Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

4 zmiany w prawie pracy: urlopy, staż, L4 i tzw. śmieciówki. Pracownicy zyskają, co z pracodawcami?

W najbliższych tygodniach politycy rozstrzygną kilka kwestii, które będą miały wpływ na rynek pracy. Niektóre z planowanych zmian przysporzą pracodawcom nowych obowiązków, inne zaś pozwolą im zaoszczędzić. Przeanalizowaliśmy najważniejsze z nich.

Na zdjęciu Siedziba Państwowej Inspekcji Pracy i Głównego Inspektoratu Pracy w Warszawie
Najbliższe tygodnie mogą przynieść niemałe zmiany w Kodeksie pracy. Wybraliśmy i przeanalizowaliśmy najważniejsze z nich. Fot. PAP/Albert Zawada

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. W jaki sposób wliczanie pracy na podstawie umów zleceń i własnej działalności do stażu pracy wpłynie na finanse i prawa pracownika.
  2. Jak zmienią się zasady ustalania ekwiwalentów za niewykorzystany urlop.
  3. Czy ZUS przejmie z barków pracodawców obowiązek wypłaty pracownikom świadczeń na L4.

9 września posłowie przyjrzą się zaproponowanym przez rząd zmianom w Kodeksie pracy. Te, z perspektywy pracownika, ocenić należy w większości na plus. Pracodawcy zaś, choć w słusznej sprawie, odnotują kilka nowych obowiązków i wydatków, związanych, chociażby z możliwością wliczania umów zleceń do stażu pracy.

Zastrzyk pieniędzy i dni urlopowych

Sejm ma wrócić do rozpatrywania rządowej noweli Kodeksu pracy (druk nr 1426). Ta zakłada, że do stażu pracy będzie wliczany nie tylko etat, lecz także czas przepracowany na tzw. śmieciówce, a konkretnie na umowie zleceniu. Do stażu pracy wliczać się będzie także praca wykonywana w ramach własnej działalności gospodarczej.

W czym pracownikom pomoże uwzględnienie powyższych form pracy w stażu? Od jego wymiaru zależy m.in. liczba dni urlopowych, wysokość dodatku stażowego, prawo do nagrody jubileuszowej i jej wymiar, okres wypowiedzenia umów o pracę czy wysokość odpraw. Jak zaznacza sam ustawodawca, zmiany pochłoną dodatkowe pieniądze z kas prywatnych firm, lecz także z budżetu państwa. W dokumencie nie oszacowano jednak dokładnej kwoty z Funduszu Pracy ze względu na brak danych o liczbie pracowników, którzy mogliby skorzystać z szybszych odpraw czy wyższych nagród w budżetówce.

Radosław Szafrański, dyrektor zarządzający w Michael Page komentuje, że wydatki nie wzrosną jednak gwałtownie z dniem 1 stycznia 2026 roku, kiedy to planowane jest wejście w życie ustawy.

– W krótkim okresie obciążenia będą umiarkowane, natomiast w perspektywie kilku lat mogą stać się znaczące – w miarę jak coraz więcej pracowników zacznie korzystać z szybszego prawa do odpraw, dłuższych urlopów, dodatków czy wyższych świadczeń chorobowych. Najmocniej odczuje to sektor budżetowy, gdzie udział dodatków stażowych i odpraw jest największy – wyjaśnia nasz rozmówca.

Ekspert rynku pracy pozytywnie ocenia jednak tę zmianę. Dodaje, że dla wielu pracowników to prawdziwa rewolucja. W szczególności dla tych, którzy przez lata pracowali w ramach własnej działalności lub na umowie zlecenie. Nie ukrywa jednak, że przed pracodawcami, a także pracownikami czeka duże wyzwanie organizacyjne. Czas przepracowany poza etatem trzeba będzie bowiem udokumentować, a tu mogą zacząć się schody.

Prawo zadziała wstecz. Jak udokumentować pracę poza etatem?

Aby pracownicy skorzystali z nowych przepisów, najpierw będą musieli dostarczyć do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych dowody, iż w przeszłości faktycznie pracowali na zleceniu lub w ramach własnego biznesu.

– Projekt ustawy przewiduje na to 24 miesiące. Samo dokumentowanie może okazać się dużym wyzwaniem. ZUS będzie wydawał zaświadczenia wyłącznie na podstawie danych zgromadzonych w systemie, obejmujących historię zatrudnienia od 1 stycznia 1999 roku. Starsze okresy trzeba będzie udokumentować samodzielnie, przedstawiając stosowne dokumenty. Ministerstwo Pracy jasno wskazuje, że konieczne będzie odnalezienie np. umów zleceń, a w razie możliwości – wystąpienie do byłego zleceniodawcy o kopie dokumentów – wyjaśnia Radosław Szafrański.

