Prezes Ergo Hestii: Chcemy zaistnieć w grupowych ubezpieczeniach zdrowotnych (WYWIAD)
Nie chcemy dla wzrostu udziałów poświęcać naszego wyniku. Musimy zarabiać na każdej linii produktowej. To oczywiste, ale niektórzy o tym zapominają – twierdzi Artur Borowiński, prezes Ergo Hestii. Mówi o pokorze przy budowaniu poolu jądrowego i ogromnej luce w ubezpieczeniach życiowych. Zapowiada, że dzięki dwucyfrowemu wzrostowi w tym ostatnim obszarze, Ergo Hestia ma zbliżyć się w tym roku do 11 mld zł składki przypisanej brutto.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Czy ubezpieczyciele wystarczająco ze sobą współpracują i czy dogadają się ws. poolu jądrowego.
- W których obszarach Ergo Hestia chce zwiększać udziały i jakie szykuje nowości produktowe.
- Jakie ma cele biznesowe i finansowe na 2025 r. i jak odczuje zmiany stóp procentowych.
Piotr Sobolewski, XYZ: Na tegorocznym Kongresie PIU w dniach 21–22 maja 2025 roku mówiło się m.in. o tym, że ubezpieczyciele w porównaniu z bankami są do tyłu. Nie ma BLIK-a ubezpieczeniowego, prace nad mStłuczką nie idą zbyt szybko, a niektórzy klienci dzielą się sposobami, jak oszukać ubezpieczycieli, korzystając z tego, że branża nie wymienia się danymi. Co stoi na przeszkodzie, by ściślej i sprawniej współpracować?
Artur Borowiński, prezes Ergo Hestii: To błędna diagnoza. Branża mocno ze sobą współpracuje, a główną platformą technologiczną jest Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (UFG). Znajdziemy tam bazy danych o polisach komunikacyjnych, rozwiązanie jest zintegrowane z Centralną Ewidencją Pojazdów i Kierowców (CEPiK). Na koniec 2024 r. ruszył system FOTO, który usprawnia likwidację szkód komunikacyjnych i zapobiega przestępczości ubezpieczeniowej. Nikt w Europie nie ma takich baz i systemów. Gdy mówię o tym ubezpieczycielom z Azji, patrzą na nas z podziwem. U nas wystawienie polisy komunikacyjnej jest bardzo łatwe – wystarczy PESEL i numer rejestracyjny samochodu. Nie mamy się czego wstydzić pod względem technologii.
Każdy klient dostaje indywidualną wycenę ryzyka
Współpraca w UFG to jedno i ogranicza się głównie do polis komunikacyjnych, natomiast innowacyjność i technologie to szersze pojęcie. Prezes PZU Andrzej Klesyk na kongresie mówił, że "poziom innowacyjności polskich ubezpieczycieli nie rzuca na kolana i daleko nam do rozwiązań z Wielkiej Brytanii czy Azji", a ubezpieczyciele nie są gotowi na konkurencję z Revolutem ubezpieczeniowym. Zgadza się pan z tą opinią?
W Ergo Hestii prawie milion procesów miesięcznie wykonywanych jest przez boty albo wewnętrzne systemy. Właśnie wdrażamy rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji w underwritingu [ocenie ryzyka ubezpieczeniowego – red.]. Powtórzę: branża ubezpieczeniowa w Polsce nie ma się czego wstydzić. Mówię to z perspektywy doświadczeń, jakie w tej chwili regularnie wymieniam z koleżankami i kolegami z naszej grupy na całym świecie. Ale mówię to też, biorąc pod uwagę doświadczenia mojej pracy za granicą. Innowacyjność i technologie są w naszej branży w Polsce na bardzo wysokim, ale właściwym poziomie. Ubezpieczenia są niezwykle relacyjne. Nie wyobrażam sobie – choć można takie oczekiwania i ruchy obserwować na rynku – aby technologia zastąpiła agentów, ich doświadczenie, wiedzę, znajomość potrzeb klienta.
Klienci widzą tę innowacyjność?
Każdy z klientów może stwierdzić, że proces zawarcia polis jest dużo szybszy i łatwiejszy. Co więcej, jakość danych jest nieporównywalnie lepsza niż dawniej, a wycena ryzyka jest bardziej wyrafinowana, niż była. Mogę nawet zaryzykować twierdzenie, że żaden klient nie dostanie tej samej ceny ubezpieczeń, co inny, ponieważ indywidualnie wyceniamy ryzyko i każdy płaci za siebie. Zrobiliśmy gigantyczny postęp w tym zakresie.
