Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

Gigafabryka ogniw słonecznych może stanąć w Polsce. Trwają rozmowy w sprawie inwestycji wartej miliardy

Francuski Holosolis rozważa wybudowanie w Polsce zakładu produkującego ogniwa fotowoltaiczne o łącznej mocy 5 GW rocznie i zatrudniającego 2 tys. osób. Inwestycja pochłonie ponad 3,8 mld zł. Pierwszą tego typu fabrykę spółka postawi we Francji, ale to zbyt mało, by zaspokoić europejski rynek zdominowany przez chińskich producentów. Dlatego kolejna może stanąć nad Wisłą.

elektrownia fotowoltaiczna
Rynek energetyki słonecznej na świecie dynamicznie rośnie. Fot. Christopher Furlong/Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie plany ma Holosolis na polskim rynku.
  2. Jak spółka zamierza wygrać z chińską konkurencją.
  3. Jakie narzędzia mogą pomóc w ochronie unijnego rynku.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

W październiku francuski Holosolis i jego akcjonariusz EIT InnoEnergy rozpoczęli w Warszawie rozmowy z firmami zainteresowanymi budową w naszym kraju gigafabryki ogniw fotowoltaicznych. Jak przekonuje inwestor, w spotkaniu wzięło udział 160 podmiotów, w tym m.in. spółki energetyczne, budowlane i instytucje finansowe.

– Wpisujemy się w rosnący, widoczny trend – nowe regulacje wspierające lokalną produkcję oraz napięcia między Chinami a Europą i USA sprzyjają dzisiaj nowemu myśleniu w zakresie inwestycji strategicznych. Uruchomienie własnej produkcji ogniw fotowoltaicznych jest w tym trendzie, tym bardziej że jest popyt na energię z OZE – w Polsce kontrakt na zakup zielonej energii podpisał ostatnio amerykański Apple. Kilka europejskich krajów już odpowiedziało na unijną propozycję zapewnienia 40 proc. lokalnej produkcji w technologiach zeroemisyjnych, m.in. Francja, Włochy, Austria. Możemy mieć gigafabrykę na własnym terenie i już za dwa-trzy lata odgrywać istotną rolę na tym rynku – przekonuje Mikołaj Budzanowski, prezes EIT InnoEnergy w Europie Centralnej.

Najpierw Francja, później Polska

Pierwszą gigafabrykę ogniw fotowoltaicznych (PV) Holosolis zbuduje we Francji. Kluczem był zakup licencji na korzystanie z technologii produkcji ogniw od chińskiej firmy Trina Solar. Holosolis uzyskał już wszystkie pozwolenia na budowę i obecnie prowadzi szczegółowe prace projektowe. Do końca 2026 r. chce wybrać wykonawców i rozpocząć budowę fabryki. Jej uruchomienie planuje do końca 2027 r. W ciągu trzech lat zakład ma osiągnąć pełną moc 5 GW. Cała inwestycja kosztować będzie ponad 900 mln euro, czyli ponad 3,8 mld zł. Jak podaje inwestor, partnerzy biznesowi już w większości potwierdzili gotowość do odbioru produktów z nowej fabryki. Oznacza to, że jest masa krytyczna wystarczająca do zamknięcia finansowania.

– W ubiegłym roku Komisja Europejska ustaliła cel, aby do 2030 r. 40 proc. modułów słonecznych zainstalowanych w Europie było wyprodukowanych właśnie w Europie. To bardzo ambitny cel, ponieważ dzisiaj 98 proc. modułów słonecznych, które instalujemy na naszym kontynencie, pochodzi z Azji, a w szczególności z Chin. Dlatego podjęliśmy się zadania zbudowania gigafabryki modułów i ogniw fotowoltaicznych we Francji. To będzie potężny zakład, o mocy 5 GW, ale potrzeby są znacznie większe. Szacuje się, że cały europejski rynek potrzebuje modułów PV o mocy 77 GW, a do 2030 r. zapotrzebowanie na moc wzrośnie do 100 GW. Oznacza to, że aby wypełnić unijny cel, będziemy potrzebować 40 GW mocy produkcyjnych w Europie. I to dość szybko, bo w ciągu pięciu lat. Dlatego planujemy postawienie drugiej takiej gigafabryki i Polska jest bardzo poważnie brana pod uwagę na jej lokalizację – opowiada Bertrand Lecacheux, prezes Holosolis.

Poszukiwania lokalizacji

Polska została uwzględniona, bo jest bardzo szybko rozwijającym się rynkiem energetyki słonecznej. Jest też idealnie położona, bo można stąd eksportować produkty na rynki północnej i wschodniej Europy. Plan jest taki, że francuska gigafabryka będzie zaopatrywać w ogniwa słoneczne Europę Zachodnią. Natomiast zakład w Polsce ma pokryć pozostałą część Europy.

