Zmarnowany miesiąc koalicji. Prof. Sowiński: Nie ma teraz szans, by ponownie sięgnąć po władzę
Jaki będzie polityczny efekt zamieszania wokół protestów wyborczych? Czy migracja ponownie zdominuje życie polityczne w Polsce? W jakiej kondycji jest koalicja rządząca? Między innymi o tym w programie „XYZ Polityki” mówi prof. Sławomir Sowiński, politolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.


Z tego odcinka dowiesz się…
- Czym kierował się premier Donald Tusk, angażując się w sprawę protestów wyborczych.
- Jakie mogą być skutki działań rządu w polityce migracyjnej oraz na co w tej sferze musi uważać PiS.
- Jak koalicja przepracowała powyborczy miesiąc i czy ma szanse na poprawę złych notowań.
Wideocast
Powiększ wideo
Wideocast
Powiększ wideo
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego uznała ważność wyborów prezydenckich. Protesty wyborcze oraz miejscowe anomalie w kilkunastu obwodowych komisjach wyborczych nie wpłynęły na zwycięstwo Karola Nawrockiego. Część polityków Koalicji Obywatelskiej domagała się powtórnego liczenia głosów.
– Dobrze, że ta awantura się zakończyła. Jest tu zasługa premiera Tuska, który po dwuznacznym komentowaniu sprawy ostatecznie uznał, że koalicja nie będzie kwestionować decyzji Izby Kontroli Nadzwyczajnej. Co do jej statusu są wątpliwości, ale premier uznał, że w interesie Polski oraz koalicji jest, by tę sprawę zamknąć. Jest to racjonalne. Premier Tusk był niewolnikiem głębokiego poczucia porażki swoich wyborców. Była olbrzymia nadzieja w KO, że Rafał Trzaskowski wygra. Każdy lider polityczny musi jakoś to rozładować. Premier próbował to robić półsłówkami, ale bądźmy sprawiedliwi: od początku mówił, że jest odpowiedzialny za autorytet państwa – mówi w programie „XYZ Polityki” prof. Sławomir Sowiński, politolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Wracają kontrole na granicach z Niemcami i Litwą
W cieniu dyskusji o protestach wyborczych narastały emocje związane z migracją. Premier Donald Tusk zapowiedział na poniedziałek 7 lipca wznowienie kontroli na granicach z Litwą i Niemcami. To reakcja na działania niemieckich służb, które zawracają migrantów docierających do Polski od strony litewskiej. Czy migracja znowu będzie tematem numer 1 w polskiej polityce? Prof. Sławomir Sowiński zwraca uwagę, że staje się ona centralnym punktem politycznej agendy już po raz trzeci. Wcześniej było tak w 2015 r., gdy do Europy przybyła fala migrantów szlakiem bałkańskim oraz w 2021 r., gdy narastała presja migracyjna na granicy z Białorusią.
– Migranci są też w centrum polityki francuskiej, niemieckiej i nie tylko. To, że partie prawicowe i skrajnie prawicowe grają lękiem przed masowym odsyłaniem migrantów, jest – choć to brutalne – stałym fragmentem politycznej gry. Rząd starał się nie podejmować pochopnych decyzji z prostego powodu. Zamknięcie granic to ograniczenie handlu i ruchu turystycznego. Niemcy to ok. 27 proc. eksportu z Polski. To może odbierać tlen gospodarce i rząd musi o tym pamiętać. Na wewnętrznym rynku politycznym może to nieco osłabić napięcie związane z migracją i dać koalicji oddech przed rekonstrukcją – ocenia prof. Sławomir Sowiński.
Jego zdaniem KO z pewnym sukcesem próbowała pokazać w 2023 r., że PiS okazało się w tej sprawie mało wiarygodne, otwierając szeroko rynek pracy na migrantów z Azji.
– Dziś to trochę za mało. Mogą być potrzebne kolejne działania, np. budowanie koalicji państw w Unii Europejskiej, które wywierałyby nacisk na Łukaszenkę. Gdyby korzystając z chińskich wpływów udało się wyperswadować mu tę działania, to być może rozwiązano by wiele problemów. Radziłbym działania na polu dyplomatycznym – sugeruje ekspert.
Dwa polityczne cele PiS-u
W sytuację na granicy polsko-niemieckiej angażują się politycy prawicy. PiS chce zakazu wjazdu do Polski dla obywateli wygranych krajów afrykańskich i azjatyckich. Aktywna jest też Konfederacja.
– PiS zorientowało się, że Konfederacja może na tym zyskać. Przez najbliższe dwa lata PiS będzie mieć dwa polityczne cele. Z jednej strony, będzie to przyglądanie się słabnącej koalicji. Drugie zadanie to zminimalizowanie wpływów Konfederacji. Ona jest dla PiS-u groźniejszym konkurentem niż KO. Kontrole na granicy mogą ten problem trochę ograniczyć. Przed Polską stoją inne wyzwania – twierdzi prof. Sławomir Sowiński.
