Coraz więcej osób rezygnuje z picia alkoholu – chwilowa moda czy trend na lata?
Rośnie grono osób, które w ramach postanowień noworocznych coraz częściej rezygnują z picia alkoholu. Duży wpływ mają na to takie trendy jak NoLo, Dry January, Dry Tripping czy Sober October. Pytanie, czy moda na abstynencję zostanie z nami na dłużej?
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego coraz więcej osób rezygnuje z picia alkoholu.
- Na czym polegają trendy Dry January czy Dry Tripping.
- Jakie zmienia się rynek bezalkoholowych wariantów popularnych alkoholi.
Nowy rok – nowy ja. Wiele osób na początku roku stawia przed sobą różne postanowienia zarówno te związane z życiem prywatnym, jak i zawodowym. Jednym z coraz częstszych jest rezygnacja z alkoholu. Dla niektórych przez cały rok, a dla innych – w styczniu – w ramach akcji Dry January, która z roku na rok cieszy się coraz większą popularnością.
Dry January – z czym to się pije?
Za prekursorkę Dry January uważa się Brytyjkę Emily Robinson, która przygotowując się do półmaratonu, odbywającego się w lutym 2011 r., świadomie zrezygnowała z picia alkoholu przez cały styczeń, żeby ułatwić sobie treningi.
Rok później, w styczniu 2012 r., Emily Robinson dołączyła do organizacji Alcohol Change UK i powtórzyła swoje miesięczne bezalkoholowe wyzwanie, a za nią poszło wiele innych osób. Tak zrodził się pomysł, aby po świątecznych i sylwestrowych szaleństwach ograniczyć spożycie alkoholu i zachęcić do tego większą grupę ludzi.
Dry January zadebiutowało w 2013 r. w Wielkiej Brytanii, a w ramach akcji 4 tys. osób zrezygnowało z alkoholu przez miesiąc. Kampania antyalkoholowa w kolejnych latach rosła w siłę. W jubileuszowym roku 2023 w akcji wzięło udział 175 tys. osób, a rok później – 215 tys. Na przestrzeni lat akcja rozlała się daleko poza granice Wielkiej Brytanii. Dla przykładu – tylko w 2023 r. aż 15 proc. dorosłych Amerykanów (ok. 26 mln), zobowiązało się do praktykowania Dry January.
NoLo, Dry Tripping, Sober October – to nie chwilowa moda
Od kilku lat na całym świecie zmieniają się nawyki spożywania alkoholu, zwłaszcza wśród młodszych pokoleń. Millenialsi i Generacja Z coraz częściej rezygnują z klasycznych alkoholi na rzecz produktów o niskiej zawartości lub całkowicie pozbawionych alkoholu. Ogromne znaczenie ma tutaj rosnąca świadomość na temat zdrowego stylu życia, dbania o własny organizm, uprawianie sportu i czerpanie radości z każdego dnia beż wyrzeczeń. Także coraz popularniejsze trendy jak NoLo (No Alcohol, Low Alcohol) i akcje jak wspomniany Dry January, Dry Tripping polegające na powstrzymaniu się od alkoholu podczas dłuższych urlopów i krótkich, weekendowych wypadów za miasto czy Sober October – rezygnacja z picia alkoholu w październiku – sprawiają, że wiele osób świadomie odstawia alkohol na miesiąc, a czasami nawet na wiele lat.
Wspomniane trendy oraz zmieniające się preferencje konsumentów mocno wpłynęły na rozwój oferty bezalkoholowych odpowiedników napojów z procentami. Prekursorem trendu były browary, które znaczenie powiększyły portfolio piw zero proc. Za nimi poszli producenci win oraz mocnych alkoholi.
– Największe znaczenie w wartości sprzedaży mają [napoje bez alkoholu – red.] wśród kategorii piw (ok. 7,5 proc.). Na drugim miejscu są wina odalkoholizowane, które odpowiadają za ok. 2,2 proc. wartości sprzedaży całej kategorii, przy czym w przypadku samych win musujących znaczenie wariantów bezalkoholowych sięga aż 5,7 proc. wartości sprzedaży tego segmentu. Na trzecim miejscu uplasował się bezalkoholowy odpowiednik ginu (1,4 proc.) – wylicza Anna Wagner, Client Business Partner w firmie NieslenIQ.
