Grant Thornton: Więcej firm planuje zwalniać niż zatrudniać. Pensje pójdą w górę mniej niż w 2024 r.
Nastroje przedsiębiorców są gorsze niż rok temu. Firmy przewidują zwolnienia i podwyżki co najmniej równe z inflacją. Jest jednak nadzieja, że gospodarka odbije w drugim półroczu, a humory pracodawców się poprawią.


Z tego artykułu dowiesz się…
- Jaki odsetek ankietowanych przez Grant Thorntona firm zamierza w tym roku zatrudniać, a jaki zwalniać i jak w ostatnich latach zmieniały się te proporcje.
- Jakie podwyżki planują pracodawcy i jak te plany odnoszą się do poprzednich lat.
- Co może sprawić, że faktyczna sytuacja dotycząca zatrudnienia i wynagrodzeń będzie w tym roku lepsza od styczniowych prognoz firm.
Mityczny Blue Monday dawno za nami, ale wyniki najnowszej ankiety firmy doradczej Grant Thornton przeprowadzonej wśród szefów 100 średnich i dużych polskich firm wyglądają tak, jakby odpowiedzi zostały udzielone w najbardziej depresyjny dzień roku.
Zmiana zatrudnienia? W dół
Tylko 16 proc. firm przewiduje w najbliższych 12 miesiącach wzrost zatrudnienia. To prawie dwa razy mniej niż w 2024 r. (31 proc.). Więcej prognozuje natomiast zwolnienia: 20 proc., podczas gdy rok temu było to 13 proc. – wynika z ankiety International Business Report.
Ubiegłoroczna prognoza pracodawców dotycząca zatrudnienia zapowiadała mocny wzrost i okazała się przestrzelona. W 2024 r. mieliśmy stagnację na rynku pracy. Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw (10 osób i więcej) pozostało na poziomie 6,5 mln. W listopadzie 2024 r. liczba zatrudnionych była o 0,5 proc. niższa niż rok wcześniej. W całym 2024 r. zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw spadło o 0,4 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim.
Może właśnie zderzenie z trudną rzeczywistością w 2024 r. spowodowało, że pracodawcy ostrożniej planują ten rok. Nie są już takimi optymistami jak w ostatnich latach. Mimo pandemii czy napięć geopolitycznych więcej pracodawców deklarowało wzrost niż spadek zatrudnienia. Wyjątkiem był przełom lat 2022 i 2023. Podobnie jest także w aktualnym raporcie. Wskaźnik netto prognoz zatrudnienia (odsetek firm planujących podnosić zatrudnienie minus odsetek firm planujących je obniżać) wynosi -4 pkt. Na początku 2023 r. było gorzej (-10 pkt), ale obecny wynik to spadek z +18 pkt.
Małe firmy zaburzają obraz
– Jak pokazuje nasze badanie, w 2023 rok przedsiębiorcy wchodzili w radosnych nastrojach. W tym roku „wahadło” przesunęło się w drugą stronę i dominują obawy. Warto jednak zwrócić uwagę, że jest ono wychylone „in minus” znacznie mniej, niż przed rokiem wychylało się „in plus”. Obserwowane schłodzenie nastrojów można dość łatwo wyjaśnić po pierwsze słabszą koniunkturą (nieznacznie słabszą krajową i znacznie słabszą od oczekiwań międzynarodową), a po drugie – coraz to nowymi szczytami poziomu wynagrodzeń, co wywiera negatywną presję na marżę przedsiębiorstw. Zmusza to do refleksji i jej wyrazem jest korekta podejścia części firm do zatrudniania – uważa dr Marcin Mrowiec, główny ekonomista firmy Grant Thornton.
Zwraca uwagę, że w badaniu może być widoczna różnica między licznymi małymi firmami a mniej licznymi – dużymi, które mogą więcej zatrudniać.
