Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Społeczeństwo

Polskie uczelnie chcą się finansować jak Harvard i Yale. Skąd wezmą pieniądze?

Do uczelni w Polsce dotarło, że w budżecie państwa nigdy nie będzie większych pieniędzy na naukę. Nawet publiczne zaczęły więc szukać finansowania w kieszeniach prywatnych filantropów. Jako pierwszy w kraju po takie rozwiązanie sięgnął Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu. Inne szkoły, jak Uniwersytet Warszawski, najpierw chcą przygotować grunt pod emisje obligacji.

Prof. Barbara Jankowska, rektor UEP, Mirosław Skiba, prezes SGB Banku, kapitał żelazny
Prof. Barbara Jankowska, rektor UEP, podpisuje umowę z Mirosławem Skibą, prezesem SGB-Banku, pierwszym partnerem w kapitale żelaznym uczelni. Fot. UEP

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Co to jest kapitał żelazny, który staje się nowym źródłem finansowania działalności uczelni wyższych w Polsce.
  2. Które uczelnie szukają pieniędzy u prywatnych filantropów i na co chcą przeznaczyć dodatkowe środki.
  3. Dlaczego współpraca w uczelniami może być atrakcyjnym rozwiązaniem dla biznesu.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Szkoły wyższe w Polsce zaczynają na własną rękę szukać dofinansowania swojej działalności. W krajowym budżecie pieniędzy na naukę i szkolnictwo wyższe nie przybywa, a gdy się uwzględni inflację i wzrost wynagrodzeń – jest ich po prostu coraz mniej.

Trzy głośne sprawy dotyczące ogromnych luk w finansowaniu nauki zaledwie z ostatnich kilkunastu dni pokazują, jak wielki jest rozdźwięk między potrzebami a tym, co oferuje rząd.

Do lamusa teleskop i statek badawczy

– Rząd właśnie przyznał 750 mln zł na dwa nowe statki szkolne. Tymczasem na jeden statek badawczy, o który błagają wszystkie instytuty naukowe od lat, 350 mln zł to za dużo. Ukraina w czasie wojny ma dwa oceaniczne statki naukowe (sic!) – napisał na swoim profilu wiceprezes Polskiej Akademii Nauk prof. Dariusz Jemielniak, krytykując rząd za brak środków na jedyny polski statek badawczy do badań środowiska morskiego.

W sieci głośno także o liście otwartym do decydentów wystosowanym przez prof. Agatę Starostę z Instytutu Biochemii i Biofizyki Polskiej Akademii Nauk, nagradzaną młodą badaczkę, w sprawie ograniczenia finansowania dla Narodowego Centrum Nauki (NCN).

– Żądamy rewizji projektu budżetu na rok 2026 w celu zwiększenia nakładów na badania naukowe w Polsce, w tym szczególnie podwyższenia dotacji dla NCN o minimum 400 mln zł oraz zagwarantowania corocznego wzrostu finansowania NCN w powiązaniu z PKB – apeluje prof. Starosta i kilkuset sygnatariuszy jej listu.

Pieniędzy na naukę w Polsce jest za mało. Mimo szumnych obietnic i deklaracji polityków co roku kończy się tak samo, czyli tak, jak pokazują załączone przykłady: zaciskaniem pasa zamiast zwiększaniem badań i innowacyjnych projektów.

Dżentelmeni i filantropi

Do uczelni wyższych już dotarło, że nigdy nie nadejdzie dzień, w którym państwo przeznaczy na polską naukę tyle, ile potrzebuje, dlatego rektorzy postanowili sami poszukać pieniędzy.

Pionierzy samodzielnego działania na pierwszy ogień postawili na model, który od lat z powodzeniem sprawdza się na zachodnich uczelniach.

Tak znane zachodnie szkoły, jak Harvard, Yale, Sorbona, Cambridge, a także dziesiątki innych mniejszych i większych, swoją działalność opierają na darowiznach od partnerów zewnętrznych. Wpłacane pieniądze trafiają na fundusz wieczysty, nazywany kapitałem żelaznym (ang. Endowment Fund), są bezpiecznie inwestowane, a zyski przeznacza się na różne uczelniane projekty rozwojowe.

