Odnawialny wodór rozpala wyobraźnię inwestorów. Ruszają projekty, ale do celu wciąż daleko
Przybywa w Polsce projektów dotyczących produkcji odnawialnego wodoru. Ten biznes jednak dopiero raczkuje, a jego perspektywy będą uzależnione przede wszystkim od unijnych regulacji. – Unijne cele są bardzo ambitne, ale w przypadku zielonego wodoru jesteśmy dopiero na początku drogi. Dziś trudno wyrokować, jak rozwinie się ten sektor – ocenia Marcin Sienkiewicz, doradca zarządu TGE ds. rynków gazu.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak wygląda rynek wodoru w Polsce i w Unii Europejskiej.
- Jakie są perspektywy dla rozwoju bezemisyjnych technologii wodorowych.
- Kiedy możliwy będzie handel wodorem na warszawskiej giełdzie towarowej.
W branży opinie na temat potencjału odnawialnego wodoru – czyli takiego, który powstaje bez udziału paliw kopalnych – są podzielone. Optymiści mówią, że to paliwo przyszłości. Pesymiści – że owszem, jest to paliwo przyszłości, ale takim pozostanie na zawsze. Tymczasem w Polsce powstają kolejne wodorowe projekty, bo firmy upatrują w tym paliwie szansę na zazielenienie sektorów, w których trudno obniżyć emisje gazów cieplarnianych. Idą też za tym duże pieniądze z unijnych funduszy.
Polska wodorową potęgą
Polska już teraz jest trzecim pod względem wielkości producentem wodoru w Europie. Z tym że jest to wodór produkowany głównie na bazie gazu ziemnego. W Unii Europejskiej wyprzedzają nas tylko Niemcy i Holandia. Tak wysoka pozycja naszego kraju wynika z tego, że gaz ten jest wykorzystywany w rodzimych fabrykach nawozów i rafineriach. Firmy pracują teraz nad tym, by wytwarzać wodór odnawialny, a więc powstały w wyniku elektrolizy wody z wykorzystaniem energii np. z farm słonecznych czy wiatrowych. Na razie w całej UE udział odnawialnego wodoru stanowi mniej niż 1 proc. całej produkcji tego gazu.
– Orlen wykorzystuje wodór od początku istnienia rafinerii. Natomiast to, co się zmienia, to jego pochodzenie. Inwestujemy w odnawialny wodór, aby dekarbonizować procesy produkcyjne w naszych fabrykach i wypełniać unijne wymogi – wyjaśnia Grzegorz Jóźwiak, dyrektor Biura Technologii Wodorowych i Paliw Syntetycznych w Orlenie.
Centralna baza wodorowa Orlenu znajduje się we Włocławku, na terenie fabryki nawozów Anwil. Koncern koncentruje się na dostawie wodoru dla branży transportowej – do zasilania autobusów, ciężarówek i samochodów osobowych. We Włocławku zbudował infrastrukturę, która pozwala na tankowanie tzw. trailerów, czyli butlowozów wypełnionych butlami wodoru, które następnie ruszają w Polskę, by napełniać stacje tankowania wodoru. Jeden taki pojazd jest w stanie dostarczyć paliwo dla 20 autobusów.
W tym roku Orlen otworzył stację tankowania wodoru w Poznaniu. Korzysta z niej 25 autobusów należących do MPK Poznań, ale jest ona dostępna dla wszystkich użytkowników pojazdów napędzanych paliwem wodorowym. Do 2030 r. koncern chce mieć ponad 100 takich punktów w Polsce, Czechach i Słowacji. Wodór będzie dostarczany do nich dzięki wytwórniom wodoru zasilanymi odnawialnymi źródłami energii oraz instalacjom przetwarzającym odpady komunalne w zero- i niskoemisyjny wodór. Do 2030 r. łączna zakładana moc elektrolizerów w grupie Orlen ma wynieść około 1 GW, a roczna produkcja odnawialnego wodoru sięgnąć 130 tys. ton. Na razie w hubie we Włocławku zdolności produkcyjne sięgają zaledwie 15 ton na miesiąc.
– Uruchamiamy kolejne projekty. Tak naprawdę, to nie obawiamy się o dostępność wodoru, kluczowe jest, by znaleźli się dla niego odbiorcy. Myślimy o sprzedaży wodoru nie tylko naszym stacjom – podkreśla Grzegorz Jóźwiak.
