Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Newsy

Kolej towarowa wciąż konkuruje z drogami. I nie ma z nimi szans

Państwo powinno zlikwidować dysproporcję między przewozami towarów koleją a transportem drogowym. Szala od lat przechyla się bowiem na korzyść transportu drogowego – mimo że to właśnie kolej jest środkiem transportu, na który stawia Unia Europejska.

Na zdjęciu pociąg towarowy i droga widziane z lotu ptaka.
Na drogach przewożonych jest 87 proc. towarów, podczas gdy koleją jedynie 12 proc. Dysproporcje są ogromne, mimo zarządzeń UE, aby zwiększyć udział kolei w przewozie towarów. Fot. DariuszPa, GettyImages

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jaki ma udział kolej towarowa w przewozie łądunków w Polsce.
  2. Dlaczego przedsiębiorcy niechętnie korzystają z przewozów towarowych pociągami.
  3. Co musi się zmienić, aby kolej towarowa mogła się w Polsce rozwijać.

W 2024 r. kolejowe przewozy towarowe w Polsce spadły o 3,5 proc. w porównaniu do roku poprzedniego, osiągając wartość 223,5 mln ton. Tak wynika z informacji Urzędu Transportu Kolejowego (UTK). Największy spadek odnotowano w przewozach węgla kamiennego. Choć węgiel pozostaje jednym z głównych surowców, transportowanych przez polską kolej, jego znaczenie stopniowo spada. W miarę odchodzenia od węgla w miksie energetycznym Polski, jego udział będzie systematycznie malał.

– W przypadku przewoźników towarowych był to kolejny rok wyzwań związanych z aktualną sytuacją geopolityczną i wojną w Ukrainie. Wielkość masy, jaką przewiozły pociągi towarowe w 2024 r. (223,5 mln ton) to wynik tylko nieznacznie lepszy od uzyskanego w roku 2020. A był to rok nietypowy, z ograniczeniami w przewozach spowodowanymi pandemią. O ożywieniu możemy mówić w odniesieniu do przewozów intermodalnych. Jednak otoczenie, w jakim funkcjonuje ten sektor, nadal charakteryzuje się wysokim ryzykiem zmienności. To z kolei przekłada się na niepewność całego rynku – komentował Ignacy Góra, prezes UTK.

Transport w Polsce nadal głównie drogowy

Choć transport drogowy dynamicznie się rozwija, przewozy kolejowe pozostają w stagnacji. Znaczna większość ładunków wciąż trafia na drogi. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, udział transportu samochodowego w przewozach ładunków wyniósł w 2023 r. (najnowsze dostępne dane roczne) 87,3 proc.. Transport kolejowy odpowiada natomiast zaledwie za 12,4 proc.

Na dysproporcję w przewozach towarów zwraca również uwagę najnowszy raport „Towary na tory”, przygotowany przez Fundację ProKolej.

„Kolej konkuruje z innymi rodzajami transportu, przede wszystkim z transportem drogowym. Znaczenie ma zatem przede wszystkim konkurencja międzygałęziowa, a nie wewnątrzgałęziowa. Gdyby była to konkurencja równa, skupianie się wyłącznie na współzawodnictwie pomiędzy przedsiębiorstwami kolejowymi – jako narzędziu poprawy efektywności – byłoby uzasadnione. Tak jednak nie jest. Transport kolejowy i drogowy nie są traktowane w równy sposób. Znajdują się w całkowicie odmiennej pozycji konkurencyjnej” – czytamy w publikacji.

Firmy wolą ciężarówki?

Autorzy raportu zwracają również uwagę, dlaczego przedsiębiorcy preferują transport drogowy zamiast kolejowego. Ich zdaniem przewozy kolejowe nie są atrakcyjne dla firm – zarówno pod względem ceny, jak i dostępu do infrastruktury. Ta ostatnia, jak podkreślają, pozostaje w Polsce słabo rozwinięta.

„Uważamy, że jedną z przyczyn braku zdolności do wzrostu kolejowego transportu towarowego jest słabo rozwinięta infrastruktura punktowa na sieci kolejowej, w tym: niska dostępność terminali towarowychszczególnie intermodalnych – oraz bocznic kolejowych. Te ostatnie są niemal nieobecne przy wielkich centrach logistycznych, które dynamicznie powstały w minionej dekadzie i nadal się rozwijają. Jak podkreśla UOKiK, nadawcy usług transportowych korzystają z przewozów kolejowych wówczas, gdy mają dostęp do infrastruktury, w tym odpowiednie instalacje załadunku i rozładunku towarów” – czytamy dalej.

