Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka Świat

Fidesz zmienia pod siebie węgierską ordynację. Opozycja grzmi o „wyborczej bombie atomowej”

Węgierski parlament zdominowany przez posłów partii premiera Viktora Orbána przegłosował właśnie zmiany w prawie wyborczym. Ich sednem – jak twierdzą krytycy – jest tzw. gerrymandering, czyli manipulowanie granicami okręgów. W tym przypadku chodzi o Budapeszt i jego najbliższe sąsiedztwo. Partie opozycyjne mówią o zemście rządzących w stolicy, która ich nie popiera.

Węgierski parlament przegłosował właśnie zmiany w prawie wyborczym.
Węgierski parlament przegłosował właśnie zmiany w prawie wyborczym. (fot. Matthew Horwood/Getty Images)

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie zmiany wprowadził właśnie węgierski parlament w tamtejszej ordynacji wyborczej.
  2. Co ta nowelizacja oznacza dla mieszkańców Budapesztu i najbliższych okolic.
  3. Jak zgłoszone przez siebie i przeforsowane zmiany uzasadnia rządzący Fidesz, a co na ich temat mówi opozycja i eksperci.

Oficjalnie celem zmian w węgierskiej ordynacji wyborczej było uproszczenie procesu głosowania oraz dokładniejsze i szybsze ustalanie wyników wyborów. Przygotowany przez Fidesz projekt został opublikowany w nocy i pod głosowanie trafił bez merytorycznej debaty. Niemniej jednak na sali plenarnej „za” opowiedziało się 134 posłów, „przeciw” było 52 i nikt się nie wstrzymał. To oznacza, że w 199-miejscowym jednoizbowym parlamencie spełniony został wymóg większości dwóch trzecich głosów.

Nowelizacja licząca 66 stron dotyczy nie tylko organizacji wyborów parlamentarnych, ale także innych np. samorządowych. Po wejściu przepisów w życie znacznie częstsza może się stać praktyka ponownego przeliczania głosów. Zmieniane są też m.in. terminy zamknięcia list wyborczych, wycofania się kandydata, czy procedura obowiązująca w razie remisu.

Clou stanowi jednak modyfikacja mapy okręgów wyborczych. Najważniejsza zmiana dotyczy stolicy. W Budapeszcie w miejsce dotychczasowych 18 będzie teraz 16. Za to w otaczającym stolicę komitacie (odpowiednik polskiego województwa) Pest liczba okręgów wyborczych wzrośnie z 12 do 14.

„Fidesz dba o siebie”

Zdaniem Zoltána H. Sidó z ujszo.com węgierskojęzycznego dziennika wydawanego na Słowacji to ewidentny dowód, że nowelizację ordynacji przeprowadzono w ramach przygotowań do wyborów parlamentarnych w 2026 r. „Ta nowelizacja wyraźnie wpisuje się w dotychczasowy trend zmian systemu wyborczego. Fidesz od kilkudziesięciu lat wprowadza nowe zasady w pełni zgodne z jego własnymi interesami” – mówi Szabolcs Pék, analityk Compass Institute, którego cytuje portal index.hu.

Tego rodzaju zmiany mają zwykle pomóc partii rządzącej uzyskać lepszy wynik wyborczy – przyznaje Dávid Kisfalvi, dziennikarz węgierskiej gazety Blikk.

Jak powyższa modyfikacja okręgów wyborczych mogłaby pomóc partii Viktora Orbána? „Nie ma żadnych wątpliwości, że Fidesz osiąga lepsze wyniki w pierścieniu otaczającym Budapeszt niż w samej stolicy” – donosi serwis telex.hu.

– Jedna z dwóch najważniejszych zmian dotyczy zmniejszenia liczby posłów, których wybiera się w tradycyjnie skłaniającym się ku lewicy Budapeszcie – mówi Dávid Kisfalvi.

