OSA od MON-u. Za kilka tygodni ruszy ośrodek rozwoju technologii dronowych. Połączy armię, startupy i instytucje badawcze (WYWIAD)
– Chcemy powołać państwowy fundusz, który pozwoli gromadzić kapitał na rozwój wynalazków i projektów w fazie prac – zapowiada wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk. Ministerstwo Obrony Narodowej prowadzi też rozmowy z Ministerstwem Aktywów Państwowych o tym, jak zaangażować spółki z udziałem Skarbu Państwa w rozwój technologii.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Na jakie projekty we współpracy z nauką i startupami stawia w pierwszej kolejności MON.
- Z czego mają być finansowane badania nad nowymi technologiami, które mogą być wykorzystane przez wojsko.
- Jakie zmiany w procedurach i regulacjach ustawowych już przeprowadził resort obrony, by móc udrożnić współpracę naukowo-badawczą na rzecz sektora obronnego. Co jeszcze ma w planach, by skonsolidować naukę i wojsko.
Katarzyna Mokrzycka, XYZ: Premier Donald Tusk podkreślił niedawno na konferencji Nauka dla biznesu wagę współpracy biznesu i nauki dla sektora bezpieczeństwa. Na razie, wie pan najlepiej, bo także mówił pan o tym publicznie, to działa słabo. Czy w MON–ie została przygotowana albo jest przygotowywana nowa, obligatoryjna procedura, dzięki której będzie się odbywać taka współpraca? Mam na myśli rozwiązania, które wymuszą na przemyśle zbrojeniowym zlecanie polskim uczelniom technicznym czy instytutom naukowo-badawczym badań nad innowacjami dla sektora obronnego?
Cezary Tomczyk, wiceminister MON: Znaczna część polskiego przemysłu zbrojeniowego to firmy państwowe. A ich naturalnym obowiązkiem jest dbanie o rozwój krajowego zaplecza – także o polskie uczelnie. To relacja absolutnie symbiotyczna: korzysta na niej i przemysł, i świat nauki.
Warto wiedzieć
Cezary Tomczyk
Absolwent nauk politycznych na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Ukończył Wyższe Kursy Obronne na Akademii Obrony Narodowej. Karierę polityczną rozpoczął jako radny Rady Miejskiej w Sieradzu. Poseł od 2007 r. W Sejmie zasiada m.in. w Komisji Obrony Narodowej oraz w Komisji ds. Unii Europejskiej. Jest Przewodniczącym Podkomisji Stałej do spraw Wieloletnich Ram Finansowych na lata 2014-2020 oraz podkomisji nadzwyczajnej do spraw promocji społecznych inicjatyw proobronnych. Interesuje się historią.
Gdyby to było tak oczywiste, ta współpraca między szeroko rozumianym sektorem zbrojeniowym a badawczym byłaby znacznie bardziej zaawansowana. A tak nie jest. Środowisko naukowe i ludzie z ekosystemu innowacji skarżą się, że nie są w stanie się przebić. Z jednej strony, jak mówią, armia ani zbrojeniówka nie interesują się rozwiązaniami, które już są dostępne, są np. w fazie patentu albo po testach. Z drugiej – nie zgłaszają zapotrzebowania do współpracy.
Musimy tak przebudować system pozyskiwania innowacji, aby dla wszystkich stron oczywiste było, że pierwszym partnerem jest partner lokalny. I już ten kierunek wdrażamy, choć to proces, który wymaga czasu.
Stawiamy na innowacje oparte na tzw. local content i na polonizację strategicznych produktów. By ułatwić ich rozwój, rozpoczęliśmy od zmian prawnych. To do nowych podstaw prawnych dostosowujemy cały system. Pierwszym etapem usprawnień i otwierania współpracy będzie kluczowy obszar – systemy dronowe i antydronowe. To segment rozwijający się w zawrotnym tempie, wymagający zupełnie nowego podejścia, a nie powielania dotychczasowego, nieco skostniałego modelu.
