Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Finanse osobiste Społeczeństwo

ZUS cofnął zasiłek tysiącom „chorych” na L4. Gdzie kończy się rekonwalescencja, a zaczyna nadużycie?

Zakład Ubezpieczeń Społecznych każdego roku przeprowadza tysiące kontroli pracowników na L4. Urzędnicy przypominają, że zwolnienie lekarskie to nie urlop wypoczynkowy. Prawnicy wskazują na absurdy urzędnicze i apelują, by z obawy przed ZUS-em nie traktować zwolnienia jak „więzienia”. Pytamy ZUS i prawników, jak zachować zdrowy rozsądek w przypadku zwolnienia chorobowego.

Na zdjęciu logo Zakładu Ubezpieczeń Społecznych na budynku Inspektoratu Praga-Północ w Warszawie
„Sądy pracy wielokrotnie podkreślały, że obecność na ważnych uroczystościach, takich jak wesele czy chrzest, nie przekreśla prawa do świadczeń, o ile nie narusza wyraźnych zaleceń lekarza.” Fot. PAP/Tomasz Gzell

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Co można, a czego nie można robić na L4 – analizujemy największe absurdy z historii sporów z ZUS-em.
  2. Kiedy i dlaczego urzędnicy mogą przeprowadzić kontrolę wykorzystywania zasiłku chorobowego.
  3. W jaki sposób ubezpieczeni nadużywali prawa i jakie konsekwencje grożą za korzystanie z L4 niezgodnie z przeznaczeniem.

Podobno „dla zdrowego wszystko wydaje się zdrowe”. Także system ubezpieczeń społecznych i prawo pracy. Tymczasem w razie niezdolności do pracy spowodowanej nie tylko chorobami, które nie pozwalają wstać z łóżka, pracownik korzystający ze zwolnienia lekarskiego musi trzymać się przepisów prawa. Te z kolei dają duże pole interpretacji zarówno dla samych ubezpieczonych, jak i dla prawników oraz urzędników.

Zwolnienia lekarskie pod lupą ZUS

Tylko w pierwszej połowie 2025 r. ZUS „odzyskał” ponad 150 mln zł z tytułu zasiłków chorobowych. To pokłosie zarówno decyzji o pozbawieniu ubezpieczonego zasiłku, jak i o obniżeniu świadczeń po ustaniu zatrudnienia. W tym czasie ZUS przeprowadził 227 tys. takich kontroli.

Zacznijmy jednak od odpowiedzi na pytanie, co właściwie kontroluje ZUS. Urząd może sprawdzić, czy w danym przypadku ubezpieczony nie posługiwał się „lewym” zwolnieniem. Może także zbadać prawidłowość wykorzystania L4 przez pracownika. Do tego, na mocy art. 68 tzw. ustawy zasiłkowej, uprawnieni są także płatnicy. Pracodawca może w tym przypadku skorzystać z usług prywatnej firmy zewnętrznej, która zajmuje się kontrolą L4.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

„Przy podejmowaniu decyzji o kontroli nie ma znaczenia, czy osoba, której zostało wystawione zwolnienie lekarskie, jest zatrudniona na podstawie umowy o pracę, czy prowadzi pozarolniczą działalność gospodarczą. Kontrola prawidłowości wykorzystywania zwolnień lekarskich od pracy dotyczy na jednakowych zasadach wszystkich osób zgłoszonych do ubezpieczenia chorobowego. Nie obejmuje tylko wybranych grup ubezpieczonych, np. kobiet w ciąży (z kodem niezdolności do pracy B) czy osób posiadających zwolnienie wystawione przez psychiatrę” – czytamy w odpowiedzi na pytania przesłane do ZUS.

Kiedy w toku kontroli ZUS przyłapie pracownika na nieprawidłowym korzystaniu z L4, traci on prawo do zasiłku za cały okres zwolnienia. To z kolei wiąże się z obowiązkiem zwrotu pobranych kwot. Urząd podaje, że przesłanki do stwierdzenia nieprawidłowości są dwie.

„Pierwsza przesłanka to wykonywanie pracy zarobkowej w okresie orzeczonej niezdolności do pracy. Druga to wykorzystywanie zwolnienia lekarskiego w sposób niezgodny z celem tego zwolnienia. Przy ocenie bierze się pod uwagę oba aspekty. Zasiłek chorobowy nie przysługuje w razie stwierdzenia choćby jednej z wymienionych okoliczności” – czytamy w odpowiedzi ZUS.

