Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Finanse osobiste Społeczeństwo

Szczęśliwy dom w niełatwych czasach. Co naprawdę skłania Polaków do przeprowadzek?

Prawie każdy z nas przynajmniej raz w życiu się przeprowadził, jednak przeciętny Polak robi to aż 3,6 raza w ciągu życia. Dane z raportu Otodom „Szczęśliwy Dom” pokazują, że przeprowadzki w Polsce nie są jedynie efektem przymusu – to często świadomy wybór, mający na celu poprawę jakości życia.

Po zmianie miejsca zamieszkania średnia ocena zadowolenia z domu lub mieszkania wzrasta z 6,3 do 7,7 pkt. Fot. Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie są główne motywacje Polaków do przeprowadzki – i co oznacza ona w praktyce.
  2. Jak zmienia się jakość życia po przeprowadzce.
  3. Dlaczego obecna polityka mieszkaniowa nie odpowiada na zróżnicowane potrzeby społeczeństwa i jakie rozwiązania systemowe są potrzebne.

Zmieniamy miejsce zamieszkania z różnych powodów – dla jednych to życiowy przełom, dla innych konieczność. Raport Otodom „Szczęśliwy Dom: Sens(y) zmian mieszkaniowych” wskazuje, że za każdą przeprowadzką stoją nie tylko kalkulacje finansowe czy potrzeba większego metrażu. To także głębokie emocje, tęsknota za spokojem oraz pragnienie kontaktu z naturą.

Co jednak niezwykle istotne, to fakt, że w czasach wysokich cen mieszkań, trudniejszego dostępu do kredytów i niepewności gospodarczej, te motywacje nabierają jeszcze większego znaczenia. Polacy szukają nie tylko lepszego lokum, ale również sensu – a czasem ucieczki od presji i chaosu codzienności.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Od miłośników przyrody po nowe otwarcie 

Raport definiuje 12 motywacji do przeprowadzki, które analiza określa jako „seanse”. Po zmianie miejsca zamieszkania średnia ocena zadowolenia z domu lub mieszkania we wszystkich grupach wzrasta z 6,3 do 7,7 punktu, a zadowolenie z okolicy – jeszcze bardziej, z 6,4 aż do 7,6.

Przeprowadzka to także realna poprawa warunków: powierzchnia mieszkania zwiększa się średnio o 12 m kw. (z 62 do 74 m kw.).

Co ciekawe, Polacy – oprócz przeprowadzek – decydują się również na zmiany wewnętrzne. Średnio 7,7 razy w życiu remontujemy lub reorganizujemy swoje wnętrza.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Nie wszystkie przeprowadzki są takie same. Raport Otodomu pokazuje, że za każdą z nich stoją inne motywacje i różne efekty. Największą poprawę zadowolenia z mieszkania odnotowali miłośnicy przyrody – ich średnia ocena wzrosła z 5,9 do imponujących 8,9 punktu w skali 10-stopniowej. Zyskali też najwięcej przestrzeni – ich nowe mieszkania są średnio aż o 26 m kw. większe. Potwierdza to jedno z głównych przesłań raportu: kontakt z naturą, cisza i większy metraż to czynniki realnie poprawiające komfort życia.

Wysoko plasują się również koneserzy lokalizacji (wzrost zadowolenia z 6,2 do 8,3) oraz powracający do korzeni (z 6,2 do 8,3). Dla tych grup liczy się coś więcej niż wygoda – to często decyzje wynikające z przemyślanej potrzeby zakorzenienia lub redefinicji swojego miejsca w świecie.

Kiedy metraż to nie wszystko

Ciekawym przypadkiem są edukacyjni nomadzi, którzy mimo relatywnie młodego wieku i aktywności zawodowej nie odczuwają poprawy jakości życia po przeprowadzce – ich zadowolenie spadło z 6,7 do 6,6 punktu. Powierzchnia mieszkania wzrosła nieznacznie (z 55 do 57 m kw.), co jest jednym z powodów braku satysfakcji. Aż 48 proc. z nich mieszka w wynajmowanych lokalach. Przeprowadzka często wynika u nich z konieczności – związanej ze studiami czy pracą – a nie z komfortowego wyboru.

