Wpadka podczas wizyty premiera Wietnamu. Nie wiadomo, co z ruchem bezwizowym dla Polaków
Z okazji wizyty swojego premiera w Warszawie Wietnamczycy postanowili zrobić Polakom prezent, obiecując ograniczony ruch bezwizowy. Wbrew szlachetnym intencjom w świat poszła nieprawdziwa informacja o całkowitym zniesieniu wiz do tropikalnego kraju. Choć liczba odwiedzających Wietnam turystów znad Wisły bije rekordy, to na ułatwienia wizowe z prawdziwego zdarzenia Polki i Polacy będą musieli jeszcze poczekać.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego w mediach społecznościowych i prasie pojawiła się nieprawdziwa informacja o całkowitym zniesieniu wiz do Wietnamu i na czym w rzeczywistości mają polegać obiecane ułatwienia.
- Na jakich zasadach turyści z polskimi paszportami już teraz mogą wjechać do leżącego w Azji Południowo-Wschodniej państwa.
- Jak przebiega postpandemiczna odbudowa turystyki i ile obywateli Polski odwiedziło Wietnam w ubiegłym roku.
“Polacy do Wietnamu bez wiz” – wpis zaczynający się od tych słów w czwartek opublikował na platformie X (dawnym Twitterze) wietnamski ambasador w Warszawie.
Azjatycki dyplomata zaskoczył nim zarówno premiera Donalda Tuska, który tego samego dnia miał powitać swojego wietnamskiego odpowiednika Phạm Minh Chínha, jak i polską ambasadę w Hanoi, gdzie do niedawna słyszano, że szanse na wprowadzenie ruchu bezwizowego są nikłe.
Informacja miała być prezentem z okazji historycznej wizyty Chínha – pierwszego od kilkunastu lat polsko-wietnamskiego spotkania tej rangi – i przypadającej w tym roku 75. rocznicy nawiązania przez oba państwa relacji dyplomatycznych.
Internetowy wpis ambasadora dotarł do kilkunastu tysięcy osób, a wiadomość, że Polki i Polacy od marca będą mogli spędzić w tropikach nawet sześć tygodni, bez konieczności posiadania wizy podało wiele mediów. Informacja okazała się nieprawdziwa.
Polska, Czechy i Szwajcaria rzeczywiście mają być od marca objęte ruchem bezwizowym, ale bardzo ograniczonym. Rozluźnienie zasad wjazdu ma dotyczyć tylko osób podróżujących w zorganizowanych grupach, w dodatku wyłącznie w ramach wycieczek wykupionych u tour-operatorów zarejestrowanych w Wietnamie. Tak przynajmniej wynika z doniesień państwowych mediów.
Wpis o rzekomym zniesieniu wiz w czwartek pod koniec dnia zniknął z profilu przedstawiciela rządu w Hanoi, co w branży turystycznej wywołało dezorientację. Do chwili publikacji tego artykułu ambasador Ha Hoang Hai nie odpowiedział na prośbę portalu XYZ o komentarz. Z naszych informacji wynika, że tweet usunięto pod presją polskich urzędników, zaniepokojonych krążącymi nieścisłymi informacjami.
Dobre wieści i konsternacja w branży
– Byliśmy wśród tych, którzy z wielką radością ogłosili, że od marca wiz nie będzie. Wywołało to bardzo dużą pozytywną reakcję naszych klientów. Spodziewaliśmy się, że zaraz ukażą się szczegółowe wytyczne, ale nadal czekamy – mówi Łukasz Kozłowski, współzałożyciel działającego w Wietnamie biura turystycznego MakeYourAsia.
Organizatorzy wycieczek nie wiedzą, o jak duże grupy wczasowiczów chodzi, które agencje będą mogły ubiegać się o wjazd bezwizowy dla swoich gości i, czy będzie to dotyczyło wszystkich wyjazdów, czy tylko tych, które od początku do końca zorganizują touroperatorzy zarejestrowani w Wietnamie. Nieoficjalnie mówią, że najlepiej byłoby, gdyby ruch bezwizowy został wprowadzony dla wszystkich bez wyjątku – taka właśnie wiadomość rozeszła się zresztą w mediach.