Warto wiedzieć

Co to jest kapitał żelazny

Kapitał żelazny to wydzielony, nienaruszalny fundusz, którego celem jest zapewnienie długoterminowego wsparcia – w tym przypadku dla uczelni. Najczęściej chodzi o badania naukowe, stypendia dla studentów i rozwój innowacji. Środki przekazane do kapitału żelaznego są bezpiecznie inwestowane, a wypracowany zysk przeznaczany jest na wspieranie kluczowych działań uniwersytetu.

Inwestowanie w kapitał żelazny uczelni może być elementem strategii biznesu odpowiedzialnego społecznie (CSR).

Polska nauka chwyta okazję

Sytuacja finansowa polskich uniwersytetów i politechnik jest tak trudna, że nawet publiczne uczelnie zaczęły szukać finansowania w kieszeniach prywatnych filantropów.

Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu (UEP) jako pierwsza publiczna szkoła wyższa w Polsce utworzył własny kapitał żelazny.

– Finansowanie szkolnictwa wyższego jest niewystarczające, wiec ważne, by uczelnie same zaczęły zdobywać fundusze. Kopiujemy dobrze znany i sprawdzony model funduszy wieczystych, który funkcjonuje w największych uczelniach na Zachodzie. Tam środki finansowe w przeważającej większości pochodzą z zewnątrz – mówi dr hab. Dawid Szutowski, prorektor ds. finansów UEP i pomysłodawca utworzenia funduszu żelaznego.

Kapitał żelazny opiera się na dobrowolnych wpłatach od partnerów uczelni. Ma on uzupełniać podstawowe, publiczne źródła finansowania.

– Kapitał żelazny traktujemy jako innowację organizacyjną w finansowaniu nauki: budujemy trwały, nienaruszalny fundusz, a korzystamy wyłącznie z wypracowanych pożytków. To zwiększa stabilność UEP niezależnie od cykli budżetowych i pozwala planować rozwój w horyzoncie dekad. W praktyce oznacza to więcej stypendiów, grantów i projektów rozwojowych każdego roku – komentuje rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu prof. Barbara Jankowska.

Pierwszego dużego sponsora w funduszu żelaznym UEP już ma – to spółka SGB-Bank z Poznania. Uniwersytet ani bank nie podają, jaką kwotą bank wsparł UEP.

Warto wiedzieć

Stare uniwersytety liczą nowe pieniądze

Historia tworzenia kapitału żelaznego na uniwersytetach ma wielowiekową tradycję. Oxford i Cambridge stały się pierwszymi instytucjami edukacyjnymi z kapitałem wieczystym. Dziś Oxford współpracuje z 46 partnerami i filantropami. W ramach zarządzania kapitałem żelaznym rozdysponował dotąd kwotę 1,9 mld funtów.

Na Harvard University kapitał żelazny budowany jest od 50 lat. Wartość funduszu przekroczyła 53 mld dolarów. Harvard Management Company, podmiot zarządzający funduszem żelaznym, stał się podstawowym źródłem finansowania działalności operacyjnej uniwersytetu.

Kapitał żelazny Uniwersytetu Cambridge to około 6,5 mld funtów. Tylko w ciągu ostatniego roku fundusz przekazał na działalność uczelni 165 mln funtów. W ostatniej dekadzie zyski generowane przez fundusz żelazny przyniosły uczelni 1,2 mld funtów.  

Kapitał żelazny Uniwersytetu Stanforda przekracza 35 mld dolarów, co oznacza, że fundusz budowany z darowizn jest przeszło czterokrotnie większy niż podstawowy budżet uczelni.

Nowi donatorzy na UEP

Dlaczego bank spółdzielczy inwestuje w uniwersytet? Nie dla zysku. Jak mówi rzecznik SGB-Banku, to gest dobrej woli wobec wieloletniego partnera.

