Wspinaczka bez barier. Jak Stowarzyszenie Skocznia otworzyło ścianki dla osób z niepełnosprawnościami
W 2028 r. parawspinaczka zadebiutuje na igrzyskach w Los Angeles – i bardzo możliwe, że wystąpią tam reprezentanci Polski. Wszystko zaczęło się kilka lat temu, gdy dwie kobiety z niepełnosprawnością zgłosiły się do Stowarzyszenia Skocznia, dodając niepewnie: „Na pewno nas nie przyjmiecie”. Usłyszały błyskawicznie: „Ależ oczywiście, że przyjmiemy!”
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jaką dotację Stowarzyszenie Skocznia otrzymało od Ministerstwa Sportu i Turystyki,
- Jak wspinają się osoby z czterokończynowym porażeniem.
- Jak będzie wyglądać rywalizacja w parawspinaczce na igrzyskach paraolimpijskich w 2028 r.
Stowarzyszenie Skocznia powstało w 2012 r. i przez pierwsze lata nie zajmowało się parawspinaczką. Działało, by promować wspinaczkę wysokogórską i ściankową – zarówno jako pasję, jak i formę socjoterapii. Twórcy Skoczni przekonywali, że wspinanie pomaga ludziom uporać się z różnorodnymi problemami. Zaczęli prowadzić zajęcia terapeutyczne dla młodzieży. W pewnym momencie na stronie internetowej Stowarzyszenia pojawiła się wzmianka, że również osoby z niepełnosprawnościami mogą się wspinać. I wtedy wszystko się zaczęło.
– Dwie młode kobiety – jedna poruszająca się na wózku, druga o kuli – zgłosiły się do Skoczni, mówiąc, że zobaczyły na naszej stronie coś ciekawego. To było na początku 2020 r. Obie – Monika i Pola – mają mózgowe porażenie dziecięce. Nie były pewne swoich możliwości fizycznych i mówiły, że rozumieją, jeśli ich nie przyjmiemy, ale chciały zapytać… Trafiły na ludzi bardzo przekornych, więc usłyszały w odpowiedzi, że spróbujemy. W kolejnych dniach zaczęły opowiadać o swoim odkryciu znajomym z niepełnosprawnościami – i do Skoczni zaczęły napływać zgłoszenia… – wspomina Anna Radziejowska, prezeska Stowarzyszenia Skocznia.
Narodziny kadry narodowej w parawspinaczce
Odważny ruch dwóch kobiet z 2020 r. nie tylko zmienił życie wielu osób z niepełnosprawnościami, ale także otworzył drogę do powołania polskiej kadry narodowej w parawspinaczce. Gdy w ubiegłym roku ogłoszono, że parawspinaczka znajdzie się w programie letnich igrzysk paraolimpijskich, w Polsce mieliśmy już kilku potencjalnych reprezentantów. Anna Radziejowska została już w 2021 r. pełnomocniczką ds. parawspinaczki w Polskim Związku Alpinizmu – organizacji, która w polskim sporcie odpowiada zarówno za wspinaczkę, jak i parawspinaczkę.
– Ze wspinaniem i Polskim Związkiem Alpinizmu jestem związana od 30 lat. Dlatego wszystko tak ładnie się połączyło. W marcu 2025 r. po raz pierwszy powołano kadrę narodową w parawspinaczce – i spośród ośmiu osób aż siedem to osoby związane ze Skocznią. Okazało się, że wcale nie jesteśmy mocno opóźnieni względem innych krajów – mówi Anna Radziejowska.
W marcu 2025 r. po raz pierwszy powołano kadrę narodową w parawspinaczce – i spośród ośmiu osób aż siedem to osoby związane ze Skocznią.

Jak walczyć o dotacje?
Szefowa Stowarzyszenia Skocznia ma za sobą doświadczenie w pracy w organizacjach pozarządowych, co przekłada się na skuteczność w pozyskiwaniu środków na działalność.
– W 2022 r. nawiązaliśmy współpracę z Fundacją Avalon, która wspiera osoby z niepełnosprawnościami i oferuje wspinaczkę jako formę terapii. Współpraca trwała do ubiegłego roku. Udało się nam też stopniowo pozyskiwać sponsorów. Dziś wspiera nas m.in. firma Averbit (branża IT), KBA (biuro księgowe) oraz AMC Petzl Polska – przedstawiciel francuskiego producenta sprzętu wspinaczkowego – Petzl – wylicza Anna Radziejowska.
W 2024 r. Polska jako państwo dołączyła do grona wspierających, a parawspinaczka po raz pierwszy otrzymała dotację z Ministerstwa Sportu i Turystyki. Pomogły w tym sukcesy Aleksandry Mirosław i Aleksandry Kałuckiej na igrzyskach w Paryżu (złoty i brązowy medal), ale także dołączenie parawspinaczki do programu paraolimpijskiego. Nie bez znaczenia było też doświadczenie Anny Radziejowskiej w poruszaniu się po procedurach administracyjnych.
– Wielu ludzi nie wie, że do ministerstwa można po prostu zadzwonić i zapytać, jak wypełnić wniosek. Pół żartem, pół serio: trzeba trochę pomęczyć tych ludzi. W 2024 r., przygotowując dokumenty, zadzwoniłam do Ministerstwa Sportu i Turystyki z myślą, że ktoś mi pomoże. Trafiłam na życzliwego urzędnika, który zwrócił mi uwagę, co i jak poprawić. Udało się – opowiada Anna Radziejowska.
Wielu ludzi nie wie, że do ministerstwa można po prostu zadzwonić i zapytać, jak wypełnić wniosek.
