Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Społeczeństwo

Studia na zamówienie. Brakuje ci kadr? Zgłoś to na politechnice

Przez ostatnie lata niewiele polskich uczelni odpowiadało na realne potrzeby rynku pracy. Technologiczna transformacja zmienia jednak gospodarkę tak dynamicznie, że szkoły wyższe zaczynają to wykorzystywać. Coraz więcej z nich oferuje biznesowi studia szyte na miarę – tworzone pod konkretne potrzeby kompetencyjne i kadrowe. Tylko w ostatnim miesiącu uruchomiono cztery takie kierunki.

Orlen, Politechnika Śląska, umowa patronacka, studia
W kwietniu prof. Marek Pawelczyk, rektor Politechniki Śląskiej (z lewej), oraz Ireneusz Fąfara, prezes Orlenu, podpisali umowę patronacką dotyczącą nowego kierunku studiów. Już w maju rusza nabór. Fot. materiały prasowe Orlen.

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie nowe możliwości kształcenia inżynierów i specjalistów daje bliska współpraca uczelni z biznesem w Polsce.
  2. Które szkoły wyższe już rekrutują na kierunki dopasowane do potrzeb konkretnych sektorów rynku pracy.
  3. Czy współpraca dydaktyczna może prowadzić do efektywniejszej kooperacji badawczo-rozwojowej (R&D).

Wciąż brakuje zgodności między potrzebami rynku pracy a ofertą edukacyjną polskich uczelni. Z danych Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że większość uniwersytetów i politechnik nie reagowała dotąd adekwatnie na potrzeby firm. To może się jednak zmienić dzięki studiom na zamówienie – nowemu trendowi w polskim szkolnictwie wyższym.

Uczelniom zależy na pozyskaniu studenta

Akademie częściej dopasowują się do mód niż do realnych potrzeb gospodarki. Powstał zamknięty krąg: studenci mają swoje ulubione kierunki, więc wybierają je najczęściej, a uczelnie starają się na to odpowiadać, by przyciągnąć jak najwięcej kandydatów – bo za każdym studentem idzie subwencja państwowa. W efekcie podobne kierunki powstają w kolejnych szkołach wyższych, niekoniecznie odpowiadając na potrzeby rynku pracy.

Według analizy PIE „Absolwenci uczelni na polskim rynku pracy”, przygotowanej na podstawie bazy ELA (Ekonomiczne Losy Absolwentów), aż 14 zawodów wymagających wyższego wykształcenia uznaje się dziś za deficytowe. Największe zapotrzebowanie dotyczy specjalistów z dziedzin medycznych (m.in. kierunek lekarski, położnictwo, pielęgniarstwo, fizjoterapia), a także z zakresu finansów i rachunkowości, psychologii oraz pedagogiki.

Są województwa, w których – we wszystkich szkołach wyższych łącznie – PIE zidentyfikował zaledwie jeden kierunek studiów istotny zarówno dla studentów, jak i dla lokalnego rynku pracy. Taka sytuacja występuje m.in. w lubuskim, podlaskim oraz warmińsko-mazurskim.

„Może to świadczyć o niedopasowaniu wykształcenia absolwentów do potrzeb rynku pracy w tych regionach” – piszą analitycy PIE w raporcie.

Warto wiedzieć

Absolwenci nie zawsze kończą kierunki, których potrzebuje rynek

Ponad co trzeci absolwent (35 proc.) z 2022 r. ukończył jeden z ośmiu najpopularniejszych kierunków w Polsce: zarządzanie, pielęgniarstwo, pedagogika, finanse i rachunkowość, informatyka, administracja, logistyka oraz ekonomia.

Z kolei kierunki odpowiadające zawodom deficytowym to: kierunek lekarski, fizjoterapia, pielęgniarstwo, położnictwo, pedagogika, psychologia oraz finanse i rachunkowość.

Z punktu widzenia rynku pracy najbardziej korzystna byłaby sytuacja, w której deficytowe kierunki pokrywałyby się z tymi najczęściej wybieranymi przez studentów. Tymczasem w skali całego kraju oba te kryteria jednocześnie spełniają tylko trzy kierunki: finanse i rachunkowość, pedagogika oraz pielęgniarstwo.

