Mołdawia głosuje. „To nie jest bitwa wyborcza, to oblężenie naszego kraju"
Głosowanie 28 września zdecyduje, czy licząca 2,5 miliona mieszkańców Mołdawia, kandydująca do Unii Europejskiej, zacieśni swoje związki z Zachodem, czy też powróci do strefy wpływów Moskwy, od której uzyskała niepodległość w 1991 r. Z najświeższych danych wynika, że w grę wchodzi pierwsza opcja.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego wybory w Mołdawii są zdaniem komentatorów i ekspertów decydujące.
- Jak Rosja próbuje wpłynąć na wynik głosowania i jaka jest skala jej działań.
- Kto walczy o władzę w Kiszyniowie i jakie są możliwe scenariusze polityczne po wyborach.
Wybory parlamentarne w Mołdawii, które odbyły się 28 września 2025 r., są postrzegane jako kluczowe dla przyszłości kraju. Stawką jest nie tyle kształt przyszłego rządu, co przede wszystkim kontynuacja drogi ku integracji z UE. Ta jest bowiem zagrożona bezprecedensową kampanią ingerencji ze strony Rosji.
– To nie jest zwykła bitwa wyborcza. To oblężenie naszego kraju – powiedział w środę premier Dorin Recean.
Tymczasem Moskwa stanowczo zaprzecza informacjom o ingerencji w mołdawskie wybory. Jak informowała we wtorek PAP, Służba Wywiadu Zagranicznego (SWR) Rosji zarzuciła zachodnim politykom, że zabiegają o to, by Mołdawia nadal prowadziła „rusofobiczną politykę”.
Warto wiedzieć
Wybory w Mołdawii. Proeuropejska partia zdobyła większość w parlamencie
Po przeliczeniu 99,52 proc. głosów oddanych w niedzielnych wyborach parlamentarnych w Mołdawii wynika, że zwycięzcą jest rządząca proeuropejska Partia Działania i Solidarności (PAS), która zapewniła sobie ponad 50 proc. głosów. W opozycji znajdzie się prorosyjscy socjaliści i komuniści z Patriotycznego Bloku Wyborczego (BEP), na których zagłosowało 23,26 proc. wyborców.
Frekwencja wyborcza według Centralnej Komisji Wyborczej wyniosła ponad 52 proc.
Niedzielne wybory parlamentarne w Mołdawii określane były przez wielu polityków jako „najważniejsze w historii”. Utrata większości przez partię PAS otworzyłaby bowiem drogę do władzy ugrupowaniom prorosyjskim.
Walka o przyszłość Mołdawii
Od objęcia władzy w 2021 r. prozachodnia Partia Działania i Solidarności (PAS) prezydent Mai Sandu poczyniła historyczne postępy w kierunku integracji europejskiej. Mołdawia uzyskała status kandydata do UE w czerwcu 2022 r. i oficjalnie rozpoczęła negocjacje akcesyjne dwa lata później.

Mimo tych sukcesów nastroje społeczne pozostają głęboko podzielone. W październiku 2024 r. referendum konstytucyjne w sprawie członkostwa w UE przeszło minimalną większością zaledwie 50,35 proc. głosów. Warto odnotować, że wynik został uratowany głównie przez głosy diaspory. Wewnątrz kraju większość wyborców odrzuciła integrację.
Sytuacja w Mołdawii
Analityk OSW Kamil Całus podkreśla, że w ciągu ostatnich czterech lat Mołdawia pod rządami PAS dokonała ogromnego postępu w uniezależnianiu się od wpływów Moskwy. Jeszcze w 2021 roku kraj w 100 proc. zależał od rosyjskiego gazu. Obecnie w ogóle z niego nie korzysta. Podobnie w handlu – udział Rosji w mołdawskim eksporcie spadł z 25 do zaledwie 3 proc. Kraj zerwał również zależność od migrantów zarobkowych pracujących w Rosji, którzy stanowili niegdyś połowę wszystkich Mołdawian pracujących za granicą.
Analityk OSW wyjaśnia, że ten prozachodni kurs jest nie do przyjęcia dla Kremla. Moskwa dąży do utrzymania Mołdawii jako niestabilnego państwa buforowego.
Według Jakuba Bielamowicza i Piotra Gawryckiego, autorów analizy Instytutu Nowej Europy (INE), rządząca Partia Działania i Solidarności (PAS) objęła władzę w 2021 roku z proeuropejskim i antykorupcyjnym programem. Jej rządy przypadły jednak na niezwykle trudny okres. Wybuch pełnoskalowej wojny w Ukrainie i napływ ponad miliona uchodźców, a także decyzja o rezygnacji z rosyjskiego gazu wywołały poważny kryzys energetyczny. Jak wskazuje INE, konieczność zakupu droższych surowców z UE mocno obciążyła gospodarkę i budżety domowe. Opozycja regularnie to wykorzystuje, oskarżając rząd o pogarszanie sytuacji w kraju.