Zdaniem eksperta
Na wzrost zatrudnienia musimy jeszcze poczekać
– Jedną z ciekawszych perspektyw tego zjawiska pokazują dane GUS – gdyby z łącznej dynamiki inwestycji w skali całej gospodarki „odliczyć” inwestycje 100 największych inwestorów, to tak policzona dynamika byłaby znacznie niższa niż liczona dla pełnej zbiorowości firm. To pokazuje dużą koncentrację inwestycji w naszej gospodarce. Rewersem jest to, że firmom nieinwestującym, które dotąd bazowały na tanim pracowniku, coraz trudniej jest funkcjonować w otoczeniu, kiedy pracownik już nie jest tani. Być może są to te firmy, które muszą redukować zatrudnienie? – zastanawia się główny ekonomista Grant Thorntona.
Poprawa nastrojów w drugim półroczu
Grant Thornton przewiduje, że w miarę dalszego przyspieszenia gospodarki – prognozuje 3,4 proc. wzrostu PKB w tym roku – optymizm przedsiębiorców będzie rósł. Oczekuje wzrostu zatrudnienia w 2025 r. o ok. 0,2 proc., ma on jednak nastąpić dopiero w III i IV kw.
– Pewne zawahanie się wśród przedsiębiorstw wobec planów zatrudnienia można wiązać ze słabszą, niż oczekiwano koniunkturą oraz niepewnością rozwoju sytuacji w 2025 r. Biorąc pod uwagę prawdopodobną dalszą poprawę koniunktury i przyspieszenie wzrostu, ten trend powinien być wkrótce skorygowany. Równocześnie należy jednak brać pod uwagę hipotezę, że coraz liczniejsze firmy mają coraz większy problem z utrzymaniem swojej zyskowności w obliczu coraz wyższych kosztów pracowniczych. W dłuższej perspektywie może się okazać, że mamy mniej liczną grupę firm większych, inwestujących, ekspandujących i zatrudniających – oraz bardziej liczną grupę firm mniejszych, które redukują zatrudnienie – mówi dr Marcin Mrowiec.
Zdaniem eksperta
Brakuje impulsów do rozwoju
W 2020 r. minimalne wynagrodzenie wynosiło 2600 zł, obecnie to 4666 zł. To blisko 80-procentowy wzrost w pięć lat. Powoduje to spłaszczenie wynagrodzeń, coraz więcej osób otrzymuje wynagrodzenie minimalne, a ich pensja rośnie bardzo szybko. Fundusz płac nie jest jednak nieograniczony. Jeśli wynagrodzenia osób najmniej zarabiających rosną bardzo szybko, to osoby na średnim i wyższym poziomie będą otrzymywać jedynie symboliczne podwyżki. W wielu firmach różnica wynagrodzenia między szeregowymi pracownikami a kierownikami jest już dziś stosunkowo niewielka. Oferując większe podwyżki, należałoby albo zrezygnować z inwestycji, które i tak są rekordowo niskie, albo podnieść cenę towarów i usług.
Wzrost pensji, ale jednocyfrowy
Niewiele zmieniły się natomiast plany pracodawców dotyczące wynagrodzeń. 60 proc. (wobec 56 proc. rok temu) sądzi, że wzrosną co najmniej tak samo jak inflacja. Tylko 1 proc. przewiduje spadek, podczas gdy rok temu ten odsetek wynosił 0.
Najwięcej – połowa przedsiębiorców – zamierza dać pracownikom podwyżki równe z inflacją. To również wynik najwyższy w ostatnich latach. Mniej niż przed rokiem przedsiębiorców zamierza podwyższyć pensje powyżej inflacji (10 proc. wobec rekordowych 14 rok temu).
Firma doradcza prognozuje, że w tym roku pensje urosną o 8,9 proc. wobec 11,2 proc. przewidywanych rok temu. Wskazuje, że sytuacja na rynku pracy jest napięta, o czym świadczy rekordowo niskie bezrobocie. Przyspieszenie gospodarcze mogłoby przełożyć się na zwiększenie popytu na pracowników i walkę o nich pensjami, a to oznacza mocniejszy wzrost.