– Polityka wspierania lokalnego środowiska wpisuje się w naszą strategię „Więcej niż biznes”. Jesteśmy jedynym bankiem z centralą w Poznaniu, od dawna współpracujemy z UEP. Wielu naszych pracowników to absolwenci tej uczelni, a gdy nasi pracownicy rozszerzają swoje umiejętności to korzystają właśnie z UEP – komentuje rzecznik SGB Roman Szewczyk.

Uczelnia nie ustaliła minimalnej lub maksymalnej wartości środków, jakie zamierza pozyskać do funduszu żelaznego. Wkrótce, jak zapowiada prof. Szutowski, do grona partnerów dołączą kolejne dwie firmy.

– Fundusz jest w budowie. Mam nadzieję, że jeszcze przed końcem tego roku podpiszemy umowy z dwoma kolejnymi partnerami. Tym razem to nie będą banki. Jedna firma działa w branży marketingowej, druga to firma konsultingowa – mówi prof. Szutowski.

Kto się zajmie inwestowaniem w uczelnie?

UEP ma już plany, na co przeznaczy zyski z kapitału żelaznego. Nie ma w nich żadnej fanaberii czy ekstrawagancji. Jest chęć inwestowania w kapitał ludzki.

 – Mamy plan, by za rok, czyli po pierwszym roku od utworzenia funduszu, sfinansować z zysków dwie inwestycje: stypendia dla studentów i grant na badania naukowe – mówi prorektor poznańskiej uczelni.

Uczelnia stawia tylko na bezpieczne inwestycje, nie zamierza ryzykować pieniędzmi z darowizn. To nie SGB-Bank będzie prowadzić inwestycje dla poznańskiego uniwersytetu – jego rola ogranicza się do przekazania środków. Inwestowanie UEP zleci wewnętrznym ekspertom.

– Mamy w fundacji UEP specjalną komórkę – to Komisja Finansowa, która składa się z pracowników UEP, naukowców mających ogromne doświadczenie w inwestowaniu kapitału. To oni będą dbali o wybór i przebieg inwestycji. Będziemy inwestować bezpiecznie – w bony, obligacje, depozyty do wysokości gwarantowanej przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny – mówi prorektor Szutowski.

Pioniera poznasz po stypendiach

UEP nie jest pierwszą w Polsce uczelnią, która śladem uniwersytetów z „Ivy League” postanowiła utworzyć kapitał żelazny i prosić o wsparcie prywatnych donorów.

Ten szlak dokładnie dwa lata temu przetarła warszawska Akademia im. Leona Koźmińskiego (ALK), jedna z najstarszych i największych prywatnych szkół wyższych w Polsce.

– Mając w Polsce tylko ułamek kwoty, którą dysponuje np. Harvard, możemy zbudować wiodący uniwersytet o światowej klasie – mówi prof. Grzegorz Mazurek, rektor ALK.

Kapitałem żelaznym zarządza powołana do tego fundacja. Jak wylicza rektor ALK, fundusz powinien zgromadzić co najmniej 50 mln zł. Taka suma pozwala bowiem rocznie zarobić 2-3 mln zł, które uczelnia chce rozdysponować na stypendia i badania.

– Elitarna edukacja staje się osiągalna dla tych, którzy na nią zapracowują. Kapitał ludzki jest najważniejszy, to w ludzi chcemy inwestować – podkreśla prof. Grzegorz Mazurek.

W grupie swoich donatorów ALK ma dziś wiele znanych firm, m.in. Panattoni, Bank Millennium, ERGO Hestia czy EY.

Duże uczelnie chcą więcej

Modelowi pozyskiwania finansowania przez kapitał żelazny przygląda się co najmniej kilka innych uczelni prywatnych i państwowych w Polsce. Duże publiczne uniwersytety i politechniki rozważają jednak systemowe rozwiązania większego kalibru, które przekazałyby środki znacznie większe i szybciej.

– Droga, którą powinny pójść uniwersytety w Polsce, to tworzenie funduszy żelaznych, nastawionych na inwestowanie i rozwój uczelni. Źródłem kapitału mogłaby być np. emisja obligacji uczelnianych – mówi rektor Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Alojzy Z. Nowak.

Pomysł emisji obligacji nie jest obcy na Politechnice Krakowskiej czy w Szkole Głównej Handlowej (SGH) w Warszawie.

