Wybory bez wyjścia? Portugalia uwięziona między aferami a populizmem
W najbliższą niedzielę Portugalia ponownie stanie przed wyborczym wyzwaniem, w atmosferze skandali i politycznej niepewności. To już trzecie przedterminowe wybory w ciągu trzech lat, odbywające się w cieniu kolejnej afery korupcyjnej, która doprowadziła do upadku rządu Luísa Montenegro. Na scenie politycznej od kilku lat rośnie w siłę skrajna prawica, a tradycyjne partie tracą grunt pod nogami, co zapowiada dalsze trudności w wyłonieniu stabilnej większości parlamentarnej i przedłużenie okresu politycznego impasu.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jakie są przyczyny trwającej niestabilności politycznej w Portugalii, w tym rola afer korupcyjnych, upadków rządów mniejszościowych i częstych przedterminowych wyborów.
- Jak zmienia się portugalska scena polityczna, z naciskiem na wzrost znaczenia ugrupowań antysystemowych, zwłaszcza radykalnej prawicy reprezentowanej przez partię Chega.
- Jakie są prognozy i możliwe scenariusze powyborcze, w tym problemy z utworzeniem większości parlamentarnej i perspektywa dalszego impasu politycznego.
Portugalia, dotąd postrzegana jako kraj o stosunkowo stabilnej scenie politycznej, od trzech lat pogrążona jest w spirali afer korupcyjnych. Towarzyszą im upadki rządów mniejszościowych i kolejne przedterminowe wybory. Niestabilność tę pogłębia rozpad tradycyjnego duopolu partii centroprawicowych i centrolewicowych. Ustępują one miejsca rosnącym w siłę ugrupowaniom antysystemowym – dotąd słabo obecnym w portugalskim życiu publicznym.
Decyzję o rozpisaniu trzecich w ciągu trzech lat przedterminowych wyborów parlamentarnych ogłosił prezydent Marcelo Rebelo de Sousa. Miało to miejsce po tym, jak premier Luís Montenegro w połowie marca przegrał głosowanie nad wotum zaufania. Wniosek o jego przeprowadzenie złożył sam premier, po ujawnieniu skandalu wokół firmy doradczej Spinumviva, działającej na rynku nieruchomości.
Choć Montenegro zapewniał wcześniej, że sprzedał swoje udziały w spółce, śledztwo dziennikarskie wykazało, że było to jedynie częściowo zgodne z prawdą. Jak ujawnili dziennikarze, premier przekazał swoje udziały żonie, z którą posiada wspólność majątkową. Zdaniem ekspertów oznaczało to naruszenie przepisów antykorupcyjnych i wzbudziło podejrzenia o potencjalny konflikt interesów.
Pod znakiem pytań o uczciwość
Kolejna poważna afera korupcyjna sprawiła, że debata publiczna przed wyborami, obok tradycyjnych tematów – takich jak kryzys mieszkaniowy, stan służby zdrowia czy nielegalna migracja – zyskała nowy wymiar. Koncentrowała się również na kwestiach moralności i przejrzystości życia publicznego.
Tuż przed wyborami uwagę opinii publicznej przyciągnął bezprecedensowy blackout, który pod koniec kwietnia sparaliżował Półwysep Iberyjski. Wydarzenie to wywołało falę pytań ze strony opozycji i mediów o przygotowanie państwa do zarządzania sytuacjami kryzysowymi. Podważano też sensowność uzależnienia krajowego miksu energetycznego od odnawialnych źródeł energii.
Tematem przedwyborczych dyskusji była także obrona narodowa. Pod naciskiem sojuszników – zwłaszcza USA – premier Montenegro zadeklarował na początku roku, że Portugalia osiągnie cel NATO dotyczący wydatków na poziomie 2 proc. PKB nawet wcześniej niż zakładano, czyli przed 2029 r.