Jednocześnie, jak zauważają autorzy raportu "Mołdawia w przededniu wyborów parlamentarnych 2025", rośnie rozczarowanie części społeczeństwa brakiem widocznych postępów w walce z korupcją. A była to kluczowa obietnica PAS. Obywatele wskazują, że do lata 2025 roku nie zapadły żadne znaczące wyroki w głośnych sprawach korupcyjnych. W wymiarze sprawiedliwości nie przeprowadzono natomiast wystarczających „czystek”. Ten spadek zaufania przełożył się na wyniki sondażowe. Poparcie dla PAS spadło do około 40 proc. Analitycy INE podkreślają, że ugrupowanie to wciąż utrzymuje pozycję lidera na mołdawskiej scenie politycznej.
Główni gracze na scenie politycznej
Scena polityczna odzwierciedla głębokie podziały. Sondaże wskazują na bardzo wyrównaną walkę między obozem proeuropejskim a siłami prorosyjskimi.
- Partia Działania i Solidarności (PAS): Proeuropejskie ugrupowanie założone przez prezydent Maię Sandu. Rządzi od 2021 r., a kampanię opiera na obietnicy integracji z UE jako gwarancji bezpieczeństwa i suwerenności. Sondaże dają jej ok. 35-40 proc. poparcia z tendencją spadkową, głównie z powodu kryzysu gospodarczego i wysokich cen energii. PAS wciąż jednak utrzymuje pozycję jednej z głównych sił politycznych.
- Patriotyczny Blok Wyborczy (BEP): Główny rywal PAS. Koalicja czterech partii prorosyjskich, w tym Partii Socjalistów (PSRM) byłego prezydenta Igora Dodona i Partii Komunistów. Blok krytykuje rząd za problemy gospodarcze i zbliżenie z Zachodem. Postuluje powrót do bliższych relacji z Moskwą. Sondaże dają mu około 36 proc. poparcia.
- Blok Alternativa: Centrowa koalicja kierowana przez mera Kiszyniowa Iona Cebana. Oficjalnie deklaruje kurs prozachodni, jednak związki jej liderów z Rosją budzą wątpliwości co do jej rzeczywistej orientacji. Sondaże dają jej około 8 proc. poparcia, więc może być "języczkiem u wagi" w przyszłym parlamencie.
- Ruch Zwycięstwo: Radykalnie prorosyjskie ugrupowanie założone w Moskwie przez zbiegłego oligarchę Ilana Șora. Zostało wykluczone z udziału w wyborach z powodu nielegalnego finansowania. Pozostaje wpływową siłą destabilizującą, prowadząc kampanie dezinformacyjne w mediach społecznościowych.
Rosyjska ingerencja i dezinformacja
Prezydentka Maia Sandu i mołdawskie służby ostrzegają przed "bezprecedensową ingerencją" Kremla. Według szacunków przeznaczył co najmniej 100 milionów euro na destabilizację sytuacji w kraju. Działania te są koordynowane przez sieć Ilana Șora, skazanego za udział w kradzieży miliarda dolarów z mołdawskich banków. Metody rosyjskiego wpływu obejmują:
- Kupowanie głosów: Według mołdawskiej policji od kwietnia 2025 r. zidentyfikowano około 1,4 miliona transakcji finansowych. Jak pisał portal śledczy VSquare, do kraju wpłynęło łącznie nawet 39 milionów dolarów.
- Mołdawska gazeta „Ziarul de Garda” ujawniła na początku września, że grupa powiązana z Ilonem Șorem koordynowała setki działań za pośrednictwem tajnych grup na Telegramie, aby zalać TikTok i Facebook antyunijną propagandą.
- Śledztwo przeprowadzone przez międzynarodową sieć dziennikarską ujawniło, że rosyjskie służby specjalne zorganizowały tajne obozy paramilitarne w lasach Bośni i Serbii. Między sierpniem a październikiem 2024 r. szkolili się tam obywatele Mołdawii, aby destabilizować kraj przed wyborami prezydenckimi w ubiegłym roku. Obozy oferowały szkolenia z pilotowania dronów, manipulacji psychologicznej i taktyk zakłócania porządku publicznego, w tym metod eskalacji protestów w kierunku przemocy. Urzędnicy z Mołdawii i Republiki Serbskiej zaprzeczali istnieniu obozów paramilitarnych, ale rzecznik prokuratury państwowej Bośni potwierdził otwarcie własnego śledztwa w tej sprawie.
