Weto prezydenta dzieli branżę transportową. Ratunek dla przewozów autobusowych kontra regres motoryzacji
Prezydent Karol Nawrocki zawetował w ubiegłym tygodniu nowelizację ustawy Prawo o ruchu drogowym. Jego główną motywacją była obawa o pogorszenie się kondycji przewozów autobusowych. Rykoszetem mogą dostać jednak inne sektory gospodarki, na co skarży się m.in. branża motoryzacyjna.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego prezydenckie weto wobec nowelizacji Prawa o ruchu drogowym podzieliło branżę transportową.
- Które zapisy ustawy miały poprawić warunki rozwoju nowoczesnej motoryzacji.
- Które zapisy, zdaniem samorządów i przewoźników, mogły zagrozić funkcjonowaniu publicznych przewozów autobusowych.
Nowelizacja ustawy Prawo o ruchu drogowym, wraz z ustawą o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych stanowiły część rządowego pakietu deregulacyjnego. To zestaw zmian, mających uprościć przepisy z myślą o firmach transportowych i przedsiębiorcach, działających w tej branży.
Nowe zapisy miały m.in. stworzyć odpowiednie „bezpieczne” ramy prawne do testowania pojazdów w pełni zautomatyzowanych i zautomatyzowanych. Celem było również przydzielenie im odpowiednich definicji. Większe przywileje miały również otrzymać motocykle i pojazdy elektryczne i wodorowe, dla których przewidziano prawo do korzystania z buspasów od 2028 r.
Planowane zmiany dotyczyły także rejestracji profesjonalnej, czyli szczególnego rodzaju rejestracji, która pozwala m.in. producentom pojazdów na czasowe dopuszczenie ich do ruchu drogowego bez konieczności standardowej rejestracji każdego z nich.
Nowelizacja Prawa o ruchu drogowym spotkała się jednak z protestami ze strony sektora transportowego. Wszystko dlatego, że w nowej ustawie znalazły się zapisy, które nie miały wiele wspólnego z jej głównym celem – wprowadzałyby jednak znaczące, bardzo negatywne modyfikacje w zakresie przewozów autobusowych na terenach wiejskich i słabiej zurbanizowanych.
O weto prezydenta apelowała szczególnie mocno Paulina Matysiak, przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Walki z Wykluczeniem Transportowym i posłanka partii Razem. Przed nowymi przepisami ostrzegali także samorządowcy i przewoźnicy autobusowi. Prezydent Karol Nawrocki przychylił się do apeli branży i zawetował ustawę 7 listopada.
Prezydent: To zahamuje przewozy autobusowe
Nowelizacja ustawy miała skrócić czas obowiązywania umów zawieranych z Funduszem Rozwoju Przewozów Autobusowych (FRPA) – z dziesięciu do trzech lat. Zdaniem samorządowców i przewoźników, ograniczyłoby to liczbę istniejących połączeń autobusowych. W wielu gminach bowiem komunikacja autobusowa funkcjonuje tylko dzięki dopłatom z FRPA.
Umowy 10-letnie dają pewność finansowania przewozów i względną stabilność. Umożliwiają zakup autobusów, zatrudnienie kierowców i planowanie wydatków na wiele lat do przodu, a także możliwość rozłożenia kosztów w czasie. Trzyletnie umowy mogłyby sprawić, że finansowanie nie mogłoby być planowane długofalowo. Argumentowano, że efekcie część przewoźników mogłaby zrezygnować z finansowania mniej rentownych tras.
Kontrowersji dodaje również fakt, że skrócenie umów FRPA dodano do nowelizacji w formie tzw. wrzutki legislacyjnej, jeszcze na etapie prac sejmowych. Zostało ono dołączone do Prawa o ruchu drogowym bez przeprowadzenia konsultacji społecznych z przedstawicielami branży.
„Prezydent przychylił się do opinii wyrażanych przez przedstawicieli branży transportowej i samorządowców, iż ustawa z dnia 26 września 2025 r. o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw uderza w rozwój przewozów autobusowych na terenach słabiej zurbanizowanych. (...) Nie ma zgody prezydenta na dalsze ograniczanie Polakom dostępu do transportu publicznego” – czytamy na stronie Prezydenta RP.
Z prezydenckim wetem zgadza się Iwona Budych, prezeska Stowarzyszenia Wykluczenie Transportowe. Podkreśla, że nikt nie sprzeciwia się pojazdom zautomatyzowanym, a jedynie nie chce dopuścić do szkodliwych zmian w Funduszu Autobusowym. Jej zdaniem fragment o FRPA znalazł się w zapisach nowelizacji zupełnie niesłusznie.
– Planowane zmiany wprowadzałyby trzyletnie umowy, zamiast dotychczasowych dziesięcioletnich, co znacząco ograniczyłoby stabilność i długoterminowe planowanie projektów. Dzięki wstrzymaniu tych zmian, mamy szanse wypracować lepsze rozwiązania, dopasowane do potrzeb sektora. Przywrócenie umów dziesięcioletnich po wprowadzeniu trzyletnich, byłoby bardzo trudne. Dlatego też decyzja o wecie była strategicznie istotna – komentuje Iwona Budych.
