Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

Biznes w obronie Polski. Czy wojskowe szkolenia pracowników to dobra inicjatywa?

Polski biznes chce wspierać polski rząd w budowaniu silnego państwa i wzmocnienia potencjału obrony naszego kraju. 70 proc. ankietowanych pracowników chce przejść wojskowe szkolenia, choć obawiają się ewentualnej mobilizacji.

Władysław Kosiniak-Kamysz
Rada Polskich Przedsiębiorców, ciało doradcze przy Pracodawcach RP, razem z Polską Radą Biznesu i Konfederacją Lewiatan przesłała list do szefa Obrony Narodowej, Władysława Kosiniaka-Kamysza, w którym zaapelowała o współpracę w zakresie wzmocnienia potencjału obronny Rzeczpospolitej Polskiej. / Fot. PAP/Piotr Nowak

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. W jaki sposób polscy przedsiębiorcy chcą się zaangażować we wzmocnienie bezpieczeństwa RP.
  2. Jakich narzędzi oczekuje biznes od rządu, aby skutecznie wzmacniać obronność naszego kraju.
  3. Jak społeczeństwo może włączyć się w poprawienie zdolności obronnych Polski oraz jak oceniany jest pomysł wdrożenia wojskowych szkoleń pracowników w zakładach pracy.

Latem Rafał Brzoska w rozmowie z Forbesem mówił o inicjatywie polskich przedsiębiorców, którzy chcą wspomóc rząd w zwiększeniu obronności Polski, a także jak przygotować społeczeństwo na różne zagrożenia i kataklizmy.

„To nic złego, że firmy mają plany na każdą ewentualność. Każdy, kto jest gotowy na wojnę, może jej uniknąć. Natomiast my potrzebujemy kompleksowego myślenia o tym, w jaki sposób angażować się w zwiększanie naszego potencjału obronnego nawet na najniższym poziomie, choćby gminy” – powiedział Forbesowi prezes InPostu.

Biznesmen zapowiedział przy tym przeprowadzenie specjalnej ankiety wśród swoich pracowników na temat m.in. posiadania broni oraz chęci szkolenia w zakresie obronności.

„Jako firma zgłaszamy generalną gotowość, by takie szkolenia organizować” – dodał w rozmowie Rafał Brzoska.

Zgodnie z zapowiedzią prezesa InPostu taka ankieta została przeprowadzona wśród pracowników jego firmy. Jeszcze szerzej wyszła organizacja zrzeszająca polskich przedsiębiorców Pracodawcy RP, która przeprowadziła ankietę w większej grupie osób z firm należących do organizacji.

Jak wynika z ankiety Pracodawców RP, wśród przeszło trzech tys. osób, ponad 70 proc. byłoby zainteresowanych szkoleniem w zakładzie pracy z zakresu obronności i posługiwania się bronią. Blisko 50 proc. osób oceniło swoje obecne umiejętności w zakresie udzielania pierwszej pomocy w nagłych wypadkach jako przeciętne, co więcej, prawie 40 proc. przyznało, że nie zaliczyło aktualnych kursów z zakresu pierwszej pomocy, a ponad 50 proc. ankietowany nigdy nie brało udziału w zajęciach na strzelnicy.

Wniosek? Społeczeństwo jest zainteresowane edukacją w zakresie obronności. Potwierdzeniem tego może być stale rosnąca liczba wydawanych pozwoleń na broń w ciągu ostatnich dwóch lat.

– Widzimy rosnące zainteresowanie bronią, szkoleniami, obserwujemy wzrost wydawanych pozwoleń na posiadanie broni, ale nie powiedziałbym, że jest wielki bum na rynku. Mimo wojny w Ukrainie, nie wiemy, czy to zainteresowanie da oczekiwany efekt i przełoży się na działania proobronne – mówi major rezerwy Damian „Matka” Matkowski, szef szkolenia w firmie Targets Creators.

Kluczowa kwestia to czy takie szkolenia społeczeństwa przełożą się na zwiększenie obronności w naszym kraju.

