Mgliste deklaracje tureckiego wykonawcy pływającego terminala gazowego? Branża budowlana zaniepokojona, inwestor uspokaja
Choć udział polskich firm przy największych krajowych inwestycjach jest dla rządu priorytetem, to tureccy wykonawcy z impetem weszli do energetycznych projektów. Firmy z Turcji wybudują bloki gazowe w Kozienicach i postawią pływający terminal gazowy w Zatoce Gdańskiej. W przypadku tej drugiej inwestycji już pojawiły się nieoficjalne informacje o pierwszych problemach. Gaz-System zapewnia jednak, że z dzisiejszej perspektywy dotrzymanie terminu realizacji projektu nie budzi wątpliwości.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Na jakim etapie jest budowa terminala FSRU w Polsce.
- Jakie wątpliwości ma polska branża budowlana wobec tej inwestycji.
- Jaki udział lokalnych firm przy projekcie deklaruje turecki wykonawca.
Pływający terminal do odbioru i regazyfikacji gazu ziemnego (FSRU – ang. floating storage regasification unit) to jedna ze strategicznych inwestycji w polskiej energetyce. Umożliwi zwiększenie dostaw do kraju gazu w postaci płynnej (LNG) z różnych stron świata. Specjalistyczny statek, zdolny do wyładunku i przywrócenia błękitnego paliwa do postaci gazowej, zostanie na stałe zacumowany w Zatoce Gdańskiej. Jego przepustowość sięgnie 6,1 mld m sześc. gazu rocznie, dzięki czemu instalacja będzie w stanie pokryć około 30 proc. obecnego rocznego zapotrzebowania na gaz. Inwestorem jest Gaz-System, czyli państwowy operator krajowych gazociągów. Koszt całej inwestycji szacuje się na 4,5 mld zł.
Polska branża budowlana ma żal do Gaz-Systemu, że wykonawcą części morskiej terminala zostało konsorcjum, którego liderem jest turecki GAP. Pozostali członkowie konsorcjum to turecki Unitek i Fabe Polska – firma obecna w Polsce od 2016 r., której właścicielami na koniec 2024 r. byli: Hacer Budan i Zeynep Budan. Wykonawca został wybrany w procesie wyłączonym spod reżimu prawa zamówień publicznych. Jego zadaniem będzie m.in. budowa nabrzeża i podmorskiego gazociągu.
Polskie firmy uważnie patrzą na ręce tureckiemu wykonawcy i informują o pierwszych poślizgach.
Będzie opóźnienie inwestycji? Inwestor uspokaja
– Z naszych informacji wynika, że z powodu problemów z dostawą rur przesuwają się prace budowlane na pełnym morzu. Jeśli te doniesienia się potwierdzą, terminowe zakończenie projektu FSRU stanie się mało prawdopodobne. Jako PZPB weryfikujemy te informacje u zamawiającego w trybie dostępu do informacji publicznej. Od początku przyglądamy się tej inwestycji z dużą uwagą i z jeszcze większą dokładnością będziemy śledzić jej postęp w kolejnych miesiącach – alarmuje Damian Kaźmierczak, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.
Gaz-System przekonuje, że kluczowe etapy projektu są realizowane terminowo.
– Aktualnie harmonogram prac zarówno przy części morskiej, jak i części lądowej projektu FSRU jest dotrzymywany na wszystkich kluczowych etapach projektu. Gaz-System obserwuje wysoką mobilizację i determinację po stronie wykonawców. Z dzisiejszej perspektywy dotrzymanie terminu realizacji wszystkich elementów programu FSRU nie budzi wątpliwości – zapewnia Iwona Dominiak, rzeczniczka Gaz-Systemu.

Trwają intensywne prace
Inwestor podaje, że zaawansowane prace budowlane prowadzone są w części lądowej na wszystkich trzech gazociągach na trasie od Gdańska do Gustorzyna. Natomiast w miejscu planowanej lokalizacji terminala FSRU w Zatoce Gdańskiej obecnie pogłębiane jest dno morskie. Zakończone zostało skanowanie i usuwanie obiektów z dna oraz pogłębianie w obszarze manewrowym terminala, czyli na terenie sięgającym poza obszar konstrukcji sztucznej wyspy, będącej miejscem posadowienia nabrzeża do cumowania statku.
