Rosja w sieci. Nowa mapa zagrożeń cyfrowych w Europie
Choć na europejskie miasta nie spadają bomby, Rosja prowadzi wobec UE i Polski inny rodzaj wojny – hybrydowej, informacyjnej, wymierzonej w pogłębianie społecznych podziałów i erozję zaufania do instytucji. Najnowszy raport EEAS (European Union External Action) nie pozostawia złudzeń: Moskwa przekształciła przestrzeń informacyjną w pole bitwy. Polska znajduje się w samym centrum tego frontu.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Które kraje pozostają celem rosyjskiej dezinformacji.
- Jakie są najbardziej spektakularne operacje wymierzone w UE.
- Jakie mechanizmy stosuje Rosja i jak powinna odpowiedzieć Unia Europejska.
Według unijnego źródła zajmującego się walką z dezinformacją, Rosja wydała równowartość 1 proc. PKB Mołdawii na prowadzenie operacji dezinformacyjnych w tym kraju. Łącznie przeprowadziła manipulacyjne działania w 90 państwach, koncentrując się na osłabieniu lokalnych instytucji i struktur Unii Europejskiej.
Czy UE powinna odpowiedzieć symetrycznie – dezinformacją na rosyjskim rynku?
– Wspieramy niezależne media rosyjskie, ukraińskie i mołdawskie. Nie zamierzamy jednak prowadzić takiej samej polityki jak Rosja. Mamy inne wartości – zapewnia unijne źródło.
Polska i region w oku cyfrowego cyklonu
Polska, obok Ukrainy, Mołdawii i państw bałtyckich, została wskazana jako główny cel rosyjskich operacji informacyjnych – ze względu na swoje położenie strategiczne, wsparcie dla Ukrainy i aktywność w NATO i UE.
Aż 88 proc. incydentów dezinformacyjnych miało miejsce na platformie X (dawniej Twitter), która – według EEAS – jest głównym środowiskiem tzw. CIB (Coordinated Inauthentic Behaviour).
Cyfrowa armia Kremla
Z danych trzeciego raportu EEAS o zagrożeniach FIMI (Foreign Information Manipulation and Interference) wynika, że tylko w 2024 r. zidentyfikowano:
- 505 incydentów dezinformacyjnych,
- obejmujących 38 tys. unikalnych kanałów,
- na 25 platformach,
- w 90 krajach.
Zdecydowana większość była powiązana z działalnością Rosji i Chin, przy czym Rosja odpowiadała za większość kampanii wymierzonych w Unię Europejską i jej sąsiadów. Szczególnie aktywna była w: Afryce Północnej, na Bałkanach, w Gruzji i na Ukrainie.
Warto wiedzieć
Rosyjskie narzędzia wpływu – najważniejsze dane
- Budżet medialny Rosji w 2025 r.: ok. 1,18 mld euro – głównie na finansowanie RT i Sputnika.
- Nowe biura RT uruchomione w 2024 r. w Serbii i Indonezji – poszerzenie strefy wpływów.
- Skoordynowane kampanie rosyjsko-chińskie wokół Ukrainy, NATO i narracji o „neoimperializmie Zachodu”.
Spektakularne operacje dezinformacyjne
Jednym z najbardziej znanych przypadków była operacja „Doppelgänger” – kampania polegająca na tworzeniu fałszywych wersji stron uznanych mediów, takich jak Le Parisien, Der Spiegel czy La Stampa. Celem było rozpowszechnianie zmanipulowanych treści podszywających się pod wiarygodne źródła. Podobne działania prowadzono w Polsce, głównie poprzez kopiowanie layoutów i nazw lokalnych mediów regionalnych, aby zwiększyć ich wiarygodność.
Inny przykład: fałszywe nagranie wideo na YouTube, rzekomo pokazujące prezydenta Ukrainy kupującego luksusową willę w Wielkiej Brytanii. Materiał został podchwycony przez rosyjskie kanały Telegramu, Sputnika i konta takie jak @ukraina_ru, a następnie… rozpowszechniony przez rosyjskie ambasady jako „dowód na zachodnią hipokryzję".
