Karol Nawrocki nowym prezydentem. Lista możliwych napięć z rządem Tuska
Wbrew nadziejom premiera Donalda Tuska w miejsce Andrzeja Dudy nie pojawi się prezydent, który ułatwi mu upragnione przyspieszenie i realizację obietnic wyborczych z 2023 r. W drugiej turze wyborów prezydenckich wygrał Karol Nawrocki. Jest kilka spraw, w których może dochodzić do napięć między pochodzącymi z Gdańska premierem oraz prezydentem-elektem.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jaki jest stosunek przyszłego prezydenta Karola Nawrockiego do rządu Donalda Tuska.
- W jakich sprawach może dochodzić do napięć między nowym prezydentem a rządem.
- Jakie mogą być kolejne polityczne scenariusze.
To już pewne. Odchodzącego z Pałacu Prezydenckiego Andrzeja Dudę zastąpi w sierpniu Karol Nawrocki. Debiutant w ogólnopolskiej polityce pokonał obecnego w niej od wielu lat Rafała Trzaskowskiego przewagą 369 451 głosów. Kandydat Prawa i Sprawiedliwości wielokrotnie w swojej kampanii wyborczej podkreślał, że wybory prezydenckie będą referendum w sprawie rządu Donalda Tuska.
Wyniki obu tur są druzgocące dla kandydatów związanych z koalicją rządzącą. W pierwszej turze kandydaci koalicyjni (Trzaskowski, Hołownia, Biejat) zdobyli łącznie 7 951 059 głosów, podczas gdy kandydaci największych partii opozycyjnych (Nawrocki, Mentzen, Braun, Zandberg, Jakubiak) otrzymali łącznie 11 039 699 głosów. Oznacza to ponad 3 miliony głosów więcej na kandydatów opozycyjnych niż rządowych.
W drugiej turze badanie exit poll wskazało na przewagę Rafała Trzaskowskiego. Kolejne badania late poll wysunęły na prowadzenie Karola Nawrockiego. Ostatecznie zdobył 10 606 628 głosów, czyli 50,89 proc., a jego przewaga wyniosła 369 451 głosów. Nawrockiego poparła znacząca część wyborców Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna. Trzaskowskiemu do zwycięstwa nie wystarczyło wsparcie zdecydowanej większości wyborców Szymona Hołowni, Magdaleny Biejat, Joanny Senyszyn, a także Adriana Zandberga, który nie poparł wprost żadnego z kandydatów przed drugą turą.
Złe notowania rządu
Rafałowi Trzaskowskiemu nie pomogły oceny rządu. Na kilka dni przed drugą turą wyborów prezydenckich państwowe Centrum Badania Opinii Społecznej opublikowało wyniki sondażu negatywne dla gabinetu Donalda Tuska.
Z badania CBOS wynika, że jedynie 32 proc. (mniej niż co trzeci Polak) wyraziło poparcie dla rządu Donalda Tuska. Nie popiera go 44 proc. badanych. Działalność gabinetu Donalda Tuska pozytywnie oceniło 35 proc. respondentów. Z kolei 52 proc., czyli ponad połowa badanych, oceniła ją negatywnie.
Argument blokującego prezydenta
Napięcia między przyszłym prezydentem a rządem Donalda Tuska są nieuniknione. Do tej pory rządzący chętnie posługiwali się argumentem blokowania przez Andrzeja Dudę reform, które próbowała wprowadzać Koalicja 15 października.
W rzeczywistości kończący urzędowanie prezydent zawetował sześć ustaw. To m.in. obniżka składki zdrowotnej, język śląski, pigułka "dzień po", tzw. ustawa incydentalna o stwierdzaniu ważności wyborów prezydenckich oraz ustawa okołobudżetowa – tłem dla jej zawetowania były pieniądze dla mediów publicznych. Z kolei siedem ustaw prezydent Duda skierował do Trybunału Konstytucyjnego, którego władze stanowią ludzie związani z PiS. To m.in. ustawa o Krajowej Radzie Sądownictwa, ustawa o Trybunale Konstytucyjnym, penalizacja mowy nienawiści, ustawa o parytetach w związkach sportowych oraz lex Romanowski – ustawa o karach dla polityków za ucieczkę z kraju.