Dlatego wyłączyliśmy ten obszar spod prawa zamówień publicznych na rzecz testów wojskowych wprowadzonych ustawowo. Za kilka tygodni, najpóźniej w styczniu, otwieramy Ośrodek Systemów Autonomicznych (OSA) – miejsce, które stanie się akceleratorem wszystkich pomysłów dotyczących dronów. OSA będzie platformą łączącą startupy, instytuty naukowe – w tym jednostki PAN-u – a także uczelnie wojskowe i cywilne z szeroko rozumianym wojskiem: jednostkami, dowództwami i przemysłem obronnym.
Mówi pan o technologiach dronowych. A co z pozostałymi sektorami? Startupy i uczelnie pracują też nad wieloma innymi innowacjami.
Systemy dronowe i antydronowe to dziś ogromny segment wymagający specjalnego podejścia.
Zakładam jednak, że po dwóch, trzech miesiącach działania OSY będziemy już wiedzieć, co wymaga poprawy i będziemy mogli rozszerzyć ten model na znacznie szerszy obszar sektora obronnego. Naszym celem – zarówno w wojsku, jak i w całym państwie – jest stworzenie polskiej DARPA [Defense Advanced Research Projects Agency – Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych Departamentu Obrony – red.], czyli instytucji na wzór słynnej amerykańskiej agencji odpowiedzialnej za przełomowe innowacje wojskowe.
To nie musi być klasyczna agencja – może to być inna formuła czy struktura. Kluczowa jest idea: powołać podmiot, który na poziomie państwa może wychwycić wartościowe patenty i rozwiązania, a następnie komercjalizować je na warunkach korzystnych dla państwa i polskich przedsiębiorstw.
Wyłączyliśmy ten obszar spod prawa zamówień publicznych na rzecz testów wojskowych wprowadzonych ustawowo. Najpóźniej w styczniu otwieramy Ośrodek Systemów Autonomicznych (OSA) – miejsce, które stanie się akceleratorem wszystkich pomysłów dotyczących dronów.
Jaki jest pomysł MON-u na udrożnienie przepływu innowacji z uczelni i startupów do sektora obrony? Czy zmienią się procedury zakupu nowych technologii z rynku dla armii? Ludzie z ekosystemu innowacji mówią, że Agencja Uzbrojenia nie ma odpowiednich procedur, więc nie chce tego robić ze względu na obawy przed późniejszą odpowiedzialnością za podjęte decyzje zakupowe.
Reformujemy procedury i cały system zakupów. Usunęliśmy już około 14 kluczowych barier – wszystko po to, by innowacje znalazły się na pierwszym miejscu w rozwoju polskiego przemysłu zbrojeniowego.
Najlepszym przykładem są właśnie drony. Skoro w tej dziedzinie odchodzimy od prawa zamówień publicznych na rzecz wojskowych testów, to znaczy, że sposób pozyskiwania tych technologii został zmieniony od podstaw. I tak samo będziemy działać w innych obszarach, gdzie wymaga tego rozwój i potrzeby wojska.
Ile czasu potrwają te wszystkie zmiany systemowe? Miesiąc, rok czy dekadę?
To proces, który dzieje się każdego dnia. Sektor dronów i antydronów jest pierwszym z wielu – po to, by na bazie zebranych doświadczeń móc przenosić te same rozwiązania i przepisy na kolejne obszary związane z obronnością państwa. Zaczęliśmy właśnie tutaj, bo tu potrzeby są najbardziej palące.
Wnioski z działania OSY będą generowały kolejne zmiany, to pewne. Ale my nie czekamy. Równolegle pracujemy nad następnymi modyfikacjami w systemie wdrażania innowacji – tak, aby nowe wynalazki mogły trafiać do sił zbrojnych szybciej, a współpraca z twórcami technologii zaczynała się już na wczesnych etapach rozwoju ich projektów.
Chcemy powołać państwowy fundusz, który pozwoli gromadzić kapitał na rozwój wynalazków i projektów będących w fazie prac.
Ponadto dążymy do zwiększenia budżetu na badania. Na przykład w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju podnieśliśmy finansowanie projektu Perun, kiedy stało się to konieczne dla jego dalszego rozwoju. Dzięki takim działaniom innowacje mogą sprawniej przechodzić z etapu pomysłu do realnego wykorzystania w siłach zbrojnych.