Branża ubezpieczeniowa w Polsce nie ma się czego wstydzić. Każdy z klientów może stwierdzić, że proces zawarcia polis jest dużo szybszy i łatwiejszy. Żaden klient nie dostanie tej samej ceny ubezpieczeń, dlatego, że indywidualnie wyceniamy ryzyko i każdy płaci za siebie.
Ale dlaczego dopiero teraz robimy system FOTO, czy mStłuczkę?
Do systemu FOTO wykorzystujemy AI, a tej technologii jakiś czas temu nie było. Dzisiaj możemy porównać zdjęcia w sposób automatyczny dzięki temu, że technologia poszła mocno do przodu. Jeśli chodzi o mStłuczkę, to pamiętajmy, że mObywatel ma coraz więcej funkcjonalności i pewnie ubezpieczenia nie były tu najbardziej istotne. Jednak idziemy do przodu. mObywatel to fantastyczna możliwość, której nie ma np. w Europie Zachodniej.
Pool jądrowy? Potrzebna jest pokora i współpraca
Współpracy sektora będzie też wymagać stworzenie poolu jądrowego, w którym poszczególni ubezpieczyciele będą partycypować w ryzyku ubezpieczenia OC od ryzyk jądrowych. Prace nad pierwszą w Polsce elektrownią jądrową w Choczewie już się toczą. Branża zdąży?
Na razie trzeba będzie skupić się na np. OC architekta, potem na części budowlano-montażowej i myślę, że poszczególni gracze będą brać w tym udział, bo takie polisy nie różnią się znacząco od innych ubezpieczeń budowlano-montażowych.
Natomiast sam pool atomowy jest wymagany wtedy, gdy elektrownia zacznie działać, czyli w 2035 r. Będzie to wymagać np. zmian w prawie i ustalenia, jak taki pool mógłby działać. Dzisiaj w podobnych poolach biorą udział lokalni gracze, których pojemność jest uzupełniana – część ryzyka przejmują na siebie poole z zagranicy. To sporo wyzwań, ale jestem optymistą.
Ergo Hestia ma tę przewagę, że posiada najwyższy rating, a do tego dostęp do międzynarodowego know-how, bo naszym właścicielem jest Munich Re, największy reasekurator na świecie. Potrzebna jest jednak pokora rynku, by ze sobą współpracować, a nie prężyć muskuły, kto będzie liderem takiego poolu.
Wy także macie argument, by odgrywać w poolu dużą rolę. Nie prężycie muskułów?
Nie. Uważamy, że powinniśmy współpracować jako cały rynek. To niestandardowe ryzyko i wszyscy, którzy mają w tym zakresie know-how, powinni być zaproszeni do tego projektu. Chcemy razem z naszymi właścicielami pomóc w opracowaniu stanowiska, które będzie służyło całej branży, a nie tylko Ergo Hestii. Na pewno ubezpieczenia nie będą blokować procesu zbudowania i uruchomienia elektrowni atomowej. Rynek ubezpieczeń z pewnością nie będzie robił żadnych problemów.
W poolu mogłoby być pięciu-dziesięciu graczy
Wyraziliście już na branżowych spotkaniach jasną deklarację, że wchodzicie w ten pool?
Toczą się dyskusje między firmami ubezpieczeniowymi. Wymieniamy najlepsze praktyki na rynku międzynarodowym i myślę, że idziemy w dobrym kierunku.
Ilu graczy mogłoby być w takim poolu? Za granicą są bardzo różne modele, od kilku do nawet ponad 30 ubezpieczycieli.
To powinni być ubezpieczyciele, którzy mają pojemność ubezpieczeniową, rozumieją, w jakie wchodzą ryzyko i mają kompetencje. Jeśli będzie ich wielu, to nie powinno być problemu z tym, by wszyscy budowali taki pool. Biorąc pod uwagę polski rynek wiemy, że kilku dużych ubezpieczycieli jest zainteresowanych, mniejsi pewnie też. Raczej obstawiałbym, że w takim poolu będzie zaangażowanych pięciu-dziesięciu graczy.