Maleją szanse na zmiany w prawie aborcyjnym
Część projektów zapowiadanych przez koalicję Donalda Tuska odkładano na później. Tym momentem miał być jednak początek rządów nowego prezydenta. Jedną ze spraw, która czekała na zmianę w Pałacu Prezydenckim, była liberalizacja prawa aborcyjnego. Był to jeden z głównych postulatów wyborczych obecnej koalicji. Posłowie opcji rządzącej nie chcieli jednak, by projekty były procedowane w cieniu kampanii prezydenckiej. Zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego miało dać tej sprawie nową dynamikę.
Posłowie koalicji będą musieli jednak zrewidować plany. Karol Nawrocki jest przeciwnikiem liberalizacji prawa aborcyjnego. Ma tu bardziej konserwatywne poglądy niż prezydent Andrzej Duda. Podczas ostatniej telewizyjnej debaty stwierdził, że jest przeciwny powrotowi do stanu sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 r. W takich okolicznościach Szymon Hołownia może na nowo próbować namawiać koalicjantów do referendum w tej sprawie. Jego wynik mógłby wywrzeć presję na nowym prezydencie.
Podobnie może być w innej kwestii określanej często jako światopoglądowa. Chodzi o związki partnerskie. Nad tą ustawą od miesięcy pracuje ministra ds. równości Katarzyna Kotula, która miesiącami zabiegała o szerokie poparcie w ramach koalicji (sprzeciwiało się PSL). Również podczas ostatniej debaty telewizyjnej Karol Nawrocki przyznał, że bardziej optuje za wprowadzeniem statusu osoby najbliższej.
Impas w sądownictwie
Sądownictwo również może być tłem napięć między przyszłym prezydentem a premierem. Popierający Karola Nawrockiego obóz polityczny broni swoich zmian w Trybunale Konstytucyjnym, Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Bez wsparcia ze strony prezydenta przeprowadzenie zmian w tych instytucjach będzie niemożliwe.
Na wsparcie Karola Nawrockiego mogą mieć nadzieję sędziowie powołani do orzekania po 2018 r. przez wadliwie sformowaną Krajową Radę Sądownictwa, których określa się mianem neosędziów.
Trudno liczyć również na zgodę nowego prezydenta na rozdział funkcji ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego. Za rządów PiS te funkcje ponownie zostały połączone, a prezydent Andrzej Duda krytycznie odnosił się do pomysłu ich rozdziału.
Media publiczne wciąż w stanie likwidacji
Na uregulowanie statusu od ponad 1,5 roku czekają media publiczne. Od zmian z grudnia 2023 r. wciąż są w stanie likwidacji. Jeszcze w maju marszałkini Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska zapowiadała, że jesienią wejdzie w życie nowa ustawa o mediach publicznych.
Media publiczne były tłem jednego z pierwszych spięć rządu Donalda Tuska z prezydentem Andrzejem Dudą. Politycy PiS wciąż krytykują formę zmian, choć zostały one w końcu usankcjonowane sądownie. W kampanii prezydenckiej Karol Nawrocki i jego sztabowcy niejednokrotnie mówili jednak, że media publiczne sprzyjały Rafałowi Trzaskowskiemu. Podważają także ich status prawny. Państwowe media mogą być kolejnym tłem do napięć na linii prezydent – premier.
Inne priorytety w dyplomacji
Już w trakcie kampanii wyborczej różnice na gruncie polityki zagranicznej były bardzo widoczne. Przed pierwszą turą Karola Nawrockiego wsparł George Simion, który w tamtym momencie był faworytem przed drugą turą wyborów prezydenckich w Rumunii. Ostatecznie wygrał je Nicusor Dan, który wsparł Rafała Trzaskowskiego. Simion był przez Donalda Tuska określany jako polityk prorosyjski.
