Giełdowe skutki kłótni w Białym Domu. Wall Street spodziewa się trudnego tygodnia w Europie
Pierwsze tygodnie prezydentury Donalda Trumpa były kiepskie dla amerykańskich akcji. Jednak efekt potyczki słownej między Trumpem i Vancem a Zełeńskim był zupełnie odwrotny. Eksperci są w stanie wytłumaczyć, dlaczego tak było, ale trudno im przewidzieć, co się wydarzy na rynkach w kolejnych dniach. Jako pewnik uznają tylko spadki indeksów w Europie.

Źródło: Andrew Harnik/Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak inwestorzy zareagowali na kłótnię między Donaldem Trumpem i J.D. Vancem a Wołodymyrem Zełeńskim.
- Jakich ruchów indeksów eksperci spodziewają się w USA i w Europe przez najbliższe kilka dni.
- Czemu reakcja inwestorów na Starym Kontynencie będzie prawdopodobnie bardziej negatywna niż za oceanem.
Po piątkowym spotkaniu w Waszyngtonie, które w XYZ nie tylko szczegółowo opisaliśmy, ale także przeanalizowaliśmy, inwestorzy giełdowi zabrali się za handel. Musieli zareagować na tak potencjalnie brzemienne w skutkach wydarzenie, jak brak umowy oraz kłótnia między prezydentami Stanów Zjednoczonych i Ukrainy.
Rynki europejskie były już zamknięte, więc tam pokaźne ruchy było widać tylko w handlu posesyjnym na kontraktach. Futuresy na niemiecki indeks DAX i francuski CAC40 spadły o 0,6 proc., a na europejski Euro Stoxx 50 zjechały o 0,8 proc.
Rynek amerykański miał jednak kilka godzin do zamknięcia, więc to na nim skupiła się uwaga graczy giełdowych i ruchy były większe oraz głównie na faktycznych aktywach, a nie instrumentach pochodnych.
S&P 500, główny indeks amerykańskich akcji, bezpośrednio po zakończeniu rozmów w Białym Domu zaliczył delikatny spadek, po czym rozpoczął marsz w górę. Dzień zakończył 1,6 proc. na plusie, na poziomie 5954,5 pkt. Nieco mniej, bo o 1,4 proc. podrósł za to indeks Dow Jones Industrial Average (składający się z 30 dużych amerykańskich spółek i ważony ceną, a nie kapitalizacją, jak większość indeksów).
Inwestorzy zareagowali. Czy to nowe rozdanie?
Ruchy na indeksach i kontraktach po piątkowym spotkaniu w Waszyngtonie – w dół w Europie i w górę w USA – były odwrotne względem tego, co widzieliśmy w ostatnich tygodniach.
Indeks S&P 500 spadkiem zamknął ostatnie dwa tygodnie i cztery z ostatnich pięciu. W pewnym momencie niemal całkowicie zniwelował zwyżkę wygenerowaną bezpośrednio po ogłoszeniu zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich. W tym roku jest tylko 1,5 proc. na plusie.
Dla porównania, większość najważniejszych indeksów europejskich – we Francji, Niemczech czy nawet w Polsce, w tym roku urosło o ponad 10 proc. Indeks akcji największych europejskich spółek jest 11 proc. na plusie od początku 2025 r.
Powodem odpływu kapitału z amerykańskich akcji w kierunku europejskich w pierwszych dwóch miesiącach roku, oprócz wycen i nadziei na pokój w Ukrainie, była niepewność wobec polityki gospodarczej Donalda Trumpa. Inwestorzy nie tylko długo nie wiedzieli, czy i jakie cła na import zostaną wprowadzone, ale także jaki będzie ich wpływ na gospodarkę USA i inflację.
To jednak było, teraz scenariusz się zmienił. Inwestorzy pokażą, czego boją się bardziej: eskalacji lub wydłużającego się w czasie konfliktu w Ukrainie, z którym Europa będzie prawdopodobnie musiała radzić sobie sama po zapowiedzianym wycofaniu wojsk i środków amerykańskich czy skutków decyzji Donalda Trumpa dla amerykańskiej gospodarki i wysokich wycen amerykańskich spółek.
Dokonaliśmy przeglądu komentarzy zarządzających, analityków i ekspertów z instytucji takich jak BMO, Interactive Brokers czy Bank of America, aby sprawdzić, czego spodziewają się po inwestorach w kolejnych dniach.
Europa przestraszyła się kłótni Białym Domu. Czy indeksy na Starym Kontynencie spadną?
Próbując przewidzieć dalsze ruchy rynkowe finansiści zwracają dużą uwagę na piątkowe ruchy na akcjach. Przekonują zgodnie, że zejście w dół cen kontraktów na europejskie indeksy to sygnał, że zdaniem inwestorów pogorszenie kontaktów między Zełeńskim a Trumpem oraz potencjalna konieczność samodzielnego wsparcia Ukrainy mogą się okazać bolesne dla Europy.
Dla inwestorów zza oceanu wojna na Ukrainie od dłuższego czasu była jednym z czynników negatywnie wpływających na atrakcyjność europejskich akcji. Kiedy obawiano się, że konflikt może eskalować, indeksy spadały, a gdy pojawiła się szansa na jego zakończenie, indeksy rosły. Podobnie na temat patrzyli europejscy inwestorzy. Dlatego najbliższe dni mogą być dla giełd państw Starego Kontynentu trudne. Eksperci uważają, że im dana giełda jest bliżej Ukrainy, tym większe mogą być jej spadki, co nie wróży dobrze GPW.
Chłodna kalkulacja górą. Czy ceny akcji w USA będą spadać?
Za oceanem natomiast sytuacja będzie bardziej skomplikowana. Eksperci, jak w przypadku Europy, wracają do piątkowych ruchów na kursach. W USA najpierw był spadek indeksów, a potem odbicie. Moment odbicia dwóch ekspertów nazwało powrotem chłodnej kalkulacji. W mniejszości są ci, którzy uważają, że nie tylko potencjalny pokój na Ukrainie, ale i jego warunki są kluczowe dla akcji w USA. Większość raczej wskazuje, że gracze giełdowi z NYSE potrzebują przede wszystkim pewności co do dalszego biegu wydarzeń - bez znaczenia, jaki on będzie.
Finansiści zauważają, że poziom gotówki zainwestowanej przez inwestorów z USA na rynku jest duży, co potwierdzają ostatnie dane. W takich warunkach są bardziej skłonni do wypłaty i relokacji kapitału, przez co wzrasta zmienność kursów. Takie wydarzenie jak kłótnia w Białym Domu, ponieważ niespodziewane, podnosi zmienność kursów, ale nie jest przełomowe i potencjalnie zmieniające trend jak w Europie, czytamy w komentarzach ekspertów.
Powód jak każdy inny. Tak myślą wilki z Wall Street
Za oceanem inwestorzy zwracają uwagę na szereg czynników, jak przede wszystkim cła na UE, Kanadę, Meksyk czy Chiny, z których część ma wejść w życie już 4 marca. Obserwują też, jakie wydatki rządowe dla Donalda Trumpa są priorytetem, którymi kwestiami gospodarczymi będzie chciał zająć się najpierw. Sytuacja na Ukrainie to tylko kolejny punkt na liście zmartwień dla amerykańskich inwestorów, mówią finansiści.
Jeden z ekspertów, Jose Torres z Interactive Brokers. zauważył, że piątkowe odbicie amerykańskich indeksów nastąpiło, gdy S&P 500 zbliżył się do poziomu 5480 pkt, który jest dokładnie 5 proc. poniżej rekordu zaliczonego w minionym roku. To może oznaczać, że na rynek wkroczyli gracze giełdowi kierujący się analizą techniczną, którzy po prostu “kupili dołek”. To może pokazywać, jak ciężko rzeczywiście, na dobre przestraszyć amerykańskich inwestorów. Tak naprawdę wiele spadków to tylko część gry giełdowej, a nie dowód na zmianę nastrojów, wskazuje ekspert.
Mając to na uwadze, na rynku amerykańskim nie należy się spodziewać dużych ruchów indeksów w związku z piątkową kłótnią prezydentów oraz jej skutkami czy kolejnymi informacjami dotyczącymi relacji między USA a Ukrainą. Nowojorska giełda jest pod presją, ale wielu czynników, przede wszystkim lokalnych.