Ekspert dostrzega sympatię, którą wobec Konfederacji żywi prezydent elekt Karol Nawrocki. Może on prowadzić inną politykę niż Andrzej Duda. Chcąc być sprawczym, może szukać sojuszników w partii Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka. W dyskusji na temat migracji prezydent elekt chwali Ruch Obrony Granic Roberta Bąkiewicza. Spotkało się to z negatywną reakcją premiera.
– Często premiera Tuska krytykuję, ale tu ma rację. Prezydent jako autorytet służb mundurowych zawsze powinien stać po stronie urzędników, procedur i każdego munduru. Intencje tej grupy obywateli są dobre, ale jest to uzurpowanie sobie roli służb. Nie jest to sytuacja dla państwa normalna. Polskich granic powinni pilnować polscy strażnicy graniczni, policjanci i żołnierze. Tego powinien pilnować prezydent – podkreśla prof. Sławomir Sowiński.
Koalicja miesiąc po wyborach
Jak powyborczy miesiąc przepracowała koalicja rządowa? Zdaniem politologa ten ważny czas został stracony.
– Było okno na daleko idącą powyborczą refleksję, łącznie z poważnymi decyzjami personalnymi. Ono zostało stracone. Od 2023 r. jesteśmy w cyklu dwóch lat pełnych napięcia politycznego. Ludzie chcą od tego odpocząć. W połowie lipca ma być rekonstrukcja rządu. Zamiast zrobić to w czerwcu, gdy ludzie jeszcze się polityką zajmowali z powodu „inby” związanej z wyborami, przesuwa się to na lipiec. W tym czasie ludzie żyją w wakacyjnym nastroju. Im dłużej ta dyskusja o rekonstrukcji będzie trwała, tym trudniej będzie osiągnąć kompromis. Trudno, by ten wymęczony proces rekonstrukcji dał nową energię – ocenia prof. Sławomir Sowiński.
„Są skazani na tę większość”
W ostatnich sondażach KO słabnie. W badaniu IBRiS dla Onetu spadła na drugie miejsce tracąc 7 pp. poparcia. Na drugim miejscu z mocnym spadkiem była też w sondażu United Surveys dla WP. PSL i Polska 2050 spadają w tych badaniach pod próg wyborczy.
– Sondaże wyraźnie pokazują, że partie rządzące nie mają teraz najmniejszych szans, by ponownie sięgnąć po władzę. Jakikolwiek kryzys parlamentarny i przyspieszone wybory to pewne miejsce dla KO i Lewicy w ławach opozycji. Nie widać w nich obecnie miejsca dla PSL-u i Polski 2050. Ten argument w ręku premiera przeważy nad przeprowadzeniem rekonstrukcji według swojego pomysłu. Liderzy koalicyjnych partii będą podbijać oczekiwania, ale mają świadomość, że są skazani na tę większość i w jej ramach muszą się porozumieć. Pewnie to zrobią, pytanie czy to porozumienie da poczucie nowej jakości. Trudno mi to sobie teraz wyobrazić, chyba, że dojdzie do zmiany na stanowisku premiera. To zawsze ryzykowny ruch, ale dawałby przestrzeń na nowe otwarcie – ocenia ekspert.
Według politologa próżno szukać ewentualnego nowego lidera w KO, w której Donald Tusk przez lata zwalczał potencjalnych rywali. Przykładem jest Grzegorz Schetyna, który jest obecnie senatorem i nie odgrywa w partii wielkiej roli. W roli premiera prof. Sławomir Sowiński widziałby lidera PSL-u.

Główne wnioski
- Premier Donald Tusk próbował zagospodarować emocje wyborców zawiedzionych przegraną Rafała Trzaskowskiego. W końcu uznał jednak zwycięstwo Karola Nawrockiego oraz fakt, że nieprawidłowości wyborcze nie miały wpływu na wynik wyborów.
- Według prof. Sowińskiego, decyzja premiera o przywróceniu kontroli na granicach z Litwą i Niemcami może osłabić napięcie związane z migracją oraz dać oddech koalicji przed rekonstrukcją rządu. PiS w polityce antymigracyjnej ma silnego konkurenta – Konfederację. W 2015 r. i 2021 r. to właśnie PiS najbardziej przebijało się ze swoją narracją. Sprowadzanie pracowników ze Wschodu za rządów tej partii może jednak osłabiać wiarygodność w rywalizacji z Konfederacją.
- Powyborczy miesiąc został przez koalicję zmarnowany. Opóźniona do połowy wakacji rekonstrukcja rządu może nie przynieść pozytywnego przełomu. Przewaga nad koalicjantami może być argumentem dla premiera przy tworzeniu nowego gabinetu.