Co nas obchodzi Bruksela i polska prezydencja?
Więcej, niż sądzimy. Bruksela nie jest odległym światem politycznych intryg, ale miejscem, gdzie decyduje się o regułach gry, według których działa każdy polski biznes oraz finansowane są polskie badania i innowacje. Regulacje, normy techniczne, prawo pracy, handel międzynarodowy – to wszystko rodzi się właśnie w Brukseli. Jeśli nie uczestniczymy w procesie kształtowania tych decyzji, tracimy możliwość ochrony i promowania własnych interesów, a w rezultacie zostajemy jedynie wykonawcami cudzych wizji.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego obecność Polski w procesach decyzyjnych UE jest kluczowa dla polskiej gospodarki, nauki i codziennego życia.
- Jakie wyzwania i możliwości niesie za sobą polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej w 2025 r.
- Co wydarzyło się w ostatnich dniach w Brukseli i na jakie kluczowe wydarzenia warto zwrócić uwagę w tym tygodniu.
„Przecież jesteśmy obecni w Brukseli – mamy swoich posłów, dyplomatów i ekspertów” – słyszę argumenty. Faktycznie, polscy europarlamentarzyści, dyplomaci i pojedyncze organizacje lobbingowe działają w Brukseli. Liczby mówią jednak same za siebie – nasza reprezentacja w instytucjach unijnych oraz aktywność na arenie lobbingowej pozostają niewspółmierne do skali i ambicji polskiej gospodarki. Według wyliczeń Transparency International w Brukseli działa 25 tys. lobbystów, a kolejne 10-15 tys. lobbystów w całej Europie ma okazjonalny wpływ na decyzje podejmowane w Brukseli. Tymczasem analiza portalu lobbyfacts.eu, bazująca na oficjalnym unijnym rejestrze transparentności, pokazuje, że na dzień 13 grudnia 2024 r. zaledwie dziesięć polskich organizacji lub firm ma swoje oficjalne biura w Brukseli. W porównaniu do 253 organizacji z Niemiec, czy 151 z Francji wypadamy słabo. Stany Zjednoczone, czyli kraj spoza UE, ma 155 zarejestrowanych przedstawicielstw.
Co więcej, moje osobiste doświadczenie pokazuje, że znaczna część polskich inicjatyw kierowana jest do krajowych odbiorców (polskich europosłanek i europosłów oraz polskiego środowiska w Brukseli), co mocno ogranicza skuteczność tych działań. Przecież przekonywać siebie nawzajem do naszych racji możemy na arenie krajowej. Będzie prościej i taniej.
Dlaczego teraz jest dobry moment, aby coś zmienić?
Rok 2025 zacznie się w Brukseli z mieszanką nadziei i ulgi. Po sześciu miesiącach węgierskiej prezydencji, która w najlepszym przypadku była nijaka, a w najgorszym – destrukcyjna, do gry wkracza Polska. Kraj, który przez lata sam dostarczał Brukseli powodów do niepokoju, dziś postrzegany jest jako oaza normalności. Proeuropejski rząd, względna stabilność polityczna i, co kluczowe, wciąż ogromny potencjał gospodarczy. Co z tego wynika? Czy polska prezydencja zbiegająca się z rozpoczęciem pracy nowej Komisji Europejskiej to rzeczywiście szansa na nowy rozdział w historii Unii i także Polski, czy tylko kolejne sześć miesięcy dyplomatycznej gry pozorów?
Nie oszukujmy się – prezydencja w Radzie Unii Europejskiej nie jest magiczną różdżką. Polska nie stanie się nagle głównym rozgrywającym w Brukseli. Do tego nam daleko. Wystarczy spojrzeć na raport Draghiego – 400-stronicowy dokument o przyszłości europejskiej konkurencyjności, który stał się fundamentem aktualnej unijnej agendy … a przy jego tworzeniu zabrakło choćby jednego polskiego eksperta. Cieszymy się z nominacji Piotra Serafina na Komisarza ds. Budżetu, Przeciwdziałania Nadużyciom i Administracji Publicznej, ale nasza obecność w gabinetach pozostałych komisarzy pozostaje marginalna – i to właśnie brak ludzi na tych mniej eksponowanych stanowiskach powinien być miarą siły naszego wpływu w Brukseli.
Co konkretnie powinien zrobić polski biznes?