- Kampanie dezinformacyjne: Rosyjska operacja "Matrioszka" polega na masowym rozpowszechnianiu fałszywych narracji. Przykładem jest wideo typu deepfake, w którym prezydentka Sandu rzekomo wykonuje piosenkę rap, czy fałszywe oskarżenia o jej rzekomej chorobie psychicznej. Do dezinformacji wykorzystywane są setki fałszywych kont na TikToku i Facebooku.
- Płatne protesty i cyberataki: Sieć Șora oferowała aktywistom wysokie wynagrodzenie za udział w antyrządowych wiecach. Jednocześnie odnotowuje się ataki hakerskie na strony rządowe oraz fałszywe alarmy bombowe, mające zakłócić proces wyborczy.
- Rumuńskie ministerstwo spraw zagranicznych ogłosiło w lipcu 2025 r. że Ion Ceban – mer stolicy Mołdawii i szef ugrupowania Blok Alternativa– wraz z dwoma innymi obywatelami tego kraju otrzymali pięcioletni zakaz wjazdu do Rumunii oraz całej strefy Schengen ze względów bezpieczeństwa narodowego. W październiku 2022 r. amerykański Departament Skarbu (OFAC) wprowadził sankcje przeciwko wielu osobom i podmiotom z Mołdawii i Rosji w ramach działań mających na celu przeciwdziałanie rosyjskim operacjom wpływu, przy czym wymieniono również partię założoną przez Cebana. Amerykańskie służby nałożyły ograniczenia na rosyjskich doradców związanych z Igorem Dodonem i Ionem Cebanem, aby przeciwdziałać ruchom Moskwy w Republice Mołdawii. Sąd apelacyjny w Bukareszcie odrzucił skargę Cebana na decyzję o zakazie wjazdu do Rumunii.
- We wtorek 23 września 2025 r. mołdawska policja przeprowadziła w całym kraju 250 rewizji. Zatrzymano 74 osoby podejrzane o próby wpływania na wynik głosowania. Przekazano, że akcja była elementem śledztwa w sprawie domniemanego wspieranego przez Rosję planu wzniecenia „masowych zamieszek” i destabilizacji kraju przed niedzielnymi wyborami.
Napięcia w regionach autonomicznych
Wewnętrzne podziały w Mołdawii są szczególnie widoczne w regionach autonomicznych, które stanowią bastiony nastrojów prorosyjskich.

- Gagauzja: W tym autonomicznym regionie na południu kraju nastroje prorosyjskie są bardzo silne. W sierpniu 2025 r. gubernatorka Gagauzji Eugenia Guțul została skazana na siedem lat więzienia za nielegalne finansowanie z Rosji. Jej aresztowanie wywołało protesty i jest postrzegane przez część mieszkańców jako polityczna represja, co może dodatkowo zaognić nastroje separatystyczne.
- Naddniestrze: Separatystyczny region od 1992 r. pozostaje kluczowym narzędziem destabilizacji kraju. Niedawna decyzja władz Mołdawii o rozpoczęciu remontu mostów na rzece Dniestr, prowadzących do Naddniestrza, wywołała oskarżenia o próbę utrudnienia udziału w wyborach mieszkańcom regionu. Wyborcy stamtąd w przeważającej większości głosują na ugrupowania prorosyjskie, a ich dojazd do lokali wyborczych może być teraz utrudniony.

Scenariusze wyborcze
Zgodnie z analizą Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) ponowne uzyskanie przez proeuropejską partię PAS samodzielnej większości w parlamencie jest trudne, ale nie niemożliwe. Kluczową rolę w tym scenariuszu odegra mobilizacja mołdawskiej diaspory, której głosy mogą zapewnić brakujące kilka punktów procentowych. Ostateczny wynik będzie również zależał od decyzji niezdecydowanych wyborców, których odsetek według analityków sięga aż 20 proc.
Bardziej prawdopodobny scenariusz, na który wskazuje OSW, zakłada, że partia rządząca, mimo uzyskania najlepszego wyniku, będzie zmuszona do poszukiwania koalicjanta. Sytuacja jest jednak skomplikowana, ponieważ wśród ugrupowań z szansą na wejście do parlamentu brakuje oczywistych sojuszników. Potencjalni partnerzy, tacy jak partia MAN Iona Cebana czy Nasza Partia Renato Usatîiego, są uważani za nieprzewidywalnych. Prezydentka Sandu w przeszłości nazywała Cebana „koniem trojańskim Moskwy”. Jego wejście w skład bloku „Alternatywa” dodatkowo komplikuje możliwość formalnej współpracy.