Co oznacza korzystanie ze zwolnienia w sposób niezgodny z jego przeznaczeniem? Interpretacja tej przesłanki była już przedmiotem wielu spraw w sądach pracy.

Niewłaściwe korzystanie z L4. Co to oznacza?

Jak podaje urząd, chodzi o takie postępowanie, „które w powszechnym odczuciu jest nieodpowiednie dla osoby chorej i może nasuwać wątpliwości co do rzeczywistego stanu zdrowia ubezpieczonego”.

– Jeżeli w zwolnieniu widnieje adnotacja „chory musi leżeć”, udział w podróżach czy wielogodzinnych wydarzeniach towarzyskich może być uznany za nadużycie. Natomiast jeżeli brak jest takich ograniczeń, samo wyjście do sklepu, krótki spacer czy udział w uroczystości rodzinnej nie są naruszeniem prawa – wyjaśnia adwokat Karolina Pilawska z kancelarii Pilawska Zorski Adwokaci.

Nasza rozmówczyni dodaje, że nie istnieje jednoznaczny katalog zachowań wskazanych i niewskazanych podczas L4. Pokłosiem licznych sporów sądowych jest wykształcenie się zasad, które urzędnicy znają właśnie z orzecznictwa.

– Punktem wyjścia jest zawsze to, że zwolnienie lekarskie ma służyć leczeniu i regeneracji, a ubezpieczony powinien powstrzymywać się od działań, które mogłyby ten cel niweczyć. Dlatego też nie każde wyjście z domu czy aktywność towarzyska będzie zakazane – podkreśla nasza rozmówczyni.

Ekspertka wyjaśnia, że czynności codzienne, takie jak zakupy, wizyta w aptece lub u lekarza czy spacer, nie powinny budzić wątpliwości urzędników. Wszystko zależy jednak od kodu zwolnienia lekarskiego i zaleceń medycznych. „Czerwoną flagą” dla ZUS jest wspomniana wcześniej działalność zarobkowa czy np. wysiłek fizyczny w przypadku zwolnień związanych z urazami narządów ruchu. Kwestia oceny prawidłowości wykorzystywania L4 niezmiennie pozostaje przedmiotem sporów, szczególnie przy długotrwałej niezdolności do pracy, gdy w grę wchodzi ciąża lub dobrostan psychiczny.

Niejednoznaczność prawa prowadzi do absurdów

ZUS ma na swoim koncie bogatą dokumentację spraw, które stały się medialnymi „michałkami”. W jednej z ostatnich ubezpieczoną reprezentował adwokat Grzegorz Ilnicki. Prawnik – jak sam napisał w mediach społecznościowych – zaliczył wówczas „najbardziej absurdalną wygraną”. Sprawa dotyczyła kobiety, która przez wiele miesięcy przebywała na zwolnieniu lekarskim. W toku kontroli ZUS odnotował, że w tym czasie kilkanaście razy zanosiła mężowi obiad do miejsca pracy. Pokonywała przy tym dystans około 200 metrów w jedną stronę.

Jak wyjaśnił adwokat, ZUS zażądał zwrotu 60 tys. zł wypłaconego zasiłku „za rzekome naruszenie zasad przebywania na L4”. Sprawa ostatecznie trafiła do sądu i została rozstrzygnięta na korzyść ubezpieczonej.

„Zwolnienie lekarskie to nie więzienie. Pracownicy, chorując, mają prawo do normalnej aktywności życiowej, jeżeli tylko nie przeszkadza ona procesowi rekonwalescencji. Jeśli ktoś cierpi na problemy depresyjne, to przebywanie poza domem, uprawianie sportu, ekspozycja na słońce i kontakt z przyrodą są wręcz zalecane przez lekarzy” – czytamy w komentarzu Grzegorza Ilnickiego.

Zwolnienie lekarskie to nie więzienie. Pracownicy, chorując, mają prawo do normalnej aktywności życiowej, jeżeli tylko nie przeszkadza ona procesowi rekonwalescencji.

