Znamy następcę WIBOR-u. Pierwsze kredyty z nową stawką najwcześniej za pół roku
Po niemal dziewięciu miesiącach analiz Narodowa Grupa Robocza pod przewodnictwem Tadeusza Białka wybrała nowy wskaźnik, który ma zastąpić powszechnie używaną dziś stawkę WIBOR. Co przesądziło o jego wyborze i jak będzie wdrażany?
Z tego artykułu dowiesz się…
- Który z analizowanych wskaźników zastąpi WIBOR i dlaczego.
- Jakie jest tło historyczne wyboru stawki zastępującej WIBOR.
- Czy konieczne będą zmiany w harmonogramie wdrażania nowej stawki referencyjnej.
10 grudnia komitet sterujący Narodowej Grupy Roboczej (KS NGR) poinformował o wyborze nowej stawki referencyjnej, która docelowo zastąpi WIBOR, wykorzystywany m.in. przy ustalaniu oprocentowania kredytów hipotecznych i obligacji. Wybrany wskaźnik o technicznej nazwie „WIRF-” był jednym z czterech analizowanych przez KS NGR w ostatnich miesiącach.
„WIRF-” naprawi niedoskonałości WIRON-u
Prace nad wyborem nowego wskaźnika rozpoczęły się w marcu 2024 r. Wtedy KS NGR pod przewodnictwem prezesa Związku Banków Polskich (ZBP) Tadeusza Białka zdecydował o rozpoczęciu analiz i ocenie tzw. alternatywnych wskaźników wolnych od ryzyka (RFR).
Miały zweryfikować decyzję z września 2022 r., kiedy KS NGR wybrał jako alternatywę stawkę WIRON (Warsaw Interest Rate Overnight). Dwa banki – ING i Pekao – zdążyły nawet na niewielką skalę wprowadzić produkty oparte na tej stawce. Odbyły się też pilotażowe transakcje na instrumentach pochodnych. Natomiast Ministerstwo Finansów, mimo zapowiedzi, kilkukrotnie rezygnowało z emisji obligacji skarbowych opartych na nowej stawce. Nie bez powodu.
WIRON był średnim ważonym oprocentowaniem (im wyższa wartość transakcji, tym większy wpływ na ostateczną stawkę) wyliczanym na bazie przekazywanych przez banki transakcji depozytowych. Bazował na depozytach dla instytucji kredytowych, finansowych i dużych przedsiębiorstw. I to właśnie ta ostatnia grupa stanowiła kluczowy problem w popularyzacji WIRON-u. Chodziło o to, że odpowiedzialność za zaklasyfikowanie się jako mała, średnia lub duża firma spoczywała właśnie na przedsiębiorstwach.
– Praktyka pokazuje, że jest z tym wiele problemów, firmy robią błędy, podają różne dane różnym bankom, często zmieniają kryteria klasyfikacji. To prowadzi do korekt. Nie miały one wprawdzie dużego wpływu na wysokość wskaźnika, ale wpływały na jego wizerunek i skłoniły Ministerstwo Finansów i pozostałych członków KS NGR, do wniosku o dokonanie przeglądu – komentował w czerwcu w Polityce INSIGHT Tadeusz Białek.
Uwzględni banki i SKOK-i, odrzuci ubezpieczycieli
Od października konsultacje wyboru nowej stawki KS NGR dotyczyły już tylko wskaźnika WIRF (Warszawski Indeks Rynku Finansowego). Komitet potwierdził, że w toku analiz WIRON był najbardziej zmienny ze wszystkich analizowanych wskaźników, co działało na jego niekorzyść. W przypadku trzeciej stawki WRR (Warsaw Repo Rate) kluczowym wyzwaniem byłoby istotne rozwinięcie rynku repo (sprzedaż papierów wartościowych z zobowiązaniem odkupu po ustalonej cenie) i reverse repo (zakup papierów z zobowiązaniem do sprzedaży). Uczestnicy konsultacji stwierdzili, że do rozwoju tego rynku konieczne byłyby zmiany regulacji w Polsce.
KS NGR brał zatem pod uwagę tylko cztery modyfikacje wskaźnika WIRF. Wszystkie bazowały na oprocentowaniu jednodniowych depozytów, ale różniły się zakresem danych wykorzystywanych do ustalania ostatecznej stawki.
WIRF brał pod uwagę depozyty instytucji kredytowych (banki i oddziały instytucji kredytowych), instytucji finansowych (SKOK-i, fundusze rynku pieniężnego) oraz pozostałe instytucje finansowe (ubezpieczyciele, fundusze emerytalne, inwestycyjne, spółki leasingowe i faktoringowe). WIRF+ dodatkowo uwzględniał depozyty instytucji publicznych (np. Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i Funduszu Rezerwy Demograficznej), WIRF- był pomniejszony o depozyty „pozostałych instytucji finansowych”, a WIRF+/- łączył cechy dwóch poprzednich wskaźników (uwzględniał depozyty instytucji publicznych, ale odejmował depozyty „pozostałych instytucji finansowych”).