Spadł popyt na polisy budowlano-montażowe
Ubezpieczenie elektrowni jądrowej to sporo wyzwanie, ale na horyzoncie są inne inne inwestycje, np. Centralny Port Komunikacyjny (CPK). Czy wraz z większą liczbą tego typu inwestycji będzie rosło zapotrzebowanie na polisy?
W inwestycjach strukturalnych nie widzimy ożywienia w popycie na polisy budowlano-montażowe. Tych ubezpieczeń w tym roku jest mniej o kilkanaście procent i obserwujemy zastój inwestycyjny. Z drugiej strony działają w Polsce firmy, które mają już majątek i widzimy powolny wzrost popytu na polisy, ale już nie taki, jak rok czy dwa lata temu. Głównie dlatego, że inflacja zahamowała i nie zdarzają się już tak gwałtowne przeszacowania wartości jak w poprzednich latach.

A jak jest ze świadomością ubezpieczania się w firmach, np. od utraty dochodów z powodu zdarzeń losowych (business interruption) czy OC kadry menedżerskiej?
W uproszczeniu można powiedzieć, że im większa firma, tym większa świadomość. W małych i średnich firmach jest niedoubezpieczenie i ten segment na pewno będzie rósł. Nie wyobrażam sobie takiej działalności bez polisy. Na przykład jeśli ktoś prowadzi firmę budowlaną i przypadkiem przetnie kabel telekomunikacyjny, a nie ma ubezpieczenia OC, to wysokość roszczenia może doprowadzić do zamknięcia firmy.
Nie wyobrażam sobie działalności bez polisy OC. Jeśli ktoś prowadzi firmę budowlaną i przypadkiem przetnie kabel telekomunikacyjny, a nie ma ubezpieczenia OC, to wysokość roszczenia może doprowadzić do zamknięcia firmy.
Na rynku ubezpieczeń życiowych jest ogromna luka
Co jeszcze będzie ciągnęło sprzedaż ubezpieczeń w najbliższym czasie?
Na pewno będzie rósł udział ubezpieczeń pozakomunikacyjnych związanych z majątkiem. Uważam jednak, że największy potencjał mają ubezpieczenia osobowe. Gdy porównamy się z rynkiem europejskim, to udział ubezpieczeń w PKB Polski stanowi ok. 2,5 proc., a w Europie 7 proc. Pod względem ubezpieczeń majątkowych odstajemy nieznacznie, ale w ubezpieczeniach życiowych i zdrowotnych luka jest ogromna.
Istnienie luki nie musi od razu oznaczać, że jest duży potencjał rozwoju tego rynku.
Nie jesteśmy jedynymi w Europie, którzy odstają. Problem dotyczy całej Europy Środkowo-Wschodniej. Jestem przekonany, że zainteresowanie takimi ubezpieczeniami będzie rosło, bo to naturalny proces powiązany z bogaceniem się społeczeństwa. W Polsce nie istnieje też element oszczędzania w ubezpieczeniach na życie. Przeszkadzają regulacje, ale i mniejsza świadomość oszczędzania z myślą o emeryturze. Myślę jednak, że ta świadomość przyjdzie.
Jakieś zachęty podatkowe przy ubezpieczeniach na życie mogłyby zwiększyć składkę?
Trzeba próbować. Zachęta podatkowa na pewno by nie przeszkodziła. Oczywiście kluczowa pozostaje kwestia edukacji. Rynek mówi głośno o konieczności dostosowania polisy majątkowej do realnej wartości budynków, fabryk itd., biorąc pod uwagę np. inflację. Jednak przy ubezpieczeniu życiowym powinno dziać się podobnie. Jeśli klient kupił pięć lat temu polisę życiową z sumą ubezpieczenia 200 tys. zł, to dzisiaj te 200 tys. mocno straciło na wartości przez inflację i wzrost średnich zarobków. Ta kwota powinna odzwierciedlać wielokrotność naszych zarobków, ale i standard życia.

W 2026 r. Ergo Hestia zaoferuje zdrowotną grupówkę
W branży wiele podmiotów dorzuca teraz element zdrowotny do różnych polis życiowych w postaci tzw. riderów, czyli ubezpieczeń dodatkowych. W Ergo Hestii też tak robicie?