– To miał być ładny gest, dostaliśmy bombonierkę, ale okazało się, że czekoladki są przeterminowane. Zrobił się szum, dostajemy mnóstwo pytań, ale nikt nic nie wie na sto procent. Czekamy, aż sprawa się wyjaśni i pojawią się szczegóły o tym, kto i na jakich zasadach będzie mógł z tej oferty skorzystać – komentuje zamieszanie wokół wiz Maciej Ryczko, dyrektor firmy PolViet Travel z siedzibą w Sajgonie.
Mieszkający w południowym Wietnamie przedsiębiorca ocenia, że główną intencją urzędników mogło być rzucenie koła ratunkowego miejscowym biurom podróży i zachęcenie do wykupowania wycieczek w tzw. pełnym pakiecie – czyli z opieką, wyżywieniem i transportem od momentu przylotu aż do chwili opuszczenia kraju. Tylko że w ten sposób podróżuje coraz mniej turystów. Wielu lata do Azji na własną rękę, korzystając z wybranych usług kilku różnych pośredników, zwykle tych globalnych.
Ułatwienia stymulują turystykę
W 2023 r. Wietnam wprowadził pakiet ułatwień wjazdowych dla wczasowiczów, chcąc pobudzić w ten sposób swój przemysł turystyczny. Branża, która w pandemii niemal przestała funkcjonować, znów zaczęła nabierać wiatru w żagle – w ubiegłym roku liczba zagranicznych gości przekroczyła 17,5 mln. Spodziewane jest, że w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy zostanie pobity rekord ponad 18 mln przyjezdnych. Tylu obcokrajowców wjechało do Wietnamu w ostatnim roku przed wybuchem pandemii.
Dotąd władze w Hanoi pozwoliły na przebywanie na swoim terytorium bez wizy obywatelom jedenastu krajów europejskich. Tylko na podstawie ważnego paszportu 45 dni w Wietnamie mogą spędzić m.in. Francuzi, Niemcy, Włosi, Hiszpanie, Rosjanie i Białorusini.
Tymczasem azjatycki kraj staje się coraz popularniejszym celem podróży Polaków. W ubiegłym roku dotarło ich tam około 50 tys., a Polska po raz pierwszy znalazła się w pierwszej dwudziestce państw, z których przyjeżdża najwięcej zagranicznych turystów.
Polki i Polacy w większości przypadków muszą jednak z wyprzedzeniem ubiegać się o elektroniczne wizy turystyczne. Wydanie takiego jednorazowego dokumentu trwa kilka dni, kosztuje 25 dolarów i umożliwia trzymiesięczny pobyt.
– Polacy przyzwyczaili się, że do wielu krajów świata podróżują bez wiz. Konieczność wcześniejszego aplikowania o pozwolenie na wjazd może zniechęcać, dlatego całkowite zniesienie wiz byłoby pozytywnym impulsem – mówi Łukasz Kozłowski.
Tym bardziej że obecne wymogi i związane z nimi niejasności prowadzą do nadużyć.
Oszuści na Phu Quoc
U schyłku pandemii władze w Hanoi wprowadziły bezwizowy ruch turystyczny na wyspie Phu Quoc. Korzystający z niego cudzoziemcy mogą zostać w tym tropikalnym kurorcie przez miesiąc. Aby odwiedzić kontynentalną część Wietnamu, potrzebują już wizy, o którą można się starać tylko z terytorium innego państwa.
Wielu podróżnych o tym nie wie, a na sytuacji korzystają nieuczciwi pośrednicy, którzy za pieniądze proponują pomoc w „nieformalnym” wyrobieniu potrzebnego dokumentu na miejscu. To nie tylko nielegalne, ale także mocno niepewne. Turyści skarżyli się na błędy w dokumentach, za których usunięcie, oszuści żądają dodatkowych kwot. Niektórzy, mimo uiszczenia opłat, wiz nigdy nie dostali. Polscy dyplomaci informowali o sytuacji miejscowe służby i proceder został częściowo ukrócony, ale zdaniem przedstawicieli branży ostatecznie może go rozwiązać tylko całkowite zniesienie wiz. Przy okazji pomogłoby to w przyciągnięciu do Wietnamu większej liczby wczasowiczów znad Wisły.
