Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Polityka Społeczeństwo

Wpis na listę ostrzeżeń KNF zniszczył jego zawodowe życie. Opieszałe państwo trzyma przedsiębiorcę w zawieszeniu

Przez trzymiesięczną współpracę z GetBackiem spółka od sześciu lat jest na liście ostrzeżeń KNF i toczy się wobec niej postępowanie prokuratorskie. Jej właściciel ani razu nie został wezwany przez śledczych. Przez ten stan zawieszenia przedsiębiorca nie może normalnie pracować. Wciąż walczy o dobre imię.

Firma pana Michała trafiła na listę ostrzeżeń KNF. Toczy się wobec niej postępowanie prokuratorskie. Choć wobec przedsiębiorcy nie podejmowano kolejnych działań, jego życie zawodowe się rozsypało.
Firma pana Michała trafiła na listę ostrzeżeń KNF. Toczy się wobec niej postępowanie prokuratorskie. Choć wobec przedsiębiorcy nie podejmowano kolejnych działań, jego życie zawodowe się rozsypało. Fot. PAP/ Marcin Bielecki

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jak krótka współpraca z GetBackiem zniszczyła życie przedsiębiorcy.
  2. Jakie działania wobec jego spółki oraz innych firm współpracujących z GetBackiem podjęły instytucje państwa.
  3. Na jakim etapie są działania państwowych instytucji w tej sprawie.

Afera GetBacku jest największą i najbardziej skomplikowaną sprawą gospodarczą w ostatnich latach – tak twierdzą badający ją śledczy z Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Bezprecedensowość sprawy polega na tym, że dotyka praktycznie całego rynku finansowego: banków, giełdy, towarzystw funduszy inwestycyjnych oraz tysięcy obligatariuszy i akcjonariuszy. Pokrzywdzonych jest ponad 9,2 tys. podmiotów (to zarówno osoby fizyczne, jak i prawne), a wyrządzone szkody szacowane są na ok. 3 mld zł.

Trzymiesięczna współpraca – początek katastrofy

Afera w inny sposób dotknęła również firmy, które choćby przez krótki czas współpracowały z GetBackiem. Tak było np. z firmą pana Michała. To menedżer z niemal 20-letnim doświadczeniem i osiągnięciami m.in. w branżach związanych z wdrażaniem nowych technologii dla sektora publicznego, biznesu i konsumentów. Chciał sprawdzić swoje siły w przedsiębiorczości. W  2016 r. otworzył firmę zajmującą się pośrednictwem finansowym.

Przez krótki czas współpracował z GetBackiem, świadcząc jednak dla niego usługi marketingowe, nie oferując instrumentów finansowych, co zostało potwierdzone podczas kontroli skarbowej. GetBack jawił mu się wtedy jako innowacyjna firma. Miał wzorową renomę, szykował się do debiutu na GPW. Współpraca trwała od grudnia 2016 r. do marca 2017 r. Spółka wystawiła GetBackowi trzy faktury o łącznej wartości 47,5 tys. zł netto. W 2018 r. wybuchła afera GetBacku. Wtedy zaczęły się trwające do dziś problemy naszego rozmówcy.

– Już trzy miesiące po zgłoszeniu przez KNF rozpoczęła się ponad sześciomiesięczna kontrola skarbowa. Dyrektor urzędu skarbowego potwierdziła, że sprawa dotyczy afery GetBacku, a sama kontrola skupiała się głównie na tym wątku. Początkowo dawało mi to nadzieję na szybkie oczyszczenie z zarzutów i potwierdzenie bezzasadności zgłoszenia KNF. Powstał raport, który – jak poinformowała mnie urzędniczka skarbowa – został pod koniec 2019 r. przekazany do prokuratury. Liczyłem na szybkie wyjaśnienie sprawy, jednak rzeczywistość okazała się inna. Dziś, po siedmiu latach walki z systemem, moje życie zawodowe, finansowe i osobiste jest w ruinie. Chcę podzielić się swoją historią, aby pokazać, jak system, który powinien chronić obywateli, może doprowadzić ich na skraj rozpaczy – mówi pan Michał.

