Widmo blackoutu straszy Europę. Mołdawia prosi Polskę o pomoc
Europejskie kraje przygotowują się do lata i nie wykluczają wystąpienia perturbacji w energetyce. Niektóre państwa mogą mieć problem z wystarczającą rezerwą mocy wytwórczych, inne przewidują nadmiar energii ze słońca. Pilnej pomocy potrzebuje Mołdawia, która zwróciła się m.in. do Polski o dostawy małych turbin gazowych.


Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak europejscy operatorzy sieci oceniają wystarczalność mocy w energetyce.
- Z jakimi problemami zmaga się mołdawski system energetyczny.
- Czy Polsce grozi luka wytwórcza.
Pod koniec kwietnia blackout nawiedził Półwysep Iberyjski, pozbawiając na długi czas prądu Hiszpanię, Portugalię i część Francji. Do dziś nie jest znana dokładna przyczyna awarii. Zespół ekspertów z całej Europy, w tym z Polski, pracuje nad jej ustaleniem, a końcowy raport poznamy na początku drugiego półrocza tego roku. Kolejne zdarzenie zarejestrowano 18 maja w Macedonii Północnej, gdzie nad ranem doszło do awarii zasilania i utraty niemal 100 proc. mocy w systemie energetycznym na półtorej godziny. Tuż przed częściowym blackoutem odnotowano wyjątkowo wysokie napięcie w sieci, bardzo niskie zużycie prądu oraz niskie transgraniczne przepływy energii.
Wydarzenia te wywołały falę obaw w innych krajach o stabilność europejskiego systemu energetycznego, który coraz mocniej opiera się na zależnych od pogody odnawialnych źródłach energii. Europejska Sieć Operatorów Systemów Przesyłowych Energii Elektrycznej (ENTSO-E), skupiająca operatorów z 36 państw, opublikowała właśnie ocenę wystarczalności mocy na sezon letni. Raport jest uspokajający – nie ma systemowych zagrożeń dla pokrycia zapotrzebowania na energię w większości Europy. Mimo to problemy mogą wystąpić w regionach odizolowanych lub słabo połączonych z sąsiednimi krajami. Część państw wskazuje jednocześnie na spodziewaną rekordową produkcję energii słonecznej, która może destabilizować pracę systemu.
Silniki gazowe pilnie potrzebne
Z luką wytwórczą już teraz boryka się Mołdawia. Ten niewielki kraj, wielkością porównywalny do województwa mazowieckiego, jest członkiem obserwatorem ENTSO-E. W 2022 r., wraz z Ukrainą, został włączony do systemu energetycznego Europy kontynentalnej. Dzięki temu oba państwa mogły całkowicie odciąć się od dostaw energii elektrycznej z Rosji i korzystać z importu z Zachodu. Mołdawia ma jednak dodatkowy problem – jedyna elektrownia działająca na jej terenie znajduje się w separatystycznym Naddniestrzu i opalana jest rosyjskim gazem.
– Przez lata Mołdawia „importowała” z Naddniestrza ok. 80 proc. zużywanej przez siebie energii. Sytuacja zmieniła się w 2025 r., gdy rosyjski gaz przestał płynąć przez Ukrainę do Naddniestrza. Elektrownia, która dotąd korzystała z darmowego paliwa, musiała szukać alternatywnych tras dostaw. Obecnie działa na niskich mocach i nie dostarcza już energii dla Mołdawii. Kraj musi więc radzić sobie samodzielnie. Tymczasem posiada zaledwie dwie większe elektrociepłownie i niewielkie moce OZE, które zaspokajają jedynie 20–30 proc. potrzeb. Konieczny jest import energii, ale dostawy z Ukrainy są niepewne z powodu wojny. Z kolei prąd z Rumunii jest kilkakrotnie droższy niż ten z Naddniestrza. Dodatkowo istnieje ryzyko sabotażu, ponieważ energia z Rumunii musi przepływać przez Naddniestrze, by trafić do Mołdawii. Kraj pilnie potrzebuje własnych mocy wytwórczych, zwłaszcza latem, gdy działające na pełnych obrotach klimatyzatory zwiększają pobór energii – tłumaczy Kamil Całus, główny specjalista zespołu Białorusi, Ukrainy i Mołdawii w Ośrodku Studiów Wschodnich.
Sytuacja jest na tyle poważna, że rząd Mołdawii zaapelował do obywateli o ograniczenie zużycia energii w godzinach szczytu. Minister energii zwrócił się też o pomoc m.in. do Polski. Pilnie poszukiwane są małe turbiny gazowe, które mogłyby awaryjnie zasilać system i zapobiec blackoutowi.