Jak dodaje, bezalkoholowe trendy możemy zauważyć nie tylko w segmencie detalicznym, ale także w HoReCa.
– Według corocznej ankiety CGA – an NIQ Company, konsumenci ograniczający spożycie alkoholu podczas wizyt w lokalach gastronomicznych najbardziej lubią lub są skłonni do spróbowania piw bezalkoholowych (33 proc.). Co czwarta osoba sięga po wino odalkoholizowane, a co piąta po bezalkoholowe zamienniki alkoholi mocnych i różnego rodzaje mocktaile – zaznacza ekspertka.
I chociaż jeszcze kilka lat temu próżno było szukać bezalkoholowych drinków w wielu restauracjach i barach, to obecnie stanowią one mocną pozycję w kartach menu.
– Super inicjatywą jest to, że bary zaczynają zauważać te trendy i przygotowują coraz lepsze i ambitniejsze propozycje bezalkoholowych koktajli. Coraz łatwiej znaleźć też odpowiedniki alkoholowych produktów. Nigdy nie będzie to zamiennik jeden do jednego, ale cały czas jest to smaczna i dobra alternatywa. Myślę, że z czasem różnica będzie jeszcze mniejsza – mówi Andrzej Rachwalski, współwłaściciel krakowskiego koktajlbaru William Rabbit.
Warto wiedzieć
Skąd się wzięły mocktaile i dlaczego tak je nazywamy?
Mocktaile to propozycje, które rozwinęły się w latach 80. w Stanach Zjednoczonych. Samo słowo „mock” oznacza imitować, zatem mocktaile miały imitować koktajle, które były alkoholowe. W nomenklaturze gastronomicznej coraz częściej widzę ucieczkę od tego wyrażenia na rzecz po prostu koktajli bezalkoholowych, ponieważ dla wielu ludzi to lepiej brzmi.
I chociaż segment bezalkoholowych wariantów piw, win, ginów i whisky ciągle możemy określić jako niszę, to producenci alkoholi dostrzegają ogromny potencjał do rozwoju w tym segmencie.
– Z całą pewnością mogę stwierdzić, że rozwój produktów oznaczonych jako „alko free” to nie chwilowa moda, a trend, który zostanie z nami na długo i w perspektywie najbliższych lat nabierze przyspieszenia. Dostrzegły to również sieci handlowe oraz tradycyjne sklepy, oferując naprawdę szeroką ofertę win odalkoholizowanych. Powstają specjalne strefy produktów bezalkoholowych, więc łatwiej będzie takie produkty odnaleźć – twierdzi Joanna Semczuk, członek zarządu i dyrektor ds. logistyki i handlu w firmie Henkell Freixenet Polska, będącej dystrybutorem takich marek jak Mionetto Prosecco czy Gin Lubuski.
Już teraz na rynku znajdziemy wiele jakościowych produktów zero proc., a z czasem, zdaniem ekspertów, powinno być ich jeszcze więcej.
– Produkty zero proc. to segment, który dopiero się kształtuje, otwarty jest na nowości i jakościowe produkty. Jako firma, widzimy w nim olbrzymi potencjał i poświęcamy dużo uwagi, by zrozumieć motywy zakupowe konsumentów oraz zaoferować im najlepszy produkt. W mojej ocenie kluczem do serc konsumentów jest właśnie najlepszy możliwy smak i najwyższa jakość. Osobiście z entuzjazmem patrzę na rozwój tego segmentu, a także na jego bardzo ciekawą przyszłość – mówi Tomasz Potrzebowski, międzynarodowy ekspert ds. rozwoju rynku wina w firmie Henkell Freixenet Polska.