Będzie się działo. Te kursy będą wyjątkowo zmienne
Duże ruchy w poniedziałek mogą tylko wystąpić w USA na kursach spółek obronnych, jak AeroVironment, Lockheed Martin czy Northrop Grunman. To producenci sprzętu wykorzystywanego przez wojska ukraińskie za pośrednictwem Stanów Zjednoczonych.
Jeśli Donald Trump rzeczywiście zadecyduje o zaprzestaniu wsparcia Ukrainy, to sprzedaż wielu wspomnianych firm, które mają kontrakty z rządem USA, ucierpi. Kursy mogą spaść, bo inwestorzy nie spodziewali się nagłego wycofania się USA z konfliktu za wschodnią granicą Polski i liczyli na dalsze zamówienia rządowe. Potencjalnym zwycięzcą w tej sytuacji mogą być europejscy producenci sprzętu wojskowego, jak niemiecki Rheinmetall, szwedzki Saab, brytyjski BAE Systems, włoski Leonardo, francuski Thales czy polska Lubawa.

Główne wnioski
- Zmienność na rynkach: Kłótnia między prezydentem USA Donaldem Trumpem a prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim początkowo spowodowała spadki na amerykańskich indeksach giełdowych, które później zostały zniwelowane przez odbicie. W Europie, gdzie rynki były już zamknięte, obserwowano spadki na kontraktach terminowych.
- Różne reakcje rynków: W Europie potencjalne wycofanie wsparcia USA dla Ukrainy może prowadzić do większych spadków na giełdach, zwłaszcza w krajach geograficznie bliższych Ukrainie. Natomiast w USA inwestorzy są bardziej zainteresowani stabilnością polityki gospodarczej i jej wpływem na amerykańską gospodarkę, co może powodować mniejsze reakcje na sytuację w Ukrainie.
- Wpływ na przemysł obronny: Wycofanie się USA z Ukrainy może skutkować spadkami kursów akcji producentów sprzętu zbrojeniowego. Z drugiej strony, europejscy producenci sprzętu wojskowego mogą skorzystać w takiej sytuacji, jeśli Europa zdecyduje się na zwiększenie wsparcia dla Ukrainy.