– Na pewno tak, ale w skali mikro. Co innego, jeśli ktoś wyrobi pozwolenie na broń, postawi na systematyczne szkolenia i rozwój w tym kierunku. Przykładem mogą być strzelcy naszych teamów strzelectwa sportowo-taktycznego lub sportowcy strzelectwa dynamicznego podczas takich regularnych szkoleń i treningów człowiek naprawdę świetnie opanowuje broń. Można powiedzieć, że uprawiając różne sporty strzeleckie, przechodząc różne kursy, można nabyć umiejętności wyszkolonego żołnierza, a czasem nawet lepsze – ocenia żołnierz.

Przedsiębiorcy apelują do rządu

Ankieta przygotowana przez Pracodawców RP to konsekwencja działań, które polski biznes chce włączyć do współpracy z rządem w budowaniu silnego państwa. Dodajmy, że na początku czerwca Rada Polskich Przedsiębiorców, ciało doradcze przy Pracodawcach RP, z Polską Radą Biznesu i Konfederacją Lewiatan przesłała list do Władysława Kosiniaka-Kamysza, w którym zaapelowała o dialog i współpracę w celu wzmocnienia potencjału obronny RP, gospodarki oraz w nieodległej perspektywie także Sił Zbrojnych.

– Wszystko zaczyna się od dialogu, a ten niewątpliwie jest ważny dla obu stron. Zarówno przedsiębiorcy, którzy od dawna wykazują chęć zaangażowania się w zwiększanie bezpieczeństwa państwa, jak i rząd polski deklaruje skuteczne włączanie się w dialog z pracodawcami. Jestem przekonany, że zaangażowanie sektora prywatnego w kwestie związane z wojskowym szkoleniem pracowników, wzorem, chociażby doświadczeń demokratycznych państw zachodniej Europy, należy szybko i skutecznie implementować w naszym kraju. Choćby przez szkolenia oraz wyposażenie pracowników w podstawowe umiejętności przetrwania wraz z zagwarantowaniem im niezbędnych środków ochrony osobistej. Kluczowe obszary tej współpracy powinny obejmować nie tylko prewencję, ale też edukację oraz rozwijanie praktycznych umiejętności – wyjaśnia Rafał Dutkiewicz, prezes Pracodawców RP.

Zdaniem Rafała Dutkiewicza nie musimy daleko szukać wzorców. Wystarczy oprzeć się chociażby na rozwiązaniach w państwach takich jak Niemcy, Wielka Brytania czy Szwecja.

– Rząd ma szansę stworzyć struktury dialogu, np. przez rady konsultacyjne złożone z przedstawicieli sektora prywatnego, organizacji pracodawców oraz sektora obronnego. W dialog ten mogłyby również zostać włączone związki zawodowe. Wspólne wypracowanie strategii zaangażowania polskich firm pozwoli na uwzględnienie potrzeb obu stron. Wzorem do naśladowania dla innych krajów, które chcą włączyć sektor prywatny w działania na rzecz obronności jest brytyjski program Defence Employer Recognition Scheme, czyli program skierowany do pracodawców zachęcający przedsiębiorstwa do zaangażowania się w inicjatywy związane z obronnością i współpracę z sektorem wojskowym – ocenia prezes Pracodawców RP.

Uważa, że w tak niespokojnych czasach rząd powinien wspierać działania prewencyjne, które zwiększają świadomość wśród pracowników na temat zagrożeń i potencjalnych obowiązków obywateli w sytuacjach kryzysowych.

– Prostym przykładem mogą być obowiązkowe szkolenia z podstaw obronności realizowane w ramach podstawowych kursów obronnych dla pracowników, podobnie jak w przypadku szkoleń BHP – dodaje Rafał Dutkiewicz.

Dyskusja została zainicjowana przez polskich przedsiębiorców zrzeszonych w Radzie Polskich Przedsiębiorców przy Pracodawcach RP, którzy oczekują wsparcia rządu.

