Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Newsy Technologia

Spire Capital stawia miliony na robotyczną rewolucję w chirurgii. Neo Hospital liczy na systemowe zmiany

Szpitalnicza grupa wspierana m.in. przez Macieja Zużałka rośnie w kilkudziesięcioprocentowym tempie – tak jak liczba zabiegów wykonywanych w Polsce z pomocą chirurgicznych robotów. Fundusz pomoże jej utrzymać tempo, a rozwój telechirurgii i objęcie refundacją kolejnych procedur mogą rozpędzić wciąż zapóźniony polski rynek.

Zarząd Neo Hospital: Monika Ziobro-Motylewska (członkini zarządu), Aneta Sowińska (członkini zarządu), Józefa Job (wiceprezeska) oraz Joanna Szyman (prezeska)
Grupą Neo Hospital kierują Monika Ziobro-Motylewska, Aneta Sowińska, Józefa Job oraz Joanna Szyman. Od początku mają wsparcie inwestorów, do których właśnie dołączył fundusz Spire Capital Partners. Fot. Barbara Bogacka, Fotografia

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Ile i dlaczego fundusz Spire Capital Partners zainwestował w grupę Neo Hospital, a także kim jest jej dotychczasowy główny inwestor.
  2. Jakie zmiany przeszedł polski rynek chirurgii robotowej i jak na jego tle rozwija się Neo Hospital.
  3. Jakie bariery firma dostrzega na rynku i w jaki sposób zamierza je niwelować.

Roboty odgrywają już kluczową rolę w przemyśle czy logistyce, a kolejnym, kluczowym obszarem jest ochrona zdrowia. Wystarczyło kilka lat, by liczba zabiegów w asyście chirurgicznych robotów i wykonujących je szpitali zwielokrotniła się w Polsce. W 2024 r. lekarze przeprowadzili ich 17,1 tys. w 77 ośrodkach – wynika z raportu Robotowa chirurgia 2025 autorstwa Modern Healthcare Institute. Najbardziej doświadczeni lekarze wykonują po kilkaset zabiegów rocznie. W ubiegłym roku ósemka miała ich na koncie co najmniej 200.

Dalszy postęp jest nieunikniony, ponieważ wciąż gonimy m.in. amerykańskie standardy. Wdrażania innowacji poprawiających skuteczność leczenia oczekują zarówno lekarze, jak i pacjenci. Poza tym w aż 88 proc. ubiegłorocznych zabiegów użyto najdłużej wykorzystywanych systemów da Vinci. Stopniowo na znaczeniu zyskują konkurencyjne rozwiązania: Versius i Hugo. Ten ostatni pojawił się w Polsce dopiero w grudniu (został zastosowany do końca 2024 r. siedem razy).

Ten potencjał dostrzegł rodzimy fundusz private equity (PE) Spire Capital Partners. Zainwestował kilka milionów euro w Neo Hospital – grupę prowadzącą wielospecjalistyczny Szpital na Klinach w Krakowie. Objął mniejszościowy, choć znaczący pakiet udziałów.

Zdaniem eksperta

Atrakcyjny sektor wymagający kapitału

Sektor ochrony zdrowia pozostaje jednym z najbardziej atrakcyjnych obszarów inwestycyjnych. Łączy cechy defensywne, czyli odporność na cykle koniunkturalne, z perspektywą długoterminowego wzrostu – napędzanego przez zjawiska takie jak starzejące się społeczeństwo, rosnąca zamożność oraz wzmożone zainteresowanie długowiecznością i poprawą jakości życia. Nie dziwi więc stałe zainteresowanie tym rynkiem ze strony funduszy private equity nie tylko w Polsce, ale na świecie.

Rozwój sektora jest ponadto wpierany przez nowe technologie, w tym coraz powszechniejsze użycie robotów chirurgicznych. W Polsce są one obecne już w kilkudziesięciu szpitalach, a liczba operacji wykonywanych z ich wykorzystaniem sięga 20 tys. rocznie. Trzeba jednak pamiętać, że „robotyczny szpital” w dalszym ciągu jest oparty na wykwalifikowanej kadrze – roboty są dziś po prostu kolejnym narzędziem w rękach lekarzy. Rozwój takich rozwiązań jest kapitałochłonny, dlatego rola prywatnego kapitału – szczególnie funduszy PE – pozostaje kluczowa dla dalszego podnoszenia jakości usług oraz przyspieszenia transformacji technologicznej sektora. Bardzo potrzebnej i pożądanej, bo skorzystają na niej w pierwszej kolejności pacjenci.