Po siedmiu latach walki z systemem, moje życie zawodowe, finansowe i osobiste jest w ruinie

Nasz rozmówca prosi o anonimowość. Ma bardzo rzadkie imię, które ułatwia rozpoznanie, więc pisząc o nim, używamy jego drugiego imienia. Opisujemy jego historię, by ostrzec innych przed podobnymi zagrożeniami. Nie rozstrzygamy o winie lub braku winy, od tego jest sąd, zdecydowaliśmy się przedstawić tę historię, by pokazać, czym grozi współpraca z niewłaściwym partnerem, a także jak przewlekłość działania prokuratury odbija się na funkcjonowaniu pojedynczych osób i firm.

Wpis na listę UKNF

Lawina zaczęła się od decyzji Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego. Firma trafiła na listę publicznych ostrzeżeń UKNF. Jak twierdzi nasz rozmówca – bezpodstawnie. Na listę trafiła ponad setka podmiotów, które miały związki z GetBackiem.

– Wpis ten oznaczał automatyczne zerwanie wszystkich umów z bankami i innymi kontrahentami, co zablokowało możliwość funkcjonowania firmy. Straciliśmy zainwestowane środki, kontrakty i zaufanie partnerów. W tamtym momencie nie zdawałem sobie sprawy, jak dalekosiężne będą konsekwencje tego wpisu – mówi przedsiębiorca.

Firma jest wśród 419 podmiotów, które znalazły się na niej w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa z art. 178 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi (chodzi o prowadzenie działalności w zakresie obrotu instrumentami finansowymi bez wymaganego zezwolenia lub upoważnienia). Większość spraw firm, które znalazły się na tej liście, prowadzą Prokuratura Okręgowa i Prokuratura Regionalna w Warszawie. Tak jest też ze sprawą, która dotyczy firmy naszego rozmówcy. To właśnie warszawska Prokuratura Regionalna zajmuje się śledztwem dotyczącym GetBacku.

Wpis na listę ostrzeżeń UKNF pojawił się w momencie, gdy firma rozwijała kontrakt z dużym deweloperem. Współpraca upadła, zanim na dobre się zaczęła. Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością natychmiast straciła możliwości działania. Kolejnymi następstwami wpisu na listę ostrzeżeń było wypowiadanie kredytów. Jak twierdzi pan Michał, inna spółka z o.o. – będąca udziałowcem jego spółki – spotkała się z próbą wypowiedzenia kilku milionów złotych kredytu obrotowego. Powodem miał być wpis na listę ostrzeżeń. Spółka jednak obroniła się przed bankiem, ponieważ była dobrym klientem.

Banki zaczęły odrzucać wnioski o kredytowe o konsolidację kredytów. Po miesiącach nieudanych prób nieoficjalnie słyszał, że jest na „nieformalnej czarnej liście”. Pierwszy bank wypowiedział mu umowę na kredyt już w 2020 r., domagając się spłaty w trybie natychmiastowym.

– W ciągu kolejnych miesięcy wszystkie pozostałe banki poszły w jego ślady. Znalazłem się w spirali długów, a telefony od komorników stały się codziennością – wspomina.

Jego spółka, która do dziś jest na liście ostrzeżeń UKNF, przestała działać. Pan Michał zaczął intensywnie szukać pracy. Wysyłał wiele CV, uczestniczył w rekrutacjach. Wiele z nich kończyło się nagłym urwaniem kontaktu bez słowa wyjaśnienia. Od jednej z rekruterek usłyszał w końcu, że potencjalni pracodawcy dowiadywali się o związku z aferą GetBacku i wpisie spółki na listę ostrzeżeń. Ponadto jego długi były widoczne w bazach Krajowego Rejestru Długów. Zadłużenia, łącznie z odsetkami, sięgały kilkaset tysięcy złotych.

– Nawet gdy wyjaśniałem swoją sytuację i mówiłem o niesprawiedliwości, która mnie spotkała, pracodawcy bali się zatrudnić mnie ze względu na ryzyko problemów osobistych, które mogłyby wpływać na moją efektywność. Jeden z headhunterów powiedział mi wprost – „pracodawcy obawiają się, że twoje prywatne problemy, niezależnie od ich źródła, będą wpływały na twoją efektywność. Z perspektywy firmy lepiej zatrudnić kogoś z mniejszymi kompetencjami, ale bez ryzyka wizerunkowego” – wspomina przedsiębiorca.

