Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Analizy

Cztery fale globalizacji a polityka celna Trumpa

W wojnie handlowej trwa pauza. Jak można ocenić działania administracji Donalda Trumpa w szerszej perspektywie czterech fal globalizacji? Deficyt handlowy USA, uzasadnienie ostatnich posunięć, może być w rzeczywistości niższy, niż podają oficjalne statystyki.

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Czym różnią się cztery fale globalizacji światowego handlu.
  2. Jakie problemy występują przy liczeniu deficytu handlowego krajów.
  3. Jak w tym świetle ocenić politykę handlową administracji Trumpa.

W wojnie handlowej nastąpiła pauza. Poszczególne kraje i obszary UE od czasu jej ogłoszenia mają 90 dni na negocjacje z administracją USA. W tym czasie po serii wzajemnych odpowiedzi cła amerykańskie na chińskie towary poszybowały do 145 proc., a taryfy chińskie na produkty amerykańskie do 125 proc. .

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Zgodnie z obliczeniami banku federalnego w Richmond nawet, jeśli uda się wynegocjować pozostawienie ceł na poziomie 10 proc., to ze względu na eskalację wojny handlowej z Chinami efektywne cła w USA byłyby wyższe niż wg stanu z „dnia wyzwolenia". Poniżej zaprezentowano zróżnicowanie regionalne ceł w poszczególnych hrabstwach w USA. Opiera się na strukturze produkcji w tych hrabstwach. Pauza daje możliwość spojrzenia na politykę handlową w USA w szerszej perspektywie.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Cztery odsłony globalizacji

Richard Baldwin, znany ekonomista handlu międzynarodowego, wyróżnił cztery odsłony globalizacji. Obrazowo wiązały się z przekraczaniem granic przez: dobra, fabryki oraz biura.

Globalizacja dla ekonomisty to integracja międzynarodowych rynków dóbr, pracy oraz kapitału. Integracja rynków to obniżenie się kosztu prowadzenia biznesu: procesu przemieszczania się dóbr, ludzi oraz kapitału między krajami i kontynentami. Globalizacja 1.0 rozpoczęła się ok. 1870 roku i trwała do wybuchu I wojny światowej. Jedną z miar globalizacji jest udział handlu (eksportu i importu) w światowym PKB. Ocenia się, że przed 1820 r. wskaźnik nie przekroczył nigdy 10 proc. Głównym powodem jego wzrostu w późniejszym okresie był gwałtowny spadek kosztów transportu.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Zawirowania globalne po I wojnie światowej nie zdążyły się jeszcze na dobre skończyć, gdy wybuchł wielki kryzys z 1929 r. Niski handel międzynarodowy spotęgowała zaostrzająca się polityka protekcjonistyczna. Jej symbolem były taryfy Smoot-Hawleya, które USA wprowadziły w czerwcu 1930 r. przez USA. W efekcie tych czynników nastąpił okres deglobalizacji. Nie dotyczyła tylko handlu: ograniczone zostały migracje międzynarodowe oraz integracja finansowa.

Globalizacja 2.0 i 3.0

Globalizacja 2.0 to nazwa dla systemu obowiązującego po II wojnie światowej. Z punktu widzenia technologicznego znacząco spadły koszty frachtu morskiego (kontenerowce), przelotów pasażerskich czy telefonicznych połączeń międzynarodowych. Ale istotniejsza była wola polityczna w USA na otwarcie się na handel oraz obudowanie go przy pomocy wielu instytucji (od ONZ przez MFW i Bank Światowy po WTO). Warto jednak zwrócić uwagę, że większość handlu w tej odsłonie odbywała się głównie między zbliżonymi do siebie pod względem rozwoju krajami (USA, Europa).

Globalizacja 1.0 i 2.0. to przekraczanie przez granice dóbr. Globalizacja 3.0 wiązała się już z przenoszeniem fabryk z krajów zachodnich (głównie USA) do różnych zakątków świata. R. Baldwin datuje jej początek na lata 90-te XX wieku. Postępy w dziedzinie telekomunikacji i informatyzacji (ICT) umożliwiały sprawne zarządzanie wieloetapowym procesem produkcji na globalną skalę i czerpanie korzyści wynikających z tańszej siły roboczej w krajach rozwijających się.