Podobnie poszukiwacze spokoju, choć poprawili warunki mieszkaniowe (metraż z 58 do 66 m kw.), deklarują jedynie niewielki wzrost zadowolenia (z 6,3 do 6,9). To pokazuje, że nawet dobre warunki lokalowe nie wystarczają, gdy niezaspokojone pozostają potrzeby emocjonalne.

Polityka mieszkaniowa w Polsce w ostatnich latach w dużej mierze opiera się na doraźnych programach pomocowych, bez spójnej, długofalowej strategii uwzględniającej potrzeby wszystkich obywateli.

Tak zróżnicowane motywacje, a także sytuacja osób przeprowadzających się, stawiają kluczowe pytanie o kształt polityki mieszkaniowej w Polsce. Inną sprawą jest, czy taka polityka w ogóle funkcjonuje.

– Polityka mieszkaniowa w Polsce w ostatnich latach w dużej mierze opiera się na doraźnych programach pomocowych. Brakowało spójnej, długofalowej strategii uwzględniającej potrzeby wszystkich obywateli. Masowa prywatyzacja zasobów komunalnych doprowadziła do drastycznego ograniczenia liczby tanich lokali dostępnych dla osób o niższych dochodach. W tym gronie znajdziemy ekonomicznych pragmatyków czy poszukiwaczy odrodzenia – mówi Agata Stachowiak, ekspertka Otodom, jedna z autorek raportu.

Osoby o niskich dochodach muszą latami czekać na mieszkania komunalne, co pogłębia problem wykluczenia mieszkaniowego.

– Programy mieszkaniowe, które w większości były skierowane do klasy średniej poprzez różne formy dopłat do kredytów, faworyzowały własność prywatną. Tymczasem brakowało – i nadal brakuje – wsparcia dla najmu długoterminowego. Mogłyby z niego korzystać osoby mniej zamożne, przeżywające trudny czas lub rozpoczynające nowy etap życia. Raport jednoznacznie dowodzi, że niezbędna jest zintegrowana polityka mieszkaniowa, uwzględniająca możliwości każdej z grup. W tym regulacje rynku najmu, dające bezpieczeństwo osobom, które nigdy nie będą mogły pozwolić sobie na własne mieszkanie – dodaje ekspertka.

Raport jednoznacznie dowodzi, że niezbędna jest zintegrowana polityka mieszkaniowa, uwzględniająca możliwości każdej z grup.

Mieszkanie w zgodzie z naturą...

Wyniki badania potwierdzają silny trend, którego początkiem był wybuch pandemii – Polacy coraz częściej szukają ucieczki z miast. Choć oczywiście nie dotyczy to wszystkich grup społecznych, wiele zależy od statusu społecznego i momentu w życiu.

Nie ulega jednak wątpliwości, że jesteśmy społeczeństwem przebodźcowanym, wystawionym na silny i niemal ciągły stres. W gąszczu szczególnie większych miast, gdzie wysokie tempo życia praktycznie nie zwalnia, nie jesteśmy w stanie stawić czoła wszystkim wyzwaniom. A dzień spędzony w parku czy weekend poza domem nie rozwiązują problemu.

– Człowiek ma naturalną potrzebę kontaktu z naturą, co rokrocznie potwierdzają wyniki badań prowadzonych w ramach projektu „Szczęśliwy Dom”. Nie inaczej jest w tym roku. Aż 11 proc. mieszkańców Polski w ciągu ostatnich pięciu lat zmieniło miejsce zamieszkania na takie, które ten kontakt im zapewnia. To osoby, które zazwyczaj szukają domów poza dotychczasową miejscowością, o większej powierzchni, zlokalizowanych w cichej okolicy, ale z przyjazną i aktywną społecznością – zauważa Agata Stachowiak.

...ale wśród ludzi

To właśnie społeczność i dobre sąsiedztwo mogą stać się czynnikiem, który zatrzyma rosnącą liczbę osób poszukujących spokoju poza miastem.

– Ciągnie nas do lasu, ale z drugiej strony szukamy w lesie towarzystwa. Potrzeba jednak rozwiązań systemowych, które umożliwią tworzenie wspólnot sąsiedzkich i zwiększanie interakcji między mieszkańcami zaangażowanymi w kształtowanie swojego otoczenia – na przykład poprzez tworzenie i utrzymanie zielonych przestrzeni. Obecnie tego typu sąsiedzkie, obywatelskie inicjatywy partycypacyjne nie są wykorzystywane w planowaniu przestrzennym – dodaje ekspertka.