Branża motoryzacyjna zaniepokojona
Zaniepokojenie prezydenckim wetem wyraża jednak branża motoryzacyjna. Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR zwraca uwagę, że weto zagrozi „rozwojowi polskiej motoryzacji, utrudni działalność firm transportowych i odetnie kraj od technologicznej przyszłości branży”.
Zdaniem Instytutu i organizacji branżowych – Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM), Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności (PSNM) i Polskiej Grupy Motoryzacyjnej (PGM) – nowelizacja jest konieczna, aby Polska zaczęła rozwijać technologie zautomatyzowane. Bez ustawy, dowodzą organizacje, „Polska stanie się technologicznym skansenem”.
– Każdy miesiąc opóźnienia to ryzyko utraty inwestycji i kompetencji. W świecie, który przyspiesza technologicznie z dnia na dzień, powrót do długich prac nad regulacją tego zagadnienia będzie oznaczał rezygnację z udziału w wyścigu o przyszłość – komentuje Aleksander Rajch, członek zarządu PSNM, cytowany przez SAMAR.
Z kolei SDCM zaznacza, że skutki prezydenckiego weta nie ograniczą się tylko do sektora innowacji. Od stycznia wchodzą bowiem w życie nowe przepisy, dotyczące międzynarodowych przewozów towarów. Bez nowelizacji nie będzie podstaw prawnych do ich wydawania, co może doprowadzić do wstrzymania przewozów i utraty kontraktów przez polskie firmy transportowe.
Organizacja wskazuje również, że ustawa ma znaczenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego. Dzięki niej możliwe jest testowanie technologii, które pomagają unikać wypadków. To m.in. automatyczne hamowanie, rozpoznawanie pieszych czy utrzymywanie pasa ruchu. Bez tego polscy kierowcy będą korzystać z rozwiązań, które nie zostały przetestowane w ich środowisku.
Co dalej z nowelizacją ustawy?
Pomimo prezydenckiego weta nie ma jednak obaw, że nowelizacja ustawy Prawo o ruchu drogowym przepadnie. Wręcz przeciwnie: jeszcze tego samego dnia do sejmu skierowany został kolejny, prezydencki projekt ustawy – tym razem bez szkodliwej „wrzutki” o FRPA. Do sejmu miał wpłynąć również inny projekt ustawy, autorstwa posła Mirosława Suchonia.
Oznacza to, że choć proces legislacyjny rozpoczął się na nowo, nie przeszkodzi to we wprowadzeniu zmian, korzystnych dla branży motoryzacyjnej. Możliwe, że nastąpi to jeszcze w tym roku, zważywszy na to, że projekt zawetowanej nowelizacji wpłynął do sejmu na początku września tego roku, a więc dwa miesiące temu.
– Nie ma terminu, który zablokowałby wejście w życie testowania pojazdów zautomatyzowanych. Skorzystanie z prawa weta było jednak kluczowe w kontekście nadchodzących naborów FRPA – argumentuje Iwona Budych.
Innego zdania jest jednak Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska. Według niego istnieje niebezpieczeństwo, że organy ustawodawcze nie zdążą z procedowaniem nowelizacji.
– Nawet w przypadku podjęcia szybkich prac nad kolejnym projektem zmian ustawowych (...), jest bardzo poważne niebezpieczeństwo, że organy ustawodawcze nie zdążą zakończyć prac przed 31 grudnia tego roku. Mamy bowiem niespełna 1,5 miesiąca do końca roku, ograniczoną liczbę posiedzeń sejmu i senatu oraz proceduralne wymagania przedłużające czas pracy na ustawami – skomentował Maciej Wroński na stronie TLP.
Główne wnioski
- Prezydent Karol Nawrocki sprzeciwił się nowelizacji Prawa o ruchu drogowym głównie z powodu wprowadzenia do niej niepowiązanych zapisów dotyczących Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych (FRPA). Mogłyby one zaszkodzić lokalnym połączeniom autobusowym.
- Zmiany w FRPA budziły poważne obawy samorządów i przewoźników. Argumentują, że skrócenie okresu umów z 10 do trzech lat mogłoby ograniczyć liczbę kursów i pogłębić wykluczenie transportowe w mniejszych miejscowościach. Z kolei branża motoryzacyjna negatywnie oceniła decyzję o wecie, wskazując, że opóźni ona rozwój technologii pojazdów autonomicznych i może zniechęcić inwestorów oraz firmy badawcze do lokowania projektów w Polsce.
- Proces legislacyjny zostanie wznowiony, ponieważ do sejmu trafiły już nowe projekty ustaw, pozbawione kontrowersyjnych zapisów o FRPA. Daje to szansę na szybkie przyjęcie przepisów wspierających rozwój motoryzacji i jednocześnie ochronę transportu publicznego.