Polski Instytut Ekonomiczny, raport „Absolwenci uczelni na polskim rynku pracy”

Studia na zamówienie

W czterech województwach cztery lub pięć kierunków studiów cieszących się popularnością jednocześnie odpowiada potrzebom lokalnych pracodawców. Taki wynik – pięć dopasowanych kierunków – to najlepszy rezultat w skali kraju. Znacznie częściej jednak uczelnie kształcą absolwentów w tzw. zawodach nadwyżkowych. W 2024 r. zjawisko to najczęściej obserwowano na wschodzie Polski – w województwach podkarpackim i lubelskim, gdzie zbyt wielu absolwentów kończyło ekonomię, filozofię, politologię, historię czy socjologię.

To jednak zaczyna się zmieniać. Uczelnie – szczególnie techniczne – zaczęły dostrzegać konieczność zmiany modelu współpracy z rynkiem pracy oraz potencjał, jaki niesie jej pogłębienie. Coraz chętniej przygotowują kierunki studiów dopasowane do potrzeb konkretnych firm lub sektorów gospodarki.

To nie tylko konieczność, ale i szansa. Liczba studentów będzie spadać – co wynika z trendów demograficznych – dlatego uczelnie muszą szukać nowych, atrakcyjnych form przyciągania kandydatów. Jednocześnie współpraca z biznesem otwiera dostęp do wiedzy praktycznej i kadry z doświadczeniem rynkowym.

– Współpraca z przemysłem jest niesłychanie ważna. Często spotykam się z prezesami i dyrektorami dużych firm, zabiegam o te rozmowy, proponuję współpracę. To ja wychodzę z inicjatywą, oferuję dostosowanie programu nauczania – mogę dodać przedmioty, zmienić treści, uzupełnić je o potrzebne elementy. Wystarczy, że powiedzą, czego oczekują – i to ich często zaskakuje – podkreśla prof. Andrzej Szarata, rektor Politechniki Krakowskiej.

To właśnie na politechnikach i innych uczelniach technicznych nowy trend widać najdobitniej. Współpracą z biznesem chwalą się rektorzy Akademii Górniczo-Hutniczej, Politechniki Białostockiej, Politechniki Krakowskiej, SGH w Warszawie oraz uczelni z Gdańska, Wrocławia i Katowic. Ale dziś to już coś więcej niż tylko wysyłanie studentów na praktyki. Szkoły wyższe aktywnie zabiegają o współpracę dydaktyczną z biznesem, oferując nie tylko modyfikacje programów o elementy przydatne konkretnym branżom, ale całe kierunki studiów kształcące kadry pod potrzeby rynku. Często pod nowe w Polsce zawody, takie jak cyberbezpieczeństwo, projektowanie gier (gamedev), przemysł kosmiczny czy obsługa elektrowni atomowej.

AGH idzie w cyber i gry

Krakowska Akademia Górniczo-Hutnicza prowadzi rozbudowaną współpracę z kilkuset firmami z różnych branż. Na podstawie tych kontaktów zaledwie kilka tygodni temu uruchomiono dwa nowe kierunki: Zarządzanie Bezpieczeństwem Informacji oraz Tworzenie Przestrzeni Wirtualnych i Gier.

Pierwszy program opracowano we współpracy z firmami Apius, Clico, Securing, Motorola oraz Polskim Klastrem Cyberbezpieczeństwa.

– Projektując program studiów, kierowaliśmy się realnymi potrzebami rynku. Kompleksowy program łączy zaawansowaną wiedzę techniczną z rozwijaniem kompetencji miękkich i umiejętności praktycznych – od programowania, przez sztuczną inteligencję, po technologie chmurowe – mówi prof. Paweł Topa, opiekun nowego kierunku.

Drugi kierunek powstał we współpracy z Krakowskim Parkiem Technologicznym – matecznikiem setek firm gamingowych poszukujących dobrze przygotowanych specjalistów. Na obecnym etapie rozwoju branży „domowa” wiedza już nie wystarcza, by zbudować karierę. To pierwszy tak kompleksowy program kształcenia w tej dziedzinie na polskiej uczelni publicznej. Obejmuje projektowanie i programowanie gier na różne platformy, tworzenie realistycznych, immersyjnych światów oraz wykorzystanie sztucznej inteligencji w gamedevie. Program powstał we współpracy z czołowymi przedstawicielami branży.

W podobnym modelu – w pełnej koordynacji z branżą – na AGH powstał pierwszy w Polsce Wydział Technologii Kosmicznych oraz kierunek magisterski „Space Technologies” z trzema specjalizacjami: technologie wykorzystywane w przestrzeni kosmicznej (satelity, systemy rakietowe), przetwarzanie i wykorzystanie danych satelitarnych oraz systemy podtrzymywania życia w kosmosie (czyli wpływ warunków kosmicznych na organizm człowieka). W tym przypadku nie ma jednego wiodącego partnera. Branża jest w Polsce dopiero w fazie budowy, a tworzą ją firmy z wielu sektorów: telekomunikacyjnego, geodezyjnego, wydobywczego czy zbrojeniowego.