Ciągnie nas do lasu, ale z drugiej strony szukamy w lesie towarzystwa.

Dla miłośników przyrody przeprowadzka to droga do wewnętrznej harmonii. „Zdecydowali się na przeprowadzkę, by odnaleźć kontakt z naturą, harmonię i uciec od nadmiaru bodźców” – czytamy w raporcie. W ich wypowiedziach powtarza się pragnienie światła, widoku z okien i przestrzeni do życia. To grupa, która częściej wybiera życie poza wielkimi miastami, w spokojniejszym otoczeniu – nawet kosztem codziennych dojazdów czy wyższych kosztów utrzymania.

Wzrost cen mieszkań i pogarszająca się jakość życia w miastach sprzyjają ucieczce w stronę natury. Przyroda staje się dla wielu nie tylko estetycznym dodatkiem, ale remedium na zmęczenie cywilizacyjne.

Warto też zauważyć, że ta potrzeba może się nasilać w kontekście starzejącego się społeczeństwa. Osoby w wieku 50+ coraz częściej szukają w przeprowadzce ciszy, spokoju i dobrego zaplecza zdrowotnego. Osobnym pytaniem jest jednak to, czy będą mogły sobie na to pozwolić – zarówno finansowo, jak i logistycznie.

Komfort jako podstawowa potrzeba?

Z kolei wielbiciele wygody kierują się chęcią poprawy warunków życia. Dla nich liczy się nie sentyment, a komfort.

„Wygodniej się tu żyje. Wchodzimy do ciepłego, kładę się do ciepłego łóżka, z kranu ciepła woda się leje” – mówi jeden z bohaterów raportu.

To osoby, które często pozostają w tej samej miejscowości, ale zmieniają standard i funkcjonalność mieszkania. Ich decyzje to efekt chłodnej kalkulacji – gdzie będzie lepiej, taniej, łatwiej. Nowe miejsce oznacza często też nowe życie społeczne – parapetówki, sąsiedzkie znajomości i więcej przestrzeni do spotkań z bliskimi. W realiach polskiego rynku mieszkaniowego – z rosnącą podażą, ale też rekordowymi cenami ofertowymi – taka zmiana często wymaga dużego wysiłku finansowego, szczególnie jeśli nie towarzyszy jej sprzedaż poprzedniej nieruchomości.

Czy Polaków w ogóle stać na przeprowadzki?

Nie dla wszystkich zmiana adresu to akt wolności. Edukacyjni nomadzi czy ekonomiczni pragmatycy często podejmują decyzję o przeprowadzce pod wpływem presji finansowej. Dla 59 proc. edukacyjnych nomadów przeprowadzka była wyraźnym obciążeniem finansowym.

To pokazuje, jak silnie decyzje mieszkaniowe są związane z realną dostępnością mieszkań.

Mimo lekkiego ożywienia popytu po obniżkach stóp procentowych, kredyt mieszkaniowy pozostaje poza zasięgiem dużej części społeczeństwa. Wysokie ceny nieruchomości – szczególnie na rynku pierwotnym – oraz ograniczona dostępność działek sprawiają, że dla wielu przeprowadzka oznacza pogorszenie warunków lub konieczność zamieszkania w lokalizacji kompromisowej.

Ekonomiczni pragmatycy nie mają często poczucia sprawczości – przeprowadzka to dla nich konieczność, a nie szansa. „Zakładają, że nowe mieszkanie ma być tylko na jakiś czas – a nie na zawsze” – czytamy w raporcie. To grupa, która najdotkliwiej odczuwa skutki kryzysu demograficznego.

Mieszkanie jako manifest tożsamości

Dla niektórych zmiana mieszkania to także symboliczny akt – manifestacja nowego etapu życia. Zawodowi nomadzi szukają lepszych perspektyw zawodowych i finansowych, a opuszczający gniazda – niezależności.

„Traktują przeprowadzkę jak symboliczny krok ku nowemu życiu – pełniejszemu, bardziej niezależnemu, zgodnemu z ich własnym rytmem i wartościami” – podkreślają autorzy raportu.