Chcemy również powołać państwowy fundusz, który pozwoli gromadzić kapitał na rozwój wynalazków i projektów będących w fazie prac.
„Gromadzić kapitał” – skąd, panie ministrze? Czy chodzi o zmobilizowanie spółek Skarbu Państwa, by zaczęły zamawiać badania na polskich uczelniach i w instytutach badawczo-rozwojowych? Pojawił się kilka miesięcy temu pomysł, aby spółki z udziałem Skarbu Państwa przeznaczały na to obowiązkowo jakąś część kapitału. Była mowa o 1 proc. zysków spółek. Czy właśnie o takim finansowaniu pan teraz mówi?
Rzeczywiście, prowadzimy rozmowy z Ministerstwem Aktywów Państwowych o tym, jak zaangażować spółki z udziałem Skarbu Państwa w rozwój technologii podwójnego zastosowania. Chodzi o stworzenie mechanizmów, które pozwolą – w różnej formule – wspierać prace badawcze nad rozwiązaniami służącymi zarówno firmom współfinansującym projekty, jak i sektorowi obronnemu, armii czy innym służbom.
Myślimy o rozwoju laserowego systemu zwalczania dronów. To doskonały przykład technologii, która może służyć zarówno spółkom zobowiązanym do ochrony infrastruktury krytycznej – jak Orlen – jak i polskiej armii.
Dziś tylko jedno państwo wprowadziło taki system do swoich sił zbrojnych: Korea Południowa. Nad podobnym rozwiązaniem pracuje także Wielka Brytania. My również jesteśmy już na zaawansowanym etapie, choć potrzebujemy środków, by ten projekt rozwijać.
Drugim przykładem jest projekt stricte wojskowy – polski pocisk przeciwpancerny Moskit, nasza alternatywa dla Javelinów. Prace nad nim prowadzi Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia. Staramy się wyłapywać takie technologiczne perełki i szukać możliwości finansowania ich dalszego rozwoju.
Chodzi o stworzenie mechanizmów, które pozwolą wspierać prace badawcze nad rozwiązaniami służącymi zarówno firmom współfinansującym projekty, jak i sektorowi obronnemu.
Czy ta „zrzutka” na rozwój innowacyjnych technologii miałaby być jednak dobrowolna czy obligatoryjna dla spółek? Czyli, gdy potrzebuje, to zamawia badania i płaci za nie, ale gdy nie potrzebuje, to się nie dokłada do funduszu?
Musimy mieć różne narzędzia. Mamy cel – jest nim radykalne zwiększenie udziału innowacji w budowaniu zdolności obronnych państwa, ale każdy aspekt finansowy wymaga pogłębionej analizy.
Jak mówiłem, działamy na kilku frontach równocześnie. Jeśli chodzi o regulacje prawne, zmieniliśmy już szereg przepisów, a w przypadku ośrodka zajmującego się technologiami dronowymi jesteśmy już na finiszu.
Minister nauki Dariusz Kulasek zaproponował we wrześniu, żeby MON i inne resorty zasiliły badania naukowe równowartością 1 proc. budżetu danego ministerstwa. W przypadku MON-u mówimy o około 2 mld zł. Jakie jest stanowisko MON-u w tej sprawie? Zgodzicie się na taką „donację” dla nauki w zamian za określone usługi badawcze?
Chcemy, żeby pieniędzy na badania i rozwój było jak najwięcej, to oczywiste. Natomiast nie jestem pewien, czy akurat w taki sposób należy to realizować.
Warto też pamiętać o tym, czego często nie widać – państwowe spółki zbrojeniowe również inwestują w B+R [badania i rozwój – red.] i prowadzą badania. To także są środki publiczne wspierające innowacje. Trzeba je uwzględniać przy wyliczaniu, ile dany resort faktycznie przeznacza na polskie innowacje i naukę.
Warto pamiętać, że państwowe spółki zbrojeniowe również inwestują w B+R i prowadzą badania. To także są środki publiczne, wspierające innowacje. Trzeba je uwzględniać przy wyliczaniu, ile dany resort faktycznie przeznacza na polskie innowacje i naukę.