Solidny zastrzyk pieniędzy
Ministerstwo Sportu i Turystyki przyznało Skoczni w 2025 r. 60 tys. zł na sekcje sportowe oraz 40 tys. zł na promowanie i upowszechnianie parawspinaczki. Do tego dochodzi rocznie ok. 50 tys. zł od osób prywatnych oraz sponsorów.
– Rok 2025 jest dla nas bardzo dobry – możemy się rozwijać. Myśli o paraolimpiadzie w 2028 r. są oczywiście ważne, ale zależy nam również na codziennym upowszechnianiu parawspinaczki. Zachęcamy dorosłe osoby z niepełnosprawnościami ortopedycznymi czy neurologicznymi, by spróbowały tej formy aktywności i odkryły w niej pasję. Zapraszamy osoby poruszające się na wózkach, amputantów, ludzi z różnymi schorzeniami. Jest bardzo niewiele niepełnosprawności, które wykluczają ze wspinaczki. Pamiętam wiele momentów, gdy ktoś odrywał się od wózka, pokonywał na ściance trzy metry i nie mógł powstrzymać łez wzruszenia – mówi Anna Radziejowska.
Bez taryfy ulgowej
W Skoczni trenuje ok. 50 osób z niepełnosprawnościami – z czego ponad 20 regularnie, czyli przynajmniej raz w tygodniu. Niektórzy, jak członkowie kadry narodowej, pojawiają się na ściance trzy lub cztery razy w tygodniu. Zawodników wspiera ponad 10 instruktorów – i to właśnie oni są kluczowi w parawspinaczce, nie tylko ze względów bezpieczeństwa.
– Bardzo ważna jest dla nas jedna zasada: parawspinaczka to sport. Znamy techniki i mamy sprzęt, który pozwala w trzy minuty wywindować osobę na wózku na wysokość 19 metrów, ale nie o to nam chodzi. Do Skoczni trafiają także osoby z czterokończynowym porażeniem – i nawet w ich przypadku zależy nam, by jak najwięcej ruchów wykonywały samodzielnie. Takim zawodnikom towarzyszy dwóch instruktorów – jeden obok, drugi poniżej. Czekają, aż dana kończyna będzie w stanie wykonać ruch, który pozwoli chwycić stopień. Czasem fizycznie pomagają ułożyć rękę czy nogę, ale zawsze w połączeniu z wysiłkiem wspinającego się. Jedna z naszych zawodniczek z pomocą dwóch instruktorów pokonała 11 metrów w dwie godziny. To był ogromny wysiłek – mówimy o osobie, która nigdy nie chodziła samodzielnie. To był prawdziwy wyczyn sportowy i wszyscy byliśmy z niej bardzo dumni – mówi Anna Radziejowska.
Pamiętam wiele momentów, gdy ktoś odrywał się od wózka, pokonywał na ściance trzy metry i nie mógł powstrzymać łez wzruszenia.
Ryzyko zawsze istnieje
Radziejowska podkreśla, że mimo lin, doświadczenia instruktorów i atestowanego sprzętu, ryzyko kontuzji lub wypadku zawsze istnieje. Wszyscy uczestnicy zajęć wypełniają szczegółowe ankiety zdrowotne i podpisują zgody, które pozwalają instruktorom w każdej chwili przerwać trening.
– Nasz model działania opiera się na założeniu, że wspinaczka z definicji jest sportem ryzykownym. Ryzyko można minimalizować, ale nie da się go całkowicie wyeliminować. Godzimy się na to – i dzięki tej otwartości oraz rozwijanym umiejętnościom wspinaczkowym poszerzamy nasze możliwości. Zamiast wprowadzać sztywne rygory, stawiamy na indywidualne podejście i rozwój know-how w zakresie bezpieczeństwa. Dziś przyjmujemy już osoby z epilepsją – choć kiedyś się tego obawialiśmy. Sprawdzamy leki, daty ostatnich napadów, każdą sytuację analizujemy osobno, w konsultacji z doświadczonym fizjoterapeutą – wyjaśnia Anna Radziejowska.
Wielkie emocje na igrzyskach
Ocena możliwości osoby z niepełnosprawnością odbywa się podczas pierwszych, bezpłatnych zajęć. Kolejne lekcje są już płatne, choć w zdecydowanie niższej cenie niż komercyjne kursy wspinaczkowe. Sekcje sportowe pozostają bezpłatne, ale trafiają do nich osoby z większym doświadczeniem – wymagany jest już solidny poziom umiejętności.
Wspinaczka wymaga nie tylko sprawności, ale i ogromnej determinacji. Gdy na ścianie walczy Aleksandra Mirosław, decyduje ułamek sekundy. W parawspinaczce, która zadebiutuje na paraolimpiadzie w 2028 r., liczy się przede wszystkim „trudność” – wygra ten, kto dotrze najwyżej. To czysta siła, wytrwałość i precyzja w działaniu.

Główne wnioski
- Parawspinaczka zadebiutuje jako dyscyplina paraolimpijska w 2028 r. w Los Angeles. W Polsce sport ten zaczął dynamicznie rozwijać się w 2020 r., gdy Stowarzyszenie Skocznia otworzyło się na osoby z niepełnosprawnościami.
- W 2025 r. Skocznia dysponuje budżetem przekraczającym 100 tys. zł – to efekt wsparcia prywatnych sponsorów oraz Ministerstwa Sportu i Turystyki.
- Na igrzyskach paraolimpijskich w 2028 r. rywalizacja w parawspinaczce będzie wyjątkowo emocjonująca – zwycięży ten, kto wejdzie wyżej. To sport, który uwydatnia hart ducha i imponującą determinację zawodników.