Pomożecie? Pomożemy…
– Ministerstwo Klimatu i Środowiska wraz ze spółkami energetycznymi oraz operatorem przesyłowym analizuje możliwości udzielenia takiej pomocy. Warto podkreślić, że Polska zabezpiecza dodatkowe dostawy energii elektrycznej dla Ukrainy, co znacząco stabilizuje tamtejszy system. Od początku pełnoskalowej napaści Rosji na Ukrainę Polska wnosi znaczący wkład w pomoc energetyczną, z której część – pośrednio – mogłaby wesprzeć również Mołdawię – informuje biuro prasowe MKiŚ.
Problemy Mołdawii mogą mieć wpływ także na inne kraje europejskie, choć polski operator sieci zapewnia, że nie zagrażają bezpieczeństwu naszego systemu energetycznego.
– Jeśli w jednym z połączonych systemów wystąpi zakłócenie, może ono przenieść się na inne. Dotyczy to głównie nagłych zdarzeń, takich jak awarie infrastruktury przesyłowej czy jednostek wytwórczych. Mołdawia jest częścią obszaru synchronicznego Europy kontynentalnej od marca 2022 r.. Choć sytuacja bilansowa w tym kraju jest napięta z powodu trudności z pokryciem zapotrzebowania, nie zagraża to bezpieczeństwu pracy polskiego systemu – gwarantuje Maciej Wapiński, rzecznik prasowy Polskich Sieci Elektroenergetycznych.
Za mało stabilnych mocy
Na małe turbiny gazowe o mocy 10-50 MW, jako awaryjne źródło zasilania, postawiła też Ukraina, której elektrownie i sieci są regularnie bombardowane przez Rosjan. Ta technologia nie pomoże jednak Polsce, która stoi przed groźbą potężnej luki wytwórczej.
– Generatory gazowe cechują się wysoką elastycznością, szczególnie pożądaną w systemach elektroenergetycznych z dużym udziałem źródeł odnawialnych. To małe jednostki dyspozycyjne, które mogą osiągnąć pełną moc w ciągu kilku minut od uruchomienia. Dodatkowo pracują synchronicznie, dzięki czemu wspierają system niezbędnymi zdolnościami regulacyjnymi. Potencjalnie mogą więc odegrać istotną rolę w utrzymaniu stabilności systemu. Ich charakterystyka wpisuje się również w koncepcję energetyki rozproszonej. Jednak z uwagi na niewielką moc, nie zastąpią w pełni większych bloków dyspozycyjnych – wyjaśnia Maciej Wapiński.
Z raportu PSE wynika tymczasem, że już w 2026 r. w polskim systemie może brakować stabilnych rezerw o mocy 4,2 GW. Później sytuacja ma się poprawić dzięki uruchomieniu pierwszych farm wiatrowych na morzu. Natomiast już w 2029 r. luka wytwórcza znów sięgnie 4,2 GW. Plan ratunkowy rządu na najbliższe lata to wydłużenie działania starych, nierentownych bloków węglowych poprzez dalsze wynagradzanie ich za samą gotowość do pracy. W dalszej perspektywie potrzebujemy nowych elektrowni. To dlatego Polska staje się wielkim placem budowy bloków gazowych i chce stawiać elektrownie jądrowe.
Z analizy ENTSO-E wynika, że już tego lata problemy z pokryciem zapotrzebowania na energię mogą wystąpić w krajach wyspiarskich: Irlandii, Malcie i na Cyprze, które mają ograniczone możliwości importu prądu. W przypadku Irlandii wynika to z planowanego wyłączenia dużych źródeł wytwórczych. Brakuje też nowych elektrowni, które mogłyby zastąpić wycofywane jednostki i zaspokoić rosnące zapotrzebowanie na energię.
Konieczny import energii
Niektóre kraje planują latem zwiększyć import energii z państw sąsiednich, by w pełni zaspokoić zapotrzebowanie odbiorców. W scenariuszu wysokich temperatur Rumunia spodziewa się dużego zużycia energii w szczytach wieczornych. To zaś doprowadzi do zwiększonych zakupów energii z zagranicy i może spowodować zatory na granicach. Jednym ze skutków będzie również silny wzrost cen prądu na giełdzie. Rumunia przewiduje także eksport części energii do pogrążonej w kryzysie Mołdawii.
Również Włochy szacują, że w trudnych warunkach pogodowych konieczny będzie import energii, aby pokryć zapotrzebowanie w godzinach szczytu. Sytuacja ma być jednak mniej groźna niż przed rokiem – dzięki wzrostowi dostępnych mocy wytwórczych i pojemności magazynów energii.