Zdaniem eksperta
Rynek pracy przechodzi transformację
W efekcie możemy zauważyć pewną transformację polskiej gospodarki. Restrukturyzacje nie zawsze oznaczają zwolnienia, czasami jest to przekwalifikowanie pracowników. Jednocześnie według danych GUS skala zwolnień grupowych była w ostatnim roku poniżej wyniku z lat poprzednich. Nasila się jednak niedopasowanie kompetencyjne kandydatów do nowych potrzeb przedsiębiorców, co w połączeniu z trendami demograficznymi skutkuje utrzymującą się presją na pozyskanie pracowników nawet wtedy, gdy firma nie planuje wzrostu zatrudnienia. Dane Barometru ManpowerGroup Perspektyw Zatrudnienia pokazują, że od półtora roku utrzymuje się relatywnie wysoka prognoza netto na stabilnym poziomie. Oznacza to pierwszy w historii badania tak długi i stabilny wynik wskazujący na istotne potrzeby pracodawców.
Możemy zatem spodziewać się, że rok 2025 upłynie nam pod hasłem kontynuowanej transformacji, kolejnych informacjach o redukcjach personelu związanych ze zbyt niską wartością dodaną danego procesu produkcyjnego czy usługowego, a także wzroście zatrudnienia w dynamicznie rosnących dziedzinach polskiej gospodarki, jak nowe technologie, AI, transport i logistyka, dobra konsumpcyjne czy branża medyczna. W tych obszarach pracodawcy będą notowali największe wyzwania w pozyskaniu odpowiednich rąk do pracy, a kandydaci zyskają relatywnie dużą siłę negocjacyjną.
Jak siła negocjacyjna przełoży się na przeciętny wzrost wynagrodzeń? Wiele danych, pokazuje, że bardzo szybko rosnące w ostatnich kilku latach wynagrodzenia, w tym pensja minimalna, ograniczyły radykalnie możliwości wprowadzania dalszych podwyżek w nadchodzących miesiącach. Wiele firm planuje w związku z tym wyłącznie inflacyjne wzrosty wynagrodzeń. Niestety, dodając do tego kwestie pensji minimalnej, która kolejny rok z rzędu rośnie szybciej niż przeciętna w Polsce, a także nadal wysoki poziom inflacji, naturalnym jest istotne spłaszczenie siatek wynagrodzeń, zmniejszenie różnicy w płacach na stanowiskach podstawowych, niewykwalifikowanych w porównaniu do stanowisk specjalistycznych.
Oczywiście może to spowodować niezadowolenie pracowników, których dynamika wzrostu wynagrodzeń znowu będzie poniżej wzrostu pensji minimalnej. Należy jednak pamiętać, że wzrost wynagrodzeń wszystkich zatrudnionych determinowany przez ustawowo sterowaną wartość wynagrodzenia minimalnego byłby groźny. Mógłby znacznie pogłębić rozwarstwienie dynamiki wzrostu wydajności polskiej gospodarki, a także generować jeszcze wyższe koszty zatrudnienia.

Główne wnioski
- Tylko 16 proc. firm przewiduje w najbliższych 12 miesiącach wzrost zatrudnienia. To prawie o połowę mniej niż w 2024 r. (31 proc.). Więcej prognozuje natomiast zwolnienia: 20 proc., podczas gdy rok temu było to 13 proc. – wynika z ankiety International Business Report. Ubiegłoroczna prognoza pracodawców dotycząca zatrudnienia zapowiadała mocny wzrost i okazała się przestrzelona. W 2024 r. zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw spadło o 0,4 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem.
- 60 proc. pracodawców (wobec 56 proc. rok temu) przewiduje, że wynagrodzenia wzrosną co najmniej tak samo jak inflacja. Tylko 1 proc. przewiduje spadek, podczas gdy rok temu ten odsetek wynosił 0. Najwięcej – połowa przedsiębiorców – zamierza dać pracownikom podwyżki równe z inflacją. To również wynik najwyższy w ostatnich latach. Mniej przedsiębiorców niż przed rokiem zamierza podwyższyć pensje powyżej inflacji (10 proc. wobec rekordowych 14 rok temu).
- Grant Thornton przewiduje, że w miarę dalszego przyspieszenia gospodarki – prognozuje 3,4 proc. wzrostu PKB w tym roku – optymizm przedsiębiorców będzie rósł. Oczekuje też wzrostu zatrudnienia w 2025 r. o ok. 0,2 proc., jednak ma on nastąpić dopiero w III i IV kw.