Polska gospodarka jest jak biegacz po kontuzji. W przyszłym roku powinna wrócić do pełnej formy
Nowe dane z polskiej gospodarki sygnalizują poprawę konsumpcji, ale jednocześnie słabszą sytuację w przemyśle oraz budowlance. Przyszły rok zapowiada się bardziej optymistycznie.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak zmieniły się najważniejsze wskaźniki makroekonomiczne w polskiej gospodarce, w tym produkcja przemysłowa i produkcja budowlano-montażowa.
- W jakim tempie rosną płace realne.
- Które czynniki mogą spowodować poprawę koniunktury w przyszłym roku.
Polska gospodarka nie może się porządnie rozpędzić. Jest trochę jak biegacz, który wraca po kontuzji. Powoli odbudowuje formę, ale wyniki na zawodach nadal pozostawiają sporo do życzenia. To powinno się zmienić w przyszłym roku.
W listopadzie koniunktura w polskiej gospodarce była zróżnicowana, wynika z opublikowanych danych GUS. Dynamika produkcji przemysłowej jest słaba, a produkcja budowlano-montażowa nadal znajduje się w dołku. Na plus zaskoczyła natomiast sprzedaż detaliczna, dosyć mocny wciąż jest rynek pracy.
Produkcja przemysłowa po wyeliminowaniu czynników sezonowych wzrosła w listopadzie o 1,1 proc. w ujęciu rok do roku. To wyraźnie słabszy wynik niż w październiku, kiedy dynamika wyniosła 3,9 proc. W listopadzie spadła (przed odsezonowaniem) produkcja dóbr inwestycyjnych, zaopatrzeniowych oraz związanych z energią. Wzrosła natomiast produkcja dóbr konsumpcyjnych, zarówno trwałych, jak i nietrwałych. Taki rozjazd pokazuje bariery, z jakimi zmaga się przemysł – słabe inwestycje w gospodarce oraz słaby popyt na komponenty związany ze stagnacją w głównych gospodarkach UE.
Ceny produkcji przemysłowej nadal spadają, w listopadzie dynamika wyniosła -3,7 proc. w ujęciu rok do roku. W przemyśle nadal trwa zatem deflacja spowodowana głównie spadkiem cen energii oraz surowców.
Produkcja budowalno-montażowa w listopadzie spadła po odsezonowaniu o 5,8 proc. w ujęciu rok do roku. To mniej niż w październiku, kiedy spadek wyniósł 11 proc. Nadal jednak sektor budowlany znajduje się w recesji. Silne spadki w porównaniu do ubiegłego roku odnotowane zostały (przed odsezonowaniem) w obszarze budowy obiektów oraz robotach specjalistycznych, natomiast niewielki spadek w zakresie budowy infrastruktury. Co więcej, w tym obszarze aktywność wzrosła w stosunku do października. To może być pierwszy efekt rosnących inwestycji publicznych finansowanych z funduszy unijnych, w tym KPO.
Wzrost cen w obszarze produkcji budowalno-montażowej wynosił w listopadzie 4,3 proc. w ujęciu rok do roku. Znajdują się one w silnym trendzie spadkowym, wzrost był najniższy od ponad dwóch lat. Z jednej strony w sektorze rosną koszty pracy, ale jest to w dużej części rekompensowane przez spadające ceny materiałów budowlanych.
Sprzedaż detaliczna w cenach stałych wzrosła w listopadzie o 3,1 proc. r/r. Najmocniej w obszarze samochodów, motocykli i części, a także leków i kosmetyków oraz paliw. Na poziomach niższych niż przed rokiem znajduje się natomiast sprzedaż ubrań i obuwia oraz wyposażenia domu.
Cały czas mocny jest też rynek pracy. Nominalny wzrost płac utrzymuje się na dwucyfrowym poziomie, w sektorze przedsiębiorstw (w firmach zatrudniających przynajmniej 10 osób) w listopadzie wyniósł 10,5 proc. Lekko spadło zatrudnienie, co jednak było zgodne z oczekiwaniami. Realne płace po odjęciu inflacji były w listopadzie wyższe o 5,8 proc. wobec 5,2 proc. w październiku. Było to wynikiem nieco niższej inflacji w listopadzie.
Optyka XYZ
Polska gospodarka jest w punkcie startowym do mocniejszego ożywienia. Były nadzieje, że nastąpi ono już w tym roku, ale kilka czynników zawiodło. Odbicie konsumpcji okazało się wątłe, inwestycje były słabe, a zła koniunktura u głównych partnerów handlowych hamowała eksport.
Gospodarka powoli odbudowuje się po wstrząsach związanych z szokiem inflacyjnym, a następnie wysokimi stopami i dezinflacją. Trzymając się metafory sportowej– to była kontuzja, która spowolniła gospodarkę. Teraz wydaje się, że forma została już w dużej mierze odbudowana, niedługo powinno to być widoczne w danych makro.
Głównymi czynnikami odbudowy ma być wzrost konsumpcji oraz inwestycji. Konsument częściowo odbudował już oszczędności nadwyrężone przez inflację i powinien śmielej ruszyć na zakupy. To zjawisko zaczyna już być widoczne w danych o sprzedaży detalicznej. Wzrost wydatków konsumenckich powinien być wspierany przez wzrost realnego dochodu. W przyszłym roku będzie on wolniejszy niż w obecnym, ze względu na niższy wzrost płacy minimalnej (8,5 proc. wobec prawie 18 proc. w tym roku) i niższe podwyżki płac w sferze budżetowej. Odbicie konsumpcji nie będzie zapewne bardzo silne, ale powinna być mocniejsza niż w tym roku.
Inwestycje będą natomiast rosnąć szybciej, głównie ze względu na wzrost inwestycji publicznych. Przyszły rok będzie ostatnim pełnym rokiem wydatkowania pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy (KPO), co przełoży się na ich zwiększone wykorzystanie. Ekonomiści banku ING wskazali, że beneficjenci otrzymają 95 mld zł wobec 40 mld zł w tym roku. Dodatkowo napływać będą pieniądze z funduszy strukturalnych z UE z perspektywy budżetowej na lata 2021-2027.
Dodatkowym czynnikiem wspierającym pobudzenie gospodarki może być ożywienie koniunktury u głównych partnerów handlowych. Sytuacja w strefie euro, zwłaszcza w Niemczech, pozostaje słaba, ale jest nadzieja, że w przyszłym roku będzie nieco lepiej.
Wracając do sportowej analogii – w przyszłym roku polska gospodarka nie będzie w olimpijskiej formie, ale może wystarczającej, by zdobyć medal w mistrzostwach Europy.
Główne wnioski
- Produkcja przemysłowa (po odsezonowaniu) wzrosła w listopadzie o 1,1 proc. w ujęciu rok do roku, słabiej niż w październiku. Produkcja budowlano-montażowa spadła natomiast o 5,8 proc. po odsezonowaniu. Były to dane nieco słabsze od oczekiwań. Na plus zaskoczyła natomiast sprzedaż detaliczna, która wzrosła o 3,1 proc. r/r w cenach stałych.
- Dosyć mocny jest natomiast rynek pracy – płace nominalne w sektorze przedsiębiorstw rosną w tempie dwucyfrowym. Z kolei płace realne, czyli po odjęciu inflacji wzrosły o 5,8 proc. w listopadzie.
- Polska gospodarka odbudowuje się jeszcze po szokach makroekonomicznych. W przyszłym roku koniunktura powinna się poprawić na skutek wzrostu konsumpcji i inwestycji, zwłaszcza publicznych.