W ostatnim czasie rozgłos zdobyła również sprawa influencerki, której zarzucono w mediach społecznościowych niewłaściwe korzystanie ze zwolnienia lekarskiego związanego z depresją. Kobieta w czasie przebywania na L4 była aktywna w internecie i nie stroniła od działalności publicznej. Po fali krytyki odpowiedziała internautom, że depresja nie zawsze oznacza „brak sił, by ruszyć się z łóżka”. O działalność w mediach społecznościowych w czasie L4 pytamy adwokat Karolinę Pilawską.

Ten przykład doskonale pokazuje, jak skomplikowane potrafią być granice między dopuszczalną aktywnością a nadużyciem. Samo nagrywanie filmów czy prowadzenie konta w social mediach nie jest jeszcze złamaniem warunków zwolnienia. W przypadku zaburzeń psychicznych taka forma ekspresji może wręcz wspierać proces terapeutyczny. Stanowi wtedy element autoterapii i sprzyja powrotowi do równowagi psychicznej. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy aktywność przybiera charakter działalności zarobkowej. Jeżeli influencerka podejmowała odpłatne współprace, a nagrania były elementem wykonywanej pracy, ZUS może uznać, że doszło do naruszenia przepisów. Powód? Ubezpieczona w okresie L4 wykonywała czynności zawodowe. W takim przypadku konsekwencją może być odebranie prawa do świadczeń chorobowych i obowiązek ich zwrotu – wyjaśnia nasza rozmówczyni.

Czy na L4 wolno pójść na wesele? Zależy, komu…

W sieci aż roi się od grup, w których użytkownicy proszą o „porady prawne”. Jedna z rad udzielonych kobiecie ciężarnej dotyczyła udziału w weselu, które przypadało na czas zwolnienia lekarskiego. Nie brakowało wówczas opinii, że w obawie przed kontrolą ZUS-u ubezpieczona powinna wrócić do pracy i wziąć udział w uroczystości w czasie urlopu wypoczynkowego. Adwokat Karolina Pilawska nie ma wątpliwości, że ostrożność doprowadziła w tym przypadku do absurdu.

Sądy pracy wielokrotnie podkreślały, że obecność na ważnych uroczystościach, takich jak wesele czy chrzest, nie przekreśla prawa do świadczeń, o ile nie narusza wyraźnych zaleceń lekarza.

– Sytuacja ta w istocie jest przykładem nadmiernej ostrożności, a nawet pewnego absurdu. Udział w uroczystości rodzinnej nie oznacza automatycznie gotowości do pracy. Tym bardziej w ciąży, kiedy lekarz mógł wystawić zwolnienie nie dlatego, że kobieta w ogóle nie może wychodzić z domu, ale aby ograniczyła stres i wysiłek. Oceniając taką sytuację, sądy pracy wielokrotnie podkreślały, że obecność na ważnych uroczystościach, takich jak wesele czy chrzest, nie przekreśla prawa do świadczeń, o ile nie narusza wyraźnych zaleceń lekarza (np. obowiązku leżenia w łóżku) i nie prowadzi do pogorszenia stanu zdrowia. Formalne przerywanie zwolnienia po to, by skorzystać z urlopu wypoczynkowego, jest więc prawniczo zbędne i wynika raczej ze strachu przed kontrolą niż z faktycznych wymogów prawa – tłumaczy ekspertka.

Nasza rozmówczyni podsumowuje, że w każdym przypadku kontrola powinna polegać na indywidualnej ocenie i zdrowym rozsądku urzędnika. W świetle prawa jedynym – na pozór – twardym dowodem łamania przepisów jest praca zarobkowa w czasie zwolnienia. Ale i to pojęcie może być interpretowane na różne sposoby.

Praca w trakcie zwolnienia. Co z biernym przychodem?

Na L4 pracować nie można – co do tego nie ma wątpliwości. Ale czy to przekreśla możliwość zarabiania np. na tantiemach z praw autorskich czy sprzedaży odzieży na Vinted?

Tu z pomocą przychodzi orzecznictwo. Sądy często powołują się na wyrok białostockiego sądu apelacyjnego sprzed dekady (sygn. akt III AUa 1477/14). Wskazano w nim, że „wykonywanie pracy zarobkowej”, które powoduje utratę prawa do zasiłku chorobowego, nie jest równoznaczne z samym otrzymywaniem wynagrodzenia.