Nawet kiedy wyjaśniałem swoją sytuację i mówiłem o niesprawiedliwości, która mnie spotkała, pracodawcy bali się zatrudnić mnie ze względu na ryzyko problemów osobistych, które mogłyby wpływać na moją efektywność

Nie mogąc znaleźć zatrudnienia, starał się wrócić do przedsiębiorczości. Kontakty z potencjalnymi inwestorami urywały się jednak na etapie negocjacji. Później dowiadywał się, że powodem była jego przeszłość.

– Nawet jeśli inwestorzy poznawali prawdziwą historię i przekonywali się, że jestem niewinny, obawiali się, że moja sytuacja prawna będzie przeszkodą w dalszym rozwoju projektów. W jednym przypadku zostałem nawet oskarżony o nierzetelność, co było dla mnie szczególnie bolesne. W środowisku startupowym finansowanie często wymaga wielu rund inwestycyjnych. Chociaż pierwszą rundę udało mi się pozyskać, inwestorzy jasno dawali do zrozumienia, że kolejne będą niemal niemożliwe, jeśli nie wyjdę ze spirali długów i nie oczyszczę swojej reputacji. Dynamiczny rozwój technologii wymaga szybkiego działania i płynności finansowej, a ja, mimo dobrych pomysłów i doświadczenia, nie byłem w stanie sprostać tym wymaganiom. To sprawiało, że moje projekty upadały jeszcze przed rozwinięciem skrzydeł – wspomina przedsiębiorca.

Siedem lat walki o dobre imię i możliwość normalnego funkcjonowania na rynku pracy doprowadziły naszego rozmówcę do skrajnego wyczerpania. Wpadł w głęboką depresję, miał myśli samobójcze.

Wsparciem była rodzina. Partnerka, matka, bliscy, którzy byli przy nim i na których mógł liczyć. Jak mówi, to rodzina dała mu siłę do dalszego działania i podejmowania kolejnych prób.

Zdaniem eksperta

Ten schemat jest w Polsce nagminny

Mamy do czynienia z patologią ze strony państwa, które wpisuje obywatela na czarną listę, po czym całkowicie o nim zapomina. To stygmatyzacja na tyle silna, że uniemożliwia normalne funkcjonowanie. Może zabrzmi to brutalnie, ale dla mnie – osoby zajmującej się problematyką bezpieczeństwa prawnego przedsiębiorców od 20 lat – taka historia nie jest zaskoczeniem i, niestety, brzmi znajomo. To przerażające, bo mogłoby się wydawać, że takie przypadki powinny być wyjątkiem.

Mówimy o odprysku afery dekady, a może nawet ćwierćwiecza. Problem polega na tym, że podobny schemat działania – wszczęcie śledztwa, postawienie zarzutów i utrzymywanie podejrzanego w stanie niepewności przez długi czas – jest w Polsce nagminny. Dotyczy także działań prokuratury i organów ścigania w sprawach zwykłych przedsiębiorców z różnych branż. W tym przypadku chodzi o osobę, która trafiła na listę ostrzeżeń KNF, ale czasem wystarczy samo postawienie zarzutów na podstawie jednego pomówienia, by kontrahenci i inwestorzy, oczekujący od swojego partnera biznesowego pełnej wiarygodności, utracili do niego zaufanie. To nie jest problem wyłącznie sektora finansowego.

Takie sytuacje często kończą się dramatycznymi konsekwencjami: dla firm upadłością, a właścicieli utratą zdrowia. Państwo, zarzucając sieci, a następnie pozostawiając osobę podejrzaną w zawieszeniu, nie uwzględnia negatywnych skutków swoich działań. Jeśli to przestępca, karę powinien ponieść jak najszybciej, aby odniosła skutek i dla wszystkich było jasne, z kim mają do czynienia. Jeśli jest to osoba, która nie złamała prawa, brzemię ciążących na niej zarzutów powinno być jak najszybciej z niej zdjęte, aby mogła normalnie wypełniać swoje role społeczne: właściciela, menedżera, ale także członka rodziny, społeczności, organizacji.

W 2019 r. Business Insider pisał, że Krajowa Administracja Skarbowa wzięła pod lupę obligatariuszy GetBacku. Kontrolę skarbową miała również spółka naszego rozmówcy i przeszła ją pomyślnie. Nasz rozmówca twierdzi jednak, że nigdy nie był nawet wzywany przez prokuraturę na przesłuchanie w swojej sprawie.