– Aktualnie rząd promuje model „terytorialsów” wśród pracowników polskich firm, natomiast warto rozmawiać też o rozwiązaniach stosowanych w Finlandii i Szwajcarii, w których pracownicy mają możliwość regularnego udziału w szkoleniach wojskowych. Podobnie jak w krajach skandynawskich, rząd mógłby oferować ulgi podatkowe czy dotacje firmom, które wspierają pracowników w szkoleniach obronnych lub też przejmują na siebie ciężar organizacji i finansowania tych szkoleń – tłumaczy prezes Pracodawców RP.

Rysuje plan współpracy między resortami, państwowymi spółkami i organizacjami biznesowymi.

– Wyobrażam sobie dziś ścisłą współpracę Ministerstwa Obrony Narodowej i Ministerstwa Rozwoju i Technologii, które przy wsparciu organizacji, takich jak Pracodawcy RP oraz spółki zarządzające Specjalnymi Strefami Ekonomicznymi funkcjonującymi w naszym kraju, wypracują z przedsiębiorcami model ulg podatkowych dla firm, które będą wspierać wyszkolone i przygotowane na kryzysy społeczeństwo obywatelskie. Wyobraźmy sobie sytuację, w której w jednym zakładzie pracy zatrudniającym przykładowo 3 tys. pracowników, każdy przejdzie nie tylko obowiązkowe i zaawansowane szkolenia z pierwszej pomocy, ale też specjalistyczne szkolenia z podstaw obronności. W krótkim czasie w tej jednej firmie przybywa około 3 tys. świadomych, przeszkolonych i gotowych na kryzysy obywateli, a to przecież tylko jedna lokalna firma działająca na rzecz lokalnej społeczności – dodaje Rafał Dutkiewicz.

Zdaniem eksperta

Jak zmienić system?

Idea, która pojawiła się w Radzie Polskich Przedsiębiorców, oczywiście jest szersza. Nie dotyczy tylko samych szkoleń, a współpracy w wielu obszarach, jak choćby wsparcia w rozwoju technologii potrzebnych wojsku, wykorzystania naszego potencjału przemysłowo-usługowego, a przede wszystkim intelektualnego. Jeśli wojsko ma problem na jakiejś płaszczyźnie, jakąś potrzebę, brakuje jakichś rozwiązań, zwłaszcza innowacyjnych, to polski biznes może przyjść z pomocą.

Niezależnie od tego przedsiębiorcy mają możliwość stworzenia na terenie zakładów pracy np. klubów sportowych, w których pracownicy mogą uczyć się strzelać z broni palnej lub stworzyć inne stowarzyszenia obronne, w których można rozwijać działalność szkoleniową. Służą do tego różne formy prawne. Już dziś można osiągnąć taki efekt, że pracownicy w formie benefitu, podobnego do karty sportowej, mogą korzystać z zakładowej lub zaprzyjaźnionej strzelnicy lub wziąć udział w różnych innych kursach. Oczywiście żeby powołać strzelecki klub na terenie zakładu pracy lub mieć tam strzelnicę, trzeba spełniać pewne wymagania. Można by było natomiast pomyśleć, jak zmienić system, żeby to ułatwić. Jeśli jest zainteresowanie społeczno-biznesowe, to wyjdźmy mu naprzeciw. Każda para rąk jest ważna. Znajdźmy zajęcie lub rolę dla każdego chętnego w szeroko rozumianej strukturze odporności państwa.

Ważne, aby przedsiębiorcy, którzy postawią na wojskowe szkolenia pracowników, mieli też wsparcie ze strony państwa, bo w końcu każda złotówka sensownie wydana przez biznes jest wartością, która podnosi zdolności obronne naszego kraju. W związku z tym rządzący powinni zachęcać biznes, żeby w to inwestował i mógł liczyć na wsparcie, np. jeśli da dwa zł, to państwo dołoży złotówkę i mamy trzy razy więcej pieniędzy na obronność niż wówczas, gdy określone zadania realizuje tylko państwo. Wsparciem ze strony państwa może być też ulga podatkowa, dzięki której na tego typu działalność pojawią się dodatkowe pieniądze, o co apelowała m.in. Krajowa Rada Doradców Podatkowych.

