Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Newsy Polityka Technologia

Amerykański miliarder mówi o bliskim nadejściu końca świata. Wskazuje też na antychrysta

Peter Thiel, jeden z najbogatszych ludzi świata, współtwórca m.in. sukcesu PayPala oraz główny sponsor politycznej kariery wiceprezydenta USA J.D. Vance'a, jest przeświadczony, że żyjemy w czasach ostatecznych, w których lada moment pojawi się zły król lub tyran. Taki obraz jego poglądów wyłania się z zapisu wykładów, które wygłosił dla wąskiej grupy osób w San Francisco.

Na zdjęciu Peter Thiel po wizycie u prezydenta-elekta Donalda Trumpa w nowojorskim Trump Tower, listopad 2016 r.
Peter Thiel widzi demony na lewicy, według której sam jest jedną z najbardziej demonicznych postaci w amerykańskiej polityce. Na zdjęciu po wizycie u prezydenta-elekta Donalda Trumpa w nowojorskim Trump Tower, listopad 2016 r. Fot. Drew Angerer/Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Kim jest Peter Thiel.
  2. Co łączy go m.in. z Elonem Muskiem czy wiceprezydentem USA J.D. Vance'em.
  3. Jakie są prawdziwe poglądy Petera Thiela.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Bilety na serię czterech wykładów we wrześniu i październiku 2025 r. kosztowały po 200 dolarów za sztukę . Jak relacjonuje „The Guardian”, rozeszły się w zaledwie kilka godzin. Z wykładów wyłania się obraz przekonań i obsesji człowieka, który z majątkiem wycenionym na 26 mld dolarów zajmuje obecnie 87 miejsce w Indeksie Miliarderów Bloomberga. Ten obraz skłonił redakcję portalu "Futurism" do zadania pytania, czy Thiel zaczął tracić zmysły.

Południowoafrykański epizod w życiu Petera Thiela, o którym dużo się mówi

Urodzony w 1967 r. Peter Thiel to m.in. założyciel Paypala, wczesny inwestor w Facebooka, współzałożyciel i największy indywidualny udziałowiec Palantira. Jest też m.in. głównym sponsorem oszałamiającej politycznej kariery obecnego wiceprezydenta USA J.D. Vance’a.

Bez wątpienia człowiek wielu talentów, któremu – podobnie jak wielu innym miliarderom z branży technologicznej – w starcie kariery pomogło wsparcie rodziców. To w dużym stopniu ich pieniądze udało mu się pomnożyć, gdy po prawniczych studiach na Stanfordzie wystartował w środowisku internetowego boomu w Dolinie Krzemowej w latach dziewięćdziesiątych.

W latach siedemdziesiątych rodzina przeniosła się na pewien czas do niemieckiej społeczności w Republice Południowej Afryki. Będąca wówczas pod południowoafrykańskim protektoratem Namibii była – jak określił to reportaż „New York Timesa” z 1976 r. – „najbardziej niemieckim miejscem na Ziemi”. Ta niemieckość miała w tym przypadku oznaczać wierność przegranym nazistowskim ideałom. Sama Namibia stała się po wojnie ostoją dla wielu byłych nazistów.

Premierem RPA był w tym czasie John Vorster, który w młodości, w latach czterdziestych, określał się jako sojusznik Hitlera. Był nim ze względu na – jak sam to określał – swoją antybrytyjskość.

„Opowiadamy się za chrześcijańskim nacjonalizmem, który jest sojusznikiem narodowego socjalizmu. Można to nazwać dyktaturą kierującą się antydemokratyczną zasadą, jeśli się chce. We Włoszech nazywa się to faszyzmem, w Niemczech niemieckim narodowym socjalizmem, a w RPA – chrześcijańskim nacjonalizmem”. To popularny cytat z Vorstera z 1942 r., który po wojnie współtworzył w RPA apartheid.

Czy rodzina Thiela nie miała z takim sposobem myślenia nic wspólnego? Trudno powiedzieć. Jednak w trakcie pobytu w Afryce państwo Thielowie mieszkali m.in. w namibijskim Swakopmund. To centrum niemieckojęzycznej mniejszości jeszcze w 1976 r. uroczyście obchodziło urodziny Hitlera. Niektórzy jego mieszkańcy – jeśli wierzyć reportażowi „New York Timesa” – mieli zwyczaj witać się na ulicy tradycyjnym hitlerowskim pozdrowieniem.