Niezbędne miliony złotych inwestycji

Branża jest bardzo kapitałochłonna. Uruchomienie krakowskiego szpitala w 2019 r. oraz rozwój infrastruktury i zespołu medycznego (obecnie prawie 300-osobowego) wymagało zainwestowania dotychczas kilkudziesięciu milionów złotych. Było to możliwe, bo od samego początku spółkę wspiera grupa indywidualnych inwestorów mających większość udziałów.

Głównym inwestorem jest Maciej Zużałek. Dawniej m.in. kierował warszawskim biurem funduszu PE Bridgepoint oraz polskim producentem gier mobilnych Ten Square Games. Obecnie skupia się na inwestowaniu, wsparł finansowo np. wykup menedżerski w Smyku.

– Każda inwestycja wiąże się z postawieniem na starcie jakichś też i ich późniejszą weryfikacją. W Neo Hospital przeszliśmy różne momenty, w tym trudny czas pandemii. Niemniej potwierdziło się nasze fundamentalne założenie – chcieliśmy uczestniczyć w rozwoju robotyki chirurgicznej w Polsce. I to naszemu zespołowi wyszło świetnie – komentuje Maciej Zużałek, przewodniczący rady nadzorczej Neo Hospital.

Przyznaje, że pierwotny plan ograniczał się do leczenia pacjentów w Krakowie. Teraz jest przekonany o szansie zbudowania w ciągu kilku lat znaczącego podmiotu z ogólnopolskim zasięgiem.

– Zarządzające nim osoby myślą o tym, jak powinna wyglądać nowoczesna medycyna nakierowana na dobrostan pacjenta. Bycie inwestorem w innowacyjnych segmentach branży medycznej niesie za sobą duży ładunek pozytywnej energii. Wynika on z poczucia realizacji misji wykraczającej poza cele biznesowe – mówi Maciej Zużałek.

Miniwywiad

Nieoczywista inwestycja z oczywistym potencjałem

XYZ: Bliskie są państwu technologiczne biznesy oferujące produkt w modelu abonamentowym (SaaS), czego przykładem jest spółka Thulium – dopiero co przejęta przez Salesmanago. Co skłoniło państwa do inwestycji w szpitalnictwo?

Krzysztof Konopiński, partner w Spire Capital Partners: Od początku szukaliśmy inwestycji w opiece zdrowotnej. To defensywny sektor – wciąż niedoinwestowany w wielu obszarach, w którym technologia bardzo szybko się rozwija, mając duży, pozytywny wpływ na dobro pacjentów, co wpisuje się w ważne dla nas kryteria ESG. Niestety w naszym regionie jest niewiele ciekawych projektów technologicznych w ochronie zdrowia. Bardzo duża część jest wciąż na wczesnym etapie rozwoju – VC [venture capital, startupy finansowane przez fundusze tego typu – red.] albo wręcz tworzenia rozwiązań – a my szukamy firm z pozytywnymi przepływami pieniężnymi, zweryfikowaną technologią i modelem biznesowym. Grupa Neo Hospital wyróżnia się na ich tle nie tylko wspomnianymi kryteriami, ale też dwucyfrowym tempem rozwoju i potencjałem dalszego, bardzo szybkiego skalowania.

Czyli był to dla państwa dość oczywisty cel w ochronie zdrowia?

Niezupełnie, bo jednak Neo Hospital poza zaawansowaną technologią w dużym stopniu bazuje na kompetencjach specjalistów. Jest jednak szczególnie atrakcyjny z uwagi na m.in. sprawność operacyjną, dynamicznie wdrażaną robotyzację oraz wpisywanie się w długoterminowe, globalne trendy związane z rosnącą skalą potrzeb zdrowotnych, walką z chorobami nowotworowymi, a także zwiększającymi się oczekiwaniami pacjentów w zakresie efektywnego leczenia, szybkiego powrotu do zdrowia i pełnej aktywności życiowej. Objęliśmy mniejszościowy pakiet udziałów, dokapitalizowując spółkę. Wierzymy w dotychczasową strategię zarządu i będziemy wspierać grupę w upowszechnieniu w Polsce zabiegów z wykorzystaniem najnowszych technologii.

Inwestują państwo w pojedynczy projekt 7-20 mln euro – w przypadku Neo Hospital bliżej dolnej czy górnej granicy?