Biznes gotowy na współpracę z rządem, ale...

Polski biznes jest gotowy, by zaangażować się jeszcze bardziej w pomoc rządowi i deklaruje wsparcie wszystkich inicjatyw wzmacniających bezpieczeństwo naszego kraju, ale też oczekuje przy tym otrzymania odpowiednich narzędzi od rządzących, które ułatwią wdrażanie odpowiednich strategii na co dzień.

– To jest dziś społeczna odpowiedzialność, na którą wielu przedsiębiorców jest już gotowa. Trzeba im pomóc. Ułatwić podjęcie tych działań między innymi przez wprowadzenie stosownych ulg podatkowych, choćby przy wykorzystaniu istniejących narzędzi, takich jak Specjalne Strefy Ekonomiczne. Jestem również przekonany, że spółki skarbu państwa, ze względu na swój potencjał, mogą odegrać istotną rolę w kształtowaniu kultury współpracy na rzecz obronności. Warto też dostosować program do specyfiki branż. Dla przykładu sektor energetyczny, transportowy czy IT powinny być szczególnie zaangażowane w przygotowanie pracowników na potencjalne zagrożenia. Kluczowe jest stworzenie jasnych ram prawnych, oferowanie zachęt finansowych oraz zaangażowanie spółek skarbu państwa jako liderów w tym procesie – mówi Rafał Dutkiewcz.

Najlepszy atak? Skuteczna obrona

Wyniki ankiety przeprowadzonej przez Pracodawców RP wskazują, że społeczeństwo jest zainteresowane wojskowymi szkoleniami organizowanymi przez pracodawców. Ponad 60 proc. ankietowanych uważa, że przeszkolenie pracowników w zakresie prawidłowego posługiwania się bronią może przyczynić się do wzmocnienia obronności państwa. Ale… tego typu szkolenia budzą też niepokój wśród pracowników. Ponad 40 proc. obawia się, że po ukończeniu wojskowego szkolenia w przypadku konfliktu zbrojnego może zostać w pierwszej kolejności powołana do Sił Zbrojnych.

Dlatego bardzo ważna jest odpowiednia komunikacja, edukacja oraz walka z dezinformacją, które pozwolą przełamać strach i niepewność w społeczeństwie.

– System odporności państwa na zagrożenia opiera się w dużej mierze na społeczeństwie, które powinno być wyedukowane i przygotowane do sytuacji kryzysowej. Nie chodzi tutaj nawet o wojnę, ale również np. o powódź, która nie tak dawno dotknęła Polskę. Ważne jest, żeby w takich sytuacjach wiedzieć, jak się zachować. Tak to funkcjonuje m.in. w Estonii, Finlandii i wielu innych krajach, które są przygotowane na wiele różnych sytuacji kryzysowych. A pamiętajmy, że jeżeli system odporności państwa jest silny, to ryzyko zewnętrznego zagrożenia spada. Niektórzy powiedzą, że straszymy wojną. Nie chodzi o to, żeby straszyć kogoś wojną, tylko uświadomić społeczeństwu, w jakim jesteśmy położeniu i co może się wydarzyć – mówi Krystian Szostak, radca prawny i przewodniczący zespołu ds. obronności przy Radzie Polskich Pracodawców.

Uważa, że Polacy muszą liczyć przede wszystkim na siebie, a w drugiej kolejności na sojuszników.

– Jeśli będziemy przewidywać czarne scenariusze, to będziemy w stanie odpowiednio wcześniej przygotowywać się na zagrożenia tak, jak w innych krajach europejskich w krajach bałtyckich, a ostatnio nawet w Niemczech, gdzie słyszymy o rozwoju współpracy biznesu z państwem we wzmacnianiu potencjału obronnego kraju – dodaje Krystian Szostak.

Jego zdaniem kluczowe jest w tym procesie stworzenie ram prawnych i danie ze strony rządzących takich narzędzi przedsiębiorcom, żeby ci, nie tylko sami się angażowali, ale również zachęcali swoich pracowników do większego zaangażowania w budowanie obronności Polski.