Każdy z tych wariantów – zarówno formalna koalicja, jak i rząd mniejszościowy wspierany przez niepewnych partnerów – niesie ze sobą poważne zagrożenia. Taka większość byłaby nietrwała i narażona na konflikty oraz polityczny szantaż. Istnieje ryzyko, że kooperujące z PAS ugrupowania będą próbowały forsować zmiany legislacyjne sprzeczne z prawem unijnym. Spowolniłoby to negocjacje akcesyjne Mołdawii. W najgorszym wypadku mogłoby to doprowadzić do upadku rządu, przedterminowych wyborów lub nawet utworzenia nowej, antyeuropejskiej większości parlamentarnej bez udziału PAS.
Zdaniem Kamila Całusa ostateczny wynik wyborów jest niepewny. Kluczową rolę mogą odegrać głosy miliona Mołdawian mieszkających za granicą, którzy tradycyjnie wspierają PAS. Nawet jeśli ta partia wygra, brak samodzielnej większości będzie ogromnym wyzwaniem, ponieważ na scenie politycznej brakuje wiarygodnych koalicjantów. U podłoża tych problemów, jak wskazuje analityk, leży głęboki kryzys tożsamościowy Mołdawii. Kraj wciąż jest rozdarty między dziedzictwem sowieckim a rumuńską tożsamością.
Znaczenie wyborów
Pod koniec sierpnia Kiszyniów odwiedzili europejscy przywódcy, w tym premier Donald Tusk i prezydent Francji Emmanuel Macron. To był wyraźny sygnał wsparcia dla prozachodniego kursu Mołdawii. Jak zauważył Macron, członkostwo w Unii Europejskiej to dla Mołdawian „historyczna szansa dla przyszłości kraju”. Francuski prezydent odniósł się również do rosyjskiej propagandy, podkreślając, że UE „nikomu nie zagraża i respektuje suwerenność każdego kraju”. W podobnym tonie wypowiedział się Donald Tusk. Stwierdził, że „bezpieczna, zamożna i stabilna Mołdawia jako część Unii Europejskiej leży w najżywotniejszym interesie Unii Europejskiej jako całości”.
Kamil Całus z Ośrodka Studiów Wschodnich przekonuje, że stawką niedzielnych wyborów jest kontynuacja procesu integracji z Unią Europejską oraz utrzymanie bezprecedensowej niezależności od Rosji.
Wybory w Mołdawii są postrzegane jako test odporności demokracji w Europie Wschodniej. Dla Unii Europejskiej stanowią sprawdzian skuteczności jej polityki rozszerzenia, a dla Rosji — okazję do zademonstrowania siły w regionie. Wynik głosowania zadecyduje nie tylko o losie 2,5-milionowego narodu. Będzie miał także znaczące konsekwencje dla bezpieczeństwa całego regionu w obliczu trwającej agresji na Ukrainę.
Główne wnioski
- Wybory parlamentarne w Mołdawii to de facto referendum w sprawie geopolitycznej przyszłości kraju. Starcie między proeuropejską Partią Działania i Solidarności (PAS) a skonsolidowaną opozycją prorosyjską zadecyduje, czy Mołdawia będzie kontynuować historyczny proces integracji z Unią Europejską, czy też powróci w orbitę wpływów Kremla. Stawka jest niezwykle wysoka, a wynik będzie miał konsekwencje dla stabilności całego regionu Europy Wschodniej.
- Rosyjska ingerencja w proces wyborczy osiągnęła bezprecedensową skalę i jest kluczowym czynnikiem destabilizującym. Moskwa, wykorzystując sieć zbiegłego oligarchy Ilana Șora, stosuje szeroki wachlarz narzędzi hybrydowych. Należą do nich masowe kupowanie głosów i zorganizowane kampanie dezinformacyjne, cyberataki i prowokowanie napięć w regionach autonomicznych. Działania te mają na celu zdyskredytowanie prozachodniego rządu i odwrócenie europejskiego kursu Kiszyniowa.
- Mimo historycznych postępów na drodze do UE rząd PAS zmaga się z głębokimi podziałami społecznymi i rosnącym niezadowoleniem z powodu trudnej sytuacji gospodarczej. Wysokie ceny energii po odcięciu się od rosyjskiego gazu, inflacja oraz powolne postępy w walce z korupcją osłabiają poparcie dla partii rządzącej. Te nastroje są skutecznie wykorzystywane przez prorosyjską opozycję. Sytuację dodatkowo komplikują silne nastroje separatystyczne w Gagauzji i Naddniestrzu.