Stołeczny bastion opozycji

Węgierska stolica jest wręcz bastionem politycznych przeciwników Fideszu. „W 2022 r. zjednoczona opozycja zwyciężyła w 17 z 18 okręgów wyborczych w Budapeszcie. W 2024 r. dwie trzecie mieszkańców stolicy głosowało na partie opozycji w wyborach samorządowych i do Parlamentu Europejskiego. Utrata dwóch okręgów wyborczych wyraźnie zmniejsza szanse opozycji” – wylicza w index.hu Szabolcs Pék.

Ten argument podnosi również opozycja. Jej przedstawiciele mówią, że rządzący, zmieniając ordynację w podstępny sposób „mszczą się na Budapeszcie”. László Sebián-Petrovszki, poseł z ramienia Koalicji Demokratycznej (DK) – centrolewicowej partii założonej przez byłego premiera Ferenca Gyurcsány – idzie jeszcze dalej. O zmianach granic okręgów pisze na swoim facebooku tak – „na Budapeszt zrzucono wyborczą bombę atomową. Zmiany granic są praktycznie w każdej dzielnicy”.

Zmiany demografii, zmiany okręgów

Fidesz odpiera te zarzuty. Jego przedstawiciele zapewniają, że zależało im jedynie na przestrzeganiu przepisów. Argumentują, że to właśnie prawo nakłada na parlament obowiązek proporcjonalnego kształtowania okręgów wyborczych w sytuacji zmian demograficznych.

„Możemy się zgodzić, że granice okręgów wyborczych musiały zostać naruszone ze względu na obowiązek prawny. W ostatnich latach faktycznie w kraju miały miejsce znaczne ruchy demograficzne. Np. wiele osób przeniosło się z Budapesztu na przedmieścia. W efekcie teraz stolicę zamieszkuje już niecałe 1,7 mln mieszkańców. Jednak mimo to odbieranie Budapesztowi dwóch okręgów nie było uzasadnione” – komentuje Szabolcs Pék.

Dodaje, że zmiana liczby ludności wskazywałaby na takie modyfikacje w komitatach Tolna i Somogy. To tereny, na których partia rządząca tradycyjnie bardzo dobrze sobie radzi. Jednak tam akurat granic okręgów nie przesuwano. „Po zmianach w każdym z okręgów wyborczych w Budapeszcie i komitacie Peszt będzie znacznie więcej wyborców. Oznacza to, że głos w stolicy i w jej sąsiedztwie będzie wart mniej niż głos na wsi” – zauważa Zoltán H. Sidó z ujszo.com.

Sondaże niemiłe dla rządzących

– Twierdzenie, że ta nowelizacja na pewno pomoże Fideszowi jest dość odważne. Ale nikt przecież nie zawracałby sobie głowy wprowadzaniem tych zmian, gdyby nie robiły one żadnej różnicy – mówi dziennikarz z Blikka.

Dodaje, że na razie nie ma jeszcze szacunków, jak konkretnie może się to przełożyć na liczbę mandatów, jakie zdobędą poszczególne ugrupowania. Z pewnością najdalej w ciągu kilku dni fachowcy to policzą.

Przypomnijmy, że w październiku po raz pierwszy od 2010 r. opozycja – a konkretnie partia TISZA (Tisztelet es Szabadsag, czyli Szacunek i Wolność) wyprzedziła rządzący Fidesz. Według opublikowanego wtedy sondażu wśród zdecydowanych wyborców ugrupowanie Petera Magyara mogło liczyć na 42 proc. głosów, partia Viktora Orbána – „tylko” na 40 proc. W skali całej węgierskiej populacji Fidesz nadal jednak był górą – 29 proc. poparcia, TISZA – 26 proc.

Główne wnioski

  1. Przegłosowana właśnie nowelizacja węgierskiej ordynacji wyborczej w założeniu ma uprościć głosowanie i przyspieszyć liczenie wyników. Krytycy zmian mówią, że faworyzuje rządzący Fidesz.
  2. Powszechne są zmiany granic okręgów wyborczych w Budapeszcie i sąsiedztwie stolicy. Mogą spowodować, że partia Viktora Orbána zdobędzie tam więcej posłów, niż gdyby tych modyfikacji nie przeprowadzono.
  3. Opozycja twierdzi, że to szykany wobec mieszkańców Budapesztu, którzy w większości nie popierają Fideszu.