Ameryka na terra incognita: Trump sięga po surowce Azji Centralnej
Krytyczne minerały zdominowały rozmowy najważniejszych polityków w Waszyngtonie z przywódcami państw Azji Środkowej. Stany Zjednoczone chcą alternatywnych źródeł dostaw strategicznych metali. Dla pięciu azjatyckich „stanów" zbliżenie z USA to szansa na wyrwanie się spod dominacji Rosji i Chin.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego Amerykanie zdecydowali się na zwiększenie obecności w Azji Centralnej po latach ignorowania tego regionu.
- Jakie umowy podpisano podczas rozmów w Waszyngtonie, na jakie kwoty opiewają i jakie korzyści mają one przynieść wszystkim stronom.
- Czy Stany Zjednoczone są w stanie wyprzeć z regionu chińskie i rosyjskie przedsiębiorstwa górnicze.
Pięciu przywódców środkowoazjatyckich republik naprzeciwko amerykańskiego prezydenta, jego zastępcy i sekretarza stanu przy stole w Sali Wschodniej Białego Domu. Na wydarzenie tej rangi liderzy postsowieckiej Azji Centralnej czekali od lat. Donald Trump zaprosił ich do Waszyngtonu w chwili, gdy USA starają się zyskać nad Chinami i Rosją przewagę w geopolitycznej grze.
„Niestety poprzedni amerykańscy prezydenci kompletnie zaniedbywali ten region. Ja rozumiem jego ważność” – stwierdził Trump w oświadczeniu wygłoszonym w czwartek w obecności mediów, tuż przed rozpoczęciem roboczej kolacji.
Amerykanom chodzi przede wszystkim o złoża krytycznych metali. Wszystkie kraje regionu poza Turkmenistanem mają nadające się do wydobycia zasoby minerałów ziem rzadkich. Ta część Azji jest też bogata w złoto, miedź i uran. W eksploatację tych trzech metali są dziś mocno zaangażowane przedsiębiorstwa chińskie i rosyjskie.
Jak podkreśla Radio Liberty, złoża minerałów ziem rzadkich są jednak niemal niewykorzystane. Kontrola nad nimi może zmniejszyć uzależnienie od Chin jako głównego dostawcy. Mowa o surowcach niezbędnych przy produkcji nowoczesnej elektroniki, w tym smartfonów i komputerów oraz broni. W regionie znajduje się 28 złóż gotowych do eksploatacji i około 140 potencjalnych.
Warto wiedzieć
Kto rozmawiał z kim w Waszyngtonie
Kazachstan: prezydent Kasym-Żomart Tokajew (urzęduje od 2019 r.)
Kirgistan: prezydent Sadyr Dżaparow (urzęduje od 2021 r.)
Tadżykistan: prezydent Emomali Rahmon (uważany za dyktatora, rządzi od 1992 r.)
Turkmenistan: prezydent Serdar Berdimuhamedow (urzęduje od 2022 r.)
Uzbekistan: prezydent Szawkat Mirzijojew (urzęduje od 2016 r.)
Stany Zjednoczone: prezydent Donald Trump, wiceprezydent JD Vance, sekretarz stanu Marco Rubio
Szefów dyplomacji państw Azji Środkowej podjęto ponadto na bankiecie w Departamencie Stanu.
Minerały, samoloty i inwestycje
Zbliżenie USA z krajami z geograficznego środka Azji trwa już od miesięcy. Jeszcze przed spotkaniem na szczycie administracja Donalda Trumpa podpisała ze wspomnianymi pięcioma stolicami umowy handlowe o wartości ponad 12 mld dolarów. Największe z nich to kontrakty na dostawy samolotów Boeinga i części do lokomotyw produkowanych przez firmę Wabtec z Pensylwanii.
Liderzy Azji Środkowej odwiedzili Waszyngton wkrótce po spotkaniu Donalda Trumpa z Xi Jingpingiem, na którym uzgodniono przerwę w wojnie handlowej między USA a Chinami. Pekin zgodził się na zawieszenie restrykcji w dostępie do krytycznych minerałów, ale „deal” zawarto tylko na rok. Chiny wydobywają blisko 70 proc. metali ziem rzadkich i przetwarzają około 90 proc. rudy. W każdej chwili mogą zagrozić Ameryce odcięciem dostępu do swoich zasobów.
Doradcy amerykańskiego prezydenta postanowili więc ożywić utworzoną w 2015 r. dyplomatyczną platformę C5+1 i zaprosić przywódców azjatyckich „stanów” na salony.
Azja Centralna to jeden z nielicznych regionów świata, w których USA nie miały dotąd dużych wpływów. Po upadku ZSRR region zachował bliskie związki z Rosją, lecz w ostatnich latach powiększa swoją niezależność
Zbiegło się to w czasie z odkryciem w środkowym Kazachstanie pokładów kilku kluczowych minerałów liczących (według szacunków tamtejszego rządu) ponad 20 mln ton – to połowa tego, czym dysponuje Państwo Środka. Dotyczy to metali używanych do produkcji turbin wiatrowych i samochodów elektrycznych.