Działamy dwutorowo. W 2024 r. wprowadziliśmy indywidualny produkt zdrowotny, ale mamy też dodatki do innych ubezpieczeń. W 2026 r. chcielibyśmy wprowadzić grupowe ubezpieczenia zdrowotne, w I kwartale dla małych firm, a potem dla dużych grup. Widzimy, że ubezpieczenia zdrowotne traktowane są jako benefit pracowniczy i chcemy w tym segmencie zaistnieć.

To jak idzie teraz sprzedaż polis zdrowotnych, zarówno osobnych, jak i riderów?
Jesteśmy rok od premiery indywidualnych ubezpieczeń zdrowotnych. Obecnie nasz udział w nowej sprzedaży wynosi 10 proc. Systematycznie się rozwijamy. W tym roku spodziewamy się składki na poziomie 10 mln zł. Jednak w Polsce "zdrowie" to głównie ubezpieczenia grupowe – stanowią 85 proc. sprzedaży. Tak jak wspomniałem, wejdziemy na ten rynek w przyszłym roku.
Nie jest już trochę za późno?
Nie mam takiego wrażenia, bo rynek będzie rósł. Zwiększają się ceny usług medycznych, więc klienci będą szukać innych rozwiązań. Nie chcę przez to powiedzieć, że będziemy tanim ubezpieczycielem, w tym obszarze cena będzie się mocno zmieniała. Bo o ile inflacja w Polsce może być w celu NBP, o tyle inflacja usług medycznych pozostanie wysoka. Dodatkowo nasza grupa Ergo jest dużym graczem zdrowotnym w Niemczech czy Belgii, więc mamy know-how.
Podgryza was też LuxMed i Medicover.
To także duży temat. Czy obowiązują równe zasady gry dla firm ubezpieczeniowych i tych oferujących abonamenty? Czy abonament zdrowotny nie jest tak naprawdę ubezpieczeniem? Moim zdaniem jest. Jednak koniec końców zdrowie jest tak istotne, że duża konkurencja pomaga klientom.
Hestia chce nadrobić udziały w rynku detalicznym
To na czym jeszcze – poza ubezpieczeniami zdrowotnymi – skupicie się w najbliższych miesiącach? Gdzie położycie akcenty?
W ubezpieczeniach korporacyjnych jesteśmy jednym z dwóch największych graczy w Polsce, więc jeśli ruszą duże inwestycje, będziemy tu mocno rośli. Jeśli nie ruszą, wtedy wzrosty nie będą tak dynamiczne. Będziemy też rośli w ubezpieczeniach rolnych. Na poważnie weszliśmy w ten segment dwa lata temu, mamy kilkudziesięcioprocentowy wzrost rok do roku.
Dodatkowo jestem przekonany, że nadal mamy spory potencjał wzrostu w segmencie klientów detalicznych. Nasz udział w całym rynku to 16-17 proc., ale w detalicznym tylko 12-13 proc., a w korporacyjnym 20 proc. To zarówno ubezpieczenia mieszkaniowe, jak i np. komunikacyjne. Chcemy być obecni z naszą ofertą w mniejszych miejscowościach, mocno teraz nad tym pracujemy.
Ma pan ambicję, by docelowo udziały w rynku detalicznym dorównały tym w korporacjach?
Życzyłbym sobie tego. Chcemy dążyć do ”dużych” kilkunastu procent w rynku detalicznym. Jednak trzeba zaznaczyć, że w ubezpieczeniach detalicznych jest większa konkurencja niż w korporacyjnych. W tych drugich dominują duże spółki ze względu na skalę tego biznesu, skomplikowanie operacji, pojemność ubezpieczeniową. W detalu jest dużo więcej graczy, a rynek jest eksponowany na konkurencję cenową. Nie chcemy dla wzrostu udziałów poświęcać naszego wyniku. Musimy na każdej linii produktowej zarabiać. To oczywiste, choć niektórzy o tym zapominają.
Nie ma pan planu, żeby z trzeciego miejsca zaatakować drugą Wartę?
Nie chcę rozmawiać o konkurencji. Cenię konkurencję, uważam, że dzięki niej Ergo Hestia może być jeszcze lepszą organizacją pod względem procesów czy taryfikacji.
Wprowadzi narzędzia dla agentów i odświeży ofertę
Zobaczymy jakieś zmiany w ofercie Ergo Hestii?