– Wkrótce rozpocznie się próbne palowanie przed zasadniczym pogrążaniem pali konstrukcyjnych. Po zakończeniu tego etapu planowana jest prefabrykacja elementów żelbetowych konstrukcji nabrzeża i rozpoczęcie budowy komory startowej mikrotunelu – podaje Iwona Dominiak.
Termin oddania obiektu do użytku to pierwszy kwartał 2028 r.
Dlaczego turecki wykonawca?
Gaz-System wybrał konsorcjum z tureckim GAP jako liderem w wyniku wielomiesięcznego postępowania. Do udziału we wstępnym etapie przetargu inwestor zaprosił 40 firm. Pozytywnie odpowiedziało 10 podmiotów, z czego Gaz-System zaprosił do składania ofert pięć konsorcjów. Spółka otrzymała oferty od czterech z nich.
– O wyborze oferty konsorcjum firm GAP, Unitek i Fabe Polska zadecydowało uzyskanie przez to konsorcjum największej łącznej liczby punktów w wyniku oceny biorącej pod uwagę zarówno kryteria cenowe, jak i pozacenowe. Kryteria te były z góry znane wszystkim wykonawcom, były bowiem opisane w dokumentacji postępowania. Wybrane konsorcjum wykazało się bogatą wiedzą w zakresie realizacji infrastruktury morskiej, doświadczonym zespołem oraz zaoferowało najniższą cenę oraz najkrótszy czas realizacji projektu – informuje rzeczniczka Gaz-Systemu.
Dodaje, że wszyscy oferenci spełnili warunki udziału w postępowaniu. Każde z konsorcjów przeszło pomyślnie prekwalifikację, w ramach której weryfikowano m.in. zdolności finansowe oraz doświadczenie w realizacji projektów referencyjnych, których ukończenie wskazuje na potencjał techniczny, technologiczny i organizacyjny wykonawcy.

Zamieszanie z terminem „local content”
Gaz-System zapewnia, że polskie firmy mogą liczyć na kontrakty przy gazowym projekcie w roli podwykonawców.
– Konsorcjum firm GAP, Unitek i Fabe Polska zgłosiło minimum 70 proc. udziału polskich firm wśród podwykonawców realizujących specjalistyczne roboty i dostawy przy części morskiej FSRU. Na etapie przetargu zostało włączone polskie biuro projektowe z doświadczeniem w Świnoujściu. Firmy z Trójmiasta wykonają prefabrykację 1400 żelbetowych elementów, dostarczą niezbędne ilości betonu oraz instalacje elektryczne i mechaniczne. Konsorcjum przewiduje zaangażować w inwestycję krajowe firmy z branży mechaniki, teletechniki czy systemów bezpieczeństwa. Z Polski pochodzić będzie większość materiałów. Natomiast w ramach realizacji części lądowej programu FSRU, dotyczącej budowy 250 km gazociągów, do polskich przedsiębiorstw trafiły zamówienia o wartości prawie 2 mld zł – wylicza Iwona Dominiak.
Te dane nie przekonują polskiej branży budowlanej.
– W sprawie zakresu prac rzekomo realizowanych przez polskie firmy przy budowie terminala FSRU, można dziś opierać się jedynie na mglistych deklaracjach tureckich wykonawców. A ci najprawdopodobniej składali polskiej stronie puste obietnice, byle tylko zdobyć przychylność zamawiającego i wygrać przetarg. Gaz-System nie ma nawet możliwości ich zweryfikowania, bo Ministerstwo Energii dopiero teraz przymierza się do opracowania metodyki pomiaru tzw. local content, czyli krajowego wkładu w strategiczne inwestycje energetyczne. Na jakiej więc podstawie Gaz-System chce ocenić, czy udział polskich firm w budowie części morskiej terminala FSRU wynosi 70, 25, czy może zaledwie 5 proc.? Jak zamierza skrupulatnie rozliczyć wykonawców z tych deklaracji, skoro nie dysponuje odpowiednimi procedurami? – pyta Damian Kaźmierczak, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.