Szóstego listopada ogłoszono, że Kazachstan podpisał z amerykańską firmą Cove Kaz Capital Group kontrakt wart 1,1 mld dolarów na wydobycie wolframu z innego złoża, w graniczącym z Rosją obwodzie kustanajskim. To jedno z największych na świecie i dotąd nieeksploatowanych złóż tego minerału, stosowanego m.in. do produkcji pocisków przeciwpancernych. Amerykanie mają przejąć 70 proc. udziałów w przedsięwzięciu, pozostałą część ma zaś kontrolować kazachska państwowa firma górnicza Kazgeology JSC. Trwają też rozmowy w sprawie eksploatacji innych strategicznych złóż.
Z liniami lotniczymi z Kazachstanu, Tadżykistanu i Uzbekistanu podpisano też umowę na dostarczenie łącznie 37 samolotów firmy Boeing.
Około 15 nowych maszyn Boeing 787-9 ma trafić do linii Air Astana. Samoloty mają umożliwić otwarcie połączeń do Ameryki Północnej. Obecnie kazachski przewoźnik obsługuje loty do Azji, Europy i na Bliski Wschód. 14 samolotów, w tym 787-9 oraz Boeing 737 MAX, kupią tadżyckie linie Somon Air. Z kolei Uzbekistan Airways mają kupić osiem szerokokadłubowych Dreamlinerów, co łącznie w wcześniejszymi zamówieniami stanowi 22 sztuki. Trump z entuzjazmem podkreślał, że oznacza to utworzenie nowych miejsc pracy w USA.
Kazachstan informuje również o kolejnych amerykańskich inwestycjach w wysokości 17,2 mld dolarów. Miejscowe media podają, że umowy o współpracy podpisano m.in. z firmami Nvidia i OpenAI.
Stany Zjednoczone deklarują swoje wsparcie w rozbudowie infrastruktury i modernizacji cyfrowej omijającego Rosję szlaku handlowego prowadzącego z Chin do Europy, tzw. Korytarza Środkowego. Jego trasa prowadzi przez Morze Kaspijskie. Zapowiedziały też zniesienie ograniczeń handlowych dla wszystkich państw Azji Centralnej.
W symbolicznym geście Kazachstan ogłosił, że podpisze Porozumienia Abrahamowe – zestaw umów normalizujących relacje Izraela z państwami uważającymi się za muzułmańskie.
Niezależny aktor
Azja Centralna to jeden z nielicznych regionów świata, w których USA nie miały dotąd dużych wpływów. Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Turkmenistan i Uzbekistan przez kilkadziesiąt lat były częściami Związku Radzieckiego. Po jego upadku zachowały bliskie związki gospodarcze z Rosją, lecz w ostatnich latach próbują powiększać swoją niezależność. O region zabiega teraz nie tylko Moskwa, ale także Pekin i Bruksela. W tym roku Azję Środkową odwiedzili zarówno Xi Jinping, jak i Władimir Putin. W kwietniu w Uzbekistanie zorganizowano szczyt z udziałem przywódców Unii Europejskiej: Ursuli von der Leyen i Antonio Costy. Ogłoszono na nim deklaracje w sprawie inwestycji w infrastrukturę i dostępie Europejczyków do miejscowych surowców.
Rosnące znaczenie regionu z entuzjazmem podkreślają komentatorzy i miejscowa prasa. Anglojęzyczna „The Astana Times” pisze o „początku nowej ery interakcji” ze Stanami Zjednoczonymi. Inni obserwatorzy kładą nacisk na możliwość zakończenia niemal całkowitej dominacji Moskwy i Pekinu w azjatyckich „stanach”.
Kazachowie, Kirgizi, Tadżykowie, Turkmeni i Uzbecy kontrolują to, czego USA potrzebują najbardziej: uran, miedź, złoto i minerały ziem rzadkich
We wpisie w mediach społecznościowych były premier Kirgistanu Dżumart Ortobajew zwrócił uwagę, że podczas spotkania Donald Trump uważnie słuchał swoich rozmówców. Przywódcy pięciu krajów czuli się traktowani po partnersku. Jego zdaniem dzięki swojemu strategicznemu położeniu i złożom surowców region zyskuje na podmiotowości.
„Azja Centralna kontroluje dziś to, czego USA potrzebują najbardziej: uran, miedź, złoto i minerały ziem rzadkich. Sam Kazachstan wytwarza prawie 40 proc. światowych zasobów uranu. Uzbekistan jest w pierwszej piątce. Wspólnie mają kontrolę nad ponad połową globalnej podaży – to ostatnia deska ratunku dla amerykańskiej energetyki nuklearnej i przemysłu obronnego” – napisał polityk. Jak dodał, sceny z Białego Domu zburzyły lata protekcjonalnego traktowania tych dawnych republik radzieckich przez amerykańskich polityków. “Azja Środkowa nie jest już peryferiami ani niczyją strefą wpływów” – podkreślił Ortobajew. Zamiast tego stała się niezależnym aktorem na scenie międzynarodowej i łącznikiem pomiędzy różnymi regionami świata.