Polski biznes, ale też świat polskiej nauki muszą zrozumieć, jak kluczowe jest aktywne uczestnictwo w unijnych procesach decyzyjnych. Brakuje nam nie tylko zainteresowania i świadomości, ale także fizycznej obecności w Brukseli. Największe firmy i organizacje branżowe z krajów tak zwanej “starej Unii” od lat utrzymują stałe biura i budują sieci kontaktów, podczas gdy polskie podmioty ograniczają się często do okazjonalnych działań.
Rok 2025 to idealny moment żeby zacząć działać. Tylko przez aktywną obecność i współpracę – zarówno polityków, spółek Skarbu Państwa, świata nauki, jak i sektora prywatnego – możemy zabezpieczyć przyszłość naszej gospodarki i zwiększyć jej konkurencyjność.
Zastanówmy się, czy polska prezydencja będzie rzeczywiście naszą chwilą triumfu, czy raczej kolejną zmarnowaną szansą opakowaną w ładną polityczną narrację? To, jak zostanie zapamiętana, zależy nie tylko od działań rządu, ale też od zaangażowania polskich przedsiębiorców, środowisk akademickich i społeczeństwa obywatelskiego. Bruksela to miejsce, gdzie codziennie negocjuje się przyszłość Europy i Polski. Nie ma znaczenia, czy prowadzimy firmę, pracujemy naukowo, czy po prostu martwimy się o przyszłość naszych dzieci – decyzje, które zapadną w Brukseli w najbliższych miesiącach, będą miały bezpośredni wpływ na nasze życie. Dlatego, zamiast traktować unijną politykę jako teatr odległych interesów, warto spojrzeć na nią jak na przestrzeń, w której można kształtować rzeczywistość.
Tylko w ostatnim tygodniu…
Aby lepiej zrozumieć, dlaczego obecność Polski w centrum unijnego decydowania jest kluczowa, spójrzmy na to, co wydarzyło się w Brukseli w ostatnich kilku dniach.
Energy Day 2024 – kluczowe wydarzenie dla polskiego sektora energetycznego miało miejsce w poniedziałek. Jego organizatorem był Polski Komitet Energii Elektrycznej (PKEE) – jedna z tych niewielu organizacji, które w Brukseli faktycznie działają i mają rezultaty. O czym rozmawiano? Bezpieczeństwo, transformacja energetyczna i konkurencyjna gospodarka, czyli tematy, które będą w centrum priorytetów polskiej prezydencji w Radzie UE. Liczba politycznych i biznesowych VIP-ów, którzy zjechali tego dnia do Brukseli, była wręcz niespotykana jak na standardy polskiego lobbingu w Brukseli. Wydarzenie otwierał prezes PKEE i PGE Dariusz Marzec, podkreślając, że transformacja energetyczna to nie tylko realizacja celów klimatycznych, ale również zapewnienie konkurencyjnej gospodarki i korzyści dla obywateli. Minister Klimatu i Środowiska, Paulina Hennig-Kloska, mówiła o tym, że Polska prezydencja będzie kluczowa dla wdrażania rozwiązań wspierających bezpieczeństwo energetyczne i ambitne cele klimatyczne. Minister Przemysłu Marzena Czarnecka odniosła się do kwestii związanych ze wzmacnianiem konkurencyjności europejskiego przemysłu, powołując się na wspomniany wcześniej raport Draghiego. Natomiast Dyrektor Generalna ds. Energii w Komisji Europejskiej Ditte Juul Jorgensen, zwróciła uwagę, że w kontekście wojny w Ukrainie polska prezydencja odegra niezwykle ważną rolę. To, co chyba na wszystkich uczestnikach wydarzenia zrobiło największe wrażenie to słowa Fatiha Birola, dyrektora wykonawczego Międzynarodowej Agencji Energetycznej, który wymienił trzy błędy Unii Europejskiej sprzed 20 lat (z ich skutkami wspólnota zmaga się do dziś). Birol wskazał, postawienie na dostawy gazu z Rosji i uzależnienie przemysłu od tego paliwa, wycofanie się z rozwoju energetyki jądrowej oraz brak rozbudowy przemysłu powiązanego z branżą fotowoltaiczną.