– Kłopot polega na tym, że decyzje o polityce wizowej podejmują urzędnicy na wysokim, centralnym szczeblu. Oni nie wiedzą, jaka jest rzeczywista sytuacja na przejściach granicznych. Mam pewność, że gdyby zapytali o zdanie służby imigracyjne, dowiedzieliby się, że skoro już wizy znosić, to z jak najmniejszą liczbą wyjątków – wyjaśnia Maciej Ryczko.
Czy będzie łatwo i przyjemnie?
Podczas trzydniowej wizyty w Polsce premiera Chinha strona wietnamska nie rozwiała wątpliwości w sprawie swojej enigmatycznej polityki wizowej. Z nieoficjalnych informacji wynika, że obecni w Warszawie azjatyccy oficjele nie byli pewni, które z ministerstw ma prawo do decydowania od kogo wizy wymagać, a od kogo nie. Nadal nie wiadomo więc nic ponadto, że od marca do końca roku pozwolenia na wjazd nie będą wymagane od „zorganizowanych grup”.
Wietnam jest dla Polski jednym z najważniejszych partnerów gospodarczych Azji, pod względem wartości wymiany handlowej ustępując tylko Chinom, Japonii i Korei Południowej. W czasie wizyty Phạm Minh Chínha w Warszawie dyskutowano o dalszym wzroście handlu. Wietnamski polityk podkreślił też zainteresowanie kupowaniem polskich dronów i innego sprzętu wojskowego, a także zacieśnieniem współpracy na forum ONZ. Hanoi zaproponowało polskiemu rządowi podniesienie relacji na poziom partnerstwa strategicznego, choć nie wiadomo jeszcze, co w praktyce miałoby to oznaczać. Niezależnie od tego premier Tusk przyjął zaproszenie do Hanoi i zapowiedział, że poleci tam przed końcem roku. Jego wizyta może być okazją do szerszego otwarcia Wietnamu na turystów z Polski – o ile nie dojdzie do tego wcześniej.
– Rozmawiamy z władzami w Hanoi na temat interpretacji nowych przepisów. Jednocześnie zabiegamy o zrównanie nas w prawach z innymi krajami europejskimi, których obywatele już teraz odwiedzają Wietnam bez wiz, i to bez żadnych dodatkowych warunków. Oczywiście cieszymy się, bo każde rozluźnienie zasad wizowych jest krokiem w dobrą stronę, ale nie chcielibyśmy być dyskryminowani. To, co ogłoszono w Warszawie to za mało – mówi portalowi XYZ Joanna Skoczek, chargé d'affaires polskiej ambasady w Wietnamie.
Maciej Ryczko z PolViet Travel jest przekonany, że Polacy będą coraz chętniej wybierali Wietnam jako cel swoich podróży. Ale są też tacy, których konieczność wypełniania formularzy wizowych zniechęca.
– Dla takiego pięknego i ciekawego kraju, który turyści uwielbiają, najlepiej byłoby, gdyby wycieczki były łatwe i przyjemne od samego początku – podsumowuje Maciej Ryczko.
Główne wnioski
- Wietnam zapowiedział, że rozluźni wymogi wizowe dla Polaków, Czechów i Szwajcarów. To część szerszej polityki władz tego państwa, która ma pobudzić rozwój tamtejszej branży turystycznej. Wbrew informacjom krążącym w mediach nie postanowiono jednak o całkowitym zniesieniu wiz.
- W 2024 r. Wietnam odwiedziło około 50 tys. przyjezdnych znad Wisły. Większość musiała się ubiegać o wizy elektroniczne. Polska po raz pierwszy znalazła się w gronie dwudziestu krajów, skąd pochodziła największa liczba zagranicznych turystów.
- Nieprawdziwe informacje o zniesieniu wiz mogą sprawić kłopoty osobom, które zechcą wybrać się do wietnamskich kurortów jedynie z paszportem w dłoni.