Karola Nawrockiego wsparł także Viktor Orban. Z premierem Węgier również nie jest po drodze szefowi polskiego rządu, choć lata temu obaj byli w Europejskiej Partii Ludowej.
Nowy prezydent może stawiać na współpracę z państwami, w których silna jest prawica, jak choćby właśnie Węgry czy Włochy, z których premierką Giorgią Meloni spotkał się przed pierwszą turą. Dla rządu Donalda Tuska w najbliższym czasie priorytetowa może być współpraca m.in. z Francją, z którą Polska zawarła niedawno nowy traktat oraz z Wielką Brytanią, z którą nowy traktat o współpracy jest opracowywany.
Relacje z USA i ambasadorowie
Różnice mogą się pojawić w podejściu do Stanów Zjednoczonych. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski przyznawał, że jego resort wspiera prezydenta Andrzeja Dudę w znajomości z Donaldem Trumpem. Prezydent USA w maju gościł Karola Nawrockiego w Białym Domu i udzielił mu poparcia.
Niewykluczone, że w podziale zadań w relacjach z USA uda się zachować współpracę. Niewiadomą pozostają jednak decyzje ws. ambasadorów. W tej kwestii przez długi czas panował impas między MSZ a Pałacem Prezydenckim. Karol Nawrocki już w styczniu apelował do premiera Donalda Tuska o odwołanie z ambasady w Waszyngtonie Bogdana Klicha. Były minister obrony i senator KO obecnie jest jedynie chargé d'affaires w stolicy USA. Politycy PiS krytykują jego nominację ambasadorską ze względu na krytyczne wypowiedzi wobec Donalda Trumpa.
Obronność – różne punkty widzenia
Punktów wspólnych można doszukiwać się w sferze obronności. Obie strony chcą w ten obszar inwestować. Nakładów na obronność na poziomie 5 proc. PKB w swoich programach wyborczych chcieli zarówno Karol Nawrocki, jak i Rafał Trzaskowski.
Jednak i w tej sferze dochodzi do różnic zdań. Karol Nawrocki bronił odtajnienia przez Mariusza Błaszczaka planów obronnych, którego jeden z etapów zakładał obronę przed wschodnim najeźdźcą na linii Wisły. Były szef Ministerstwa Obrony Narodowej, obecny szef klubu PiS, usłyszał w tej sprawie zarzuty prokuratorskie.
Będą wcześniejsze wybory?
Prof. Danuta Plecka, politolożka z Uniwersytetu Gdańskiego, już po pierwszej turze mówiła w rozmowie z XYZ, że wygrana Karola Nawrockiego może być pierwszym krokiem do samorozwiązania Sejmu. Efektem tego mogą być przyspieszone wybory parlamentarne.
Przed tygodniem premier był pytany przez dziennikarzy o scenariusz przyspieszonych wyborów parlamentarnych w przypadku wygranej Karola Nawrockiego. Donald Tusk odparł, że jego rząd będzie trwać do końca kadencji niezależnie od wyniku drugiej tury wyborów prezydenckich. Premier nie zabrał jednak głosu po ogłoszeniu wstępnych wyników drugiej tury do momentu publikacji tego tekstu.
Główne wnioski
- Karol Nawrocki w swojej kampanii wielokrotnie podkreślał, że tegoroczne wybory prezydenckie są referendum w sprawie rządu Donalda Tuska. Kandydat PiS liczył, że będzie to obywatelskie wotum nieufności wobec premiera, którego gabinet na ostatnio niskie notowania. Nawrocki pokonał wspieranego przez koalicję rządzącą Rafała Trzaskowskiego przewagą 369 451 głosów.
- Do napięć między przyszłym prezydentem a premierem może dochodzić na tle takich spraw, jak prawo aborcyjne, sądownictwo, media publiczne i polityka zagraniczna.
- Ze strony politologów słychać o scenariuszu przyspieszonych wyborów parlamentarnych. Przy niesprzyjającym rządowi prezydencie koalicji może być trudno wdrażać swoje projekty przez kolejne dwa lata kadencji. Premier Donald Tusk wyklucza taki wariant.