Analizy i konsultacje wykazały, że najlepszy byłby WIRF-. Przeważała m.in. niska zmienność wskaźnika w czasie, podobieństwo wskaźnika do stopy referencyjnej Narodowego Banku Polskiego (NBP), potencjał do zastosowania na szeroką skalę (w umowach i instrumentach finansowych), a także wystarczająco duży zasób danych na temat liczby i wartości transakcji.
Pierwsze kredyty z WIRF- najwcześniej za sześć miesięcy
Administratorem stawki, podobnie jak w przypadku WIBOR-u i WIRON-u będzie GPW Benchmark, spółka-córka z grupy Giełdy Papierów Wartościowych (GPW). To ona będzie odpowiadać za jej ustalanie – każdego dnia roboczego banki przekażą jej dane o wartości i oprocentowaniu transakcji depozytowych dla wybranych grup klientów.
Wybór docelowego wskaźnika oznacza dla administratora dodatkowe prace operacyjne. Obecnie na jego stronie nie znajdziemy nowego wskaźnika jednodniowego, a przecież będzie musiał też ustalać wskaźnik miesięczny, czy trzymiesięczny. Wykorzysta do tego tzw. procent składany (oprocentowanie jest kapitalizowane codziennie), np. dla okresu miesięcznego pod uwagę będzie brane historyczne oprocentowanie z ostatniego miesiąca.
W tym samym czasie instytucje finansowe powinny zacząć wstępne prace nad zmianami w ofercie, tak aby uwzględniały nową stawkę. Zmiany będą musiały też objąć m.in. systemy IT i dokumentację dla klientów.
– Naszym kluczowym zadaniem będzie aktualizacja planu działania wdrażania nowego wskaźnika. Mimo czasu, jaki poświęciliśmy na wybór wskaźnika, planujemy jedynie zmiany w procesie dojścia do pełnego wdrożenia, ale końcowa data reformy, czyli koniec 2027 r. pozostaje bez zmian. Będziemy się teraz zastanawiać, kiedy banki mogłyby zaoferować pierwsze kredyty oparte na nowej stawce. Wydaje się, że okres półroczny to minimum, by się do tego odpowiednio przygotować. Drugim terminem będzie zapewne data, kiedy Ministerstwo Finansów mogłoby wyemitować obligacje skarbowe oparte na nowym wskaźniku, co stanowiłoby niejako uwiarygodnienie reformy i powinno nastąpić w zbliżonym terminie do oferty banków, być może nawet wcześniej – zaznacza w rozmowie z XYZ Tadeusz Białek, kierujący pracami KS NGR.
Jak podkreśla, obecnie rynek instrumentów opartych na stawce WIBOR to ok. 9 bln zł, z czego zdecydowaną większość stanowią instrumenty pochodne. Ok. 530 mld zł to kredyty (hipoteczne i korporacyjne, w niewielkim stopniu konsumenckie), a ponad 400 mld zł obligacje (skarbowe, korporacyjne, komunalne, Banku Gospodarstwa Krajowego i Polskiego Funduszu Rozwoju).
Liczy, że do czasu zakończenia reformy (koniec 2027 r.) wartość kredytów i instrumentów, które ulegną zamianie ze wskaźnika WIBOR na jego następcę, będzie o 40 proc. mniejsza niż obecnie. Skąd tak duża zmiana? Przede wszystkim dlatego, że banki przestaną niebawem udzielać kredytów opartych na wycofywanej stawce WIBOR. Dodatkowo klienci spłacą część udzielonego już wcześniej finansowania, a spora część instrumentów „zapadnie” (zakończy się okres ich obowiązywania).
Główne wnioski
- Komitet sterujący pod przewodnictwem Tadeusza Białka wybrał wskaźnik „WIRF-” jako następcę powszechnie wykorzystywanej w sektorze finansowym stawki WIBOR. Nowy wskaźnik będzie bazować na depozytach zakładanych bankom i SKOK-om, ale nie weźmie pod uwagę depozytów dla ubezpieczycieli czy funduszy emerytalnych.
- O wyborze nowej stawki zdecydowała m.in. niska zmienność tego wskaźnika w czasie, podobieństwo do stopy procentowej NBP, a także potencjał do szerokiego zastosowania w umowach kredytowych i instrumentach finansowych.
- Administrator stawki – GPW Benchmark – zacznie teraz prace operacyjne nad jej wyliczaniem. Pierwsze kredyty oparte na nowej stawce pojawią się najwcześniej w połowie 2025 r. Cała reforma ma się zakończyć do końca 2027 r.