„Utrata prawa do zasiłku chorobowego z powodu wykonywania pracy zarobkowej (…) nie następuje w sytuacji, gdy ubezpieczona wprawdzie pobrała wynagrodzenie, ale nie realizowała żadnych czynności ze sfery zawodowej. Utrata prawa do zasiłku chorobowego następuje jedynie wówczas, gdy ubezpieczony przejawia aktywność zawodową. Okoliczność wypłacenia ubezpieczonemu wynagrodzenia w tej relacji ma charakter wtórny, a nie pierwszoplanowy i wiodący” – czytamy w orzeczeniu.

Taka interpretacja przepisów może (choć nie musi) dopuszczać otrzymywanie w czasie L4 przychodu. Urzędnicy każdorazowo indywidualnie sprawdzają jednak, czy taki przychód ma charakter wtórny. Analizują też, czy nie został osiągnięty w związku z aktywnością zawodową. ZUS podkreśla, że w toku kontroli urzędnicy niejednokrotnie namierzali osoby, które próbowały dorobić „na czarno”.

Przedłużenie wakacji i inne przekręty

– Niektórzy ubezpieczeni, zamiast odpoczywać w domu i skupić się na regeneracji organizmu, podróżują po Europie. Inni wykonują usługi fryzjerskie lub kosmetyczne, pracują jako kierowcy taxi albo prowadzą sprzedaż w internecie. Wśród ujawnionych przypadków była osoba, która podczas zwolnienia zwiedzała kraje europejskie. Inna świadczyła usługi fryzjerskie we własnym domu. Zasiłek straciła także kosmetyczka pracująca w salonie oraz mężczyzna dorabiający jako kierowca. Kolejny ubezpieczony masowo wystawiał ogłoszenia sprzedaży mebli, ubrań i biżuterii online. Inny – pobierając jednocześnie zasiłek i świadczenie rehabilitacyjne – wykonywał pomiary stanu wód na rzecz swojego zleceniodawcy – mówi Wojciech Ściwiarski, regionalny rzecznik prasowy ZUS w województwie mazowieckim.

Ubezpieczony masowo wystawiał ogłoszenia sprzedaży mebli, ubrań i biżuterii online. Inny – pobierając jednocześnie zasiłek i świadczenie rehabilitacyjne – wykonywał pomiary stanu wód na rzecz swojego zleceniodawcy.

Mikołaj Zając, prezes firmy doradczej Conperio, z podobnymi przypadkami mierzy się na co dzień. Z danych firmy wynika niepokojący „sezonowy” trend. Jak podaje, każdego roku w lipcu i sierpniu odnotowuje się wzrost liczby zwolnień lekarskich średnio o 1 punkt proc. Ekspert nie ma wątpliwości, że za część z nich odpowiada powakacyjny niedosyt.

Warto wiedzieć

Polacy na L4

  • W ubiegłym roku Polacy pobrali L4 aż 27 mln razy.
  • 34 proc. z 33 tys. kontroli przeprowadzonych przez firmę Conperio na zlecenie przedsiębiorców wykazało różnego rodzaju nieprawidłowości.
Barometr Absencji Chorobowej Conperio za 2024 rok

– Zauważamy, że rośnie liczba przypadków, w których pracownicy po urlopie nie wracają do pracy, lecz niemal od razu przechodzą na zwolnienie lekarskie. To nie tylko kwestia zdrowotna, ale też społeczna. L4 bywa ucieczką przed przeciążeniem, brakiem elastyczności albo po prostu sposobem na przedłużenie wolnego. Dla wielu osób urlop to za mało, by realnie się zregenerować. Wracają do pracy z poczuciem, że odpoczynek niczego nie zmienił. Już w trakcie urlopu pojawia się myśl o konieczności sięgnięcia po L4 – mówi Mikołaj Zając.

Zarówno ZUS, jak i prywatne firmy kontrolujące ubezpieczonych na L4, w swojej pracy korzystają z social mediów. Facebook i Instagram to dla kontrolerów skarbnica wiedzy o „chorych” na L4. Ci często sami dostarczają dowodów na niezgodne z przeznaczeniem korzystanie ze zwolnienia.

Wszystkie chwyty dozwolone?

