Zarządzający: nadchodzi dobry czas dla polskich akcji
Stopniowo znikają czynniki, które w ostatnich miesiącach powstrzymywały inwestorów przed zakupami na GPW. Spodziewamy się znaczącej poprawy koniunktury i wzrostu indeksów – mówi Konrad Augustyński, dyrektor inwestycyjny Alior TFI.
Z tego artykułu dowiesz się…
- O głównych powodach załamania kursów na GPW w II półroczu 2024 r.
- Co może wpłynąć na poprawę koniunktury.
- Dlaczego prezydentura Trumpa może dobrze odbić się na polskich akcjach.
Początek 2024 r. był bardzo dobry dla polskich inwestorów. Wyraźny wzrost indeksów, którego skala nie odbiegała od tej za oceanem, dał nadzieję na pokaźne długoterminowe stopy zwrotu. Czar prysł przed wakacjami, kiedy zagraniczny kapitał, który dominuje na GPW, zaczął się stopniowo ulatniać. Podobny los spotkał inne europejskie rynki akcji, co jest ważne w kontekście analizy źródła korekty. Zdaniem Konrada Augustyńskiego, dyrektora inwestycyjnego Alior TFI, kto zrozumie powody załamania kursów, ten zauważy szansę na ich rychłe odbicie.
Winne nie tylko banki
Najczęściej wskazywanym winowajcą załamania nastrojów na GPW są banki. Mają dość dużą wagę w polskich indeksach akcji, więc każdy ruch ich notowań może potrząsnąć całą giełdą. W maju zaliczyły pierwszy pokaźny spadek kursów, który powtórzyły potem w lipcu. Od maja indeksy WIG20 i WIG spadły o kolejno 12 i 7 proc.
– Analitycy zaczęli ostrzegać inwestorów, że bagatelizują ryzyko, jakim jest potencjalny spadek dochodowości banków w obliczu kolejnych obniżek stóp procentowych RPP. Ich wyceny były wtedy dość wysokie i nie wyróżniały się już pozytywnie na tle europejskiej konkurencji, co mogło spotęgować rozmiar korekty. Warto zauważyć, że w banki często inwestują duzi instytucjonalni gracze. To oni ostatnio skupili pokaźne pakiety akcji Żabki, na które już w maju mogli zacząć robić miejsce w portfelach – mówi Konrad Augustyński.
Zdaniem dyrektora inwestycyjnego Alior TFI, który zarządza kilkoma funduszami akcji i obligacji, znacznie ważniejszym powodem kiepskich nastrojów na GPW, szczególnie po wakacjach, były ryzyka wynikające z potencjalnej prezydentury Donalda Trumpa.
– W ostatnich miesiącach na większości rynków widać było, że inwestorzy przygotowują się na kolejną kadencję republikanina. Dokonywali sporych zmian pozycji na rynkach walutowym i obligacji, przez co dolar się umacniał, a rentowności obligacji rosły, mimo że Fed z przytupem rozpoczął cykl cięć stóp procentowych. Dużo działo się też na europejskich akcjach. Prezydenturę Trumpa, szczególnie przy republikańskiej większości w senacie i kongresie, inwestorzy widzieli jako ryzyko mniejszego wsparcia dla Ukrainy i dominacji amerykańskiej gospodarki i giełdy kosztem innych, szczególnie Polski – dodaje Konrad Augustyński.
Wybór Trumpa – dobrze się stało
Mimo, że Donald Trump wygrał, a Partia Republikańska zdobyła większość w senacie i kongresie– na kursach nie widać paniki. Inwestorzy zdążyli już wcześniej przewidzieć i uwzględnić w cenach wynik wyborów, więc teraz ewentualny spadek kursów mogłaby wywołać tylko nowa, niepokojąca informacja. Zdaniem finansisty tej się raczej nikt nie spodziewa, wręcz przeciwnie – oczekuje się raczej pozytywnych zaskoczeń. Co najważniejsze, zniknęła niepewność, która wisiała w powietrzu, gdy w sondażach dawano Donaldowi Trumpowi i Kamali Harris równe szanse na zwycięstwo.
– Spodziewamy się znaczącej poprawy koniunktury na GPW, której nie uzależniamy od lokalnych czynników, ale globalnej poprawy sentymentu. W przeciwieństwie do sytuacji sprzed ośmiu lat, tym razem inwestorzy spodziewali się wygranej Trumpa. Akcje amerykańskie rosną w nadziei na wsparcie dochodowości biznesów ze strony nowego prezydenta, co przekłada się na nastroje w Europie– a tam cieszą dobre dane gospodarcze. Jeżeli chodzi o ryzyka dla Polski, związane z prezydenturą republikanina, to straszą trochę mniej niż dotychczas – mówi dyrektor inwestycyjny Alior TFI.
Faktycznie rządy w USA Donald Trump obejmie w styczniu 2025 r. Ekspert uważa, że do tego czasu stworzy plan działania, w którym może zabraknąć miejsca na niektóre kontrowersyjne aspekty poruszane w kampanii wyborczej. Ponadto jego sposób na zakończenie konfliktu za wschodnią granicą Polski może się okazać dla Polaków i akcji z GPW lepszy, niż się wydaje.
– Trump może spróbować zakończyć konflikt Rosji z Ukrainą wymuszając na Kijowie ustępstwa w procesie ewentualnych rozmów pokojowych. Rynek w głównej mierze odbiera ten sposób negatywnie, ale ostatecznie może się on sprawdzić. Wszystko będzie zależało od tego, na ile sprawiedliwe będą warunki ugody i czy doprowadzi ona do długotrwałego zamrożenia konfliktu. Jeżeli uda się to sprawnie przeprowadzić, to skorzysta na tym Ukraina– dowodem jest to, jak szybko po konflikcie odbudowała się Korea Południowa – dodaje Konrad Augustyński.
Zakończenie wojny i rozpoczęcie procesu odbudowy naszego wschodniego sąsiada wpłynie na GPW pozytywnie– zniknie ryzyko, które odstrasza wielu zagranicznych inwestorów przed inwestycją.
– Nie zapominajmy, że polskie przedsiębiorstwa mogą zostać włączone w prace na Ukrainie i dużo na tym zyskać. Potencjalnymi beneficjentami jest wiele spółek z GPW, więc byłaby to też korzystna sytuacja dla giełdy. Wierzymy, że jeszcze w tym roku nastroje na polskim rynku akcji ulegną poprawie, a WIG znowu zbliży się do rekordu – przekonuje finansista.
Główne wnioski
- Choć najczęściej wskazywanym powodem korekty na GPW było załamanie kursów w sektorze bankowym, to zdaniem zarządzającego kluczowe były przygotowania inwestorów na wygraną Trumpa.
- Mimo obaw przed wygraną Trumpa, na rynku nie wystąpiła panika, bo inwestorzy skupili się na pozytywach.
- Dużą szansą polskich spółek jest odbudowa Ukrainy, dzięki temu podskoczą wyniki i kursy giełdowe.