Jednym z głównych problemów polskiej kolei jest również ograniczona przepustowość sieci. Choć skala tego zjawiska różni się w zależności od kraju, w Polsce najmocniej dotyka przewoźników towarowych.

„Polska infrastruktura kolejowa jest przeciążona i nieprzygotowana na znaczny wzrost ruchu towarowego. Polską sieć charakteryzują liczne wąskie gardła, niska prędkość i słaba punktualność pociągów towarowych” – oczeniają autorzy w raporcie.

Polska infrastruktura kolejowa jest przeciążona i nieprzygotowana na znaczny wzrost ruchu towarowego. Polską sieć charakteryzują liczne wąskie gardła, niska prędkość i słaba punktualność pociągów towarowych.

Infrastruktura nie nadąża za potrzebami

W rezultacie pociągi towarowe poruszają się wolno i często się spóźniają. Średnia prędkość pociągu towarowego w Polsce wynosi zaledwie 23,4 km/h. Dla porównania: w Holandii w 2018 r. było to 65 km/h, w Portugalii – 54 km/h, a na Litwie – 39 km/h.

Niską przepustowość linii kolejowych pogłębiają wąskie gardła i brak stacji umożliwiających mijanie składów towarowych. Sytuacji nie poprawia fakt, że choć polska sieć kolejowa jest modernizowana, to jednocześnie stale rośnie ruch pasażerski. Efekt? Oferta przewoźników towarowych nie ulega poprawie, a kolej znajduje się w zdecydowanie gorszej pozycji konkurencyjnej względem transportu drogowego.

Konkurencję z transportem drogowym może wygrać jedynie tańszy, szybszy i bardziej niezawodny transport kolejowy. Dlatego autorzy raportu podkreślają, że transport kolejowy nie ma szans w tym starciu, jeśli pozostanie droższy, niepunktualny i nieprzewidywalny.

Transport kolejowy nie wygra konkurencji z transportem drogowym, jeśli będzie droższy, niepunktualny i nieprzewidywalny.

Tymczasem bez zdecydowanych działań Polska nie jest w stanie spełnić wymogów klimatycznych, zawartych m.in. w programie Fit for 55. Zakłada on redukcję emisji CO2 w każdym sektorze oraz zwiększenie udziału kolei w transporcie towarowym. Nie bez powodu – jeden pociąg towarowy może przewieźć tyle ładunku, co 77 ciężarówek.

Miniwywiad

Michał Litwin dla XYZ: Kolej towarowa musi być tania i łatwo dostępna

XYZ: Co się dzieje z koleją towarową? Zdecydowana większość towarów w Polsce wciąż przewożona jest samochodami.

Dysproporcje między koleją a transportem drogowym widoczne są w wielu aspektach. Jednak, jak dotąd, nikt oficjalnie nie uznał tego za realny problem. W strategii zrównoważonego transportu przewidziano jedynie niewielkie wzrosty przewozów towarowych koleją – i to raczej w formie postulatu niż rzeczywistej prognozy.

Tymczasem, mimo że od czasu wejścia Polski do UE wydano już ok. 100 mld zł na infrastrukturę kolejową, udział kolei towarowej w rynku systematycznie spada. Tylko w ciągu ostatnich 10 lat transport drogowy wzrósł o 500 mln ton – to ponad dwa razy więcej niż wynosi całkowity wolumen przewozów koleją.

Co zatem można zrobić?

Przewoźnicy kolejowi od lat zwracają uwagę na rażąco nieproporcjonalne stawki za dostęp do infrastruktury. W przypadku dróg opłaty obowiązują na mniej niż 2 proc. sieci, podczas gdy przewoźnicy kolejowi płacą za każdy – nawet najbardziej zdewastowany – kilometr torów. Bez wyrównania tej dysproporcji trudno będzie odwrócić negatywne tendencje i przekonać nadawców, którzy wciąż kierują się głównie ceną frachtu, by przenieśli ładunki na tory.