– Ponadto w Polsce jest bardzo dobra i wykwalifikowana kadra, są dobre uniwersytety i zaplecze naukowe. A to ma ogromne znaczenie, bo w fabryce zatrudnienie znajdzie 2 tys. osób, z czego sporą część stanowić będą inżynierowie. Dlatego uważamy, że Polska może być bardzo dobrym wyborem na lokalizację drugiej fabryki. To będzie bardzo podobny projekt do tego, który realizujemy we Francji. Podobne mogą być też koszty inwestycji – w przypadku francuskiej inwestycji nakłady przekroczą 900 mln euro – zapowiada Bertrand Lecacheux.

Nie wiadomo jeszcze, gdzie dokładnie stanie potężny zakład. Inwestor rozważa na razie dwa regiony Polski.

– Ponieważ będzie to druga gigafabryka Holosolis, będziemy mogli korzystać z doświadczeń spółki zdobytych przy budowie pierwszego zakładu. To znacznie zmniejsza ryzyko projektu. Rozważamy lokalizację zakładu w północnej Polsce, aby móc łatwo eksportować swoje produkty na rynek skandynawski, albo Dolny Śląsk, skąd szybko możemy transportować produkty do Niemiec lub na południe Europy. Szukamy jeszcze konkretnej lokalizacji, sprawdzamy, gdzie możemy znaleźć odpowiednie kadry, gdzie jest dostęp do zielonej energii – zaznacza Mikołaj Budzanowski.

Nierówna walka z chińską konkurencją

Pomysł budowy polskiej gigafabryki ogniw PV nie jest nowy. Taką inwestycję pięć lat temu chciał zrealizować Instytut Energetyki Odnawialnej (IEO) przez spółkę GigaPV. Inwestycja miała kosztować 1 mld zł.  Plan zakładał budowę zakładu na Śląsku, który zatrudni tysiąc osób i będzie produkować ogniwa o łącznej mocy 1 GW rocznie. Inwestor liczył na pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy, ale te długo były zablokowane. Nie udało się znaleźć alternatywnych źródeł wsparcia. Nie było też działań chroniących lokalny rynek przed zalewem tanich ogniw słonecznych z Chin.

– Aktualnie europejscy producenci ogniw fotowoltaicznych nie mają szans w rywalizacji z chińską konkurencją. W ostatnich latach lokalna produkcja niemal zamarła z powodu zbyt słabej odpowiedzi Unii Europejskiej na dumpingowe ceny oferowane przez chińskie firmy. O ile w relacjach handlowych z Rosją UE stawia twardo sprawę, o tyle w relacjach z USA i Chinami działa dość miękko. A w Chinach mamy do czynienia z wieloma praktykami, dzięki którym azjatyccy producenci mogą oferować drastycznie niskie ceny, nieosiągalne dla europejskich fabryk. To m.in. darmowe tereny pod budowę fabryk, tania albo darmowa energia elektryczna, zerowy VAT, brak opłat środowiskowych i socjalnych, kredyty eksportowe – wylicza Grzegorz Wiśniewski, prezes IEO.

Finansowanie i znowu Chińczycy

Kolejny problem to znalezienie finansowania. Szef IEO wskazuje, że prywatni inwestorzy nie wierzą już, że UE zablokuje import chińskich ogniw. Do tego dochodzą problemy producentów energii słonecznej z powodu niskich cen prądu i ograniczania pracy paneli przez operatora. To wprowadza niepewność w zakresie realizacji planów nowych inwestycji w elektrownie PV.

Prezes instytutu podkreśla, że dla sukcesu gigafabryki ogniw w Polsce konieczna jest lepsza ochrona lokalnego rynku przed importem chińskich produktów oraz państwowe lub unijne dotacje. Wsparcie finansowe powinno być przede wszystkim zaoferowane firmom krajowym, a w drugiej kolejności firmom europejskim.

– Obawiam się jednak, że gdy tylko pojawią się w UE pieniądze na wsparcie produkcji ogniw, to od razu pojawią się chińskie firmy, które zgarną dużą część tych pieniędzy. Chińczycy całkowicie zdominowali europejski rynek. Im dłużej to trwa, tym trudniej to odwrócić. Wymagać to będzie olbrzymiego wysiłku oraz twardej strategii krajowej i unijnej na rzecz odbudowy przemysłu oraz współpracy podmiotów europejskich w tworzeniu lokalnego łańcucha dostaw i koncentracji wiedzy – podkreśla Grzegorz Wiśniewski.

Zniwelować różnice w kosztach

Holosolis nie składa jednak broni i ma plan na to, jak konkurować z chińskimi producentami.

– W kontekście walki z chińską konkurencją bardzo ważna jest wielkość fabryki. Obecnie w Europie działa kilku małych producentów paneli o mocy 100-200 MW. My stawiamy zdecydowanie większą fabrykę – o mocy 5000 MW. To oczywiście przekłada się na zmniejszenie jednostkowych kosztów produkcji i zniwelowanie znacznej części różnicy w kosztach w porównaniu z Chinami – przekonuje Bertrand Lecacheux, prezes Holosolis.