Skandale korupcyjne nie ominęły również opozycji. Lider Partii Socjalistycznej Pedro Nuno Santos znalazł się w centrum śledztwa dotyczącego nieprawidłowości przy zakupie nieruchomości. Prokuratura wszczęła je jeszcze w trakcie kampanii. To już druga w ostatnim czasie afera z udziałem prominentnych polityków. Poprzedni socjalistyczny rząd pod przewodnictwem António Costy upadł w cieniu skandalu związanego z inwestycjami w zielony wodór i wydobycie litu. Wśród zatrzymanych przez służby znaleźli się szef gabinetu premiera Vítor Escária i jego wieloletni przyjaciel, biznesmen Diogo Lacerda Machado. Wybory, które wówczas ogłoszono, zakończyły ośmioletnie rządy socjalistów i umożliwiły przejęcie władzy przez centroprawicę.
Kogo mają do wyboru Portugalczycy?
Portugalski system partyjny kryje w sobie pewne zaskoczenia. Na czele centroprawicowego Sojuszu Demokratycznego stoi Partia Socjaldemokratyczna (PSD), której nazwa może wprowadzać w błąd. Mimo początkowo centrolewicowych korzeni, ugrupowanie od lat reprezentuje nurt konserwatywno-liberalny i należy do Europejskiej Partii Ludowej, skupiającej ugrupowania chadeckie.
Podczas gdy w wielu krajach UE siły antyestablishmentowe odgrywają coraz większą rolę już od ponad dekady, Portugalia przez długi czas pozostawała wyjątkiem. Dopiero w 2019 r. do parlamentu weszła partia protestu Chega (z portugalskiego: „dość”). Kierują nię André Ventura – były członek PSD, znany z ksenofobicznych poglądów, szczególnie wobec Romów, muzułmanów i imigrantów z Afryki.
W 2024 r. ugrupowanie zdobyło już 50 mandatów w 230-osobowym parlamencie. Sondaże sugerują, że w nadchodzących wyborach może uzyskać podobny wynik.
Wśród członków Chegi i jej młodzieżówki nie brakuje przedstawicieli skrajnej prawicy, w tym neonazistów i sympatyków reżimu António Salazara – narodowo-konserwatywnego dyktatora obalonego w 1974 r. podczas pokojowej rewolucji goździków. Chega nie ukrywa inspiracji salazarowskim hasłem: „Bóg, Ojczyzna, Rodzina”.
Widmo kolejnego impasu?
Najnowsze sondaże nie pozostawiają złudzeń – żadna z partii nie ma szans na zdobycie samodzielnej większości. W portugalskim systemie proporcjonalnym próg umożliwiający samodzielne rządzenie wynosi około 42 proc. głosów. Przewiduje się, że zwycięstwo przypadnie centroprawicowemu Sojuszowi Demokratycznemu z wynikiem około 33 proc. Na drugim miejscu uplasuje się prawdopodobnie Partia Socjalistyczna (ok. 26 proc.), a trzecie miejsce zajmie Chega (ok. 16 proc.). Czwartą siłą może zostać Liberalna Inicjatywa z poparciem rzędu 5 proc.
Taki układ głosów oznacza kolejną kadencję rozdrobnionego parlamentu, w którym trudno będzie stworzyć stabilną większość rządową. PSD najchętniej utworzyłaby rząd samodzielny lub w koalicji z Liberalną Inicjatywą, lecz żaden z tych wariantów nie zapewnia większości. Jednocześnie premier Montenegro konsekwentnie odrzuca możliwość koalicji z Chegą, co sprawia, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem pozostaje kolejny rząd mniejszościowy i dalsze trwanie Portugalii w stanie politycznej niestabilności.
Główne wnioski
- Portugalia pozostaje pogrążona w niestabilności politycznej, której źródłem są kolejne afery korupcyjne oraz niemożność wyłonienia trwałej większości parlamentarnej. Trzecie przedterminowe wybory w ciągu trzech lat nie rokują poprawy sytuacji – wszystko wskazuje na kontynuację rządów mniejszościowych.
- Scena polityczna w Portugalii ulega transformacji, czego wyrazem jest osłabienie tradycyjnych ugrupowań (centroprawicy i socjalistów) oraz stosunkowo wysokie poparcie dla partii antysystemowej Chega. Ugrupowanie to, odwołujące się do radykalnych i populistycznych haseł, coraz silniej wpływa na kształt debaty publicznej.
- Afera Spinumviva obnażyła po raz kolejny słabość mechanizmów zapobiegających nadużyciom władzy w Portugalii i wskazuje na pilną potrzebę precyzyjniejszych regulacji dotyczących przejrzystości majątkowej osób publicznych.