Bezalkoholowe cydry i miody pitne – branża apeluje do rządu
Na sklepowych półkach mamy duży wybór bezalkoholowych piw, win, ginów czy whisky. Tą drogą chcą także podążać producenci cydrów czy miodów pitnych i zaoferować rynkowi swoje produkty w wersji o obniżonej zawartości alkoholu lub całkowicie pozbawione procentów. Aby jednak tak się stało, potrzebna jest zmiana przepisów.
– Obserwujemy stale powiększającą się półkę z winami odalkoholizowanymi i częściowo odalkoholizowanymi. Ma już je w ofercie praktycznie każda firma z branży winiarskiej. Przepisy dotyczące wyrobów gronowych w tych wersjach zostały już dość dawno uregulowane. Natomiast polscy producenci fermentowanych napojów winiarskich, np. cydrów, win owocowych i miodów pitnych, wciąż nie mają możliwości oferowania opcji bezalkoholowych i w niektórych przypadkach niskoalkoholowych, z powodu braku odpowiednich regulacji. Aby to zmienić, nasza organizacja złożyła do Ministerstwa Rolnictwa wniosek o nowelizację ustawy o wyrobach winiarskich. Konieczna jest istotna zmiana tego aktu prawnego. Postulujemy przede wszystkim o obniżenie dolnych limitów zawartości alkoholu dla niektórych kategorii, modyfikację definicji oraz określenie dopuszczalnych metod dealkoholizacji. Liczymy na to, że niebawem rozpocznie się odpowiedni proces legislacyjny, a w efekcie również producenci wytwarzający wyroby winiarskie z surowców innych niż winogrona będą mieli możliwość dostosowania swojej oferty do zmieniających się oczekiwań konsumentów. Mamy nadzieję, że już niebawem cydry, wina owocowe oraz miody pitne w wersji zero proc. pojawią się na sklepowych półkach – tłumaczy Magdalena Zielińska, prezes Związku Pracodawców Polska Rada Winiarstwa.
Tego typu działania producentów alkoholi pokazują, jak duży wpływ na społeczeństwo mają wspomniane bezalkoholowe trendy.
Warto wiedzieć
„Kluczowy jest smak. O niego toczy się walka” – jak powstaje wino bez procentów?
Wino odalkoholizowane jest wytwarzane z wina alkoholowego, które poddaje się dealkoholizacji. Zatem na samym początku trzeba stworzyć dobrej jakości wino, z dobrego surowca, jakim jest odpowiednia odmiana winogron. Następnie do produkcji bezalkoholowych odpowiedników win spokojnych lub musujących, wybiera się jedną z trzech metod.
Pierwszą z nich jest destylacja próżniowa. To proces, który bazuje na powszechnej wiedzy, że alkohol ma niższą temperaturę parowania niż woda. Temperatura wrzenia alkoholu etylowego to 78 stopni. Jednak chcąc odparować alkohol z wina w takiej temperaturze, zniszczona zostałaby cała struktura bazowego produktu. Mówiąc bardziej obrazowo, wino w takiej temperaturze „umiera”. Dzięki obniżeniu ciśnienia, destylację przeprowadza się w temperaturze od 30 do 50 stopni C (choć praktyka pokazuje, że zdecydowanie częściej temperatura zbliża się do tej niższej wartości). Metoda ta jest powszechnie wykorzystywana, ponieważ dzięki jej odpowiedniemu zastosowaniu wino zachowuje swoje najlepsze cechy.
Kolejnym ze sposobów na wytworzenie wina zero proc. jest metoda wirujących stożków. Polega ona na rozdzielaniu cząstek o różnych masach przy wykorzystaniu siły odśrodkowej.
Bardzo często producenci wykorzystują również proces nazywany odwróconą osmozą. Metoda ta jest popularna, gdyż także umożliwia zachowanie większości smaku, aromatu i charakteru bazowego wina. Odwrócona osmoza polega na zasadzie różnicy ciśnień i selektywnego przenikania cząsteczek przez membrany. Oddziela od siebie składniki wina (najważniejszy jest oczywiście w tym przypadku alkohol) na podstawie ich wielkości i masy cząsteczkowej.