 Zbiegło się to z otwarciem się Chin na świat – początkowo w specjalnych strefach ekonomicznych na południowym wschodzie kraju, a następnie szerszym zniesieniem barier wraz z przystąpieniem Chin do WTO (2001). Koordynacja umożliwiona przez technologię stworzyła świat, w którym można pozyskiwać komponenty używane w produkcji dobra z najbardziej konkurencyjnego źródła. Wytworzyło to złożone łańcuchy dostaw. Dla przykładu typowy samolot Boeinga składa się z części pochodzących z kilkunastu krajów znajdujących się na czterech kontynentach.

Niewidzialny handel

Według R. Baldwina globalizacja 4.0 wiąże się z przekraczaniem granic przez biura. A zatem dotyczy tej części gospodarki, która jest z punktu widzenia handlu międzynarodowego w pewnym sensie „niewidzialna”. Usługi (bo o nich mowa) nie przechodzą fizycznie przez granice jak dobra, a zatem są „niewidzialne” w punktach kontroli ceł. Z tego względu nie są nakładane na nie cła, a więc w dużej mierze nie są rejestrowane. W konsekwencji statystyki międzynarodowe dotyczące handlu międzynarodowego usługami są bardzo ułomne.

Potencjalne korzyści dla przedsiębiorstw są natomiast ogromne – różnice w płacach wykwalifikowanych profesjonalistów są nawet 10-krotne. Handel międzynarodowy usługami w formule B2C (na linii biznes-konsument) jest jednak bardzo ograniczony. Istnieją też gałęzie, w których ekspertyza jest ściśle powiązana z krajowym systemem (np. prawo).

Gwałtownie rozwija się za to handel międzynarodowy w usługach między firmami (B2B). Dla przykładu biuro architektoniczne w Wielkiej Brytanii zleca zaprojektowanie schodów podwykonawcy z Indii. A zatem często chodzi o usługi pośrednie, a nie finalne. Na poziomie globalnym powstają skomplikowane łańcuchy dostaw, podobnie jak w przemyśle od lat 90-tych XX wieku. Obecnie tempo wzrostu handlu międzynarodowego usługami jest wyższe niż tempo wzrostu dla dóbr fizycznych także ze względu na istotniejsze znaczenie usług cyfrowych

Korekta deficytu o usługi cyfrowe

Według oficjalnych danych USA miały w 2024 r. ok. 900 mld dolarów deficytu (3 proc. PKB), na co składał się deficyt w handlu towarami w wysokości ok. 1 200 mld dolarów oraz nadwyżka w handlu usługami wynosząca ok. 300 mld dolarów. Jak już jednak wspominałem, statystyki dotyczące handlu usługami są obarczone sporą niepewnością.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Dodatkowo dochodzi kwestia uchwycenia handlu usługami cyfrowymi ze względu na struktury korporacyjne amerykańskich firm. Europejska firma kupująca usługi chmurowe od Amazona importuje je z Luksemburga. Chilijski ekonomista Cesar Hidalgo wraz ze współautorami postarali się oszacować ten „niewidzialny” dla oficjalnych statystyk handel. Konserwatywne szacunki wskazują, że sama nadwyżka USA w obszarach takich jak reklama cyfrowa, usługi chmurowe, VOD czy usługi płatnicze wynosi ok. 600 mld dolarów. Zdecydowanej większości nie uwzględniają statystyki międzynarodowe. Na dodatek spora część nadwyżek generowanych na linii UE-USA jest pokłosiem eksportu do USA realizowanego przez firmy farmaceutyczne z amerykańskim kapitałem, które ze względów podatkowych mają siedzibę w Irlandii.

Gospodarka XX wieku dzięki narzędziom z XIX wieku prowadzona w XXI wieku

Jakie są konsekwencje powyższego zarysu sytuacji w kontekście polityki prowadzonej przez administrację Donalda Trumpa? Pierwsza jest oczywista: z dużą pewnością sytuacja pod względem deficytu handlowego USA jest lepsza, niż wydawałoby się, przyglądając się tylko oficjalnym statystykom.

