Wojna w Strefie Gazy dotarła do Francji
Demonstracje poparcia dla Palestyny w wielu miastach Francji, protesty studentów prestiżowego Instytutu Nauk Politycznych w Paryżu, przepychanki w sklepach i na ulicach, między mniejszością arabską a żydowską we Francji trwa otwarty konflikt. Wojna w Strefie Gazy dzieli francuskiego społeczeństwo.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Kto we Francji protestuje przeciwko wojnie w Strefie Gazy?
- Pogarszają się relacje między Francją a Izraelem.
- Dlaczego firmy izraelskie nie uczestniczą w targach zbrojeniowych we Francji?
„Jesteście współodpowiedzialni za ludobójstwo w Strefie Gazy. Bojkot Carrefoura” – wykrzykuje grupa kilkunastu osób z transparentami i zdjęciami ofiar izraelskich ostrzeliwań Strefy Gazy. Grupa próbuje zablokować wejście do supermarketu francuskiej sieci w podparyskim mieście Boulogne-Billancourt. Ochroniarze błyskawicznie reagują i zatrzymują protestujących. Ci są wściekli, ponieważ izraelski oddział Carrefoura przekazał charytatywne paczki dla izraelskich żołnierzy. Dochodzi do przepychanek. Pracownicy sklepu tłumaczą, że wykonują tylko swoją pracę. Protestujący wykrzykują, że w Strefie Gazy trwa wojna, a Carrefour i jego pracownicy stają się jej częścią. Do tej demonstracji doszło w minionym tygodniu, ale podobne odbyły się w wielu miastach, m.in. Montpellier, Marsylii, Lyonie.
Rośnie napięcie w społeczeństwie
Carrefour dementuje fakt wysyłania paczek izraelskim żołnierzom. Tłumaczy, że to jeden z jego franczyzobiorców przygotował taką akcję w 2023 r. Według dziennika „Libération” u podstaw oskarżeń francuskiej sieci są jednak jej związki z Electra Consumer Products, izraelską grupą, której jedna ze spółek zależnych prowadzi sklepy w „okupowanych terytoriach palestyńskich”.
W prestiżowym Instytucie Nauk Politycznych (Science Po) w Paryżu wciąż dochodzi do protestów i blokad kampusu przez propalestyńskich studentów, domagających się utworzenia Państwa Palestyna i zakończenia wojny w Gazie. Studenci są pod wpływem ideologii Jean-Luca Mélenchona, charyzmatycznego lidera francuskiej skrajnej lewicy i ugrupowania Francja Nieujarzmiona (LFI). Polityk apeluje, aby „umieścić flagi palestyńskie tam, gdzie to możliwe”. Jego partia jest de facto najsilniejszą siłą w izbie niższej francuskiego parlamentu (Zgromadzeniu Narodowym). Współtworzy lewicowy blok – Nowy Front Popularny, zdecydowanie propalestyński.
W każdy czwartek o godz. 12.15 w Instytucie Nauk Politycznych odbywa się wiec na rzecz wolnej Palestyny. Po minucie ciszy „dla Gazy” studenci wykrzykują hasła: „Od rzeki do morza Palestyna będzie wolna”, „Niech żyje Palestyna, niech żyje Intifada.” Na spotkania przychodzą studenci i aktywiści z szeregów Studentów na rzecz Sprawiedliwości w Palestynie (SJP). Instytut przeżywa ciężkie chwile, toczy się tu kilka śledztw w sprawie akcji antysemickich, a kilku hojnych donatorów wycofało swoje wsparcie, jak rodzina ekonomisty Jean-Paula Fitoussiego i amerykańskiego miliardera Franka McCourta czy rodzina Rotchildów.
W kampusach uniwersyteckich, ale także na ulicach Paryża i innych francuskich miast i w metrze pojawiają się plakaty z wizerunkami żydowskich zakładników Hamasu – wywieszane przez społeczność żydowską oraz zdjęcia palestyńskich dzieci z napisem „Izrael strzela im w głowę!” – wywieszane przez propalestyńskich aktywistów. Na przedmieściach francuskich miast licznie zamieszkałych przez mniejszość arabską na samochodach i w oknach domów wiszą palestyńskie flagi.