Podsumowując – kluczowy jest tu smak. To o niego toczy się walka. Dobre wino odalkoholizowane musi po prostu genialnie smakować i wygrywa ten producent, który potrafi zaoferować taki produkt.
Mini wywiad
Mocktailowe szaleństwo
Jak oceniasz akcję Dry January?
Olga Gnatyk, barmanka: Dry January to wartościowa inicjatywa, która promuje refleksję nad stylem życia, poprawia zdrowie i zwiększa świadomość na temat ryzyka związanych z alkoholem. To z kolei wpływa na rozwój i popularność produktów bezalkoholowych, których z roku na rok jest na półkach coraz więcej. Jest to trend, który zmusza producentów i branżę gastronomiczną do poszerzania swojej oferty i innowacji. Dry January to katalizator rozwoju rynku produktów bezalkoholowych, który motywuje producentów do tworzenia bardziej zróżnicowanych i wysokiej jakości produktów, zmienia postrzeganie alkoholu w społeczeństwie i wspiera rosnący trend świadomego podejścia do picia. Jest to zjawisko, które wykracza poza styczeń i ma długotrwały wpływ na branżę napojów oraz gastronomię.
Czy trendy typu Nolo, czy Dry January to dla barmanów duże wyzwanie?
Już nie pierwszy rok na naszych półkach znajdują się alkohole zero proc. Owszem początek pracy z nimi był ciekawym wyzwaniem, ale z racji naszej nieograniczonej kreatywności jesteśmy w stanie tworzyć całe karty koktajlowe, bazując na alkoholach zero proc. i kierując się trendem NoLo. Coraz więcej ciekawych produktów pojawia się na rynku, co też wpływa na nasz rozwój. Kluczem do sukcesu w naszej branży jest elastyczność, umiejętność odpowiadania na zmieniające się trendy i potrzeby gości. Barmani mogą promować wyjątkowe bezalkoholowe opcje, takie jak drinki na bazie fermentowanych składników, toników premium, czy bezalkoholowych destylatów. Coraz częściej też organizowane są szkolenia z tworzenia koktajli w wersji NoLo przez barmanów dla barmanów, a także dla naszych gości, którzy chcą się nauczyć odtwarzać ulubione koktajle w domu.
Czy trudniej jest przygotować bezalkoholowy koktajl, czy ten z alkoholem?
Przygotowanie koktajli w wersji bezalkoholowej nie jest trudnym zadaniem, ważne, by znać upodobania naszych gości. Aktualnie każdy z barów w Polsce i za granicą posiada propozycje koktajli zero proc. Jakiś czas temu w Trójmieście powstał koktajlbar, który jest bezalkoholowym konceptem i tylko wzmacnia pozycję trendu Dry January. Do tego dochodzi rozmaitość produktów i forma ich przetworzenia, czyli syropów, kordiali czy różnego typu fermentów. Eksperymentujemy z technikami! Techniki takie jak wędzenie, infuzowanie, używanie przypraw czy bittersów bezalkoholowych mogą nadać mocktailom wyjątkowego charakteru. Szukamy inspiracji! Czerpiemy pomysły z kuchni (przyprawy, zioła) oraz trendów napojowych (np. fermentacja, kombucha, herbaty). Wygląd mocktaili ma też ogromne znaczenie, szkło, w którym są podawane, garnisze, które często tworzymy, sięgając po wiedzę cukierniczą.
Główne wnioski
- Trendy takie jak NoLo, Dry January czy Dry Tripping sprawiają, że coraz więcej osób, szczególnie z młodych, świadomie ogranicza spożycie alkoholu lub całkowicie z niego rezygnuje.
- Zmiana nawyków konsumentów oraz coraz częstsze sięganie po bezalkoholowe warianty znanych alkoholi przyczynia się do poszerzania oferty producentów piw, win, ginów oraz innych alkoholi. Rynek ten ma ogromny potencjał rozwoju i stale rośnie.
- Popularność bezalkoholowych trendów wpłynęła także na ofertę wielu restauracji i barów. Obecnie mocktaile to niemalże pozycja obowiązkowa w kartach menu.