Jako drugi czynnik wymienia poziom automatyzacji i zastosowanie nowych technologii w fabryce. Tłumaczy, że Chiny są bardzo zautomatyzowane, ale Holosolis może pójść jeszcze dalej w tym kierunku. Te dwa czynniki mają sprawić, że różnica w produkcji paneli w porównaniu z chińską konkurencją stopnieje do kilku centów na jeden wat. Wciąż jednak chińskie ogniwa będą tańsze od francuskich czy polskich.

Gotowi do walki

– Chcemy konkurować na uczciwych zasadach. Dlatego jako Unia Europejska potrzebujemy ochrony lokalnego rynku, aby móc zaoferować klientom lokalne produkty i być niezależnym od chińskiego importu. Niektóre kraje, takie jak Włochy, Francja czy Austria, wdrożyły już przepisy ograniczające sprzedaż wyrobów, które nie zostały wyprodukowane w Europie. Nie można tam więc sprzedawać modułów z Chin w niektórych segmentach rynku albo firmy otrzymują ulgi podatkowe, jeśli korzystają z produktów wytwarzanych w Europie. Z kolei inne kraje, takie jak USA, Indie i Turcja, stosują cła na moduły fotowoltaiczne z Chin i dzięki temu rozwinęły lokalny przemysł. To pokazuje, że są sposoby na ochronę europejskiego rynku – apeluje Bertrand Lecacheux.

Z walki o rynek nie rezygnuje też polska spółka GigaPV.

– Firma jest gotowa do podjęcia działań zmierzających do uruchomienia produkcji ogniw fotowoltaicznych w Polsce bazującej na europejskich rozwiązaniach technologicznych. Zaangażowanie podmiotu znającego polskie realia operacyjne, logistyczne i formalno-prawne, skorelowane z przyszłym wsparciem technologicznym oraz kapitałowym ze strony europejskiego inwestora może stworzyć korzystny model biznesowy. Taka współpraca zwiększy szanse na utrzymanie wartości dodanej w regionie, poprawi bankowalność projektu oraz umożliwi szybsze wdrożenie rozwiązań zgodnych z europejskimi standardami zrównoważonej produkcji – przekonuje Grzegorz Wiśniewski, prezes IEO.

Warto wiedzieć

Rosnący rynek

Jak podaje Międzynarodowa Agencja Energii (IEA), w 2024 r. elektrownie słoneczne wyprodukowały 2 tys. terawatogodzin (TWh) energii elektrycznej. To 7 proc. globalnej produkcji prądu. W 2023 r. udział ten sięgał 5 proc. Agencja szacuje, że technologia ta będzie odpowiadać za około połowę globalnego wzrostu zapotrzebowania na energię do 2027 r.

W Unii Europejskiej w 2024 r. produkcja energii słonecznej po raz pierwszy przewyższyła produkcję energii z węgla, a jej udział w energetycznym miksie wytwórczym przekroczył 10 proc. Do końca tej dekady fotowoltaika ma stać się największym źródłem energii odnawialnej, wyprzedzając zarówno energię wiatrową, jak i wodną, ​​które obecnie stanowią zdecydowanie największe odnawialne źródła energii.

W Polsce mamy zainstalowane elektrownie słoneczne o mocy 23,4 GW. W ubiegłym roku fotowoltaika odpowiadała za 10 proc. produkowanej energii w naszym kraju.

IEA,PSE,ARE

Główne wnioski

  1. Francuska firma Holosolis, wspierana przez europejskiego inwestora InnoEnergy, w przyszłym roku rozpocznie budowę gigafabryki ogniw fotowoltaicznych we Francji. Już teraz myśli o kolejnej takiej inwestycji i jako dogodną lokalizację wskazuje Polskę. Projekt zakłada budowę zakładu zatrudniającego 2 tys. osób. Koszty inwestycji przekroczyłyby 900 mln euro.
  2. Obecnie europejski rynek zalany jest tanimi ogniwami słonecznymi z Chin. Holosolis sam też działać będzie na bazie technologii produkcji ogniw pozyskanej od chińskiego producenta. Spółka zapewnia, że jest w stanie zbliżyć się kosztami do chińskiej konkurencji. Zdecyduje o tym wielkość fabryki, poziom automatyzacji i zastosowanie nowych technologii. W załataniu pozostałej luki powinna pomóc unijna administracja w ramach ochrony lokalnego rynku.
  3. Wcześniej budować gigafabrykę w Polsce, z tym że na bazie europejskiej technologii, chciał Instytut Energetyki Odnawialnej. Powołana przez IEO spółka GigaPV nie zdołała jednak pozyskać finansowania. Nadal jednak jest gotowa włączyć się do gry o szybko rosnący rynek energetyki słonecznej.