2 czerwca wprowadziliśmy ubezpieczenie korporacyjne dla odnawialnych źródeł energii, także dla magazynów energii. Wprowadzamy nowe narzędzie do ubezpieczenia kredytu kupieckiego i udostępniliśmy je kluczowym klientom. To rozwiązanie dla klientów, którzy sprzedają produkty i usługi z odroczonym terminem płatności.
Dotychczasowe narzędzie jest przestarzałe?
Chcieliśmy poprawić intuicyjność i uprościć procesy na ścieżce sprzedaży. Spodziewamy się, że dzięki temu ubezpieczenia finansowe staną się bardziej powszechne.
We wrześniu chcemy ponadto wprowadzić dla agentów narzędzie do wystawiania gwarancji finansowych, np. należytego wykonania i wadialne, gdy ktoś przystępuje do przetargu publicznego. Na koniec roku chcemy wdrożyć odświeżone ubezpieczenie grupowe na życie dla dużych klientów, gdzie zaoferujemy różne "cegiełki", dzięki czemu klienci będą mogli wybierać z dość szerokiej oferty i dostosowywać ją do potrzeb.
Szuka chętnych multiagentów z mniejszych miast
Czym buduje się dzisiaj przewagi konkurencyjne na rynku? W OC sprawa jest prosta, decyduje głównie cena. Ale jak to wygląda przy innych polisach? Co jest kluczowe? Obecność w wielu kanałach dystrybucji? Jakość obsługi? Siła marki? Szeroka oferta?
Wszystko jest istotne. Bardzo ważna jest obecność i dostępność. Można mieć najlepszy produkt z najlepszą ceną, ale jeśli klient tego nie zobaczy, nie przełożymy tego na sukces biznesowy. Druga rzecz to oczywiście wycena ryzyka i jego zrozumienie. Mamy gigantyczne kompetencje, np. przy wycenie polisy komunikacyjnej pod uwagę bierzemy kilkaset zmiennych. Do tego przykładamy ogromną wagę do jakości obsługi i procesu wypłaty szkód i roszczeń. Ważne też, by mieć szeroką ofertę i nie być "monolinerem". W różnych okresach jest różne zapotrzebowanie, np. po COVID-19 zwiększyło się zainteresowanie ubezpieczeniami życiowymi i zdrowotnymi.
Jak dziś wygląda dystrybucja w Ergo Hestii? Planujecie jakieś zmiany?
W biznesie korporacyjnym dominują brokerzy, a w detalu i segmencie MŚP są to multiagencje. Wiele osób wieszczyło już zmierzch multiagencji, a one są nadal bardzo silne. Polski rynek jest oczywiście specyficzny, bo za granicą nie ma takiej oferty pośredników. Dlatego tak trudno w Polsce było przebić się porównywarkom ubezpieczeń, bo multiagent porówna nie tylko cenę polis, ale też zakresy. Klienci są przywiązani do takiego sposobu kupowania polis.
Ilu multiagentów ma obecnie w ofercie polisy Ergo Hestii?
Mamy umowy z kilkoma tysiącami multiagencji, wśród których są oczywiście te największe.
Chcecie zwiększać tę liczbę?
Na rynku multiagencyjnym dużo się dzieje i nie wszyscy współpracują ze wszystkimi. Jesteśmy otwarci na partnerstwa z multiagentami z mniejszych miejscowości, gdzie jesteśmy niedoreprezentowani. Działamy w tym zakresie.
W półtora roku zbuduje nowy portal sprzedażowy
W "Business Insiderze" mówił pan, że pracujecie nad portalem sprzedażowym Ocean dla pośredników i klientów.
Chcemy tam zintegrować mnogość narzędzi, jakie mamy. Trzeba pamiętać, że poza Ergo Hestią mamy też marki MTU, MTU24 i You Can Drive i docelowo chcemy je zintegrować w jednym portalu, by naszym pośrednikom i klientom było łatwiej.
Premiera dopiero za półtora roku. Dość długo zamierzacie nad tym pracować.
To nie są proste systemy. Porównałbym to do zmiany w bankowych systemach dla klientów. To duże wyzwanie technologiczne i biznesowe. Chcemy przy tym wykorzystać nowe technologie.
Generatywną sztuczną inteligencję?
Inwestujemy, widzimy duży potencjał i już mamy sporo rozwiązań w organizacji, np. do czytania dokumentów. Na pewno będziemy chcieli przyspieszyć proces ofertowania, wystawiania polis, jak i pomóc przy obsłudze polis, aneksów, likwidacji szkód, wypłacie świadczeń. To długa droga. AI nie zastąpi pracowników. Jednak ci, którzy nie wykorzystują AI, w dłuższym terminie będą zastąpieni przez tych, którzy ją stosują.