Wodorowe plany mają też inne spółki energetyczne. Polenergia przygotowała projekt H2HUB Nowa Sarzyna, który będzie produkował zielony wodór m.in. dla autobusów miejskich w Rzeszowie. Oprócz elektrolizera o mocy 5 MW do produkcji wodoru Polenergia chce postawić dwie stacje tankowania wodoru – w Rzeszowie i Nowej Sarzynie. Projekt uzyskał niedawno pozwolenie na budowę, ale spółka nie podjęła jeszcze ostatecznej decyzji inwestycyjnej. Próbuje teraz pozyskać odbiorców dla całej planowanej produkcji.
Kolejny projekt Polenergia jest na Górnym Śląsku, gdzie planuje budowę fabryki zielonego wodoru o mocy ok. 105 MW. To przedsięwzięcie może liczyć nawet na 142,77 mln euro unijnego dofinansowania.
Elektrolizer kupił także ZE PAK dla wytwórni wodoru zlokalizowanej na terenie Elektrowni Konin, gdzie źródłem zasilania będzie blok biomasowy. Również w tym przypadku wodór będzie trafiał do stacji tankowania pojazdów.
W listopadzie unijne dofinansowanie otrzymał projekt budowy Pomorskiego Klastra Zielonego Wodoru, realizowany przez Sevivon z grupy PNE oraz operatorów gazociągów z Polski i Niemiec – Gaz-System i GASCADE Gastransport. Sevivon planuje budowę farm wiatrowych i słonecznych w woj. zachodniopomorskim na potrzeby produkcji zielonego wodoru, który za pomocą sieci wodorowych trafi do polskich i niemieckich odbiorców. Na pierwszy etap, a więc prace studyjne nad transgraniczną infrastrukturą wodorową, spółki otrzymają łącznie 190 tys. euro.
Inwestorzy mogą liczyć na duży zastrzyk pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. W ubiegłym tygodniu Ministerstwo Klimatu i Środowiska zawarło z Bankiem Gospodarstwa Krajowego umowę na realizację inwestycji w technologie wodorowe oraz wytwarzanie, magazynowanie i transport wodoru. Finansowanie będzie udzielane w formie wsparcia bezzwrotnego, a budżet na inwestycje sięgnie 640 mln euro. Nabór wniosków w trybie konkursowym planowany jest na grudzień.
– Poprawa dostępu do finansowania w polskim sektorze produkcji wodoru jest jednym z głównych warunków dołączenia do tego ambitnego projektu prywatnych inwestorów. To z kolei wpłynie pozytywnie na wzrost gospodarczy kraju – podkreśliła Marta Postuła, wiceprezeska BGK.
Na razie rynku gazów odnawialnych praktycznie nie ma
To jednak dopiero początki rozwoju przemysłu związanego z odnawialnym wodorem, który docelowo ma być szeroko wykorzystywany nie tylko w transporcie, ale też w przemyśle i energetyce. Najnowsza dyrektywa unijna w sprawie stosowania energii ze źródeł odnawialnych (RED III) określa minimalne cele dotyczące wykorzystania odnawialnego wodoru. W transporcie udział tego gazu ma stanowić co najmniej 1 proc. do 2030 r., a w przemyśle – 42 proc. do 2030 r. i 60 proc. do 2035 r. Z kolei Polska strategia wodorowa zakłada, że w 2030 r. produkować będziemy 193,6 tys. ton tego gazu rocznie.
– Jesteśmy na początku drogi, ale dobrze, że nie na poboczu. Przecieramy szlak, ale jeszcze daleko nam do ilości podanych w polityce wodorowej kraju. A te wolumeny są ważne, bo w handlu giełdowym liczy się skala. Bez masowej produkcji i masowej konsumpcji wodoru nie zbudujemy konkurencyjnego rynku obrotu tymi gazami – zauważa Marcin Sienkiewicz, doradca zarządu TGE ds. rynków gazu.
– Unijne cele dotyczące gazów odnawialnych są bardzo ambitne, ale w przypadku wodoru w Polsce dopiero startujemy, a jeśli chodzi o biometan to jeszcze nawet nie wystartowaliśmy, bo nie mamy żadnej produkcji. Dziś nie ma pewności, jak rozwinie się ten biznes. Podstawowym impulsem, który będzie pobudzał popyt na gazy odnawialne, a zwłaszcza na wodór, będą unijne regulacje i zawarte w nich obowiązki nakładane na poszczególne sektory gospodarki – twierdzi Marcin Sienkiewicz.