Zdecydowanie dolnej. Zostawiliśmy jeszcze spory zapas na doinwestowanie grupy w zależności od tego, jak rozwinie się sytuacja rynkowa w najbliższych latach i jakie będą potrzeby firmy. Wstępnie ustaliliśmy z pozostałymi udziałowcami – założycielkami Neo Hospital i grupą inwestorów na czele z Maciejem Zużałkiem – że na razie pozostajemy w dotychczasowym gronie wspólników. Nasz standardowy horyzont inwestycyjny to trzy-pięć lat, niemniej mogą zdarzać się nieco dłuższe lub krótsze projekty.

Polscy chirurdzy mogą już używać robotów w Polsce

Firmę założyły cztery menedżerki od lat związane z sektorem opieki zdrowotnej, w różnych rolach, i do dziś tworzące zarząd. To Joanna Szyman (prezeska), Józefa Job (wiceprezeska), Aneta Sowińska oraz Monika Ziobro-Motylewska (członkinie zarządu). Prowadzony przez nie szpital był w 2019 r. jednym z ośmiu wykorzystujących roboty chirurgiczne. Wielu pacjentów, odpowiednio zamożnych, wyjeżdżało do Niemiec czy Belgii – szczególnie w celu leczenia raka prostaty.

– Wiedziałyśmy, że robotyka chirurgiczna to przyszłość chirurgii również w Polsce z uwagi na wartości oferowane pacjentom: precyzję, minimalizowanie ryzyka powikłań i skrócenie czasu rekonwalescencji. Chcieliśmy zapewnić im lokalnie dostęp do tej samej technologii i lekarzy z wysokimi kwalifikacjami w jej obsłudze. Istotną częścią naszego zespołu są więc lekarze z odpowiednim doświadczeniem, którzy wrócili do Polski z Niemiec, Belgii, czy USA. Trzech z naszych specjalistów wykonało już co najmniej tysiąc zabiegów z wykorzystaniem robota chirurgicznego. Dr Paweł Wisz ma ich na koncie ponad 2 tys., dzięki czemu jest w światowej czołówce [w samym 2024 r. wykonał ich 491, najwięcej w Polsce – red.] – mówi Joanna Szyman.

Paweł Wisz wziął 1 sierpnia udział w historycznym dla medycyny wydarzeniu. Wraz z prof. Piotrem Suwalskim i zespołem Państwowego Instytutu Medycznego MSWiA wykonali pierwsze w Europie operacje telechirurgiczne między dwoma szpitalami klinicznymi. Chirurdzy znajdowali się w Gdańsku i używali robota chirurgicznego, a pacjent z zespołem operacyjnym i anestezjologicznym – w Warszawie.

– Doktor Wisz reprezentuje młode pokolenie chirurgów, którzy wnoszą nową jakość w medycynie uwzględniającą postęp technologiczny – podkreśla Joanna Szyman.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran
Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Coraz większa dynamika technologicznych zmian w medycynie

Przedsiębiorczyni przekonuje, że mamy w Polsce dobre pokrycie publiczną infrastrukturą szpitalną. System wymaga jednak większego finansowania, usprawnień organizacyjnych związanych z dostępem do opieki dla pacjentów oraz efektywniejszych sposobów wykorzystania istniejącej infrastruktury – w tym dostosowania jej do zmian demograficznych i rzeczywistych potrzeb lokalnych społeczności.

– Równolegle rozwija się dynamicznie oferta prywatnych szpitali, wypełniając niepokryte obszary opieki zdrowotnej. Nasz projekt, wpisujący się w konkretną niszę, jest unikatowy na tle rodzimego rynku. Patrząc na rozwój technologii oraz rosnące potrzeby zdrowotne pacjentów, dostrzegliśmy przestrzeń do stworzenia placówki stawiającej człowieka w centrum, dającej mu wybór metody leczenia oraz zapewniającej status równorzędnego partnera z lekarzem – wyjaśnia Joanna Szyman.

Zwraca uwagę, że w medycynie, dzięki technologii, skraca się czas potrzebny na wykonanie kolejnych kroków milowych. Upowszechnienie się laparoskopii zajęło ok. 100 lat. Uzyskanie przez wideolaparoskopię statusu tzw. złotego standardu wymagało 30 lat. Robotyka chirurgiczna stała się podstawowym narzędziem w wielu procedurach zaledwie w ciągu dekady.