Dla tej grupy nowe mieszkanie to nie tylko fizyczna przestrzeń, ale także emocjonalna i psychiczna rama nowego stylu życia. W czasach, gdy młodzi Polacy coraz później decydują się na usamodzielnienie, a rynek wynajmu jest niestabilny i drogi, możliwość wyjścia z domu rodzinnego staje się często luksusem. Jednocześnie przeprowadzka – nawet do małego lokalu – bywa symbolem dorosłości i emancypacji.

Przeprowadzka nie tylko praktyczna

Raport Otodomu podkreśla, że przeprowadzka rzadko kiedy jest tylko zmianą adresu. To często początek nowego rozdziału, próba ucieczki przed zmęczeniem, odpowiedź na stratę lub sposób na odzyskanie kontroli nad własnym życiem.

„Dom to nie tylko przestrzeń fizyczna – to emocjonalna mapa naszych potrzeb i wartości” – czytamy we wnioskach raportu. 

Zarówno dla ekonomicznych pragmatyków, jak i wielopokoleniowych opiekunów, przeprowadzka oznacza konieczność, a nie spełnienie marzeń czy życiowych aspiracji.

To szczególnie istotne w kontekście aktualnej sytuacji rynkowej. Statystyki pokazują wyraźny rozjazd między realnymi potrzebami mieszkaniowymi a możliwościami ich realizacji. Nawet jeśli ktoś decyduje się na przeprowadzkę, często towarzyszy temu silny stres i brak poczucia bezpieczeństwa. Popyt rośnie, ale jego zaspokojenie w długim terminie wymaga nie tylko zwiększenia podaży. Ważne jest też zachowanie wrażliwości na jakość życia, relacje sąsiedzkie i lokalną infrastrukturę.

Rodzi się więc kluczowe pytanie: jak można lepiej wspierać grupy, które przeprowadzają się nie z wyboru, lecz z konieczności?

– Zarówno dla ekonomicznych pragmatyków, jak i wielopokoleniowych opiekunów, przeprowadzka oznacza konieczność, a nie spełnienie marzeń czy realizację aspiracji. Pierwszy segment traktuje ten etap życia jako okres przejściowy, a obecne mieszkanie to dla nich tymczasowe rozwiązanie pozwalające na oszczędności. Realną pomocą mogą okazać się różne formy wsparcia instytucjonalnego, np. budownictwo społeczne – podkreśla Agata Stachowiak.

Z kolei w przypadku wielopokoleniowych opiekunów, pomoc mogłaby polegać na wprowadzaniu do oferty nieruchomości dostosowanych do życia właśnie w modelu wielopokoleniowym.

– Tego typu wyszukiwania pojawiały się w 2025 r. średnio 150 razy miesięcznie. To więcej niż w przypadku nieruchomości dedykowanych wyłącznie seniorom – dodaje Agata Stachowiak.

W obliczu napięć rynkowych, politycznych i demograficznych, właśnie ta potrzeba staje się jednym z najważniejszych wyzwań dla planistów, deweloperów i osób odpowiadających za kształt mieszkalnictwa w Polsce.

Raport dobitnie pokazuje: mieszkanie to nie towar, lecz fundament życia. A przeprowadzka to nie tylko operacja logistyczna i finansowa, lecz często głęboki akt poszukiwania nowego sensu.

Główne wnioski

  1. Przeprowadzka to często decyzja emocjonalna i tożsamościowa, a nie tylko efekt kalkulacji finansowej. Polacy coraz częściej traktują zmianę miejsca zamieszkania jako krok ku harmonii, lepszemu życiu i ucieczce od nadmiaru bodźców – szczególnie wśród grup takich jak „miłośnicy przyrody” czy „koneserzy lokalizacji”.
  2. Nie wszystkie przeprowadzki poprawiają jakość życia – dla wielu są trudną koniecznością.„Edukacyjni nomadzi” czy „ekonomiczni pragmatycy” przeprowadzają się z przymusu, często nie poprawiając warunków mieszkaniowych. Brak dostępnych mieszkań i wysokie koszty życia sprawiają, że zmiana adresu może oznaczać pogorszenie sytuacji.
  3. Polska potrzebuje zintegrowanej, długofalowej polityki mieszkaniowej. Obecny system, oparty głównie na programach dla klasy średniej, nie uwzględnia potrzeb mniej zamożnych grup czy rodzin żyjących w modelach wielopokoleniowych. Raport jednoznacznie wskazuje na potrzebę wsparcia budownictwa społecznego oraz regulacji rynku najmu.