Sam Peter Thiel pobytu w Afryce raczej się nie wstydzi, chociaż – w przeciwieństwie np. do również mającego silne związki z RPA jego kolegi i wieloletniego współpracownika Elona Muska – nazistowskiego pozdrowienia publicznie nigdy nie wykonywał. Jego biografia z 2021 r. donosi natomiast, że na studiach miał zwyczaj bronić apartheidu jako systemu uzasadnionego ekonomicznie. Był też już wtedy przeciwnikiem multikulturalizmu, jak konserwatywna prawica określa współistnienie w obrębie jednego społeczeństwa różnych kultur.

Te doświadczenia z przeszłości czy m.in. fascynacja twórczością ideologa niemieckiego nazizmu Carla Schmitta dają krytykom podstawy do stwierdzeń, że Peter Thiel jest ideowym spadkobiercą niemieckiego nazizmu.

Z kolei według niego konieczność noszenia mundurów i kary cielesne dla uczniów w Swakopmund miały wyzwolić w nim indywidualizm. Były też jednym z kluczowych czynników, które zdecydowały, że został libertarianinem.

Peter Thiel – klasyczny liberał, który boi się antychrysta i nie lubi instytucji międzynarodowych

Deklarowany libertarianizm Thiela wyróżnia – jak sam to określa w trakcie ostatnich wykładów – jeden aspekt.

"Jestem libertarianinem, czyli klasycznym liberałem, który jednak odbiega od tej definicji w jednym drobnym szczególe, to znaczy w tym, że martwi mnie kwestia nadejścia antychrysta" – mówi Peter Thiel w trakcie trzeciego wykładu w San Francisco (cytaty z wykładów za „The Guardian”*).

Jestem libertarianinem, czyli klasycznym liberałem, który jednak odbiega od tej definicji w jednym drobnym szczególe, to znaczy w tym, że martwi mnie kwestia nadejścia antychrysta – mówi Peter Thiel.

Thiel jest przeświadczony, że armagedon, czyli ostatnia bitwa sił dobra ze złem, zostanie zainicjowany przez antychrysta. Będzie on w tym celu wzmagać w społeczeństwie strach przed takimi zjawiskami jak zmiana klimatu, AI czy wojna nuklearna.

Ta strategia ma pozwolić antychrystowi zgromadzić władzę wystarczającą, aby stworzyć jednorodny światowy porządek. To się stanie, gdy przekona ludzi, że rząd światowy będzie zapobiegał czemuś w rodzaju III wojny światowej, przede wszystkim przez ograniczenie technologicznego postępu.

Peter Thiel nie jest pewien, czy armagedon już się nie dzieje na naszych oczach. Przykładem ma być działanie międzynarodowych organizacji finansowych uniemożliwiających ukrywanie majątku w rajach podatkowych.

"Naprawdę już trudno ukryć swoje własne pieniądze" – żali się Peter Thiel słuchaczom w San Francisco.

Thiel nie uważa, że nadejście armagedonu jest nieuchronne. Nie precyzuje też do końca, kto jego zdaniem jest antychrystem, chociaż jako kandydatów rzuca konkretne nazwiska.

Ogólnie też wizja Thiela nie jest jednoznaczna i zawiera jawne sprzeczności.

Thiel zauważa na przykład negatywne strony technologicznego postępu (np. że wojna nuklearna może doprowadzić do zagłady ludzkości). Widzi także pozytywne skutki globalizacji (wolny handel między państwami pozwala w jego ocenie ograniczyć autorytarną władzę lokalnych rządów).

Jednak skłania się ku tezie, że ewentualny efekt końcowy globalizacji, czyli – jak to sobie wyobraża – rząd światowy, jest właśnie możliwym uosobieniem antychrysta. Organizację Narodów Zjednoczonych czy Międzynarodowy Trybunał Karny (ICC) wymienia jako potencjalne katalizatory jego nadejścia.

Kto jest antychrystem? Greta Thunberg na szczycie listy Petera Thiela

Podstawowa definicja antychrysta według Petera Thiela?

"Niektórzy postrzegają go jako jakąś bardzo złą osobę. Czasami używa się tego terminu szerzej, jako duchowego określenia sił zła. Ja skupię się [w trakcie serii wykładów – przyp. red.] na najpowszechniejszej i najbardziej dramatycznej interpretacji antychrysta: złego króla, tyrana czy antymesjasza, który pojawia się na końcu dziejów" – precyzuje miliarder, który finansowo kilkukrotnie wspierał finansowo kampanie Donalda Trumpa.

Trump nie może być jednak antychrystem już, chociażby dlatego, że występuje przeciwko organizacjom międzynarodowym.

Antychrystem naszych czasów według Petera Thiela będzie osoba w typie luddysty, przedstawiciela angielskiego ruchu z początków rewolucji przemysłowej, który atakował maszyny tkackie.