Samo dokumentowanie może okazać się dużym wyzwaniem. ZUS będzie wydawał zaświadczenia wyłącznie na podstawie danych zgromadzonych w systemie, obejmujących historię zatrudnienia od 1 stycznia 1999 roku. Starsze okresy trzeba będzie udokumentować samodzielnie

Co z nieistniejącymi już miejscami pracy lub w przypadku braku powyższych umów? Tu prawo stanowi jasno: PIT-y lub wyciągi bankowe to za mało, by udokumentować pracę. Jak wyjaśnia ekspert, nie ma obecnie procedury, która umożliwiałaby akceptowanie takich dowodów. Radosław Szafrański dodaje, że problem ten może dotyczyć stosunkowo niewielkiej grupy pracowników. 

Dla pracodawców zmiana wiąże się z dodatkowymi kosztami i obowiązkami organizacyjnymi. Pracownicy zatrudnieni dopiero teraz mogą już na starcie mieć prawo do dłuższego urlopu, wyższych dodatków stażowych czy korzystniejszych warunków przy wypowiedzeniu. To przełoży się na konieczność większego obciążenia budżetów kadrowych – zwłaszcza w sektorze publicznym. Oznacza też potrzebę sprawniejszego planowania finansów i procedur HR, aby sprostać nowym wymogom – podsumowuje nasz rozmówca.

We wrześniu Sejm zajmie się także co najmniej jedną reformą, która odciąży pracodawców.

Łatwiejsze rozstanie z pracownikiem

W sejmowym harmonogramie prac znalazła się jeszcze jedna nowela Kodeksu pracy i ustawy o zakładowym funduszu świadczeń socjalnych (druk nr 1601). To realizacja jednego z postulatów zespołu deregulacyjnego. A mowa o zaledwie jednej zmianie w przepisach.

Obecnie, jeśli pracownik chce rozstać się z pracodawcą i nie przedłużyć umowy podpisanej na czas określony, to pracodawca nie zawsze ma możliwość wysłania zatrudnionego na urlop. Wówczas wypłacany jest ekwiwalent, który bywa problematyczny dla firm. Justyna Bauta-Szostak, ekspertka z zespołu podatkowego w inicjatywie SprawdzaMY wyjaśnia obowiązujące przepisy.

– Aktualne przepisy stanowią, że jeśli rozwiązujemy z pracownikiem umowę 31 marca, to tego dnia musimy wypłacić mu ekwiwalent za urlop, choć wynagrodzenie za marzec wypłacimy do 10 kwietnia. Pracodawcy w ostatnim dniu obowiązywania umowy o pracę nie mają jednocześnie pełnych danych. Często nie są w stanie określić wysokości tego ekwiwalentu – tłumaczy ekspertka.

Jak czytamy w uzasadnieniu, „taki kształt przepisu powoduje niepotrzebne działania po stronie pracodawcy – dodatkowe listy płac, przelewy, księgowania itd. oraz naraża pracodawcę na negatywne skutki (odsetki, ukaranie przez PIP)”. Prawny obowiązek wypłaty nierzadko sowitych ekwiwalentów w krótkim czasie może wpływać na płynność finansową, w szczególności w przypadku małych firm. Zdaniem ustawodawcy należy powiązać termin wypłaty ekwiwalentu z terminem wypłaty wynagrodzenia.

Jeśli proces legislacyjny pójdzie sprawnie, pracodawcy nie będą musieli długo czekać na nowe przepisy. Te mają zacząć obowiązywać po upływie dwóch tygodni od dnia ich ogłoszenia. 

Skoro mowa o potencjalnych oszczędnościach, to nie sposób nie wspomnieć o planowanej rewolucji w zakresie zasiłku chorobowego.

ZUS w całości przejmie wypłatę zasiłku chorobowego

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) potwierdziło w rozmowie z PAP, że nie zaprzestało prac nad projektem dotyczącym zasiłku chorobowego. Ten nie trafił jeszcze do Sejmu, czeka na decyzję w ramach Rady Ministrów.