Emisja obligacji mogłaby bowiem zasilić fundusz żelazny znacznie większymi sumami. W przypadku UW, jak wylicza rektor uczelni, mogłoby, a wręcz powinno to być nie kilkadziesiąt milionów, jak teraz w innych uczelniach, ale nawet 5-10 mld zł. Prof. Nowak przyznaje, że już kilka lat temu rozmawiał o pomyśle z zainteresowanymi bankami, m.in. z Pekao.

Nowa nisza dla banków

Bank potwierdza, że chce być partnerem w poszukiwaniu rozwiązań w tym zakresie, bo jest to interesujący obszar.

– Tzw. fundusze żelazne już funkcjonują i sprawdzają się za granicą, m.in. w renomowanych uniwersytetach w USA czy w Wielkiej Brytanii. Takie rozwiązanie może być też dobre dla polskich uczelni, ale u nas jesteśmy dopiero na początku drogi. Z wieloma polskimi uczelniami współpracujemy i chętnie bylibyśmy partnerem w poszukiwaniu rozwiązań w tym zakresie – mówi Paweł Jurek, rzecznik banku Pekao.

Jedni wolą zysk, inni mniejsze ryzyko

Na razie prawo nie pozwala uczelniom publicznym na emisję obligacji. Uczelnia nie może bowiem generować zysków, a o to chodzi przecież w emisji obligacji w celu utworzenia kapitału żelaznego.

– Zgodnie z ustawą jako uczelnie nie powinniśmy zarabiać, więc nie możemy również emitować obligacji. Myślimy o tym, ale dziś prawo na to nie pozwala – odpowiada prof. Andrzej Szarata, rektor Politechniki Krakowskiej.

To się może wkrótce zmienić, bo tematem zainteresowały się kolejne uczelnie.

– Konferencja Rektorów Szkół Ekonomicznych pracuje nad rozwiązaniem systemowym. Powołaliśmy specjalny zespół – zapowiada prof. Piotr Wachowiak, rektor SGH.

Uniwersytet Ekonomiczny z Poznania na razie trzyma się pierwotnego planu. Jak mówi prof. Dawid Szutowski, chodzi o to, by kapitał żelazny pomagał zdobyć dodatkowe fundusze, bez obciążania uczelni.

– Nasze rozwiązanie dba o to, by nie zadłużyć uczelni, w żaden sposób nie obciążyć jej bieżącego budżetu. Chcemy jeszcze dodać finansowanie z zewnątrz. Emisja obligacji przez uniwersytet jest możliwa, ale skutkowałaby tym, że później musielibyśmy pozyskać środki na ich wykupienie. Na tej samej zasadzie można wziąć kredyt – później też trzeba go spłacić. Nie idziemy tą drogą – podkreśla prorektor UEP.

Główne wnioski

  1. Polskie uczelnie szukają alternatywnych źródeł finansowania: Ze względu na ograniczone środki z budżetu państwa, uczelnie, zaczęły tworzyć fundusze żelazne (endowment funds) na wzór zachodnich uniwersytetów, jak Harvard czy Oxford, aby pozyskać darowizny od prywatnych filantropów i firm na badania, stypendia i rozwój.
  2. Pionierskie działania: Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu, jako pierwsza publiczna uczelnia w Polsce, tworzył kapitał żelazny, wspierany m.in. przez SGB. Zamierza inwestować w bony i obligacje, a zyski przeznaczyć na stypendia i granty. Od dwóch lat fundusz z darowizn firm buduje już Akademia Leona Koźmińskiego. Szkoła ma cel zebrania co najmniej 50 mln zł.
  3. Plany emisji obligacji i bariery prawne: Niektóre uczelnie, np. Uniwersytet Warszawski czy Politechnika Krakowska, rozważają emisję obligacji jako sposób na zasilenie funduszy żelaznych większymi kwotami, jednak obecne prawo nie pozwala publicznym uczelniom na generowanie zysków, co ogranicza takie działania. Trwają prace nad systemowymi rozwiązaniami i zmianą przepisów.