Nowoczesna wojna cyfrowa
Rosyjskie operacje FIMI (Foreign Information Manipulation and Interference) opierają się na złożonej infrastrukturze. Ich podstawą są boty oraz konta typu CIB (Coordinated Inauthentic Behaviour) – w analizowanych przez EEAS przypadkach zidentyfikowano ich ponad 28 tys.
Rosja powszechnie wykorzystuje również sztuczną inteligencję – do tworzenia deepfake’ów, spreparowanych wiadomości i memów. W 2024 r. udokumentowano 41 takich przypadków. Istotnym narzędziem cyfrowej wojny są także targetowane reklamy, kierowane do konkretnych grup społecznych w Polsce i innych krajach UE. Ich przekaz jest lokalizowany – dostosowany do języka, kultury i bieżących wydarzeń, takich jak protesty rolników, kryzys na granicy z Białorusią czy konflikty na Bliskim Wschodzie.
Jak odpowiada Unia Europejska?
Unia Europejska nie pozostaje bierna wobec cyfrowych zagrożeń. Jak wskazują nasze źródła, podejmowane działania obejmują:
- ujawnianie i demaskowanie kampanii dezinformacyjnych,
- nakładanie sankcji – pierwsze w historii sankcje za dezinformację UE wprowadziła w grudniu 2024 r.,
- działania dyplomatyczne i regulacyjne – m.in. w ramach rozporządzenia DSA (Digital Services Act),
- współpracę z NATO, G7 i krajami partnerskimi.
Unia Europejska skutecznie demaskuje i nagłaśnia rosyjskie kampanie dezinformacyjne, jednak wyzwania pozostają ogromne. Problemem jest rosnąca fragmentacja cyfrowej przestrzeni medialnej, w której coraz większą rolę odgrywają platformy nieuwzględnione w europejskich regulacjach. Brakuje również koordynacji między państwami członkowskimi – Polska nie zawsze wdraża mechanizmy przeciwdziałania z równą intensywnością jak Niemcy czy Francja.
Polska – jako jeden z głównych celów – potrzebuje nie tylko narzędzi technicznych, ale także świadomego społeczeństwa, zdolnego do krytycznej analizy treści i wspierania niezależnych mediów.
Rosyjska dezinformacja to nie tylko fake newsy. To element wielopłaszczyznowej wojny hybrydowej, toczonej jednocześnie na polu politycznym, społecznym i informacyjnym. Polska – jako jeden z głównych celów – potrzebuje nie tylko narzędzi technicznych, ale także świadomego społeczeństwa, zdolnego do krytycznej analizy treści i wspierania niezależnych mediów.
Tymczasem, jak pokazuje raport UE „Stan cyfrowej dekady 2025”, ponad połowa Europejczyków posiada jedynie podstawowe kompetencje cyfrowe, a specjalistów wciąż brakuje.
Polska modernizuje – ale nierównomiernie
W kontekście wojny informacyjnej prowadzonej przez Rosję, infrastruktura cyfrowa i poziom kompetencji obywateli odgrywają kluczową rolę. Choć – jak wynika z raportu Komisji Europejskiej – Polska poczyniła postępy, np. światłowodem objętych jest już ponad 83 proc. gospodarstw domowych, to w wielu strategicznych obszarach nadal pozostaje w tyle za celami wyznaczonymi na 2030 r.
Zasięg sieci 5G w paśmie 3,4–3,8 GHz pozostaje ograniczony, głównie z powodu opóźnień w przydziale pasm. To oznacza, że zarówno instytucje publiczne, jak i media oraz obywatele są bardziej narażeni na zakłócenia transmisji danych, co może utrudniać szybkie reagowanie na zagrożenia dezinformacyjne.