Część niezależnych i pro-opozycyjnych komentatorów zwraca uwagę, że w czasie rozmów z pięcioma azjatyckimi państwami lokator Białego Domu nie poruszył kwestii praw człowieka i swobód politycznych. Jest to zgodne z dotychczasową taktyką stosowaną przez obecną amerykańską administrację, która skupia się na gospodarce i bezpieczeństwie.
Co ugrają Amerykanie?
Dr Szairbek Dżurajew, prezes instytutu badawczego Crossroads Central Asia, podkreślił w katarskiej telewizji Al-Jazeera, że Stany Zjednoczone liczą na udziały w największych złożach surowców, które leżą w Kazachstanie i Uzbekistanie. Są to jednocześnie dwie największe gospodarki regionu, które chcą wykorzystać swoje strategiczne położenie. Ale jego zdaniem Waszyngtonowi będzie trudno zmienić ich geopolityczną orientację.
„Region środkowoazjatycki pod względem gospodarczym, politycznym i geograficznym pozostaje bardzo blisko Chin i Rosji. Nie jest to kwestia wyboru związków politycznych czy geopolitycznych. To twarda geopolityczna rzeczywistość” – powiedział Dżurajew. Jak dodał, USA mogą liczyć najwyżej na powiększenie swojej obecności w regionie, ale prawdopodobnie pozostanie on zdominowany przez jego rywali.
Warto wiedzieć
Militarna układanka
Poza handlem i surowcami kluczowym elementem rywalizacji Waszyngtonu i Pekinu w Azji i na Pacyfiku pozostaje potencjał militarny oraz sojusze wojskowe.
Na przełomie października i listopada sekretarz obrony Pete Hegseth odwiedził Tokio, Kuala Lumpur, a następnie Hanoi oraz Seul. Zatrzymał się także w bazie amerykańskich sił na Hawajach. W Japonii i Korei Południowej stacjonuje w sumie około 80 tys. amerykańskich żołnierzy. Na Hawajach kolejne 45 tys.
Chodziło nie tylko o pokazanie obecności w strategicznej części świata. W Kuala Lumpur – w kuluarach szczytu Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej – Hegseth spotkał się z chińskim ministrem obrony, admirałem Dongiem Junem. Rozmawiano o utworzeniu wojskowych kanałów komunikacji, które mogłyby pomóc w deeskalacji napięć i uniknięciu otwartego konfliktu zbrojnego między mocarstwami. Hegseth starał się też wesprzeć mniejsze kraje Azji, które mierzą się z roszczeniami Pekinu do niemal całego Morza Południowochińskiego. Państwo Środka stale rozwija potencjał swojej floty. W piątek poinformowano, że do służby w chińskiej marynarce wojennej wszedł trzeci lotniskowiec.
Główne wnioski
- Waszyngton zawarł z liderami krajów Azji Centralnej umowy dotyczące poszukiwań i wydobycia krytycznych surowców. Dostęp do nich pomoże Stanom Zjednoczonym w ograniczeniu uzależnienia od Chin przy dostawach metali ziem rzadkich i od Rosji w dziedzinie zaopatrzenia w uran. W regionie znajduje się 28 gotowych do eksploatacji złóż krytycznych minerałów i około 140 potencjalnych. Niektóre szacunki mówią, że zasoby przekraczają połowę zawartości złóż leżących w Chinach.
- Rząd USA podpisał w tym roku z władzami Kazachstanu, Kirgistanu, Tadżykistanu, Turkmenistanu i Uzbekistanu umowy handlowe o wartości ponad 12 mld dolarów. Teraz mowa o co najmniej kolejnych 17,2 mld dolarów. Obejmują one kontrakty na dostawy samolotów i części do lokomotyw, a także inwestycje amerykańskich firm, w tym Nvidia i Open AI. Środkowoazjatyckie linie lotnicze mają też kupić dodatkowo 37 samolotów pasażerskich Boeinga. Stany Zjednoczone deklarują wsparcie w rozbudowie infrastruktury i modernizacji cyfrowej omijającego Rosję szlaku handlowego prowadzącego z Chin do Europy, tzw. Korytarza Środkowego.
- Dla pięciu krajów regionu bliższe relacje z USA, a także z Unią Europejską to okazja do rozwoju gospodarczego i karta przetargowa w stosunkach z wielkimi sąsiadami: Rosją i Chinami. Dzięki swojemu strategicznemu położeniu i surowcom region zyskuje. Jest jednak mało prawdopodobne, aby USA mogły uzyskać tam wpływy większe od swoich głównych geopolitycznych konkurentów.