Działania prokuratury

Zapytaliśmy instytucje mające pod lupą spółkę pana Michała o podjęte działania. Jacek Barszczewski, dyrektor Departamentu Komunikacji Społecznej Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego, przekazał nam, że spółka, o którą pytamy, została wpisana na listę ostrzeżeń publicznych w związku z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa ze wspomnianego wcześniej art. 178 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi. Po szczegóły odesłał nas do warszawskiej Prokuratury Regionalnej.

Prokurator Mariusz Martyniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Warszawie, przekazał nam, że spółka jest wśród ponad czterdziestu podmiotów, co do których KNF złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z powyższych przepisów w związku z udziałem w sprzedaży obligacji GetBacku z emisji prywatnych.

Zawiadomienie zostało początkowo dołączone do sprawy prowadzonej od 2018 r., jednak w 2021 r. materiały zostały wyłączone do odrębnego postępowania. Rzecznik warszawskiej Prokuratury Regionalnej dodaje, że w sześciu przypadkach tak wyłączone postępowania zakończyły się skierowaniem do sądów aktów oskarżenia. Osoby zarządzające spółką naszego rozmówcy są osobami podejrzewanymi. Jak przekazał prokurator, decyzja w kwestii przedstawienia im zarzutów ma zostać podjęta po ustaleniu okoliczności sprzedaży obligacji GetBacku, za które spółka otrzymała prowizje.

– W sprawie – w zakresie, w jakim dotyczy tej spółki  – wydane zostały między innymi postanowienia o żądaniu wydania rzeczy i przeszukaniu. Właściciele spółki nie byli dotychczas przesłuchiwani – decyzja w tym zakresie i co do charakteru w jakim zostaną przesłuchani, podjęta zostanie, jak już wspomniano, po ustaleniu rodzaju zaangażowania spółki w dystrybucję obligacji GetBacku – mówi prokurator Mariusz Martyniuk.

Na początku grudnia prok. Martyniuk wydał oświadczenie, w którym poinformował, że w śledztwach związanych z aferą GetBacku 131 osób usłyszało zarzuty, a wobec 98 z nich skierowano do sądu akty oskarżenia. W toku postępowań prowadzonych w całym kraju przesłuchano ok. 4,5 tys. świadków oraz zabezpieczono mienie o wartości ponad 250 mln zł. Postępowania dotyczące afery GetBacku toczą się przed sądami w Warszawie, Lublinie, Łodzi, Poznaniu, Szczecinie, Katowicach i Krakowie. Jedenastu oskarżonych usłyszało już wyroki, a część z nich prawomocne. Kary to m.in. bezwzględne więzienie.

Instytucje pod lupą NIK. Są dwie kontrole

Jak wynika z informacji XYZ, Najwyższa Izba Kontroli bada temat i prowadzi dwie kontrole związane z tą sprawą. Pierwsza dotyczy działań Komisji Nadzoru Finansowego, Prokuratury Krajowej, ministra sprawiedliwości oraz podlegających im jednostek. Chodzi o działania na rzecz zwalczania nadużyć i przestępstw finansowych. Kontrolę tę prowadzi Departament Budżetu i Finansów NIK.

– Głównym celem kontroli jest odpowiedź na pytaniem czy Komisja Nadzoru Finansowego, Prokurator Krajowy i Minister Sprawiedliwości oraz jednostki im podległe i nadzorowane podejmowały rzetelne i prawidłowe działania w celu zwalczania nadużyć i przestępstw na rynku finansowym – informuje Marcin Marjański, p.o. rzecznika prasowego NIK.

Wyniki tej kontroli mają zostać opublikowane do końca 2025 r.

Drugą kontrolę prowadzi delegatura NIK w Białymstoku. To kontrola doraźna, której celem jest zbadanie nadzoru KNF nad spółką GetBack (obecnie Capitea) oraz podmiotami, które z nią współpracowały.

Jak przekazał nam p.o. rzecznika NIK, wyniki tej kontroli mają zostać ogłoszone w drugim kwartale 2025 r. Szczegóły obu kontroli są objęte tajemnicą do czasu ich publikacji przez NIK.