Nieprzygotowani na informacyjną agresję?
Z raportu wynika, że tylko 44 proc. dorosłych Polaków posiada podstawowe kompetencje cyfrowe, co plasuje Polskę daleko poniżej unijnego celu na poziomie 80 proc. Oznacza to, że znaczna część społeczeństwa nie jest w stanie samodzielnie ocenić wiarygodności źródeł ani rozpoznać manipulacji – co idealnie wpisuje się w taktykę rosyjskich operacji FIMI.
Tylko 44 proc. dorosłych Polaków posiada podstawowe kompetencje cyfrowe, co plasuje Polskę daleko poniżej unijnego celu na poziomie 80 proc. Oznacza to, że znaczna część społeczeństwa nie jest w stanie samodzielnie ocenić wiarygodności źródeł ani rozpoznać manipulacji.
Rośnie liczba zgłoszeń dotyczących nielegalnych treści w sieci, a co trzecia młoda osoba zetknęła się z mową nienawiści lub poniżającymi przekazami, często podszywanymi pod komentarze społeczne, będącymi jednak częścią systematycznych kampanii wpływu. W warunkach niskiej świadomości cyfrowej, te treści łatwo przyjmowane są jako prawdziwe.
Systemowa reakcja i budowanie odporności cyfrowej
Polska przeznaczyła 12,4 mld euro na działania transformacyjne, z czego część środków ma zostać przeznaczona na przyspieszenie rozwoju sieci 5G, cyfryzację sektora MŚP oraz rozwój kompetencji cyfrowych (ICT) – szczególnie wśród kobiet i osób z niskimi kwalifikacjami.
Rząd rozważa również wsparcie dla tzw. zielonego sektora ICT, co może ograniczyć zależność od zagranicznej infrastruktury i wzmocnić bezpieczeństwo danych.
Nowe pole bitwy: świadomość społeczna i edukacja cyfrowa
Raport Komisji Europejskiej zaleca Polsce skoncentrowanie działań na budowie świadomości zagrożeń i tworzeniu ekosystemu odpornego na dezinformację, szczególnie na poziomie lokalnym. To właśnie lokalne społeczności są najczęstszym celem rosyjskich operacji wpływu – dezinformacja dotycząca migracji, energetyki czy NATO najłatwiej rezonuje właśnie tam.
Rosyjska strategia opiera się na wieloletnich, złożonych działaniach, które wykorzystują słabość infrastruktury i niski poziom edukacji cyfrowej. Dlatego autorzy raportu wskazują, że cyfrową modernizację – dziś w Polsce zróżnicowaną i fragmentaryczną – trzeba traktować jako element bezpieczeństwa narodowego: nie tylko gospodarczego, ale również informacyjnego i politycznego.
Główne wnioski
- Głównymi celami rosyjskiej dezinformacji pozostają Ukraina, Polska, kraje bałtyckie oraz Unia Europejska. Szczególnie wrażliwymi regionami na świecie są: Afryka Północna, Bałkany, Gruzja i Ukraina.
- Jedną z najbardziej spektakularnych operacji była kampania „Doppelgänger” – polegająca na tworzeniu fałszywych stron internetowych podszywających się pod znane media, takie jak Le Parisien, Der Spiegel czy La Stampa. Z ich pomocą rozpowszechniano zmanipulowane treści. Podobne działania prowadzono także w Polsce, głównie wobec portali lokalnych i regionalnych, aby zwiększyć ich wiarygodność w oczach odbiorców.
- Rosyjskie operacje FIMI (Foreign Information Manipulation and Interference) opierają się na złożonej strukturze. Podstawą są boty i konta typu CIB (Coordinated Inauthentic Behaviour) – w badanych przypadkach EEAS zidentyfikowano ich ponad 28 tys. Rosja powszechnie wykorzystuje również sztuczną inteligencję do generowania deepfake’ów, zmanipulowanych wiadomości i memów.