Z kolei Francuzi żydowskiego pochodzenia skarżą się na dyskryminację ze strony muzułmańskich pracowników Ubera, Bolta czy francuskiej poczty. Niektórzy zmieniają w aplikacjach swoje nazwiska.
Francuski rząd zakazuje izraelskim firmom udziału w targach
Organizatorzy targów Euronaval poinformowali, że „izraelskie firmy, które chcą wziąć udział w paryskich, listopadowych targach sektora obrony morskiej nie będą mogły zaprezentować swoich stoisk ani sprzętu”. Z kolei prezydent Macron oświadczył mediom „Francja nie będzie tolerować Izraela celującego w błękitne hełmy misji ONZ”.
W odpowiedzi izraelski minister obrony Yoav Gallant oskarżył prezydenta Francji o „wrogą politykę” a na platformie X dodał „decyzja o dyskryminacji izraelskiego przemysłu obronnego we Francji pomaga wrogom Izraela w czasie wojny”.
Napięcie między Emmanuelem Macronem a Benjaminem Netanjahu gwałtownie wzrosło po apelu Macrona do „zaprzestania dostarczania broni na potrzeby prowadzenia walk w Gazie”. Apel został wystosowany w przeddzień rocznicy ataku Hamasu na Izrael, a skierowany był głównie do Stanów Zjednoczonych.
Oliwy do ognia dodał następnie komentarz francuskiego prezydenta na temat utworzenia państwa Izrael przez ONZ. Tydzień temu, podczas posiedzenia Rady Ministrów, Macron oświadczył – Pan Netanjahu nie może zapominać, że jego kraj został utworzony decyzją ONZ. Dlatego to nie jest czas, aby uwalniać się od ONZ. Macron nawiązał tym samym do uchwały nr 181 przyjętej w listopadzie 1947 r. przez Zgromadzenie Ogólne ONZ (przewidującej podział Palestyny na państwo żydowskie i państwo arabskie), a także do ostrzału misji ONZ (UNIFIL) w południowym Libanie.
Izrael domaga się przeniesienia misji ONZ w Libanie dalej na północ, aby móc przeprowadzić ofensywę przeciwko Hezbollahowi. Liban jest na skraju zapaści finansowej. Liczba osób żyjących w ubóstwie wzrosła w ostatnim czasie trzykrotnie, milion Libańczyków musiało opuścić swoje domy. W sprawie ostrzałów izraelskich misji pokojowych wzywano już izraelskiego ambasadora do francuskiego MSZ.
Benjamin Netanjahu dobitnie odpowiedział Macronowi w komunikacie prasowym „to nie uchwała ONZ ustanowiła Państwo Izrael, ale raczej zwycięstwo odniesione w wojnie o niepodległość krwią bohaterskich bojowników, z których wielu przeżyło Holokaust, zwłaszcza transportowanych z reżimu Vichy we Francji”. Szef izraelskiego rządu nawiązał do licznych łapanek Żydów we Francji w czasie II wojny światowej dokonywanych przez francuskich żandarmów z polecenia kolaborującego z Niemcami francuskiego reżimu Vichy.
Przewodniczący Rady Przedstawicielskiej Instytucji Żydowskich Francji (Crif) Yonathan Arfi również skrytykował komentarze Emmanuela Macrona. „Uwagi przypisywane Prezydentowi Republiki (…) będą błędem zarówno historycznym, jak i politycznym” – napisał Arfi w swoim przesłaniu. Crif ma silną pozycję we Francji, mieszka tam największa diaspora Żydów w Europie (ok. 450-500 tys. osób).
W wywiadzie dla dziennika „le Figaro” Netanjahu stwierdził „Izrael uważa, że jego przyjaciele w Europie, np. Francja, powinni stanąć po jego stronie. Ponieważ to naszej wspólnej cywilizacji bronimy w wojnie na kilku frontach. Walczymy z Hamasem, Hezbollahem, Houthi i reżimem irańskim. Walczymy z ludźmi, którzy nienawidzą wartości, których broni Europa”. Dodał, że apel Macrona o wstrzymanie dostaw broni do Izraela uważa za haniebny.