Warto rozważyć mechanizmy łączące obniżenie stawek z inwestycjami w nowy tabor – bardziej ekologiczny i mniej eksploatujący infrastrukturę. Środki, które dziś pochłaniają opłaty dostępu, mogłyby zostać przeznaczone na unowocześnienie taboru, co uruchomiłoby pozytywne sprzężenie zwrotne: nowoczesne pociągi to wyższa efektywność, lepsza punktualność, mniejsze koszty serwisowania i większa atrakcyjność dla klientów.

Potrzebna jest też rzetelna analiza ekonomiczna, która zestawi koszty programu rozwoju kolei towarowej z korzyściami dla gospodarki w długim horyzoncie.

Jakie są perspektywy dla rozwoju kolei towarowej w Polsce?

Niezbyt optymistyczne. Obecnie największą grupę ładunków stanowi węgiel – odpowiada on za około jedną trzecią wolumenu przewozów. Tymczasem jego udział będzie spadać, zgodnie z transformacją energetyczną. Wzrosty w innych grupach towarowych jedynie kompensują straty po węglu. Jeśli kolej nie zacznie rosnąć w innych segmentach, może całkowicie stracić udział w rynku.

Poza kwestią opłat równie istotna jest infrastruktura. Transport drogowy rozwija się, bo powstają nowe drogi ekspresowe, autostrady i obwodnice. Potrzebujemy nowych linii kolejowych – także z myślą o potrzebach przewozów towarowych. Takich, które zostały całkowicie pominięte np. w programie Kolej Plus.

Oprócz infrastruktury liniowej konieczne jest rozwijanie infrastruktury punktowej: bocznic, terminali, ramp – ale w sposób spójny i systemowy. Rozważyć można np. program dofinansowania budowy prywatnych bocznic lub powiązanie zgód na realizację dużych inwestycji z zapewnieniem dostępu do transportu kolejowego. Niestety – zarówno z powodów ekonomicznych, jak i regulacyjnych – wciąż łatwiej jest wylać na placu cztery płyty betonowe i wpuścić tira, niż wybudować bocznicę.

Jakie to ma znaczenie dla polskiej gospodarki?

Chodzi o to, by kolej towarowa była relatywnie tania, zrozumiała i łatwo dostępna dla nadawców, którzy dziś nawet nie rozważają takiej opcji. I co najważniejsze – nie chodzi o partykularny interes branży, ale o długofalowy interes gospodarczy.

Transport drogowy już dziś zmaga się z brakiem kierowców – nasza narodowa specjalizacja w tym zakresie staje się coraz mniej stabilna. Transport kolejowy mógłby naturalnie przejąć tę rolę, zapewniając sprawną logistykę dla przemysłu i biznesu, a jednocześnie generując przychody i wartość dodaną związaną z położeniem Polski w centrum europejskich szlaków transportowych.

Główne wnioski

  1. Transport kolejowy w Polsce traci na znaczeniu wobec transportu drogowego. Pomimo wielomiliardowych inwestycji w infrastrukturę, kolej towarowa systematycznie zmniejsza swój udział w rynku. W 2024 r. przewozy spadły o 3,5 proc., a udział kolei w ogólnym transporcie towarów wynosi zaledwie 12,4 proc., podczas gdy transport drogowy odpowiada za 87,3 proc. Spadki te napędzają m.in. malejące przewozy węgla oraz trudne warunki konkurencji.
  2. Polska kolej boryka się z licznymi problemami infrastrukturalnymi – wąskimi gardłami, niską przepustowością, a także brakiem terminali i bocznic przy nowoczesnych centrach logistycznych. Dodatkowo przewoźnicy kolejowi ponoszą wysokie opłaty za dostęp do torów, podczas gdy transport drogowy korzysta niemal bezpłatnie z większości infrastruktury. To sprawia, że kolej znajduje się w wyraźnie niekorzystnej pozycji konkurencyjnej.
  3. Aby kolej stała się realną alternatywą dla transportu drogowego, niezbędne są zmiany regulacyjne (wyrównanie kosztów dostępu), inwestycje w infrastrukturę punktową (bocznice, terminale) i liniową, a także wsparcie zakupu nowoczesnego taboru. Bez podjęcia tych działań Polska nie spełni celów klimatycznych i nie wykorzysta potencjału, jaki oferuje rozwój transportu kolejowego.