– Następna granica chirurgii to operacje zdalne, integracja sztucznej inteligencji, rozszerzonej rzeczywistości, automatyzacja i miniaturyzacja urządzeń. Jesteśmy gotowi na te zmiany. Wykorzystujemy wsparcie technologii, wykonując 98 proc. zabiegów w naszym szpitalu małoinwazyjnie, we wszystkich kluczowych obszarach: chirurgii, ortopedii, ginekologii i urologii – mówi Joanna Szyman.

Za wartą odnotowania uważa zmianę, która zaszła w leczeniu guzków tarczycy. Mogą one dotyczyć nawet połowy populacji, w większości kobiet, a w wielu przypadkach farmakoterapia (zażywanie leków) nie przynosi rezultatów.

– Używając echolasera i niewielkiej igły pod kontrolą USG – bez rozległej operacji i blizn – jesteśmy w stanie niszczyć guzek. Pacjent w ciągu 2,5 godziny po zabiegu wraca do domu. Tempo postępu innowacji w naszym sektorze jest determinowane i wspierane oczekiwaniami pacjentów w zakresie dostępności opieki, komfortu, bezpieczeństwa oraz jak najszybszego powrotu do normalnej aktywności życiowej i zawodowej – tłumaczy szefowa Neo Hospital.

Warto wiedzieć

Nadrabianie dwóch dekad opóźnienia

Skala wykonywania w Polsce zabiegów robotowych (chirurgicznych, ortopedycznych i neurochirurgicznych) zwielokrotniła się w ciągu prawie dekady i bije kolejny rekordy. Zajmuje się tym w naszym kraju już ponad 100 szpitali – wynika z raportu Robotowa chirurgia 2025 przygotowanego przez Modern Healthcare Institute. Wśród pozostałych najciekawszych liczb wskazanych przez autorów jest to, że 94 operacje wykonane w asyście robota, przypadają na tysiąc nowych zachorowań na nowotwory w Polsce. W województwie mazowieckim jest ich aż 185, a w opolskim tylko 13.

– Po pierwszym przejrzeniu danych dotyczących chirurgii robotycznej z ostatniego roku nasuwa mi się tylko jedno słowo – eksplozja. Od 2016 r. obserwujemy trudny, bo niestety hamowany przez decydentów odpowiedzialnych za politykę ochrony zdrowia, rozwój chirurgii robotycznej w Polsce. Przełomowe były oczywiście lata 2022 i 2023, kiedy pojawiły się trzy procedury robotyczne refundowane przez NFZ w urologii, ginekologii i chirurgii. To spowodowało po dwóch latach ekspansję zarówno liczby zabiegów, jak i też ośrodków, wolumenu operacji w ośrodkach i u poszczególnych operatorów. Dane pokazują, że rynek robotyczny jest obecnie jak „tygiel” – zmienia się bardzo dynamicznie z roku na rok. To tylko obrazuje, jak bardzo Polska potrzebuje nowoczesnej medycyny w zakresie chirurgii. Odrabiamy teraz 20 lat opóźnienia względem tego, co się wydarzyło na świecie w chirurgicznym leczeniu chorób – komentuje cytowany w raporcie prof. Tomasz Drewa, kierownik Kliniki Urologii Ogólnej i Onkologicznej Szpitala Uniwersyteckiego Nr 1 im. dr. Antoniego Jurasza w Bydgoszczy oraz prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego.

„Rozszerzenie refundacji kwestią czasu, zgodne ze światowymi trendami”

Neo Hospital obsłużył dotychczas prawie 90 tys. pacjentów, w tym ok. 5,5 tys. onkologicznych. Blisko 1,5 tys. zabiegów przeprowadził z wykorzystaniem robota chirurgicznego da Vinci.

Główna spółka z grupy notowała w ostatnich latach stratę, typową dla projektów szpitalnych w początkowych fazach rozwoju. Skali rentowności na poziomie skonsolidowanym nie ujawnia. Informuje natomiast, że przychody wzrosły w 2024 r. o 30 proc. do 38 mln zł. W pierwszej połowie bieżącego roku dynamika wyniosła 50 proc.

– Możemy utrzymać zbliżone tempo rozwoju w najbliższych latach. Nie wyważamy otwartych drzwi, tylko przyspieszamy nieuniknione wdrażanie innowacji dostępnych na Zachodzie Europy już od lat. Gdy w Polsce wykonywaliśmy pierwsze zabiegi leczenia raka prostaty z wykorzystaniem robota, w USA był on stosowany już w 96 proc. przypadków – mówi Joanna Szyman.