– To nowa branża, ale o bardzo szerokim zakresie działania. Kosmos to nie tylko loty załogowe, lecz także dane, komunikacja czy surowce – mówi prof. Jerzy Lis, rektor AGH.

Kontakt nauki z biznesem powinien być prosty, jak telefon do przyjaciela.

Dodaje, że temat technologii kosmicznych interesuje już około 200 firm, a jego zdaniem nauka i biznes nie powinny funkcjonować oddzielnie.

– Kontakt nauki z biznesem powinien być prosty, jak telefon do przyjaciela. W radzie uczelni zasiadają lokalni przedsiębiorcy, przedstawiciele sektora finansowego, energetycznego i innych kluczowych branż. Z takimi ludźmi trzeba być w stałym dialogu – podkreśla prof. Lis.

Orlen zamawia inżynierów

Równolegle to także biznes coraz częściej dostrzega potencjał współpracy z uczelniami – choć na razie dość powoli. Wiele firm z sektorów wrażliwych kadrowo wciąż nie wie, że uczelnie oferują dziś możliwość precyzyjnie zaprojektowanego kształcenia. Od dwóch–trzech lat taką współpracę rozwijają duże spółki Skarbu Państwa ze strategicznych branż. Głównie chodzi o energetykę. Aktywne są również prywatne firmy z obszaru finansów i zarządzania.

Zaledwie miesiąc temu Orlen ogłosił, że będzie wspólnie z Politechniką Śląską kształcił własne kadry. Koncern objął patronatem nowy kierunek inżynierski „Zrównoważona konsumpcja i produkcja”. Właśnie rusza nabór.

„Zrównoważony rozwój to fundament strategii Orlen na najbliższe 10 lat. Mamy ambitne, długoterminowe plany i zasoby, ale potrzebujemy również nowych specjalistów, którzy będą koordynować, integrować i nadzorować działania w tym obszarze. Podzielimy się naszym doświadczeniem operacyjno-biznesowym, co pozwoli realnie wpłynąć na jakość kształcenia – mówił Ireneusz Fąfara, prezes Orlenu, ogłaszając współpracę w kwietniu.

– Uważnie obserwujemy rynek i mamy świadomość jego potrzeb. Dlatego wychodzimy z ofertą kompleksowego kształcenia w nowym zawodzie – skomentował projekt prof. Marek Pawelczyk, rektor Politechniki Śląskiej.

Zanim nadejdzie atom

Choć budowa pierwszej polskiej elektrowni jądrowej jeszcze nie ruszyła, do działania intensywnie przygotowuje się spółka Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ).

– Dotąd PEJ zawarły porozumienia o współpracy z ośmioma krajowymi uczelniami. Nasi przedstawiciele zasiadają w radach programowych kierunków związanych z bezpieczeństwem radiacyjnym i jądrowym. Dzielą się wiedzą i doświadczeniem w tworzeniu oferty edukacyjnej odpowiadającej potrzebom rynku i oczekiwaniom studentów – informuje PEJ w odpowiedzi na pytania XYZ o współpracę z uczelniami.

Spółka prowadzi również programy stażowe dla studentów takich kierunków jak energetyka, elektrotechnika, mechanika, fizyka jądrowa, chemia, ochrona środowiska, a także prawo, ekonomia, stosunki międzynarodowe i socjologia.

Co istotne, PEJ angażuje się także w przygotowanie kadr średniego szczebla.

– Kadra jądrowa to nie tylko wysoko wykwalifikowani inżynierowie. Branża potrzebuje również specjalistów z wykształceniem średnim i zawodowym. Dlatego chcielibyśmy – wspólnie z Pomorskim Urzędem Wojewódzkim i Urzędem Marszałkowskim Województwa Pomorskiego – stworzyć dedykowany program nauczania dla szkolnictwa zawodowego. Jego absolwenci mogliby uczestniczyć w budowie elektrowni jądrowej – deklaruje PEJ.