Jako przykłady potencjalnych antychrystów Thiel wymienia Gretę Thunberg oraz Eliezera Yudkowsky’ego, świetnie kojarzonego w regionie San Francisco twórcę idei „przyjaznej AI”, który w 2023 r. zadeklarował konieczność silnego nadzoru nad rozwojem sztucznej inteligencji.

Antychrysta bowiem – zdaniem Thiela – w naszych czasach wyróżniać ma „antynaukowe podejście”.

Również Bill Gates znajduje się wysoko na liście osób, których nie lubi Peter Thiel.

"Jeden z moich znajomych mówił mi, że nie powinienem przegapić okazji, żeby powiedzieć ludziom w San Francisco, że Bill Gates jest antychrystem. Przyznam, że to z pewnością postać w stylu Doktora Jekylla i Mr Hyde’a. Publicznie to miły pan z sąsiedztwa "– stwierdza podczas wykładu Thiel.

Czytaj także: Nowe dokumenty ws. Epsteina zawierają wzmianki o spotkaniach z Elonem Muskiem czy Peterem Thielem

Według Thiela Gates nie może być jednak kandydatem na antychrysta. Nie jest bowiem liderem politycznym, nie cieszy się dużą popularnością i – co być może należy oddać Gatesowi – „wciąż tkwi w XVIII w., obok ludzi takich jak Richard Dawkins, którzy wierzą, że nauka i ateizm dają się pogodzić”.

Największy lęk Petera Thiela? Jedność cesarstwa z papiestwem

W trakcie wykładów Thiel wypowiada się też o wielu innych postaciach ze szczytów świata biznesu, religii czy polityki.

Niepokoi go Leon XIV – „amerykański papież woke”. Uważa, że gdyby prezydentem została Alexandria Ocasio-Cortez , gdy papieżem jest Leon XIV, oznaczałoby to „bardzo niebezpieczny sojusz papiestwa i cesarstwa”.

Ogólnie bowiem Stany Zjednoczone to dla Thiela idealny kandydat na antychrysta.

Thiel w trakcie wykładów zauważa m.in., że światowe instytucje finansowe zostały stworzone przez USA, a amerykański prezydent jest w znaczącej mierze „dyktatorem całego świata”. Z drugiej strony USA mogą być przeciwwagą dla tych międzynarodowych sił, „gdy spojrzymy na to w inny sposób”. Jaki? Thiel tego nie precyzuje, poza tym, że USA są – jak stwierdza – choćby świetnym rajem podatkowym, przynajmniej dla obywateli innych krajów. USA są też „rodzajem ideologicznego supermocarstwa”, generującego treści zarówno prawicowe, jak i lewicowe. Sprawia to, że są jak „wyjątkowe miejsce, latarnia morska dla innych narodów”.

„Bardzo duże nadzieje” Thiel pokłada natomiast w postaci wiceprezydenta USA J.D. Vance’a (którego kariery politycznej jest de facto sponsorem). Chociaż w jego wypadku również martwi go, że może dojść do jakiegoś rodzaju unii cesarstwa z papiestwem.

"To, co mnie w jego przypadku martwi, to że był tak blisko z papieżem. Mieliśmy doniesienia o kłótniach między nimi. Mam nadzieję, że było ich więcej. Cesarz-papista – to właśnie spędza mi sen z powiek. Tak w ogóle, to powiedziałem mu o tym" – stwierdza w trakcie wykładów Thiel.

*Brytyjska gazeta, a także Reuters, opisuje treść wykładów Thiela, powołując się na udostępniony anonimowo zapis wideo ze spotkań. Zapis ten był nielegalny, jednak rzecznik Petera Thiela w komentarzu dla „Guardiana" nie podważył jego autentyczności. Osoba, która wcześniej udostępniła notatki z pierwszego wykładu na platformie X, została ukarana zakazem wstępu na kolejne wykłady.

Główne wnioski

  1. Amerykański miliarder i sponsor kariery politycznej obecnego wiceprezydenta USA J.D. Vance'a Peter Thiel w swoich wykładach przedstawia wizję antychrysta jako siły zagrażającej światu przez promowanie strachu przed technologią, zmianą klimatu i wojną nuklearną, wskazując m.in. Gretę Thunberg, Eliezera Yudkowsky’ego i Billa Gatesa jako potencjalne uosobienia zła.
  2. Thiel łączy swoje przekonania, które nazywa „ortodoksyjnym chrześcijaństwem", z krytyką globalizacji i instytucji międzynarodowych.
  3. To, czego najbardziej boi się Thiel, to "jedność cesarstwa z papiestwem". Rozumie przez to sytuację, gdy prezydenta USA łączą dobre stosunki z papieżem.