Jej zdaniem bariery w postaci wysokich nakładów na start i wymóg przeszkolonego personelu zaczynają powoli w Polsce zanikać. Nowy inwestor pomoże Neo Hospital zwiększyć wkrótce liczbę systemów chirurgicznych oraz rozwinąć ofertę szpitalną m.in. w zakresie otolaryngologii. Będzie to wymagało sporych inwestycji. Rodzimy Synektik, wyłączny dystrybutor systemu da Vinci m.in. w Polsce, otrzyma za niedawny kontrakt (dostawę robota do szpitala w Białymstoku, szkolenie i serwis) 11,1 mln zł netto. Zdarzają się nawet znacznie większe kwoty.

– Roboty można wykorzystywać obecnie w ok. 200 procedurach medycznych. NFZ [Narodowy Fundusz Zdrowia – red.] refunduje tylko leczenie w ten sposób raka prostaty, trzonu macicy oraz jelita grubego. Wierzę, że objęcie refundacją kolejnych procedur jest tylko kwestią czasu. Jest to zgodne ze światowymi, w tym europejskimi, trendami – mówi Joanna Szyman.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran
Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Współdzielenie robotów niweluje bariery

Neo Hospital nie ogranicza wykorzystywania zasobów do własnego Szpitala na Klinach. Już w latach 2020-2021 przeprowadził pilotażowy projekt współdzielenia robotycznej infrastruktury ze wsparciem swoich specjalistów.

– Z analizy Najwyższej Izby Kontroli wynika, że w polskiej służbie zdrowia można jeszcze wiele poprawić pod kątem stopnia wykorzystania dostępnej infrastruktury, nie tylko robotów. Zapewniając sprzęt i niezbędne przeszkolenie kadry możemy skrócić czas na wdrożenie innowacji przez naszych partnerów i osiągnięcie pełnej efektywności klinicznej. W naszym systemie ochrony zdrowia potrzebujemy współpracy, by możliwie jak najlepiej wykorzystywać dostępne zasoby i kompetencje. Mam więc nadzieję, że taki model się upowszechni – mówi Joanna Szyman.

Firma współpracuje z publicznymi szpitalami w Zabrzu, Olsztynie, Ostrołęce i Nowym Sączu, które wykonują refundowane świadczenia. Nie ogranicza się do robotyki chirurgicznej – w Nowym Sączu wykonała w ciągu roku ponad 830 różnego typu zabiegów urologicznych (prawie połowę onkologicznych). Planuje nawiązać partnerstwo z innymi ośrodkami szpitalnymi w kraju.

– Wysokie koszty instalacji systemów robotycznych oraz ograniczony dostęp do wykwalifikowanego personelu stanowią główne bariery w pełnym wykorzystaniu potencjału robotyki chirurgicznej. Branża szuka więc elastyczniejszych modeli operacyjnych. Kluczem do większej efektywności jest współpraca między jednostkami szpitalnymi i koordynowana opieka nad pacjentem – przekonuje przedsiębiorczyni.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Prehabilitacja kluczem do efektywnego leczenia

Robotyka to nie jedyny obszar, który ma napędzać wzrost szpitalnej grupy. Wdrożona w 2024 r. kompleksowa oferta prehabilitacji to jeden z najważniejszych elementów jej podejścia do leczenia. Właściwe żywienie, ruch, odstawienie nałogów i wsparcie psychologiczne są kluczowe w procesie terapeutycznym. Mogą zredukować ryzyko powikłań nawet o 40 proc.

– Pracujemy w interdyscyplinarnych zespołach składających się, poza chirurgiem, także z dietetyka, psychologa oraz rehabilitanta, a coraz częściej także inżynierów i specjalistów IT. To przynosi wymierne efekty dla systemu opieki. Szacujemy, że dzięki upowszechnieniu takiego podejścia można oszczędzić 5-7 tys. zł na każdej hospitalizacji. Nasz projekt prehabilitacji zyskał już międzynarodowe uznanie. Jako jeden z 1200 zgłoszonych łącznie zostanie zaprezentowany podczas tegorocznego Światowego Kongresu Szpitali w Genewie – mówi Joanna Szyman.

Zdaniem eksperta

Prawo i kształcenie nie nadążają za postępem technologicznym

Bijemy w Polsce kolejne rekordy dotyczące liczby dostępnych robotów chirurgicznych i liczby refundowanych zabiegów z ich wykorzystaniem. Niestety za wysokim tempem wdrażania najnowszych innowacji nie nadążają zmiany w dwóch kluczowych obszarach.