Towarowa Giełda Energii uważnie obserwuje rynek i przygotowuje się do wprowadzenia nowych produktów, takich jak gwarancje pochodzenia dla biometanu (elektroniczny dokument potwierdzający, że wytworzona energia pochodzi ze źródeł odnawialnych). Natomiast docelowo TGE chce się zająć organizacją obrotu gazami odnawialnymi na giełdzie, tak jak w przypadku gazu ziemnego i energii elektrycznej. Do tego jednak jeszcze daleka droga.
– Musi uformować się pełen łańcuch dostaw – od producentów do konsumentów. Nie wiemy dziś, jak te nowe branże się ukształtują. Może być przecież tak, że wytwórcy będą produkować zielony wodór wyłącznie na własne potrzeby, by realizować cele dekarbonizacji, i nie będą zainteresowane obrotem. Musimy mieć odpowiednio dużą ilość graczy po stronie podaży i popytu. Kiedy to się może stać? Za pięć, dziesięć, czy może 15 lat? Nie jestem dziś tego w stanie ocenić – podkreśla Marcin Sienkiewicz.
Światowy gigant zwalnia tempo
Tymczasem niektóre europejskie firmy, które wcześniej kreśliły śmiałe wodorowe plany, korygują swoje plany. Stalowy gigant ArcelorMittal zamierzał inwestować w niskoemisyjne „gotowe na wodór” urządzenia do produkcji stali, aby zastąpić kilka wielkich pieców w Europie, bazujących na wkładzie koksowym. Do czasu, kiedy użycie odnawialnego wodoru stanie się konkurencyjne cenowo, koncern miał wykorzystywać w tych instalacjach gaz ziemny.
„Jednak europejska polityka, energia i otoczenie rynkowe nie poszły w korzystnym kierunku. Zielony wodór ewoluuje bardzo powoli w kierunku stania się opłacalnym źródłem paliwa” – napisał ArcelorMittal we wtorkowym oświadczeniu. Dodał, że przejściowa produkcja stali na bazie gazu ziemnego jest nieopłacalna również w Europie. Gigant wskazał też na słabości w ochronie unijnego rynku przed rosnącym importem towarów z Chin i na ograniczoną gotowość klientów do płacenia premii za stal o niskiej emisji CO2.
ArcelorMittal podkreślił, że nadal dąży do dekarbonizacji i osiągnięcia zerowej emisji netto do 2050 r. Skoryguje jednak swoje cele nakreślone na rok 2030.
– Chcielibyśmy działać szybciej, ale rzeczywistość jest taka, że otoczenie regulacyjne wymagane do wsparcia uzasadnienia biznesowego inwestycji jeszcze nie istnieje. Mam nadzieję, że nowe polityki wejdą w życie i będą wspierać przyspieszoną transformację. Ważne będą – Plan Przemysłowy Zielonego Ładu i Plan Działań na rzecz Stali i Metali oraz wynikające z nich przepisy, a także regulacje stymulujące popyt. Chociaż mamy klientów, którzy chcą niskoemisyjnej stali, to ci, którzy są gotowi zapłacić więcej, nadal stanowią zdecydowaną mniejszość – podsumował Aditya Mittal, dyrektor generalny ArcelorMittal.
Główne wnioski
- Polska już teraz jest trzecim pod względem wielkości producentem wodoru w Europie. Z tym, że jest to wodór produkowany głównie na bazie gazu ziemnego. Teraz firmy przymierzają się do produkcji wodoru na bazie energii z odnawialnych źródeł.
- W grudniu ruszy nabór wniosków na bezzwrotne wsparcie projektów wodorowych. Budżet inwestycji sięgnie 640 mln euro. Pieniądze pochodzą z Krajowego Planu Odbudowy.
- Kiedy w Polsce rośnie zainteresowanie odnawialnym wodorem, europejscy giganci korygują swoje plany. Produkcja bezemisyjnej stali na bazie wodoru okazała się nieopłacalna, dlatego ArcelorMittal koryguje swoją strategię.