Koty za płoty, nauka nie zawsze trafia w rynek

Nie wszystkie ambitne projekty firm i uczelni kończą się sukcesem. Przykładem jest współpraca PGE z Uczelnią Łazarskiego. W 2022 r. ogłosiły one powstanie kierunku „Morska energetyka wiatrowa: zarządzanie, przygotowanie i realizacja inwestycji”. Dziś strona internetowa tej dyscypliny już nie działa – choć kierunek widnieje jeszcze w ofercie studiów podyplomowych, brak szczegółów.

„PGE nie współpracuje z Uczelnią Łazarskiego w ramach kierunku Morska energetyka wiatrowa: zarządzanie, przygotowanie i realizacja inwestycji” – biuro prasowe PGE odpowiada na pytanie o dalszą współpracę.

Jednocześnie firma podkreśla, że wciąż współpracuje z blisko 100 szkołami średnimi i uczelniami wyższymi. Tworzy m.in. programy nauczania, prowadząc warsztaty oraz wyposażając szkoły w nowoczesne sale i laboratoria.

Kosmiczna załoga z dyplomem dla konkretnej branży

Sektor prywatny również zaczyna dostrzegać korzyści z bliskiej współpracy z uczelniami. Malejąca liczba absolwentów zmusza firmy do bardziej precyzyjnego przygotowywania kadr. Student, który przez 3-5 lat zdobywał specjalistyczną wiedzę w danej dziedzinie, chętniej wybierze karierę w konkretnej branży niż absolwent pokrewnego kierunku. To szczególnie ważne dla firm rozwijających nowe gałęzie gospodarki – jak sektor kosmiczny.

Polska firma Scanway, znana już na arenie międzynarodowej, ściśle współpracuje z Uniwersytetem Przyrodniczym i Politechniką Wrocławską.

– Pomagaliśmy w tworzeniu konspektów, współuczestniczymy w planowaniu zajęć. Docelowo będziemy także prowadzić wykłady na nowo otwartym kierunku technologii kosmicznych na Uniwersytecie Przyrodniczym – mówi Jędrzej Kowalewski, prezes Scanway.

Jego firma od dawna współpracuje też z Politechniką Wrocławską.

Uczelnie + przemysł = lepsze kadry

Czy studia na zamówienie wnoszą realną wartość?

– Dla nas to element długofalowej strategii – pomagamy kształcić przyszłe kadry, również dla naszej firmy. Uczelnie potrzebują kontaktu z przemysłem, by lepiej przygotowywać studentów do pracy. Zatrudniamy dziś osoby, które poznaliśmy podczas prelekcji na uczelniach – teraz zajmują u nas wysokie stanowiska techniczne – mówi szef firmy Scanway.

Dynatrace to notowana na nowojorskiej giełdzie firma tworząca narzędzia do analityki danych IT. W Gdańsku prowadzi centrum badawczo-rozwojowe i rozmawia o utworzeniu nowego kierunku studiów na polskiej uczelni. Firma potrzebuje menedżerów produktu – osób, które potrafią budować strategie dla globalnego rynku.

– Taki kierunek nie istnieje jeszcze w Gdańsku, ale mamy nadzieję, że się pojawi. Rozmawiamy o tym z prof. dr hab. Piotrem Stępnowskim, rektorem Uniwersytetu Gdańskiego – mówi Michał Bojko, prezes Dynatrace.

Długa jest też lista firm, które od lat współpracują ze Szkołą Główną Handlową w Warszawie przy tworzeniu programów kształcenia i staży. Klub partnerów SGH tworzy dziś 43 podmioty – głównie z sektora finansowego, ale nie tylko.

– Przykłady konkretnych kierunków? Z EY prowadzimy „Finance & Accounting with ACCA accreditation”. Z Kearney – „Organisational Transformation with Kearney: From Strategy to Success”. Wreszcie, z Accenture – podyplomowy kierunek „Transformacja cyfrowa” – wylicza Julita Panufnik, dyrektorka Centrum Współpracy z Biznesem na SGH.

Czego uczelniom wciąż brakuje? Szerszej perspektywy. Polska nie ma strategii rozwoju, która jasno określałaby potrzeby kadrowe na kolejne dekady. Uczelnie nie wiedzą, kogo mają kształcić – dlatego tym chętniej rozmawiają z biznesem.

Miniwywiad

Kooperacja biznesu i nauki to warunek wejścia na nowy poziom rozwoju

XYZ: Z czego wynika brak dopasowania oferty uczelni do potrzeb rynku pracy?