Zdaniem eksperta

„Należy inwestować w organy ścigania”

Być może w tym przypadku działania organów ścigania były zasadne, ale po tylu latach samo postępowanie karne staje się karą. Tak nie może być. Nie chodzi o to, by służby powstrzymywały się od działań wobec przedsiębiorców. Wręcz przeciwnie – ich rolą jest eliminowanie podmiotów zaburzających rynek, co przynosi korzyści uczciwym przedsiębiorcom. Pod warunkiem, że praca ta jest wykonywana profesjonalnie, sprawnie i rzetelnie. Nie może opierać się na zasadzie „postawmy wszystkim zarzuty i zobaczymy, kto zacznie śpiewać”. Skutki takiego podejścia są gorsze niż potencjalne korzyści.

Nie znajduję żadnego uzasadnienia dla obserwowanej od lat skrajnej przewlekłości postępowań. Sprawy gospodarcze bywają skomplikowane i mogą trwać dłużej niż te, w których sprawca został zatrzymany na gorącym uczynku, ale nie możemy akceptować tego, co dzieje się od dawna: że organy ścigania w sprawach dotyczących przedsiębiorców często działają niekompetentnie. To nie tylko kwestia braków kadrowych, ale także braku decyzyjności i sprawczości.

Warto rozważyć pozyskanie do służb specjalistów z rynku – osób, które pracowały przy transakcjach finansowych i mogłyby na bieżąco wspierać postępowania swoją wiedzą, eliminując konieczność wielomiesięcznego oczekiwania na opinie biegłych. Nie tylko prawników, ale być może także starannie wyselekcjonowanych specjalistów z innych dziedzin.

Należy inwestować w organy ścigania, które z jednej strony skutecznie zwalczają przestępczość, a z drugiej potrafią odróżnić od niej legalną działalność gospodarczą. Nie dadzą się podpuścić pierwszemu lepszemu donosowi ani politycznemu zapotrzebowaniu. Obecnie prokuratorzy często nie potrafią zadawać właściwych pytań ani poprawnie interpretować ekspertyz. Kluczowe jest więc zapewnienie w służbach miejsca dla takich osób przez zagwarantowanie odpowiedniego wynagrodzenia oraz bezstronności politycznej. 

Sprawy, w których jest brak podstaw do dalszego postępowania, powinny być szybko umarzane. Jeśli można kogoś ukarać wystarczająco surowo za jedno przestępstwo, to śledztwo nie powinno być także kontynuowane w nieskończoność, bo może uda się znaleźć dowody na potwierdzenie wszelkich możliwych podejrzeń, choć wymaga to już zmiany prawa. 

Główne wnioski

  1. Trzymiesięczna, opiewająca na kilkadziesiąt tysięcy złotych współpraca spółki pana Michała z GetBackiem wystarczyła, by firma trafiła na listę ostrzeżeń UKNF. To rozpoczęło lawinę kolejnych wydarzeń. Przeciwko firmie pana Michała wszczęto postępowanie prokuratorskie. Podobnie było z kilkudziesięcioma innymi firmami, które miały za sobą współpracę z GetBackiem. Działania państwa wobec nieistniejącej już firmy pana Michała nie tylko uniemożliwiły mu rozkręcenie nowego biznesu, ale również znalezienie pracy w innych firmach. Brak szans na znalezienie pracy był powodem poważnych problemów ze zdrowiem psychicznym.
  2. Choć firma pana Michała przestała funkcjonować, to wciąż widnieje na liście ostrzeżeń. Postępowanie prokuratorskie trwa, choć przedsiębiorca nigdy nie został wezwany na przesłuchanie. Kontrola skarbowa spółki nie wykazała jednak nieprawidłowości.
  3. Prokuratura Regionalna w Warszawie przekazała niedawno, że w śledztwach dotyczących afery GetBacku 131 osób usłyszało zarzuty, a wobec 98 z nich skierowano do sądu akty oskarżenia. W toku postępowań prowadzonych w całym kraju przesłuchano ok. 4,5 tys. świadków oraz zabezpieczono mienie o wartości ponad 250 mln zł. Równolegle Najwyższa Izba Kontroli prowadzi dwie kontrole. W pierwszej bada, czy działania Komisji Nadzoru Finansowego, ministra sprawiedliwości oraz prokuratury na rzecz walki z przestępstwami finansowymi były realizowane rzetelnie. Druga dotyczy nadzoru KNF nad GetBackiem oraz współpracującymi z nim podmiotami. Wyniki pierwszej kontroli mają być zaprezentowane do końca roku, a wyniki drugiej do końca drugiego kwartału 2025 r.