We wtorek POLITICO ogłosiło swoją coroczną listę „Class of 2025”. To prestiżowy ranking 28 najbardziej wpływowych osób w Europie, podzielony na trzy kategorie: doers (działacze), disrupters (innowatorzy) i dreamers (marzyciele). Zeszłoroczną edycję otwierał Donald Tusk. Był jedynym Polakiem na liście. W tym roku również jest na liście na trzeciej pozycji w kategorii działaczy. Miejsce piąte w tej samej kategorii zajął Piotr Serafin, nowy Komisarz ds. Budżetu, Przeciwdziałania Nadużyciom i Administracji Publicznej. Trzecie miejsce w kategorii innowatorzy przypadło Rafałowi Trzaskowskiemu. Natomiast na miejscu piątym w kategorii marzyciele znalazł się Radosław Sikorski (tuż za nim na miejscu szóstym jest na przykład Papież Franciszek). Z okazji ogłoszenia rankingu, we wtorek odbyła się uroczysta gala, a po niej after party, gromadzące czołowych decydentów z instytucji europejskich oraz kluczowych graczy w świecie lobbingu z różnych branż. To z pewnością ważny sygnał, że najbardziej opiniotwórcze medium w Brukseli zalicza aż czterech Polaków do grona najbardziej wpływowych osób w Europie w nadchodzącym 2025 r.
Tymczasem Parlament Europejski zorganizował w ubiegłym tygodniu piątą edycję Europejskiego Tygodnia Równości Płci. W ramach inicjatywy organizowane były liczne debaty, spotkania i wydarzenia z udziałem komisji parlamentarnych i delegacji, skupione na wyzwaniach i postępach w zakresie równości płci. Program obejmował m.in. dyskusje na temat gender mainstreaming w budżecie UE, eliminacji przemocy wobec kobiet w sferze cyfrowej, walkę z nierównościami płacowymi oraz wzmocnienia praw kobiet w polityce zagranicznej Unii.
Natomiast w tym tygodniu warto śledzić…
Podczas gdy myśli wielu eurokratów i eurolobbystów krążą już wokół powrotu do domów w różnych zakątkach Europy, przed nami wciąż intensywny tydzień pracy w Parlamencie Europejskim. Sesja plenarna, która odbędzie się w Strasburgu, będzie poświęcona takim tematom jak prezentacja raportu Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich za rok 2023, omówienie działań w ramach wsparcia regionalnego przez inicjatywę RESTORE oraz dyskusje dotyczące przejrzystości w arbitrażu inwestycyjnym na mocy Konwencji ONZ. Nie zabraknie także refleksji nad przyszłością platformy ODR oraz specjalnych środków dla państw członkowskich dotkniętych klęskami żywiołowymi w ramach EAFRD.
Wtorkowa sesja z pewnością przyciągnie uwagę mediów dzięki uroczystemu wręczeniu Nagrody Sacharowa, a także głosowaniom nad wyborem nowego Rzecznika Praw Obywatelskich. Ważnym elementem będzie debata poświęcona zagrożeniom związanym z dezinformacją na platformach społecznościowych, takich jak X (osobiście wciąż tęsknie za nazwą Twitter) czy TikTok, w kontekście bezpieczeństwa wyborczego w Europie.
Pod koniec tygodnia uwagę przyciągnie szczyt Rady Europejskiej w Brukseli. Dyskusje obejmą wsparcie wojskowe oraz odbudowę infrastruktury cywilnej oraz energetycznej Ukrainy przed zimą, a także strategie zwiększenia presji na Rosję i jej sojuszników. Liderzy UE omówią też zmieniającą się sytuację na Bliskim Wschodzie: jak UE może najlepiej przyczynić się do działań na rzecz deeskalacji, o porozumieniu o zawieszeniu broni między Izraelem a Libanem oraz najnowszych wydarzeniach w Syrii.
Główne wnioski
- Polskie firmy, instytucje badawcze i organizacje branżowe muszą zainwestować w stałe biura i sieci kontaktów w Brukseli. Brak fizycznej obecności oznacza marginalizację w kluczowych procesach decyzyjnych.
- Polski biznes i nauka powinny współpracować z rządem, aby jak najlepiej wykorzystać prezydencję do promowania polskich priorytetów, takich jak transformacja energetyczna, konkurencyjność gospodarki i rozwój innowacji.
- Rok 2025 to wyjątkowa okazja, aby aktywnie kształtować przyszłość Europy. Polski biznes, nauka i sektor publiczny muszą zwiększyć swoje zaangażowanie w europejskie fora, projekty i debaty, aby stać się wpływowym graczem w Brukseli.