W kontekście strategii handlowej Trumpa względem Chin najistotniejsze jest, w jak dużym stopniu w ramach globalizacji 3.0 Chińczycy wpięli się w amerykańskie łańcuchy dostaw. Ocenia się, że ok. 40 proc. towarów importowanych z Chin do USA stanowią dobra pośrednie potrzebne amerykańskim firmom do produkcji. Wprowadzenie tak wysokich ceł znacznie obniży konkurencyjność tych amerykańskich firm względem europejskich konkurentów utrzymujących wciąż niskie cła na towary chińskie. Niewykluczone, że Donald Trump w ramach negocjacji z UE będzie chciał wymusić na tym bloku podwyższenie ceł na Chiny. Ekonomiczny rachunek zysków (lepszy dostęp do amerykańskiego rynku) i strat (wyższa inflacja) w obliczu takiej propozycji wskazywałby, że UE powinna taką propozycję odrzucić.

Donald Trump próbuje wrócić do gospodarki z lat 60-tych XX wieku (wówczas przemysł odpowiadał za ok. 30 proc. zatrudnienia) za pomocą narzędzia z XIX wieku (cła odpowiadały wówczas za większość dochodów budżetowych). Zaje się natomiast nie dostrzegać trendów, z którymi mamy do czynienia w XXI wieku.

Trzy różnice

Po pierwsze, gospodarki są ze sobą znacznie bardziej powiązane (przez łańcuchy dostaw) niż wcześniej. Ponadto zatrudnienie w przemyśle jest w USA w trendzie spadkowym już od lat 60-tych XX wieku. Obecnie zatrudnionych w nim jest ok. 8 proc. pracujących w USA. Przeniesienie produkcji do krajów rozwijających się jest tylko częścią opowieści (w 1990 r. zatrudnienie w przemyśle w USA wynosiło już tylko 15 proc.). Istotniejsze wydają się zmiany w technologii produkcji, która ze względu na automatyzację stawała się coraz bardziej kapitałochłonna. R. Baldwin porównuje to do sytuacji w rolnictwie, w którym przy wzrastającej produktywności sukcesywnie spadał udział zatrudnionych (obecnie w państwach rozwiniętych ok. 1 proc.). Z tych względów mało prawdopodobny wydaje się renesans przemysłowy w USA.

Główne wnioski

  1. Globalizacja to integracja międzynarodowych rynków dóbr, pracy oraz kapitału. Cztery odsłony globalizacji wiązały się z przekraczaniem granic przez: dobra, fabryki oraz biura. Globalizacja 1.0 i 2.0 wiązała się ze zwiększeniem międzynarodowej wymiany towarów i działa się odpowiednio w latach 1870-1914 oraz 1945-1990. Rewolucja ICT umożliwiła koordynację złożonych procesów produkcyjnych i wykorzystanie zasobów relatywnie tańszej siły roboczej w krajach rozwijających się (globalizacja 3.0). Najnowsza odsłona globalizacji wiąże się z rosnącym udziałem wymiany usług.
  2. Usługi nie przechodzą fizycznie przez granice jak dobra, a zatem są „niewidzialne” w punktach kontroli ceł. Z tego względu nie są nakładane na nie cła, a więc w dużej mierze nie są rejestrowane. W konsekwencji statystyki międzynarodowe dotyczące handlu międzynarodowego usługami są bardzo ułomne. Dodatkowo dochodzi kwestia uchwycenia handlu usługami cyfrowymi ze względu na struktury korporacyjne amerykańskich firm. Szacunki wskazują, że deficyt handlowy USA byłby znacznie niższy, gdyby uwzględniano te zależności.
  3. Mało prawdopodobny wydaje się renesans przemysłowy w USA wywołany polityką handlową administracji Donalda Trumpa. Gospodarki są ze sobą znacznie bardziej powiązane (przez łańcuchy dostaw), niż wcześniej. Ocenia się, że ok. 40 proc. towarów importowanych z Chin do USA stanowią dobra pośrednie potrzebne do produkcji amerykańskim firmom. Wprowadzenie tak wysokich ceł znacznie obniży konkurencyjność amerykańskich firm względem europejskich konkurentów utrzymujących wciąż niskie cła na towary chińskie. Ponadto ze względów na zmianę technologiczną (automatyzację) przemysł stał się mniej pracochłonny i zatrudnia obecnie w USA zaledwie 8 proc. społeczeństwa.