Wątpliwości wokół „local contentu” dotyczą tego, które firmy faktycznie można wskazywać jako polski wkład przy realizacji inwestycji. Czy zagraniczna firma, która tuż przed przetargiem zarejestruje spółkę zależną w Polsce, już może być traktowana jak lokalna? A firma z zagranicznym kapitałem, która od lat ma fabryki nad Wisłą? A polska firma, która większość komponentów do produkcji sprowadza z Chin? Czy znaczenie ma mieć siedziba spółki, jej struktura właścicielska czy może poziom zamówień komponentów i usług na lokalnym rynku? Na razie każdy z inwestorów interpretuje „local content” według własnej metodologii.
– Gaz-System robi dobrą minę do złej gry – świadomie skazuje polskie firmy na rolę podwykonawców podmiotów z Turcji i od początku podejmuje poważne ryzyko, powierzając ten wyjątkowo trudny kontrakt tureckim spółkom, z których dwie nie mają żadnego doświadczenia w realizacji inwestycji infrastrukturalnych w Unii Europejskiej – grzmi Damian Kaźmierczak.
Moc terminala może wzrosnąć
Tymczasem Gaz-System już teraz rozważa zwiększenie mocy budowanego pływającego terminala. Na razie zamówił jeden statek do magazynowania LNG odbieranego z gazowców i zmiany jego stanu skupienia z ciekłego na gazowy. Statek dostarczy japoński Mitsui O.S.K. Lines, a zbuduje go w południowokoreańskiej stoczni HD Hyundai Heavy Industries. Spółka nie wyklucza rozbudowy nabrzeża w Gdańsku i zamówienia kolejnej jednostki pływającej FSRU. To efekt zapowiedzi Komisji Europejskiej o całkowitym zakończeniu sprowadzania gazu do UE rurociągami z Rosji.
Gaz-System sonduje właśnie rynek, czy w najbliższych latach będzie zapotrzebowanie na zwiększenie możliwości importowych gazu skroplonego do Europy. W przypadku pierwszego statku, jego pełną moc zarezerwował Orlen. Drugi statek mógłby pomóc zaopatrywać w gaz np. Ukrainę, Czechy czy Słowację.

Główne wnioski
- Polski Związek Pracodawców Budownictwa alarmuje, że z powodu problemów z dostawą rur przesuwają się prace budowlane na pełnym morzu przy budowie pływającego terminala gazowego (FSRU). Inwestycję w Zatoce Gdańskiej realizuje konsorcjum, którego liderem jest turecka firma GAP. – Jako PZPB weryfikujemy te informacje u zamawiającego w trybie dostępu do informacji publicznej – przekazał nam wiceszef stowarzyszenia. Gaz-System zapewnia, że prace na wszystkich kluczowych etapach projektu są realizowane terminowo. – Z dzisiejszej perspektywy dotrzymanie terminu realizacji wszystkich elementów programu FSRU nie budzi wątpliwości – przekonuje rzeczniczka Gaz-Systemu.
- Polska branża budowlana ma żal do Gaz-Systemu, że strategiczną dla kraju inwestycję realizuje spółka z tureckim kapitałem. Inwestor podaje, że wykonawca zgłosił minimum 70 proc. udziału polskich firm wśród podwykonawców realizujących specjalistyczne roboty i dostawy przy części morskiej FSRU. PZPB zaznacza jednak, że trudno zweryfikować te obietnice. Podnosi też, że nie wiadomo, jaką metodę stosuje inwestor przy pomiarze tzw. local content, czyli krajowego wkładu w inwestycję.
- Równolegle z budową pływającego terminala trwają analizy rozbudowy nabrzeża w Gdańsku i zakupu kolejnego statku, zdolnego do magazynowania LNG i przekształcania go z powrotem do postaci gazowej. Gaz-System sonduje właśnie rynek, czy w najbliższych latach będzie zapotrzebowanie na zwiększenie możliwości importowych gazu skroplonego do Europy.