„Portale społecznościowe, takie jak Facebook czy Instagram, dostarczają informacji i dowodów na niewłaściwe wykorzystywanie zwolnienia lekarskiego. Umieszczenie zdjęcia, z którego jasno wynika, że zwolnienie lekarskie jest wykorzystywane w nieprawidłowy sposób, może być podstawą do odmowy prawa do zasiłku. Częstym przypadkiem jest publikowanie postów lub zdjęć z wyjazdu za granicę w celu zarobkowym albo prowadzenie transmisji sprzedaży online, mimo że w tym czasie trwa zwolnienie lekarskie” – podaje ZUS.

Umieszczenie zdjęcia, z którego jasno wynika, że zwolnienie lekarskie jest wykorzystywane w nieprawidłowy sposób, może być podstawą do odmowy prawa do zasiłku.

Zakład w odpowiedzi na nasze pytania dodaje, że urzędnicy – w celach zawodowych – są aktywni w mediach społecznościowych. Urząd przypomina, że „jako dowód w sprawie, zgodnie z obowiązującymi przepisami, należy dopuścić wszystko, co może przyczynić się do wyjaśnienia sprawy, a nie jest sprzeczne z prawem”. A zatem śledzenie profili ubezpieczonych na Facebooku stało się elementem pracy urzędników.

„Zakład może prowadzić kontrolę prawidłowości wykorzystywania zwolnień lekarskich od pracy z uwzględnieniem informacji i danych umieszczonych w portalach społecznościowych (takich jak Facebook czy Instagram). Ma to miejsce po otrzymaniu zgłoszeń zawierających materiały w postaci zdjęć, wydruków czy nagrań albo wprost kierujących do portali społecznościowych” – czytamy.

Karolina Pilawska przyznaje, że takie działania zarówno urzędników, jak i pracodawców, to znak czasu – powszechne zjawisko wynikające z roli social mediów w codziennym życiu. Jak jednak zaznacza, nie wszystkie chwyty w sieci są dozwolone.

Kontrola na Facebooku

– Trzeba wyraźnie rozróżnić dwie sytuacje: korzystanie z materiałów jawnych i publicznie dostępnych oraz próby „podszywania się” pod użytkowników w celu wywołania określonych zachowań. To pierwsze jest dozwolone – jeżeli profil pracownika jest otwarty, a on sam publikuje zdjęcia czy nagrania, które pokazują go np. podczas pracy fizycznej w trakcie L4, takie materiały mogą być dowodem w postępowaniu kontrolnym. ZUS wielokrotnie powoływał się już na posty czy zdjęcia publikowane publicznie i w razie stwierdzenia nadużycia odbierał prawo do zasiłku. Natomiast druga sytuacja – czyli aktywne podszywanie się pod użytkowników grup, prowokowanie czy zakładanie fałszywych kont w celu zdobycia informacji – byłaby nielegalna – wyjaśnia ekspertka.

Ekspertka podsumowuje, że kontrolerzy mają do dyspozycji wyłącznie dane oznaczone jako publiczne. Przestrzega też, że samo pojawienie się pracownika na zdjęciu w mediach społecznościowych nie oznacza jeszcze nadużycia.

Organy kontrolne i sądy pracy coraz częściej podkreślają, że znaczenie ma nie samo pojawienie się w internecie, lecz kontekst i zgodność danego zachowania z celem zwolnienia.

– Przykładowo, zdjęcie kobiety w ciąży na weselu nie świadczy o tym, że jest zdolna do pracy. Tak samo jak fotografia osoby z depresją na spacerze nie oznacza automatycznie, że symuluje chorobę. Organy kontrolne i sądy pracy coraz częściej podkreślają, że znaczenie ma nie samo pojawienie się w internecie, lecz kontekst i zgodność danego zachowania z celem zwolnienia – wyjaśnia Karolina Pilawska.

Główne wnioski

  1. Zwolnienie lekarskie nie wyklucza podejmowania codziennych czynności także poza domem. Wszystko zależy od kodu zwolnienia i zaleceń lekarza, który wystawił L4.
  2. Przedmiotem sporów na linii ZUS–ubezpieczony coraz częściej są przypadki, w których niezdolność do pracy spowodowana jest dolegliwościami ciążowymi lub depresją. Wówczas ewentualna kontrola ZUS wygląda inaczej niż np. w przypadku przeziębień lub złamań kończyn.
  3. Bez względu na kod zwolnienia zarówno pracownik, jak i urzędnik odpowiedzialny za kontrolę powinni mieć na uwadze w pierwszej kolejności dobrostan ubezpieczonego i jego drogę do powrotu do zdrowia.