Za dużo energii ze słońca?
ENTSO-E zwraca uwagę na jeszcze jedno potencjalne zagrożenie tego lata – nadprodukcję energii z fotowoltaiki. Nadmiar energii słonecznej zwiększa ryzyko ujemnych cen na rynku oraz zakłóceń w pracy systemów elektroenergetycznych. Z analizy wynika, że najwięcej nadmiarowej energii z OZE mogą notować: Holandia, Hiszpania, Niemcy oraz północna Szwecja.
Problemy z nadprodukcją zielonej energii przewidują także Polskie Sieci Elektroenergetyczne. Z ich prognoz wynika, że tego lata sytuacja będzie trudniejsza niż w poprzednich sezonach. Przeciążenia mogą występować nie tylko w dniach o niskim zapotrzebowaniu, ale również w dni robocze. Konieczne będą okresowe wyłączenia instalacji fotowoltaicznych, by utrzymać stabilność systemu.
Rekordowej produkcji energii ze słońca spodziewa się Bułgaria. Kraj zwraca uwagę na rosnącą niepewność w planowaniu pracy systemu oraz spadającą rentowność elektrowni węglowych. Węgry również sygnalizują wyzwania związane z dynamicznie rosnącą mocą instalacji fotowoltaicznych.
Polska odporniejsza od Hiszpanii
Polska w ostatnich latach kilkakrotnie mierzyła się z kryzysami energetycznymi. W sierpniu 2015 r., w wyniku wysokich temperatur i niskiego poziomu wód w rzekach, z systemu wypadła znaczna część źródeł węglowych. Sytuacja była poważna – operator zdecydował się na ograniczenie dostaw prądu do największych zakładów przemysłowych. W maju 2021 r., z powodu awarii na stacji elektroenergetycznej Rogowiec, niemal cała Elektrownia Bełchatów – największa siłownia w kraju – została nagle wyłączona. Operator natychmiast uruchomił inne elektrownie i dokonał awaryjnego zakupu energii z zagranicy. Kryzys został opanowany bez odczuwalnych skutków dla odbiorców.
Polska korzysta z awaryjnego importu energii również w okresach niskiej produkcji z OZE albo wieczorami, gdy spada produkcja ze słońca, a bloki węglowe nie zdążą wrócić do pracy na czas.
– Hiszpański blackout obnażył słabość systemu, który niemal całkowicie zależy od dwóch linii przesyłowych z Francji. W sytuacji kryzysowej brak alternatywnych kierunków importu drastycznie zwiększa ryzyko. Polska, będąc częścią rozwijającej się unijnej unii energetycznej i mając 14 połączeń z sąsiadami, jest znacznie lepiej zabezpieczona przed podobnymi scenariuszami – zauważa Tomasz Wiśniewski, prezes Pracowni Finansowej.
Ekspert dodaje, że budowa niezależności energetycznej to nie tylko rozwój własnych źródeł, ale także wzmacnianie infrastruktury, sieci i rynku.
– Import energii z sąsiednich krajów daje nam elastyczność, ale największe bezpieczeństwo osiągniemy dzięki własnym magazynom energii. W ciągu najbliższych pięciu lat Polska może mieć kilka gigawatów mocy magazynowej. To znacząco zmniejszy ryzyko awarii nawet w najbardziej ekstremalnych warunkach. Problemem jest jednak stan polskich sieci i zbyt mała moc elektrowni wiatrowych. Na szczęście spodziewane jest zwiększenie środków na remont sieci i zmiana tzw. ustawy odległościowej. Ta ostatnia blokuje rozwój energetyki wiatrowej – podkreśla Tomasz Wiśniewski.

Główne wnioski
- ENTSO-E, zrzeszająca operatorów z 36 krajów, opublikowała raport o wystarczalności mocy w sezonie letnim. Nie przewiduje się systemowych zagrożeń dla stabilnej pracy sieci w większości Europy, choć wyzwania mogą wystąpić w państwach o ograniczonych możliwościach importu, takich jak Irlandia. Mołdawia zmaga się z luką wytwórczą i pilnie potrzebuje turbin gazowych. Polska analizuje możliwość udzielenia pomocy.
- Europa spodziewa się kolejnych rekordów produkcji energii słonecznej. Problemy z nadmiarem zielonej energii mogą wystąpić m.in. w Hiszpanii, Holandii, Bułgarii i Polsce.
- Część państw planuje wzmożony import energii latem, by zaspokoić zapotrzebowanie w szczycie. Polska również korzysta z importu, co wspiera system w kryzysowych momentach.