Byłem świadkiem wielu spotkań i rozmów z pracownikami polskich uczelni, którzy mówią wprost: szkoły wyższe nie są – ich zdaniem – po to, by kształcić kadry dla prywatnych firm. Wielu akademików uważa, że ich zadaniem jest tworzenie nauki, a nie przygotowywanie kandydatów do pracy w biznesie. To kwestia podejścia – potrzebna jest redefinicja roli uczelni w nowym kontekście społecznym i gospodarczym. W środowisku nie ma jednomyślności, ale część uczelni wykazuje coraz większą otwartość.

Trzeba zadać fundamentalne pytanie: co dziś jest priorytetem dla państwa, gospodarki i społeczeństwa? Wiadomo, że demografia już teraz wpływa na spadek liczby studentów. Lukę tę tylko częściowo wypełniają cudzoziemcy. Prędzej czy później uczelnie będą musiały wyjść ze strefy komfortu i szukać nowych modeli funkcjonowania – także poprzez ściślejszą współpracę z biznesem.

W Polsce od lat kuleje współpraca badawczo-rozwojowa między nauką a przemysłem. Mimo licznych inicjatyw, statystyki pozostają niezmienne: niski poziom komercjalizacji, znikoma liczba patentów ze wspólnych projektów naukowców i firm, słaba pozycja Polski w rankingach innowacyjności. Czy otwarcie uczelni na współpracę dydaktyczną może stać się początkiem efektywniejszej kooperacji także w R&D i obszarze innowacji?

Zdecydowanie tak. To mechanizm dobrze znany z różnych działań integracyjnych – czy to społecznych, czy instytucjonalnych. Gdy dochodzi do współpracy, zaczynamy się poznawać – rozumiemy wzajemne potrzeby, mocne i słabe strony, zasady działania. To stwarza przestrzeń do współdziałania również na innych płaszczyznach.

Tak można rozbijać tzw. silosy – struktury, które blokują współpracę. W Polsce wiele sektorów działa w izolacji: nauka sobie, biznes sobie, administracja – osobno, społeczeństwo gdzieś z boku. Brakuje poczucia wspólnoty celów, a często i przekonania, że to „nasza bajhka”.

Na ile istotne jest budowanie kapitału społecznego?

Kluczowe. Zaufanie, współpraca i wartości, które nas jednoczą, są warunkiem koniecznym, by wykonać kolejny skok rozwojowy. Nie osiągniemy nowego poziomu rozwoju gospodarczego, jeśli nadal będziemy działać wyłącznie w trybie indywidualnym. Potrzebujemy współpracy – świadomej, systemowej, opartej na zaufaniu.

Na razie nie słyszeliśmy jeszcze o specjalistycznym kierunku na studiach medycznych współtworzonym z firmą czy sektorem, ale to prawdopodobnie kwestia czasu. Medycyna, do której szerokim strumieniem wkracza dziś AI i robotyka, będzie wymagać zupełnie nowych kompetencji – także od lekarzy i personelu medycznego.

Główne wnioski

  1. Niedopasowanie edukacji do rynku pracy. Polski system szkolnictwa wyższego wciąż nie odpowiada w pełni na potrzeby rynku pracy. Z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że tylko nieliczne uczelnie kształcą w zawodach faktycznie potrzebnych na lokalnych rynkach pracy. Sytuację może zmienić ściślejsza współpraca uczelni z biznesem – o ile obie strony będą na nią otwarte.
  2. Studia na zamówienie jako nowy trend. Coraz więcej uczelni technicznych – m.in. AGH, Politechnika Krakowska czy Politechnika Śląska – nawiązuje bliską współpracę z firmami, uruchamiając kierunki studiów „na zamówienie”. Są one dopasowane do potrzeb konkretnych branż, takich jak cyberbezpieczeństwo, technologie kosmiczne, nowoczesna energetyka czy projektowanie gier (gamedev). Tego rodzaju współpraca obejmuje nie tylko praktyki zawodowe, ale również wspólne tworzenie programów nauczania, co zwiększa atrakcyjność uczelni – szczególnie w dobie spadającej liczby kandydatów.
  3. Korzyści ze współpracy uczelni z biznesem. Dzięki kooperacji uczelnie lepiej przygotowują specjalistów, a firmy zyskują dostęp do wykwalifikowanych kadr. Przykłady to kierunki studiów powstające we współpracy z Orlenem czy Polskimi Elektrowniami Jądrowymi. Firma Scanway współpracuje z uczelniami we Wrocławiu, a Dynatrace prowadzi rozmowy z Uniwersytetem Gdańskim o utworzeniu nowego kierunku studiów.