A AI zacznie sprzedawać nam ubezpieczenia?
Ubezpieczyciel bierze na siebie ryzyka bardzo mocno niechciane przez klienta, więc jest tu potrzebny człowiek. To bardzo empatyczna sfera działalności finansowej. Nie zaryzykowałbym stwierdzenia, że AI dużo zmieni w procesie sprzedaży. Wspomoże naszego pośrednika, ale sama rozmowa i uświadomienie potrzeb będzie domeną człowieka.
Wspomoże też proces likwidacji szkód?
To doradca klienta musi finalnie podejmować decyzje o wypłacie świadczenia lub odszkodowania. Natomiast wsparcie AI jest pewne. Dzięki temu przyspieszymy procesy, będziemy sprawniej działać, część danych będziemy pobierać z zewnętrznych źródeł. Jestem przekonany, że sztuczna inteligencja zmieni działalność firm ubezpieczeniowych w bardzo wielu wymiarach.
Jestem przekonany, że AI zmieni działalność firm ubezpieczeniowych w bardzo wielu wymiarach. Nie zastąpi pracowników, ale ci, którzy nie wykorzystują AI, w dłuższym terminie będą zastąpieni przez tych, którzy ją stosują.
Ergo Hestia celuje w 11 mld zł składki brutto
Porozmawiajmy jeszcze na koniec o wynikach. Jaka będzie składka i wynik netto w 2025 r.?
Za nami bardzo dobry rok – przekroczyliśmy 10,3 mld zł składki. W tym roku chcielibyśmy się zbliżyć do 11 mld zł z dwucyfrowym wzrostem w spółce życiowej. W 2024 roku osiągnęliśmy 500 mln zł zysku, a w tym roku powinniśmy przekroczyć także tę wartość.
Nie boi się pan, że spadające stopy procentowe będą negatywnie wpływać na dochody z lokat?
W dłuższym terminie tak, ale proszę pamiętać, że kupujemy lokaty, analizując jak zapadają zobowiązania, czyli wypłaty dla klientów. Mamy jeszcze w portfelu lokaty z bardzo niskimi stopami z 2020 i 2021 r., które będą zapadały w 2025 i 2026 r. i oczekujemy dużo wyższej stopy reinwestycji. W krótkim terminie zatem przychody z lokat w Ergo Hestii będą rosły mimo niższych stóp procentowych.
A co z liczbą klientów? Czy jest tutaj potencjał do dynamicznego wzrostu?
Wrócę do pozycji naszej branży. Udział ubezpieczeń w PKB Polski to ok. 2,5 proc., a w Europie 7 proc. Z jednej więc strony przed nami wiele do zrobienia w obszarze edukacji, promocji oferty, uświadomienia realnych potrzeb itp. Z drugiej – istnieje realne pole do dużego wzrostu. To od nas zależy, czy wykorzystamy ten potencjał.
Główne wnioski
- Prezes Ergo Hestii Artur Borowiński uważa, że pod względem technologii branża nie ma się czego wstydzić. Klienci mogą to zaobserwować np. w szybkim i łatwym procesie sprzedażowym oraz indywidualnej ocenie ryzyka. Borowiński różni się więc oceną sytuacji od szefa PZU Andrzeja Klesyka, który twierdzi, że poziom innowacji w Polsce nie rzuca na kolana.
- Ubezpieczyciel celuje w 11 mld zł składki przypisanej brutto w 2025 r. i zysk wyższy niż 500 mln zł. Ma to być możliwe przede wszystkim dzięki dwucyfrowym wzrostom w segmencie życiowym. W przyszłym roku ubezpieczyciel udostępni klientom zdrowotne ubezpieczenia grupowe, a pod koniec tego odświeży ofertę ubezpieczeń grupowych dla dużych firm.
- Nasz rozmówca przekonuje, że AI zmieni biznes ubezpieczeniowy. Nie stanie się to jednak w procesie sprzedażowym, ale bardziej w obszarze wsparcia pracowników. AI nie zastąpi ludzi, ale ci, którzy nie wykorzystują AI, w dłuższym terminie będą zastąpieni przez tych, którzy ją stosują.