Czy może powstać jakiś nowy, międzyresortowy podmiot, który zaspokajałby potrzeby innowacyjnych wdrożeń nie tylko wojska, ale także innych służb, które podlegają pod inne ministerstwo? Policja czy straż to także elementy naszego systemu bezpieczeństwa. Nie warto byłoby stworzyć wspólną płaszczyznę, gdzie startupy czy badacze z uczelni mogliby rekomendować swoje rozwiązania, nie biegając od ministerstwa do ministerstwa?
Zgadzam się – docelowo powinien powstać taki podmiot. Nie musi to być nowa instytucja – może to być bardziej elastyczna struktura, złożona z ludzi już działających w różnych systemach funkcjonalnych. Chodzi o to, żeby wszyscy zainteresowani mogli się obserwować. Trzeba przyznać, że w Polsce to problem.
Ostatnio spotkałem się z prezesem Polskiej Akademii Nauk. W instytutach PAN-u powstało wiele bardzo ciekawych rozwiązań, ale nikt o nich nie wie, bo uczestnicy systemu innowacji się nie widzą. Dlatego między innymi tworzymy OSĘ – aby wszystkie elementy systemu innowacji stały się widoczne. Pieniądze są oczywiście ważne, ale jeśli różne podmioty nie mają świadomości wzajemnie prowadzonych prac i projektów, łatwo doprowadzić do sytuacji, w której innowacje pozostają niewykorzystane.
Spływają do mnie różne informacje i widzę, że w wielu miejscach w państwie trwają równoległe prace nad tym samym rozwiązaniem, prowadzone przez trzy różne zespoły. To zazwyczaj nie ma sensu, bo na pewnym etapie i tak trzeba wybrać kierunek, który realnie rokuje – a więc podjąć decyzję, kto przegra wyścig.
Jeśli pojawia się zapotrzebowanie na konkretny produkt – na przykład podwodnego drona o określonych parametrach – to mając wszystkich w jednym miejscu, możemy porównać technologie i wybrać te najbardziej obiecujące. Dzięki temu możemy włączyć się w rozwój produktu na odpowiednim etapie, zamiast zaczynać od zera, nie wiedząc, że ktoś już w Polsce, na uczelni albo w startupie, pracuje nad takim rozwiązaniem, ma na nie patent albo – przeciwnie – sprawdził daną technologię i wie, że ona po prostu nie działa.
W instytutach PAN-u powstało wiele bardzo ciekawych rozwiązań, ale nikt o nich nie wie, bo uczestnicy systemu innowacji się nie widzą. Dlatego między innymi tworzymy OSĘ – aby wszystkie elementy systemu innowacji stały się widoczne.
OSA ma być miejscem, w którym jedni pokażą, co mają, a inni – czego potrzebują. Takiego ośrodka, integrującego wszystkie elementy procesu innowacji w sektorze obronnym, do tej pory w Polsce po prostu nie było.
Główne wnioski
- MON reformuje system pozyskiwania innowacji obronnych, stawiając na krajowe rozwiązania w technologiach. Za kilka tygodni rusza Ośrodek Systemów Autonomicznych (OSA) – akcelerator łączący startupy, uczelnie, instytuty badawcze i przemysł zbrojeniowy w celu rozwoju technologii dronowych i antydronowych.
- Docelowym modelem rządu jest polska DARPA – państwowy podmiot, który będzie wyłapywał obiecujące patenty i pomysły, rozwijał je i komercjalizował na rzecz polskich firm i armii. Trwają prace nad funduszem państwowym oraz wykorzystaniem spółek z udziałem Skarbu Państwa do finansowania rozwoju i wdrożenia technologii podwójnego zastosowania – dla rynku cywilnego i dla armii.
- Priorytetem jest uporządkowanie rynku, co spowoduje, że projekty zaczną się „widzieć nawzajem”. Jak mówi wiceminister obrony narodowej, obecnie różne ośrodki w Polsce często jednocześnie pracują nad tym samym projektem. Resort chce wdrażać system, który rozwiąże problem dublowania prac, umożliwi szybkie wybory najlepszych rozwiązań i wcześniejsze włączanie wojska w rozwój technologii. Zmiany systemowe już trwają, zapewnia wiceszef MON-u.