– Pamiętajmy, że zajęcia z obsługi broni nie należą do najtańszych. Natomiast jeśli w firmach byłoby duże zainteresowanie kursami, wówczas koszty takiego szkolenia byłyby mniejsze, niż gdyby każdy z pracowników chciał się szkolić indywidualnie. A gdyby jeszcze państwo stworzyło program, który opierałby się na konkretnych wytycznych, to przedsiębiorcy zaangażowaliby się w takie działania – ocenia przewodniczący zespołu ds. obronności przy Radzie Polskich Pracodawców.

Widać zainteresowanie społeczeństwa tematem bezpieczeństwa narodowego, co przy odpowiednim wsparciu ze strony rządu i biznesu na wielu płaszczyznach może sprawić, że wzrośnie potencjał obronny kraju.

– Ważne jest, żeby umiejętnie połączyć te wszystkie elementy, czyli zapał społeczny, zainteresowanie przedsiębiorstw potrzebami i możliwościami, jakie mamy w kraju. Jest wiele firm szkoleniowych, klubów sportowych, stowarzyszeń, doświadczonych instruktorów, które możemy wykorzystać do szkoleń cywili w ramach struktury państwa, pod nadzorem rządu, w szeroko rozumianym wzmacnianiu naszych zdolności obronnych – podsumowuje Krystian Szostak.

Zdaniem przedsiębiorcy

Szkolenia uczą szacunku do służb i munduru 

Rozwijanie odporności na zagrożenia w sferze cywilnej i wojskowej to jeden z podstawowych warunków bezpieczeństwa w państwie. Na tę odporność składa się nie tylko tak ważna kwestia jak silne wojsko i obecność Polski w NATO, ale też zdolność do reagowania na codzienne wydarzenia, jak wypadki, klęski żywiołowe, czy przestępczość. Kluczowa w tym obszarze jest komunikacja ze społeczeństwem, która musi opierać się na wiarygodnym i zrozumiałym przekazie oraz przede wszystkim edukacji to czynniki, które wzmacniają samoorganizację obywateli w ewentualnych sytuacjach krytycznych.

To społeczne zaangażowanie powinno być budowane już od wczesnej edukacji szkolnej. Jestem absolwentem amerykańskiego liceum i pamiętam jak, już w czasach szkolnych nasza szkoła bardzo blisko współpracowała z lokalną policją, strażą pożarną, wojskiem, a nawet agentami FBI w ramach lekcji kryminologii. Ćwiczyliśmy regularnie w naszej szkole, zawsze z zaskoczenia, scenariusze ewakuacji, czy obrony. Były to regularne programy uczące jak reagować w sytuacji atakującego strzelca, czy pożaru. Bardzo ważne były też szkolenia z pierwszej pomocy, w tym tamowanie krwotoków i obsługi AED. Do szkoły regularnie przyjeżdżali przedstawiciele różnych formacji wojskowych i oferowali chętnym liczne szkolenia.

W każdej szkole było bardzo wielu wolontariuszy, którzy na stałe współpracowali z lokalną strażą pożarną i w sytuacji zdarzenia z dużą liczbą ofiar, takie osoby były wzywane do pomocy, także w trakcie zajęć szkolnych. Mieliśmy świadomość zagrożeń, profesjonalną wiedzę, co moglibyśmy zrobić, jednocześnie budowało to duży szacunek i autorytet do służb i munduru. 

Główne wnioski

  1. Polski biznes chce się włączyć w budowanie struktury obronności Polski.
  2. Polscy przedsiębiorcy zrzeszeni w Radzie Polskich Przedsiębiorców przy Pracodawcach wspierają to przedsięwzięcie, ale oczekują przy tym zaangażowania i wsparcia ze strony rządu.
  3. Jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez Pracodawców RP ponad 70 proc. pracowników byłoby zainteresowanych udziałem w szkoleniu z zakresu obronności i posługiwania się bronią.