Mowa o przejęciu przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych obowiązku wypłaty ubezpieczonemu na L4 zasiłku chorobowego. W obecnym stanie prawnym przez pierwsze 33 dni niezdolności pracownika do pracy wynagrodzenie chorobowe płaci pracodawca. Po tym okresie to ZUS wypłaca zasiłek chorobowy. Zgodnie z rządową propozycję już od pierwszego dnia niezdolności do pracy ubezpieczonego wypłata odbywałaby się na wspólny koszt Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Politycy zastanawiają się, czy taka zmiana nie będzie nadmiernym obciążeniem dla budżetu, zaś eksperci apelują, że to nowe pole do nadużyć.

Zwiększenie roli ZUS jako płatnika od pierwszego dnia mogłoby być odczytane jako forma przyzwolenia – część pracowników mogłaby uznać, że „państwo i tak zapłaci”

– Każda zmiana, która odciąża pracodawcę, jest dobra. Ale to musi iść w parze ze wzmocnieniem systemu kontroli. Inaczej liczba zwolnień wzrośnie. Zwiększenie roli ZUS jako płatnika od pierwszego dnia mogłoby być odczytane jako forma przyzwolenia — część pracowników mogłaby uznać, że „państwo i tak zapłaci”. Początkowo firmy rzeczywiście odczułyby ulgę. Ale długofalowo mogą stracić: wzrost liczby zwolnień to przestoje w produkcji, konieczność zatrudniania zastępstw i spadek efektywności – mówi Mikołaj Zając, prezes firmy doradczej Conperio.

Ekspert wyjaśnia, że planowana reforma będzie wiązała się z dodatkowymi obciążeniami budżetu. Co więcej, wzmocnienia wymagałby sam ZUS, który zyskałaby nowe obowiązki. To wiąże się z rozbudową systemu, zwiększeniem liczby pracowników i szkoleń. Finanse państwa mogą jednak „rozciągnąć” nie tylko zmiany w ramach obowiązków ZUS-u, lecz także planowana reforma związana z Państwową Inspekcją Pracy.

Koniec „śmieciówek”? PIP z większą mocą

To „najświeższa” planowana zmiana wśród wyżej opisanych. Opis projektu, nad którym pracuje MRPiPS został umieszczony w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów. Mowa o reformie ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy.

Inspektorzy PIP w walce z nadużyciami po stronie pracodawców, będą mogli przekształcić "śmieciówkę" w etat. Umowa o pracę w większym stopniu niż umowa cywilnoprawna chroni pracownika. Warto nadmienić, że obecnie inspektorzy też mają możliwość takiej weryfikacji, jednak proces ten jest długotrwały. Po zmianach decyzja inspektora będzie obowiązywać „natychmiast”. PIP zyska możliwość wydawania decyzji administracyjnej o przekształceniu zlecenia lub umowy o dzieło w etat. Uniknie się wówczas wchodzenia na drogę sądową. Jeśli pracodawca nie zgodzi się z PIP, to wówczas będzie mógł odwołać się do sądu pracy.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Główny Inspektor Pracy Marcin Stanecki przypomina, że wzrosną także kary. Podwojona ma być m.in. wysokość minimalnych kwot mandatów. Z obserwacji PIP wynika bowiem, że w przypadku wielu pracodawców korzyści finansowe płynące z zatrudniania pracowników na "śmieciówkach" są wyższe niż stawki grzywien.

Powiedzmy to sobie wprost: nieuczciwi pracodawcy na łamaniu przepisów prawa pracy budują swoją przewagę konkurencyjną. Realne sankcje i wyeliminowanie takich praktyk poprawią sytuację uczciwych przedsiębiorców – podsumowuje szef Państwowej Inspekcji Pracy.

Główne wnioski

  1. Jeśli wyżej wymienione zmiany wejdą w życie, pracownicy zyskają nowe uprawnienia, a także odnotują korzyści finansowe. Te wynikać będą m.in. z uwzględniania umów zleceń i własnej działalności w stażu pracy. Większe bezpieczeństwo na rynku pracy mają zapewnić pracownikom także nowe uprawnienia PIP.
  2. Pracodawcy z kolei zyskają na zmianach dotyczących zasad wypłaty ekwiwalentów za urlop. Nie będą już musieli „naciągać” budżetów, by niejednokrotnie z dnia na dzień wypłacać pracownikom pieniądze. Ulgę dla firmowych budżetów przyniesie także planowana reforma zasiłkowa.
  3. Szykują się nowe wydatki dla budżetu państwa. Te wynikać będą ze wspomnianej reformy zasiłkowej. Ciężar wypłaty „chorobowego” zostanie w całości przeniesiony na ZUS. Budżetówka będzie musiała przygotować się na większe wydatki także w związku ze zmianami związanymi z obliczaniem stażu pracy.