcej płacić. Uważamy, że jesteśmy w stanie znaleźć zawodnika, który albo ma już wolny kontrakt, albo rozwiązuje kontrakt. I takiego zawodnika ściągnąć, po to, żeby minimalizować ryzyko dla klubu. Zresztą to okienko ostatnio pokazało, że ściągnęliśmy jakościowych zawodników bez konieczności płacenia za nich. Myślę, że wykreowaliśmy też bardzo mocny dział sportowy, który mamy dzisiaj w Wisle. Jest mieszanką ludzi z doświadczeniem, ale też tych nowych technologii. Więc tutaj będzie się też bardzo dużo działo – mówi Jarosław Królewski.

Jarosław Królewski jest wielkim entuzjastą korzystania z możliwości nowych technologii przy wyszukiwaniu nowych zawodników. Chciałby, aby w przyszłości klub zarabiał na sprzedaży swojego know-how w tym zakresie.

– Myślę, że jeszcze czas walidacji i weryfikacji tych naszych narzędzi przed nami. Taką pierwszą będzie awans do Ekstraklasy i gra w tej Ekstraklasie, żeby zweryfikować na szerszym polu po
prostu tych zawodników, których mamy. Natomiast jest to dla nas duża rzecz. Chcemy ten software sprzedawać w przyszłości jako oprogramowanie. Bo wierzymy, że jesteśmy w stanie z tego wygenerować takiego pasywnego przychodu z usługi od 3 do 4 mln euro rocznie. Co by się
przełożyło praktycznie na absolutną stabilność Wisły, niezależnie kto byłby sponsorem, czy inwestorem – mówi prezes Wisły.

Najdroższy stadion w Polsce

Wisła Kraków rozgrywa swoje mecze domowe na stadionie wynajmowanym od miasta.

– W tym momencie to jest trochę ponad 200 tys. złotych miesięcznie. I to jest sam wynajem stadionu, infrastruktury, nie mówimy o biurach. Z biurami byłoby jeszcze dużo więcej, więc
jesteśmy solidnym płatnikiem dla miasta, jeśli chodzi o ten stadion – wyjaśnia Jarosław Królewski.

Żeby obniżyć koszty funkcjonowania, klub od dłuższego czasu prowadzi z miastem negocjacje w sprawie zmiany warunków najmu.

– Szukamy różnych rozwiązań, na przykład możliwości wynajmowania stadionu proporcjonalnie do jego obłożenia. Liczymy, że do końca roku jakieś wspólne stanowisko w tej sprawie przestawimy. Bo jednak umówmy się: koszt tego stadionu, w ogóle kosz obsługi meczu, dnia meczowego, to pewnie jest pierwsza szóstka Ekstraklasy. Przy czym wiele z tych klubów z pierwszej szóstki ma jakieś dotacje z miasta – mówi Jarosław Królewski.

Częściową amortyzacją kosztów najmu jest podnajem stadionu Szachtarowi Donieck, który w tym sezonie w Krakowie rozgrywa mecze Ligi Konferencji.

– Szachtar zleca całą organizację meczu, łącznie ze stadionem Wiśle. Wisła wynajmuje stadion
od miasta, organizuje mecz, ochronę i wszystkie inne rzeczy. Standardy Szachtara są ogromnie
wysokie. Proszę sobie wyobrazić, że oni nawet są w stanie teraz, w ostatnim miesiącu, ściągać własne maszyny, własne kosiarki, własne naświetlanie z Ukrainy czy z innych miejsc świata, po to,
żeby trawa była na najwyższym poziomie. Zdarza się nam o centymetr albo półtora centymetra
trawy gdzieś tam prowadzić dysputy, czy powinno być tak ścięta czy może inaczej – mówi Jarosław Królewski.