Pierwszy z nich to legislacja. Wykonywanie zabiegów z użyciem robota wymaga innych kompetencji, a do tej pory nie jest jasno określone w prawie to, kto może to robić. Poza refundowanymi zabiegami, w przypadku których jest wymagane doświadczenie i certyfikacja, nie ma żadnych precyzyjnych wytycznych.

Drugi obszar jest powiązany z pierwszym: szkolenia. W pierwszych latach to producenci i dystrybutorzy robotów musieli wziąć na barki koszty wykwalifikowania lekarzy. Specjalistów w tym zakresie przybywa, ale wciąż wolniej niż robotów, zwłaszcza że na rynku pojawiają się kolejne urządzenia innych firm. Najliczniejsza grupa to „lekarze turystyczni”, którzy regularnie jeżdżą wykonywać zabiegi robotyczne do kilku różnych ośrodków. Do wprowadzenia niezbędnych we współczesnej chirurgii kompetencji do systemu kształcenia niestety jeszcze daleka droga.

Taka sytuacja nie sprzyja wykorzystaniu potencjału, z jakim mamy do czynienia. W poprzednim szpitalu, gdzie wprowadziliśmy najpierw jednego, a później drugiego robota innego producenta, nie mogłam znaleźć lekarza z doświadczeniem w ich obsłudze. Musiałam znaleźć kogoś zdolnego i chętnego, by się nauczyć. To poważny problem. Inny przykład: podczas wizyty w bardzo nowoczesnym laboratorium w Polsce zapytałam pół-żartem, czy ma kto obsługiwać pewien unikatowy mikroskop kosztujący kilka milionów złotych. Okazało się, że jest w naszym kraju ledwie jeden specjalista. Nie możemy pozwolić sobie na taką sytuację, a niestety wciąż sprzęt, w tym roboty chirurgiczne, przez istotną część czasu stoją bezużyteczne.

Niezależnie od rozwoju robotyki – obecnej coraz częściej także np. w rehabilitacji – bardzo ważne jest wprowadzanie na szerszą skalę automatyzacji procesów w opiece zdrowotnej. Udział kosztów personelu w przychodach szpitala jest znaczący. Dlatego zoptymalizowanie m.in. zarządzania szpitalnymi apteczkami czy czasem specjalistów przynosi szybko wymierne efekty.

Główne wnioski

  1. Zmiany
    Liczba wykonanych zabiegów chirurgicznych w asyście robota wzrosła w Polsce w latach 2017-2024 ze 124 do 17,1 tys., a liczba zajmujących się tym szpitali z trzech do 77. Najbardziej doświadczeni lekarze przeprowadzają już po kilkaset tego typu zabiegów rocznie. Potencjał jest duży, bo wciąż nadrabiamy duże zaległości względem np. USA, a refundacja obejmuje w naszym kraju na razie zaledwie trzy z możliwych ok. 200 procedur medycznych – i to od ledwie kilku lat.
  2. Inwestorzy
    Założona w 2019 r. grupa Neo Hospital, prowadząca krakowski Szpital na Klinach, zainwestowała dotychczas kilkadziesiąt milionów złotych. Kwotą kilku milionów euro dokapitalizował ją właśnie fundusz Spire Capital Partners, który dołączył do grona indywidualnych inwestorów z Maciejem Zużałkiem na czele. Zastrzyk gotówki pomoże m.in. zakupić dodatkowe roboty chirurgiczne – koszt jednego wraz z przeszkoleniem i serwisem to nawet kilkanaście milionów złotych.
  3. Bariery
    Neo Hospital obsłużył dotychczas prawie 90 tys. pacjentów, w tym ok. 5,5 tys. onkologicznych. Blisko 1,5 tys. zabiegów przeprowadził z wykorzystaniem robota chirurgicznego da Vinci. W 2024 r. zwiększył przychody o 30 proc. do 38 mln zł, a w pierwszej połowie bieżącego roku dynamika wyniosła 50 proc. Dalszy rozwój ma napędzać m.in. współpraca w zakresie współdzielenia zasobów (infrastruktury i specjalistów) z kolejnymi placówkami – na razie to publiczne szpitale w Zabrzu, Olsztynie, Ostrołęce i Nowym Sączu. Prezeska firmy podkreśla, że wysokie koszty instalacji systemów robotycznych oraz ograniczony dostęp do wykwalifikowanego personelu stanowią główne bariery w pełnym wykorzystaniu potencjału robotyki chirurgicznej.