Tymczasem francuskie media przypominają, że prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze zwrócił się z wnioskiem o wydanie międzynarodowego nakazu aresztowania izraelskiego premiera i ministra obrony za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości w Gazie.
Paryż potępia izraelskie ataki i uparcie wzywa do zawieszenia broni zarówno w Gazie, jak i w Libanie.
We Francji żyje 5-6 mln muzułmanów (to ok. 8-9 proc. całej populacji kraju), to największa społeczność muzułmańska w Europie Zachodniej. Liczba muzułmanów we Francji jest szacunkowa, ponieważ francuskie prawo zabrania prowadzenia oficjalnych statystyk dotyczących przynależności etnicznej obywateli. Według francuskiej prawicy oraz m.in. francuskiego filozofa Michela Houellebecq’a muzułmańska mniejszość stanie się w przyszłości większością w kraju.
Wzrost antysemityzmu we Francji
Od lat obserwuje się wzrost aktów antysemickich we Francji, przypisuje się je ekstremistom islamskim. Na początku 2024 r. francuskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało o 436 aktach antysemickich odnotowanych w 2023 r. (dziś już wiadomo, że liczba ataków wzrosła trzykrotnie). – To więcej niż w 2004 r. gdy trwała wojna w Iraku i druga intifada charakteryzująca się eksplozją aktów antysemickich – tłumaczy Jean-Yves Camus, francuski ekspert od ruchów ekstremistycznych . – Powodem tego wzrostu jest konflikt w Strefie Gazy. Zawsze, kiedy dzieje się coś na Bliskim Wschodzie, we Francji wzrasta liczba aktów antysemickich. Francuscy Żydzi obarczani są odpowiedzialnością za sytuację na Bliskim Wschodzie – wyjaśnia Camus.
Skrajna prawica popiera Żydów, Lewica staje po stronie muzułmanów
Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen podkreśla swoje poparcie dla społeczności żydowskiej we Francji i oskarża lidera skrajnie lewicowej Francji Nieujarzmionej Jean-Luc Mélenchona o antysemityzm. Z kolei Mélenchon przyciąga do siebie muzułmański elektorat, zwłaszcza ten z przedmieść francuskich miast. Muzułmanie we Francji głosują na lewicę, a Żydzi na prawicę lub macronistów, pokazały to ostatnie wyniki wyborów przedterminowych we Francji i wybory europejskie.
Arno Klarsfeld, doradca byłego prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego i syn Serge’a Klarsfelda, nie wykluczył głosowania na partię Marine Le Pen – Zjednoczenie Narodowe zaczęło bronić Żydów, a zagrożeniem dla społeczności żydowskiej jest antysemicka skrajna lewica.
Gilles Kepel, francuski politolog i znawca islamu uważa, że wojna w Strefie Gazy, w wyniku której życie straciło ponad 40 tys. osób, 100 tys. zostało rannych, a dwa miliony musiało się przesiedlić, ma katastrofalne skutki dla wizerunku i reputacji państwa żydowskiego. „Podstawy porządku globalnego ustanowionego w 1945 r., po pokonaniu nazizmu i określenia Holocaustu jako zła absolutnego, są obecnie kwestionowane w związku z wojną w Strefie Gazy” – podkreśla Kepel. Zdaniem politologa, polityka Izraela i jego międzynarodowe postrzeganie może wpłynąć na porządek geopolityczny świata.
Główne wnioski
- Obserwujemy wzrost antysemityzmu we Francji.
- Nastąpiło historyczne odwrócenie ról: skrajna prawica broni Żydów, lewica opowiada się po stronie Muzułmanów.
- Wojna w Strefie Gazy wpływa na postrzeganie Izraela i geopolityczny porządek ustanowiony po II wojnie światowej.